Mówi: | Wojciech Dąbrowski |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | PGE Polska Grupa Energetyczna |
PGE stawia większy nacisk na magazyny energii. Takie instalacje zapobiegną marnowaniu energii z OZE
W kolejnych latach udział energii z OZE w polskim miksie energetycznym ma sukcesywnie rosnąć. – Zielona transformacja, oparta na źródłach odnawialnych, wymaga jednak potężnych inwestycji w magazyny energii – podkreśla Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE. W pomorskim Żarnowcu PGE planuje budowę największej tego typu instalacji w Europie – bateryjnego magazynu energii o mocy powyżej 200 MW i pojemności powyżej 820 MWh. Na potrzeby bilansowania popytu i podaży w systemie niezbędne są jednak nie tylko magazyny wielkoskalowe, ale i mniejsze, przeznaczone dla indywidualnych odbiorców i będące uzupełnieniem energetyki prosumenckiej.
– Rozwój OZE jest dziś w Polsce bardzo dynamiczny, jesteśmy pod tym względem jednym z europejskich liderów. Aby odnawialne źródła energii wpływały na wzrost bezpieczeństwa energetycznego i obniżały rachunki klientów indywidualnych, niezbędne jest jednak wyposażenie ich w magazyny energii. One są niezbędne, abyśmy mogli korzystać z energii produkowanej przez OZE w jak największym stopniu – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Rozwój OZE jest centralnym punktem polityki klimatyczno-energetycznej UE, której celem jest neutralność klimatyczna do 2050 roku. To też jeden z filarów polskiej transformacji energetycznej. Jak pokazuje niedawny raport firmy doradczej EY i PKEE, w 2020 roku polska energetyka osiągnęła udział odnawialnych źródeł w końcowym zużyciu energii na poziomie 16,1 proc., przekraczając cel wyznaczony przez UE na poziomie 15 proc.
Aktualizowana w tej chwili Polityka energetyczna Polski do 2040 roku (PEP2040) zakłada jednak dalszy duży wzrost mocy z OZE – docelowo do poziomu 68 proc. mocy zainstalowanych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym i ok. 50 proc. udziału w produkcji energii elektrycznej. Według założeń przyjętych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska do 2040 roku produkcja energii z odnawialnych źródeł oraz z energetyki jądrowej łącznie ma już odpowiadać za blisko 3/4 produkcji energii w Polsce ogółem. Ponadto dokument przewiduje też duży wzrost inwestycji w rozwój nowych mocy, sięgający w sumie blisko 730 mld zł, z czego ok. 60 proc. ma przypadać właśnie na źródła zeroemisyjne.
– OZE są źródłami niestabilnymi, zależnymi od wiatru, słońca i wody. Produkują energię nie zawsze wtedy, kiedy jej potrzebujemy. Dlatego magazyny energii muszą być dla OZE infrastrukturą towarzyszącą. One są niezbędne do tego, abyśmy magazynowali energię wtedy, kiedy ona nie jest potrzebna, i oddawali ją do sieci w razie potrzeby. I aby nie dochodziło do takich sytuacji, z jaką mieliśmy w Polsce podczas ostatniej majówki, kiedy była wysoka temperatura, przemysł nie potrzebował energii, klienci indywidualni także wykazali znacznie mniejsze zapotrzebowanie i źródła OZE musiały być w większości odłączone. To znaczy, że de facto zmarnowaliśmy szansę wyprodukowania energii elektrycznej z OZE właśnie dlatego, że nie mieliśmy magazynów energii – argumentuje Wojciech Dąbrowski.
Magazyny energii wspierają sektor elektroenergetyczny w bilansowaniu popytu i podaży energii oraz w utrzymaniu parametrów pracy sieci na stabilnym poziomie. Grupa PGE planuje w Żarnowcu budowę największej tego typu instalacji w Europie. Magazyn bateryjny o mocy powyżej 200 MW i pojemności powyżej 820 MWh będzie wspierał bilansowanie energii elektrycznej i integrację z systemem elektroenergetycznym OZE zlokalizowanych na północy Polski, w tym także planowanych morskich farm wiatrowych.
