Mówi: | Mirosław Józefczuk |
Funkcja: | członek zarządu |
Firma: | Warbud SA |
Odbicie w branży budowlanej. Problemem są wysokie ceny surowców i niska dostępność pracowników
Po ubiegłorocznej zapaści w budownictwie następuje odbicie. Potwierdzają to dane GUS, z których wynika, że w styczniu produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 2,1 proc. GDDKiA ogłasza stopniowo kolejne przetargi infrastrukturalne z wykorzystaniem środków z UE, a polski rynek budowlany w Europie wciąż jest postrzegany jako bardzo atrakcyjny. To przyciąga zagraniczne firmy, ale i potęguje konkurencję. Problemem dla rodzimych przedsiębiorstw są też wysokie ceny surowców i niska dostępność pracowników.
– W ubiegłym roku wszystkie firmy budowlane miały kłopot ze zmniejszoną liczbą zamówień. Rok 2016 zamknął się obrotem na poziomie blisko 1 mld zł, jednak widzimy, że 2017 rok będzie zdecydowanie lepszy. Portfel zamówień mamy taki, jak w poprzednich latach, zdecydowanie przekraczający 1 mld zł. Mamy również częściowo zgromadzony portfel zamówień na 2018 rok, więc jesteśmy optymistami – mówi Mirosław Józefczuk, członek zarządu Warbud SA, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
Jak wynika z danych GUS, w ubiegłym roku produkcja budowlano-montażowa spadła o 14,1 proc. Opóźnienia we wdrażaniu unijnej perspektywy na lata 2014–2020 i ogłaszaniu przetargów infrastrukturalnych spowodowały kryzys w budownictwie. Środki unijne zostały uruchomione tylko w niewielkim procencie, na rynku zaostrzyła się konkurencja między firmami budowlanymi, które obniżały ceny do granicy opłacalności, chcąc złapać jakiekolwiek zlecenia.
Jeszcze do jesieni ubiegłego roku nie ruszyła większość kluczowych przetargów infrastrukturalnych. Prawie połowa przedsiębiorstw budowlanych nie odnotowała żadnych zysków, a produkcja budowlana spadła o 20 proc. Odbicie nastąpiło dopiero w IV kwartale. GDDKiA odblokowała część przetargów, a ostatnie dane GUS wskazują na poprawę: w styczniu br. produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 2,1 proc.
– Widzimy, że przetargi infrastrukturalne, na które wszyscy czekali, powoli ruszyły. Pierwsze przetargi po rocznym okresie zastoju zostały ogłoszone na koniec 2016 roku i rzeczywiście teraz ten rynek się otwiera. W ubiegłym roku rynek infrastrukturalny był mocno spowolniony. Teraz obserwujemy przyspieszenie – mówi Mirosław Józefczuk.
Pośrednim powodem, dla którego GDDKiA nie ogłaszała przetargów w pierwszej połowie ubiegłego roku, było oczekiwanie na nowe Prawo zamówień publicznych, które weszło w życie w lipcu i zlikwidowało dyktat najniższej ceny w przetargach. Obecnie cena nie może stanowić więcej niż 60 proc. wagi kryteriów oceny ofert, reszta to kryteria pozacenowe, takie jak doświadczenie wykonawcy.
– Uważam też, że słusznie została zmieniona formuła przetargów drogowych. Wcześniej były ogłaszane w formule „buduj”, natomiast teraz jest to „zaprojektuj i wybuduj”. Tworzy to sytuację, w której zamawiający w przetargu otrzyma nie tylko samą budowlankę, lecz także optymalizację kosztową. Przy otwarciu kopert okazuje się, że w stosunku do założonego budżetu można otrzymać oszczędności sięgające 30–40 proc., przy tej samej jakości i funkcjonalności danego obiektu – dodaje Mirosław Józefczuk.
Członek zarządu Warbudu zauważa, że na tym rynku pojawił się nowy trend, wymuszony oczekiwaniami klientów. Generalny wykonawca dotychczas odpowiadał za realizację inwestycji i nie odpowiadał za nią po oddaniu obiektu do użytku. Teraz część inwestorów wymaga już kompleksowej usługi: od zaprojektowania, po wykonanie, a często również sfinansowanie oraz zarządzanie obiektem.
