Newsy

Mimo powracającej suszy wody pitnej w Polsce nie zabraknie. W razie konieczności można odsalać ją z Bałtyku

2021-06-08  |  06:20

Aktualizacja 14.06.2021, g. 12:00

Morza i oceany zajmują ok. 70 proc. powierzchni Ziemi i to jest nasz ogromny zapas wody na przyszłość – przypomina przy okazji przypadającego 8 czerwca Światowego Dnia Oceanów Oleg Stasiewicz, prezes Aquaphor Poland. – Państwa już nauczyły się je wykorzystywać i wykorzystują technologię uzdatniania i odsalania morskiej wody – dodaje. Jak wskazuje, w przyszłości taka technologia może się przydać również w Polsce, która jest jednym z państw najbardziej zagrożonych deficytem wody i niemal co roku zmaga się z suszą. Już w tej chwili Aquaphor odsala morską wodę z Bałtyku na potrzeby przemysłu, w tym m.in. gdańskiej Stoczni Remontowej.

Woda na Ziemi jest przede wszystkim słona. Zdatna do picia słodka woda – zgromadzona w zasobach powierzchniowych i podziemnych – stanowi tylko ok. 3 proc., z czego na dodatek 2/3 stanowi pokrywa lodowa obu biegunów. Około 1/3 zasobów słodkiej wody jest z kolei zgromadzonych w naturalnych zbiornikach podziemnych. Dla porównania w rzekach, jeziorach i zbiornikach retencyjnych jest jej raptem nieco ponad 1 proc.

Co istotne, woda jest nie tylko podstawą życia na Ziemi, ale i podstawą funkcjonowania całej gospodarki, surowcem niezbędnym w produkcji żywności i przemyśle. Dane Fundacji Aeris Futuro i Rankomat.pl (kampania „Poznaj swój ślad wodny”) pokazują, że do produkcji 1 kg pomidorów potrzeba ok. 214 l wody, 1 kg ryżu – prawie 2,5 tys. l, a 1 kg wołowiny – 15,5 tys. l wody. Wysoce wodochłonna jest też m.in. produkcja ubrań, szkła czy stali. Jednak w globalnej skali problemem zaczyna być zaostrzający się kryzys wodny, który jest pochodną zmian klimatu. Według ONZ już w tej chwili na niedostatek wody cierpi ponad 40 proc. światowej populacji i ten odsetek będzie rósł. Za kilkanaście lat problem może dotyczyć również Polski.

– To nie oznacza, że zabraknie nam wody pitnej. Natomiast zużycie wody w zastosowaniach przemysłowych i domowych ciągle rośnie, na co nakłada się niepoprawne gospodarowanie i zmiany klimatyczne. Wszystko to powoduje, że tej wody dostępnej w Polsce jest coraz mniej – mówi agencji Newseria Biznes Oleg Stasiewicz, prezes zarządu Aquaphor Poland.

W Europie średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca wynosi ok. 5 tys. m³ rocznie. W Polsce jest ona prawie trzykrotnie niższa i wynosi 1,8 tys. m³ wody. W okresach suszy jej ilość spada nawet do 1,1 tys. m³, czyli dużo poniżej progu tzw. stresu wodnego – wynika z raportu opracowanego przez Koalicję Żywa Ziemia we współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla i WWF Polska. W wykorzystaniu odnawialnych zasobów wodnych największy udział  70 proc. – ma rolnictwo. Na drugim miejscu jest przemysł (20 proc.), a na trzecim – wykorzystanie wody na cele komunalne (10 proc.). Z kolei przemysł przoduje w wykorzystaniu wód z poboru (70 proc.), a następnie gospodarka komunalna (20 proc.) oraz rolnictwo i leśnictwo (10 proc.).