– Mamy koncesję na budowę wielkoskalowego magazynu energii o mocy ponad 200 MW w Żarnowcu. Będzie to magazyn litowo-jonowy, bateryjny, działający na tej samej zasadzie co baterie w telefonach komórkowych, tylko oczywiście o znacznie większej mocy i znacznie większej pojemności – zapowiada prezes PGE.
Projekt realizowany przez PGE ma połączyć istniejącą Elektrownię Szczytowo-Pompową Żarnowiec o mocy 716 MW z wielkoskalowym magazynem energii, a uzyskana dzięki temu innowacyjna instalacja hybrydowa (o mocy co najmniej 921 MW i pojemności ponad 4,6 GWh, co odpowiada mocy największych konwencjonalnych bloków w Polsce) będzie w stanie zasilić energią około 200 tys. domów przez co najmniej pięć godzin (przy średnim obciążeniu 5 kW na dom).
Jak wskazuje PGE, wykorzystanie technologii magazynowania energii – zarówno w postaci tradycyjnych elektrowni szczytowo-pompowych, jak i w formie bateryjnych magazynów energii elektrycznej – stanie się w najbliższych latach podstawą bezpieczeństwa energetycznego i niezawodności dostaw prądu w warunkach znacznego wzrostu udziału niesterowalnych, odnawialnych źródeł energii. Dlatego też aktualna strategia zakłada budowę jednostek magazynowania energii o łącznej mocy co najmniej 800 MW do 2030 roku.
Prezes PGE zauważa jednak, że w systemie niezbędne są nie tylko magazyny wielkoskalowe, ale i mniejsze, przeznaczone dla indywidualnych odbiorców i będące uzupełnieniem energetyki prosumenckiej.
– Takie przydomowe magazyny energii, w technologii bateryjnej, oferujemy już klientom indywidualnym w połączeniu z fotowoltaiką. Ich zadaniem jest magazynowanie energii z paneli PV, które Polacy powszechnie montują dzisiaj na swoich dachach. Program Mój Prąd, realizowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wspiera ten proces i można uzyskać w nim dopłatę do takiego przydomowego magazynu energii – mówi Wojciech Dąbrowski.
O konieczności położenia większego nacisku na inwestycje w magazyny energii prezes PGE wraz z innymi przedstawicielami rynku energetycznego dyskutował podczas debaty „OZE i magazynowanie energii. Strategia, rozwój, logistyka i technologia”, zorganizowanej przez agencję Newseria w ramach cyklu spotkań #DebatyPodNapięciem. To platforma wymiany poglądów, doświadczeń i wiedzy związanej z transformacją energetyczną i jej wpływem na gospodarkę oraz rynek pracy.
Czytaj także
- 2025-06-04: Rusza ważna inwestycja w Ustce. Nowa baza będzie zapleczem serwisowym dla morskich farm wiatrowych [AUDIO]
- 2025-06-04: Rynek nieprzygotowany do wdrożenia systemu kaucyjnego. Może się opóźnić nawet o kilka miesięcy
- 2025-06-02: UE zmienia podejście do transformacji energetycznej i łączy ją z konkurencyjnością. To zasługa polskiej prezydencji
- 2025-06-09: Do 2030 roku liczba plastikowych opakowań w e-handlu modowym może się podwoić. Ich udział najszybciej rośnie w Polsce
- 2025-05-26: Dyrektywa o przejrzystości płac zmniejszy lukę płacową między kobietami a mężczyznami. Obniży za to skłonność pracodawców do podwyżek
- 2025-05-21: Finansowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego wspiera rozwój OZE czy infrastruktury drogowej. Wśród nowych priorytetów bezpieczeństwo i obronność
- 2025-05-19: Poparcie dla UE rekordowo wysokie, mimo wzrostu populizmu. Społeczeństwo oczekuje większego zaangażowania w kwestie bezpieczeństwa
- 2025-05-12: Zmiany w obowiązku magazynowania gazu mogą obniżyć ceny surowca. To pomoże się przygotować do sezonu zimowego
- 2025-05-16: W Amazon pracuje ponad 750 tys. robotów. Najnowszy jest wyposażony w „zmysł” dotyku
- 2025-05-26: Orlen stawia na produkcję syntetycznych paliw lotniczych i zeroemisyjny wodór. Szuka innowacji w tych obszarach
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.