Newsy

L. Sobolewski: Spadki na giełdach nie muszą oznaczać końca hossy. Może to być chwilowe zjawisko

2018-02-09  |  06:20
Mówi:Ludwik Sobolewski
Funkcja:były prezes GPW w Warszawie, były prezes giełdy w Bukareszcie
  • MP4
  • Początek lutego przyniósł gwałtowną przecenę na światowych rynkach akcji. Kilkuprocentowe spadki na amerykańskich parkietach w czasie jednej sesji zaniepokoiły rynki i spowodowały wyprzedaż akcji na całym świecie. Spadki dotknęły również giełdę w Polsce. Jednak dobre dane z gospodarki powinny zachęcić inwestorów do kupowania notowanych na parkiecie spółek.

    Mówi się, że to jest bardzo długo trwająca hossa, ale w czasie tej długiej hossy mieliśmy też apogeum kryzysu greckiego, kiedy to Grecja zaprzestała obsługiwania swoich zobowiązań na początku lipca 2015 roku, potem mieliśmy mocne przyhamowanie wzrostu gospodarczego w Chinach, co spowodowało kilkuprocentowe spadki indeksów na Wall Street, na giełdach azjatyckich, również w naszym regionie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Ludwik Sobolewski były prezes GPW w Warszawie, były prezes giełdy w Bukareszcie. – Wszystkie rynki z tego wyszły. Okazało się to potknięciem na drodze do dobrego obrotu. Musimy chwilę zaczekać, gospodarka komunikuje, że wszystko jest dobrze, a nawet świetnie, więc może jest to chwilowe zjawisko.

    Gwałtowna przecena na światowych rynkach akcji rozpoczęła się w piątek, 2 lutego, ale naprawdę mocne spadki na Wall Street nastąpiły po weekendzie. W ciągu jednej sesji amerykański indeks Dow Jones stracił 4,1 proc., a S&P 500 – 4,6 proc. Oba indeksy wytraciły całe zyski z początku 2018 roku. Analitycy tłumaczą to wzrostem zainteresowania tanimi obligacjami amerykańskimi, których rentowności poszły w górę – inwestorzy mieli przerzucić część kapitału na tę bezpieczną formę inwestycji. W ślad za amerykańskimi indeksami w dół poszły giełdy azjatyckie i europejskie, w tym także Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Kolejne dwa dni przyniosły jednak częściowe odbicie.

    Kursy mogą spadać albo iść do góry, po prostu tak jest, było i będzie. Ważne jest to, żeby firmy dobrze przechodziły przez te trudniejsze sytuacje – wtedy można wiele dobrego zrobić dla siebie, dla akcjonariuszy, dobudować fundamenty, przyciągnąć nawet więcej kapitału niż w czasie wysokiej hossy, kiedy wszyscy inwestują we wszystko – przekonuje Ludwik Sobolewski. – Zgodnie z tym, co mówią Japończycy, kryzys jest szansą na dobre efekty. Jeśli potrafimy to zrobić, łatwiej możemy pokazać, że jesteśmy lepsi niż konkurencja.

    Były prezes GPW przypomina także, że to właśnie w czasie kryzysu finansowego sprzed dekady giełda warszawska wyprzedziła wiedeńską pod względem kapitalizacji spółek i obrotów. Nawet na koniec kiepskiego dla notowań 2016 roku krajowe spółki na GPW miały wartość 131 mld euro, natomiast te notowane w Wiedniu – 95,2 mld euro. Obroty akcjami wyniosły 43,7 mld euro w Warszawie i 28 mld euro w stolicy Austrii. Wciąż czyni to z warszawskiego parkietu lidera w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, choć od zachodnioeuropejskich giełd dzieli go przepaść.

    Ludwik Sobolewski był prezesem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie w latach 2006–2013. Następnie przez cztery lata, do listopada 2017 roku, szefował parkietowi w Bukareszcie. Był drugim pod względem długości prezesury szefem GPW, po Wiesławie Rozłuckim, który pełnił tę funkcję przez 15 lat. W czasie czteroletniej bukareszteńskiej kadencji Sobolewskiego przez fotel prezesa GPW przewinęło się pięć osób, w tym jedna pełniąca obowiązki prezesa. Od ubiegłego roku na czele giełdy stoi Marek Dietl.

    Zarówno ze względu na mój dotychczasowy życiorys, jak i nowy rozdział, który otwieram, zależy mi na tym, żeby giełda warszawska dobrze się rozwijała, bo to będzie pozytywnie rzutować na firmy, które tworzą klaster rynku kapitałowego – mówi były prezes GPW. – Chodzi nie tylko o giełdę, sprawne rozliczenia transakcji i domy maklerskie, banki inwestycyjne, których właściwie nigdy nie mieliśmy, lecz także żeby byli też analitycy, prawnicy rynku kapitałowego i dziennikarze finansowi. Byłoby dobrze, gdyby politycy czasami wsparli to poważne przedsięwzięcie. Gdy mamy klaster, to jest najlepsza prognoza dla przyszłość rynku.

    Po złożeniu rezygnacji ze stanowiska prezesa giełdy w Bukareszcie Ludwik Sobolewski założył agencję relacji inwestorskich Cornerstone Communications, która rozpoczyna działalność na polskim rynku. Ma doradzać spółkom publicznym i niepublicznym w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Z wykształcenia prawnik, jest też partnerem zarządzającym Kancelarii Sobolewski Kielska Dąbrowska Grabowska, która ma pomagać firmom w rozwoju i nawiązywaniu kontaktów na zagranicznych rynkach w regionie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Prawo

    Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

    Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

    Konsument

    35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

    W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

    Problemy społeczne

    Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

    Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.