Co istotne, każdy z tych sektorów gospodarki niemal co roku cierpi wskutek suszy (atmosferycznej, glebowej albo hydrologicznej), która nawiedza Polskę regularnie od lat. Ubiegłoroczna wystąpiła na ponad 90 proc. terytorium kraju, a rząd przeznaczył miliony złotych na pomoc dla poszkodowanych rolników i hodowców. Z analiz PGW Wody Polskie wynika, że 45 proc. terenów rolnych i leśnych na terenie całego kraju jest zagrożonych występowaniem suszy rolniczej. 

Mimo to – jak podkreślają PGW Wody Polskie – wody pitnej w Polsce nie zabraknie. Choć w okresie suszy występują czasowe ograniczenia w dostawach (najbardziej spektakularne braki wystąpiły w 2019 roku w Skierniewicach, kiedy wody zabrakło w kranach), to ich główną przyczyną jest na ogół spadek ciśnienia w wodociągach spowodowany podlewaniem przydomowych trawników i ogródków. Na końcu sieci wodociągowej zaczyna brakować odpowiedniego ciśnienia, bo woda zdatna do picia jest wylewana strumieniami na trawę. W ostatnie upalne lata włodarze miast i gmin apelowali o bardzo wstrzemięźliwe korzystanie z kranówki.

Aby przeciwdziałać skutkom suszy, w zeszłym roku rząd przyjął też Program Rozwoju Retencji. Dziś utrzymuje się ona na poziomie ok. 6,5 proc. Aby zgromadzone zasoby wodne zaspokoiły wszystkie potrzeby ludzi, gospodarki i środowiska, retencja w Polsce powinna być przynajmniej dwa razy wyższa niż obecnie. Zgodnie z rządowym programem jej poziom ma więc wzrosnąć do 15 proc. w 2027 roku. Dla porównania w Hiszpanii retencja jest na poziomie ok. 40 proc.

– Myślę, że problem braku wody w Polsce jest nieco przesadzony. Polska dysponuje ogromnymi zasobami wód podziemnych. W odróżnieniu od innych krajów Europy wykorzystujemy je w bardzo niewielkim zakresie. Zazwyczaj korzystamy z wód powierzchniowych, czyli rzek i jezior, a pod ziemią wciąż mamy ogromny potencjał. Mamy też potencjał, jaki niesie ze sobą racjonalna gospodarka wodą i tworzenie zbiorników retencyjnych – mówi prezes Aquaphor Poland.

Według danych PGW Wody Polskie pobór wód podziemnych wynosi ok. 7 mln m³ na dobę, co stanowi niecałe 21 proc. całkowitych dostępnych zasobów. Rezerwy wód podziemnych wynoszą zatem ponad 79 proc. zasobów dostępnych do zagospodarowania – to ogromny rezerwuar słodkiej wody. Jest on jednak zasilany opadami, czyli poziom tych wód jest uzależniony od ilości i częstotliwości opadów deszczu i śniegu. Eksperci Fundacji im. Heinricha Bölla wskazują zaś, że w ostatnich kilku latach poziom wód gruntowych w Polsce obniżył się o ok. 2 m, a zasoby nie odnawiają się w takim tempie jak dawniej, do czego przyczyniają się postępujące zmiany klimatu.

Prezes Aquaphor Poland wskazuje jednak, że mimo wszystko wody pitnej nie powinno nam zabraknąć, ponieważ jedną z alternatywnych metod jej dostarczania jest odsalanie wody z Bałtyku. Takie technologie szeroko wykorzystuje się już na całym świecie.

 Jeżeli mówimy o pozyskiwaniu wody z Bałtyku, to cały szereg firm – w tym nasza – ma już technologie odsalania morskiej wody, które są wykorzystywane m.in. w Szwecji, Niemczech, Danii i w innych krajach nadbałtyckich – wyjaśnia Oleg Stasiewicz. – Tak pozyskiwana woda może być wykorzystywana do wszelkich zastosowań: poczynając od rolnictwa i podlewania roślin, a kończąc na zastosowaniach przemysłowych i domowych. Przy odpowiednim poziomie uzdatniania możemy ją traktować jako wodę pitną.