– To stwarza sytuację korzystną zarówno dla nas, jak i dla zamawiającego. Budując, musimy wypośrodkować pomiędzy dobrą jakością budynku a finansową stroną całego projektu, bo budujemy niejako sami dla siebie. Jeżeli obiekt będzie słabej jakości, będziemy musieli jako zarządca dopłacać do jego utrzymania. To trend wymuszony również przez najemców, którzy chcą mieć jak najniższe koszty. To wszystko można zapewnić w formule „zaprojektuj, sfinansuj, wybuduj i zarządzaj” – mówi Mirosław Józefczuk.
W ubiegłym roku na sytuacji firm budowlanych odbiły się także wysokie ceny surowców, zwłaszcza stali, oraz rosnący problem z dostępnością wykwalifikowanych pracowników.
– Od kilku lat obserwujemy też wzrost cen robocizny, ale w ostatnim roku widać znaczące przyspieszenie. Próbujemy wspomagać się robotnikami z Ukrainy czy Białorusi, ale niestety nie wychodzi to tak, jak byśmy chcieli. Cały czas szukamy takiego rozwiązania, które pozwoli zapewnić na naszych budowach dobrą jakościowo siłę roboczą – mówi Mirosław Józefczuk.
Mimo ubiegłorocznego załamania polski rynek budowlany wypada bardzo dobrze w porównaniu z krajami Europy Zachodniej i państwami regionu, takimi jak Czechy czy Słowacja. To powoduje, że coraz więcej zagranicznych firm budowlanych postrzega go jako atrakcyjny i planuje rozpoczęcie działalności w Polsce, dodatkowo nasilając konkurencję w sektorze budowlanym.
– W Europie mówi się, że Polska jest największym rynkiem budowlanym. To oczywiście dobra wiadomość dla Polski, ale gorsza dla firm budowlanych, ponieważ z każdego zakątka Europy ciągnie do nas konkurencja. Sztandarowym przykładem była Południowa Obwodnica Warszawy – do tego przetargu zgłosiło się 25 oferentów. To jest naprawdę niespotykane na europejskich rynkach budowlanych. Ten przykład można by wpisać do Księgi rekordów Guinnessa – mówi Mirosław Józefczuk.
Warbud, który prowadzi działalność we wszystkich segmentach rynku budowlanego, spodziewa się w tym roku dobrej passy w drogownictwie, w związku z odblokowaniem w końcówce ubiegłego roku przetargów z wykorzystaniem funduszy europejskich. Liczy również na wzrosty w segmencie służby zdrowia, związane z budową i rozbudową szpitali i placówek medycznych.
– Liczymy na segment związany z mieszkaniówką, aczkolwiek obecnie to jest trudny rynek ze względu na dość dużą konkurencję, oraz na segment związany z inwestorami prywatnymi, na przykład budownictwem biurowym – mówi Mirosław Józefczuk.
Czytaj także
- 2025-06-06: Ze względu na różnice w cenach surowce wtórne przegrywają z pierwotnymi. To powoduje problemy branży recyklingowej
- 2025-05-19: Doda: Zostawiłam po sobie niesamowite dzieło filmowe, ale nie myślę o powrocie do branży. Mam za dużą traumę
- 2025-05-12: Zmiany w obowiązku magazynowania gazu mogą obniżyć ceny surowca. To pomoże się przygotować do sezonu zimowego
- 2025-05-30: UE dąży do większej samodzielności w dostępie do surowców krytycznych. Częściowo pozyska je z recyklingu baterii
- 2025-05-08: Budownictwo modułowe coraz popularniejsze w samorządach. Teraz rozwój sektora jest napędzany przez KPO
- 2025-05-14: Dyrektywa unijna zmienia podejście do cyberbezpieczeństwa. W Polsce trwają prace nad jej wdrożeniem
- 2025-04-28: Migranci mogą być ratunkiem dla polskiego rynku pracy. Pracodawcy chcą uwzględnienia ich potrzeb w strategii migracyjnej
- 2025-05-29: Stabilność zatrudnienia jedną z najważniejszych kwestii dla pokolenia Z. Nie chodzi jednak o wieloletnią pracę na etacie
- 2025-04-24: Niepewność gospodarcza rosnącym zagrożeniem dla firm. Sytuację pogarszają zawirowania w światowym handlu
- 2025-04-22: Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.