Mówi: | dr inż. Mikołaj Kruszewski, kierownik Centrum Telematyki Transportu, ekspert Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych, Instytut Transportu Samochodowego Anna Niedzicka, specjalistka Centrum Telematyki Transportu, ekspertka Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych, Instytut Transportu Samochodowego |
Nowoczesne systemy wspomagania kierowcy sposobem na redukcję liczby wypadków. Od nich już tyko krok do autonomicznej jazdy
Według Światowej Organizacji Zdrowia co roku na świecie w wypadkach drogowych ginie ok. 1,35 mln osób, co oznacza jedną osobę co 24 sekundy. Badania prowadzone w Europie i USA wykazują, że ponad 90 proc. tych wypadków jest powodowana niewłaściwym zachowaniem człowieka. W Polsce, jak wynika z danych Policji, w 2021 roku na blisko 23 tys. wypadków drogowych aż 90,4 proc. zostało spowodowanych przez kierującego. Szansą na poprawę tych statystyk są systemy wspomagania kierowcy, które w dużym stopniu automatyzują jazdę. Niektóre z nich są już obowiązkowe w nowych autach. Nie wszyscy kierowcy jednak o tych systemach wiedzą, umieją z nich korzystać i mają do nich zaufanie – pokazuje raport Instytutu Transportu Samochodowego opracowany w ramach projektu „Polska droga do automatyzacji transportu”.
Od połowy tego roku wszystkie nowe auta będą musiały być wyposażone w system monitorowania zmęczenia kierowcy. Na podstawie danych – dotyczących m.in. toru jazdy, sposobu hamowania, ruchu kierowcy, czasu jazdy oraz pory dnia bądź nocy – taki system wykrywa anomalie i informuje kierowcę o konieczności zrobienia sobie przerwy. Z danych Policji wynika, że zmęczenie i zaśnięcie doprowadziło w ubiegłym roku do 538 wypadków w Polsce, w których zginęły 92 osoby, a 745 zostało rannych.
– Mają to być systemy wspomagające kierowcę w zdarzeniach związanych właśnie z rozproszeniem i nieuwagą, żeby ograniczyć liczbę wypadków tym wywołanych – mówi agencji Newseria Biznes dr inż. Mikołaj Kruszewski, kierownik Centrum Telematyki Transportu, ekspert Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych w Instytucie Transportu Samochodowego.
Do najpopularniejszych i najczęściej montowanych systemów wspomagania jazdy należą m.in. aktywny tempomat, który umożliwia automatyczną regulację prędkości w zależności od bieżącej sytuacji na drodze, system aktywnego/awaryjnego hamowania, który monitoruje przestrzeń przed pojazdem i wykrywa znajdujące się przed nim przeszkody, asystent zmiany pasa ruchu, system wykrywania obiektów w tzw. martwym polu czy asystent parkowania. Część tego typu systemów jest już obowiązkowa w nowych autach, ale kierowcy nie zawsze są świadomi, że te systemy posiadają i do czego one służą.
– Mnogość tych systemów w różnych markach i modelach pojazdów powoduje, że w każdym z nich możemy się spotkać z trochę innym systemem, inaczej obsługiwanym, który wyświetla inne komunikaty, ma inne spektrum działania. To powoduje różne reakcje kierowców. Jeśli ktoś będzie czuł przeładowanie bodźcami – tymi ikonkami, sygnałami dźwiękowymi etc. – to może stronić od tych systemów i unikać ich używania. Z drugiej strony może popaść w pewną euforię i korzystać z tych systemów coraz więcej i częściej, niekoniecznie przejmując się tym, czy one działają prawidłowo w danych warunkach. Może też nie przykładać do jazdy tyle uwagi, ile powinien, powodując na drodze sytuacje niebezpieczne – mówi dr inż. Mikołaj Kruszewski.
Eksperci Instytutu Transportu Samochodowego i 95 proc. badanych wskazują, że systemy automatyzujące jazdę mogą pomóc w ograniczeniu liczby wypadków drogowych. Raport ITS wskazuje, że przykładowo system automatycznego hamowania czy system obserwacji przestrzeni za samochodem wyjeżdżającym prostopadle na drogę poprzeczną mogą zapobiegać wypadkom z powodu nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu. Aktywny tempomat i system rozpoznawania znaków drogowych z kolei pomagają dostosować prędkość do warunków na drodze. Statystyki Policji wskazują, że nadmierna prędkość i wymuszenie pierwszeństwa to dwie główne przyczyny wypadków z winy kierującego (odpowiednio 5,5 tys. oraz 5,2 tys. wypadków). Błąd człowieka prowadzi do większości wypadków. Policja wskazuje, że za 90,4 proc. z nich odpowiada kierowca, do 5,3 proc. dochodzi z winy pieszego, a w 0,5 proc. – z winy pasażera. Dla przykładu niesprawność techniczna pojazdu „zawiniła” w 0,2 proc. przypadków.
– Nasze badania, które dotyczyły systemów wspomagania jazdy, wykazały, że to, jak kierowcy na nie reagują, jest kwestią bardzo indywidualną. Niektórzy bardzo chętnie oddają kontrolę, nie czują stresu czy trudności z tym związanych. Inni kierowcy mają z tym bardzo duży problem, muszą kilkukrotnie ćwiczyć, żeby zaufać systemowi i nie wyłączać go po chwili odruchowo. Przykładowo kiedy system zaczyna robić korektę kierunku ruchu, oni od razu chwytają za kierownicę, bo nie czują kontroli nad pojazdem. Dlatego systemy wspomagania jazdy powinny być dopracowywane tak, żeby dostosowywać się do indywidualnego kierowcy i żeby proces przejścia na automat był jak najbardziej płynny – mówi ekspert ITS.