Jak podkreśla, technologie uzdatniania wody morskiej są już w tej chwili na tyle zaawansowane, że pozwalają zaopatrywać w wodę pitną całe gospodarki. Dobrym tego przykładem są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska czy Izrael.

– One wykorzystują instalacje uzdatniania w bardzo dużym zakresie. To są ogromne technologiczne ciągi, dzięki którym woda zamienia się ze słonej w pitną – podkreśla prezes Aquaphor Poland. – Polska ma tę przewagę, że ma dostęp do Morza Bałtyckiego, a ono jest mniej słone niż inne morza czy oceany. Dzięki temu odsalanie wody z Bałtyku jest prostsze, więc wszystkie technologie do uzdatniania wody morskiej, które działają w innych krajach, możemy wykorzystywać też w Polsce.

Aquaphor odsala morską wodę z Bałtyku m.in. na potrzeby gdańskiej Stoczni Remontowej, która rocznie projektuje i buduje ok. 200 statków, okrętów wojennych, platform wiertniczych i innych dużych konstrukcji morskich. Taka działalność wymaga dużej ilości świeżej wody. Ponieważ podłączenie do lokalnych sieci miejskich byłoby skomplikowane i podniosłoby całkowity koszt prac, odsalanie wody morskiej uznano za bardziej korzystną alternatywę. Stocznia skorzystała z rozwiązania Aquaphor Professional RO, szeroko stosowanego też przy innych projektach w rejonie Bałtyku.

Jak podkreśla prezes spółki, technologie oczyszczania wody z Bałtyku to tylko jeden z obszarów, na których rozwój kładzie ona nacisk. Dynamiczny wzrost notuje m.in. w sprzedaży innego typu rozwiązań do uzdatniania wody do wykorzystania w przemyśle i gospodarstwach domowych.

– Planujemy rozwój w systemach przemysłowych, które pozwalają zakładom i rolnikom oszczędzać wodę, ale również planujemy bardzo szybki rozwój w zakresie urządzeń domowych, a przede wszystkim systemów podzlewowych, które zastąpią w krótkim okresie dzbanki filtrujące – wymienia Oleg Stasiewicz. – Dostarczamy coraz nowsze rozwiązania, dzięki którym woda jest lepsza. W ubiegłym roku kupiliśmy w Polsce magazyny oraz biuro, mamy tu już swoją lokalizację i cały czas planujemy dynamiczny rozwój poprzez wprowadzanie nowych produktów do zastosowań domowych i przemysłowych.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Green Industry Summit 2024

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Transport

Branża lotnicza zmaga się z niedoborem kadr. Brakuje przede wszystkim mechaników lotniczych

Według Alton Aviation Consultancy koszty naprawy i remontów silników wzrosły z 31 mld dol. przed pandemią do 58 mld dol. w tym roku. Rośnie też zapotrzebowanie na pracowników – w ciągu najbliższych 20 lat na świecie będzie potrzebnych niemal 770 tys. mechaników lotniczych. Tylko w Polsce już teraz brakuje kilku tysięcy wyspecjalizowanego personelu.  – Brak kadr spowalnia nasz rozwój. Obecnie potrzebujemy kilkuset wyspecjalizowanych osób – ocenia Aleksandra Juda, prezes LOT Aircraft Maintenance Services.

DlaWas.info

Problemy społeczne

Obecna technologia sztucznej inteligencji nie stanowi zagrożenia dla istnienia ludzkości. Nie jest zdolna do samodzielnego myślenia i planowania

Duże modele językowe, takie jak ChatGPT, nie potrafią samodzielnie nabywać nowych umiejętności, rozumować czy planować. Nie stanowią więc egzystencjalnego zagrożenia dla ludzkości – dowiedli naukowcy, którzy przeanalizowali możliwości dużych modeli językowych właśnie pod takim kątem. Nie oznacza to jednak, że narzędzia te nie stanowią żadnego zagrożenia. Wykorzystane niewłaściwie już dziś służą chociażby do szerzenia dezinformacji.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.