Newsy

Na przetargu na operatora e-myta dla samochodów osobowych stracą zarówno kierowcy, jak i państwo

2014-06-23  |  06:55

Planowany na przyszły rok przez rząd przetarg na operatora systemu elektronicznego poboru opłat na autostradach dla aut osobowych spowolni proces likwidacji bramek. E-myto dla osobówek mogłoby zacząć działać już w 2016 r., gdyby funkcjonowało na bazie istniejącej infrastruktury. Jednak zgodnie z podpisaną umową do listopada 2018 roku jej wyłącznym operatorem jest Kapsch Telematic Services. Przetarg i ewentualne zwycięstwo innej firmy oznaczałyby prawdopodobnie przegraną państwa w sądzie i co najmniej dwuletnie opóźnienie harmonogramu.

Nie rozumiem pomysłu na ten przetarg, bo może to oznaczać albo konieczność zerwania umowy z Kapschem, albo modyfikacji tej umowy poprzez aneks, np. że ona się wcześniej kończy. To oznaczałoby także wypłaty ze strony skarbu państwa. Dociągnięcie umowy z Kapschem do końca 2018 roku, a równocześnie postawienie obok innego operatora systemu tylko dla samochodów osobowych jest dziwne i jest niepotrzebnym mnożeniem bytów – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Kapsch Telematic Services jest obecnie operatorem systemu e-myta dla ciężarówek viaTOLL. Na autostradach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad opłatę elektronicznie mogą wnosić również kierowcy aut osobowych w ramach systemu viaAUTO, jednak jak na razie system jest mało popularny. Ponieważ w punktach poboru opłat często tworzą się duże korki, a rozbudowa manualnego systemu jest kosztowna, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce rozszerzyć system elektroniczny również na samochody osobowe.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami punkty manualnego poboru opłat mogłyby zniknąć z autostrad już w 2016 r. Dotyczyłoby to zarówno autostrad GDDKiA, jak i koncesyjnych. Do tej pory jednak eksperci i administracja sugerowali, że nowy system ma wykorzystywać istniejącą infrastrukturę viaTOLL-a zarządzaną przez Kapscha. Ubiegłotygodniowa zapowiedź przetargu zaskoczyła ekspertów i spółkę.

Kierunek wyznaczony przez premier Bieńkowską, że odchodzimy od bramek, jest nadal aktualny. I to jest na pewno dobra informacja. Złą informacją może być to, że skoro prawdopodobnie wchodzimy w spór z Kapschem, który ma w umowie z GDDKiA zapis, że innego operatora systemu elektronicznego nie może być, dopóki nie skończy się umowa, to oznacza i spór sądowy, i pewnie blokowanie wyboru tego operatora. Tym samym  2017 rok, kiedy te udogodnienia dla kierowców miałyby wejść w życie, stoi pod znakiem zapytania – wyjaśnia Furgalski.

Przewiduje, że jeśli powstanie konflikt pomiędzy administracją a Kapschem, prywatni koncesjonariusze mogą wycofać się ze wspólnego systemu i utrzymają własne metody poboru opłat. Obecnie trwają z nimi negocjacje, a najbardziej przychylna nowemu systemowi jest spółka GTC – koncesjonariusz autostrady A1. 

Jeżeli do końca 2018 roku mamy podpisaną umowę z firmą Kapsch, to wydawało się najprostszym rozwiązaniem, żeby to ta firma, wykorzystując już postawioną infrastrukturę, uzupełniła ten system o samochody osobowe – uważa Furgalski.

Umowa państwa z Kapschem kończy się w listopadzie 2018 r. Dopiero wtedy infrastrukturą, taką jak bramownice z czujnikami systemu viaTOLL, która jest własnością Skarbu Państwa, może zarządzać inna firma. Oznacza to, że w przypadku wyboru innego operatora trzeba by stworzyć nową, kosztowną infrastrukturę lub poczekać do końca 2018 r. ze startem systemu e-myta dla aut osobowych. Furgalski podkreśla, że w takiej sytuacji straciliby zarówno kierowcy, jak i państwo. System manualny jest bowiem kosztowny w utrzymaniu i budowie oraz uciążliwy dla podróżnych, więc trzeba go zlikwidować jak najszybciej.

Furgalski dodaje, że w momencie uruchomienia systemu Kapsch miał opracowany biznesplan do końca trwania umowy. Za budowę i zarządzanie systemem viaTOLL do końca kontraktu Kapsch ma otrzymać prawie 5 mld zł, a w przypadku pojawienia się konkurencyjnego operatora spółka na pewno zanotowałaby mniejsze przychody. Furgalski ocenia, że to prowadziłoby do procesów sądowych, w których Polska mogłaby przegrać. Dodaje, że wpływ na decyzję o przetargu może mieć lobbing firm budujących infrastrukturę związaną z bramkami poboru opłat.

Mnie od razu nasunęła się na myśl kwestia ekranów. Przez 6 lat powtarzaliśmy: po co tyle ekranów, budujemy je w miejscach niepotrzebnych na skutek nieżyciowych przepisów, które nie wiadomo dlaczego zaostrzają normy w stosunku do norm unijnych. Po 6 latach rząd stwierdził: „tak, rzeczywiście, te ekrany w takiej ilości są niepotrzebne, zmieniamy przepisy”. Straciliśmy na tych zbędnych ekranach 1,5 mld zł, ale kto miał na tym zarobić, ten zarobił. Może tu jest tak samo – zastanawia się Furgalski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

Z UE na pomoc Ukrainie trafiło 148 mld euro. Potrzebne jest dalsze wsparcie, także w kontekście wypracowania sprawiedliwego pokoju

Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił gotowość do podjęcia bezpośrednich rozmów pokojowych z Ukrainą, które mają się rozpocząć 15 maja w Stambule. USA i UE liczą, że Rosja zgodzi się na 30-dniowe zawieszenie broni i wstrzyma ataki na infrastrukturę krytyczną. Unia już zapowiedziała, że w przypadku odmowy zaostrzy sankcje. Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk apeluje o większą determinację UE w wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów i wsparcie w odbudowie Ukrainy.

Polityka

Prof. L. Balcerowicz: Polska obok Turcji ma największy udział własności państwowej. Potrzebujemy odpolitycznienia gospodarki

Nacjonalizacja i repolonizacja polskiej gospodarki zapowiedziana przez Donalda Tuska wzbudziła mieszane komentarze i reakcje, głównie z powodu niedoprecyzowania, jakie działania miałaby oznaczać. Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza to „mętny slogan”, za którym może się kryć wiele znaczeń, takich jak ograniczenie wpływu kapitału zagranicznego albo nacjonalizacja. Tymczasem tym, co naprawdę potrzebne jest gospodarce, jest wycofanie się z niej polityków i prywatyzacja spółek, których wciąż zbyt wiele znajduje się w gestii rządzących – ocenia ekonomista.

Przemysł

Trwa operacja zmiany wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Potrzebny modułowy system „od stóp do głów”

Według zapowiedzi MON ten rok ma być przełomowy pod względem zmiany wyposażenia indywidualnego polskich żołnierzy. To efekt trwającej od 1,5 roku operacji Szpej, której celem jest modernizacja umundurowania oraz uzbrojenia i której rząd nadał wysoki priorytet. Podczas ubiegłotygodniowego forum Defence24 Days dwie polskie firmy przedstawiły swoją propozycję systemu wyposażenia „od stóp do głów” dla żołnierzy, którego zaletą ma być nie tylko kompleksowość, ale także modułowość i możliwość dostosowania do konkretnych potrzeb danego operatora.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.