Jak wynika z badania Instytutu, respondentom najtrudniej było zaufać systemowi ostrzegania o obiekcie w martwym polu. Tylko 23 proc. zaufało mu w zupełności w czasie jazd testowych. Największe zaufanie można zauważyć w odniesieniu do aktywnego tempomatu. Aż 70,7 proc. przejazdów odbyło się w poczuciu całkowitego bądź dużego zaufania.
Wielu badanych podkreśliło, że świadomość posiadania aktywnych systemów, jak również pełne zaufanie do ich nieomylności, może usypiać czujność kierowców. Zdecydowana większość jednak odczuwała bardzo wysoki lub wysoki poziom komfortu z ich użytkowania, niezależnie od rodzaju systemu. Podobne deklaracje dotyczyły poczucia bezpieczeństwa. To dobrze wróży procesowi dochodzenia do pełnej automatyzacji w motoryzacji.
– Pojęcie „samochody autonomiczne” obejmuje szeroki zakres ich wykorzystania w zależności od tego, w jakich warunkach one mają być użytkowane. Już w tej chwili widzimy pojazdy autonomiczne, np. autobusy, które poruszają się na niektórych lotniskach, na wydzielonych obszarach. Dużo bliżej są samochody autonomiczne lub prawie autonomiczne, które będą mogły jeździć po autostradach czy drogach szybkiego ruchu, ponieważ uważa się je za bliskie już istniejących systemów wspomagania kierowcy. Natomiast prawdziwa autonomia, która nie wymaga już interwencji kierowcy, wydaje się kwestią jeszcze przynajmniej 10 lat. To optymistyczne szacunki – mówi Anna Niedzicka, ekspertka Centrum Telematyki Transportu oraz Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych w Instytucie Transportu Samochodowego.
Jak wskazuje, jedną z największych barier w rozwoju w pełni autonomicznego transportu wciąż pozostają m.in. możliwości technologiczne czy wysokie ceny. Kolejną przeszkodą jest brak odpowiednich regulacji, które pozwoliłyby bezpiecznie dopuścić je do ruchu drogowego.
– Pojazdy autonomiczne pojawią się na polskich drogach już niedługo, pod warunkiem że wejdą odpowiednie przepisy, które pozwoliłyby na ich testowanie i użytkowanie. W tej chwili wciąż czekamy na pomysły legislacji, które pozwolą przynajmniej wprowadzić samochody autonomiczne do testów, tak żeby wszyscy czuli się bezpiecznie, tak żeby można było je dopuścić do ruchu i żeby sprawować nad tym jakąś kontrolę – mówi Anna Niedzicka.
Człowiek w samochodzie przyszłości był tematem dyskusji w czasie kwietniowego Good Morning Science. To comiesięczne spotkania skupione wokół innowacji w nauce. Są organizowane w ramach klubu Trend House założonego przez Fundację Venture Café Warsaw. Misją klubu jest łączenie innowatorów oraz rozwiązywanie ważnych problemów społecznych, ekonomicznych i technologicznych. Trend House obecnie liczy ponad 240 członków, w tym osobistości ze świata nauki, biznesu i ekosystemu innowacji. Gospodarzem formatu jest znany popularyzator nauki Wiktor Niedzicki, jeden z członków klubu, który co miesiąc zaprasza gości, by zaprezentowali najnowsze naukowe dokonania polskich zespołów badawczych.
Czytaj także
- 2024-11-20: Katarzyna Ankudowicz: Jestem z przemocowego domu. Dużo kosztowało mnie, żeby wyjść z tego i zacząć funkcjonować bez piętna bycia totalnie gorszą
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-11-06: Martyna Wojciechowska: Cudownie mieć 50 lat, wiedzieć, czego się chce i czego się na pewno nie chce. To dla mnie bardzo dobry czas
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-11-05: Katarzyna Dowbor: Telewizja ma ogromną siłę i dzięki temu mogę zrobić coś dla innych. Nieważne, pod jakimi barwami – ważne, że się pomaga
- 2024-10-21: Polsko-francuski zespół naukowców nagrodzony za opracowanie fluorescencyjnych barwników. W przyszłości mogą m.in. pomóc w leczeniu raka
- 2024-10-11: D. Obajtek: UE nie dorosła technologicznie do rezygnacji z samochodów spalinowych. Europejski rynek motoryzacyjny upada
- 2024-10-24: Qczaj: Robię kurs na prawo jazdy. Będę jeździł fajnym samochodem „na bogato”, bo zapracowałem na porządne auto
- 2024-10-09: Qczaj: Siedem lat temu pod wpływem jesiennej chandry rozpocząłem swoją karierę. Teraz dostaję od życia dużo fajnych niespodzianek
- 2024-10-14: Wyniki sprzedaży elektryków w Polsce jedne z najniższych w Europie. Eksperci widzą jednak duży potencjał
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
– Trwają rozmowy nad wypracowaniem konsensusu, który pozwoli na poparcie ustawy o związkach partnerskich przez większość sejmową – mówi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jak podkreśla, rządowy projekt jest minimum, ale dlatego trzeba go wykorzystać do maksimum, by zabezpieczyć partnerów i dzieci wychowujące się w takich rodzinach. Szczególnie ważna jest kwestia tzw. małej pieczy. W toku konsultacji publicznych i międzyresortowych wpłynęło kilkaset stron uwag i kilka tysięcy maili.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.