Newsy

W ustawie o elektromobilności zabrakło zachęt dla klasycznych hybryd. Bez nich trudno będzie osiągnąć cel miliona aut elektrycznych w 2025 roku

2018-01-12  |  06:59
Mówi:Witold Nowicki, wiceprezes Toyota Central Europe

Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR

  • MP4
  • Przyjęta właśnie przez Sejm ustawa o elektromobilności dzięki systemowi zachęt ma skłonić firmy i kierowców  do zakupu aut z napędem elektrycznym. Ambitny plan rządu zakłada, że w 2025 roku po ulicach będzie jeździć milion takich samochodów. Ale osiągnięcie tego celu bez wliczania w to klasycznych hybryd będzie trudne do osiągnięcia – podkreślają eksperci ZDG TOR. Klasyczne auta z napędem hybrydowym nie zostały jednak objęte zachętami. 

    Na zakup samochodów elektrycznych stać dziś niewielu konsumentów, dlatego rząd przygotował szereg zachęt, które mają przekonać kierowców do tego wydatku. Wśród nich są możliwość poruszania się pojazdów elektrycznych po buspasach, podwyższenie stawki odpisów amortyzacyjnych czy zwolnienie z podatku akcyzowego, choć to ostatnie zostało zawieszone do momentu uzyskania zgody Komisji Europejskiej. Ustawa o elektromobilności została wczoraj przyjęta przez Sejm. Za było 253 z 436 posłów.  

     Jeżeli dzisiaj chcemy mówić o elektromobilności w Polsce, to nie możemy mówić wyłącznie o samochodach elektrycznych, bo one mają mnóstwo wad: bardzo długi czas ładowania, ograniczony zasięg, ciężkie i duże baterie oraz wysoką cenę – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Witold Nowicki, wiceprezes Toyota Central Europe. – Według Toyoty dzisiaj pomostem pomiędzy silnikiem konwencjonalnym spalinowym a silnikiem przyszłości, czyli w pełni elektrycznym, jest samochód hybrydowy. O samochodach elektrycznych zasilanych z baterii lub ogniwa paliwowego mówimy w perspektywie następnych 10–20 lat. To ciągle jest daleka przyszłość.

    Samochody hybrydowe łączą zalety pojazdów elektrycznych i spalinowych: połowa mocy całego układu to moc silnika elektrycznego. W perspektywie najbliższych trzech lat w ocenie ekspertów będzie to najłatwiej dostępna alternatywa dla pojazdów spalinowych.

    – Już dzisiaj co trzeci samochód Toyoty sprzedawany w Polsce to samochód hybrydowy, mimo że nie ma absolutnie żadnych zachęt, żeby takie samochody kupować. Polacy – z czego bardzo się cieszymy – często rozumieją, że warto mieć taki samochód, bo on mniej pali, jest wygodny, ma niższe koszty użytkowania i nie zatruwa powietrza w mieście – podkreśla Witold Nowicki.

    Pojazdy hybrydowy nie zostały jednak uwzględnione przez rząd i posłów w katalogu pojazdów, które będzie można kupować i użytkować na preferencyjnych warunkach. Wydzielono co prawda hybrydy jako osobną kategorię, ale dotyczy to wyłącznie aut plug-in, czyli z możliwością ładowania ze źródła zewnętrznego. Te auta są drogie i przez to wciąż mniej popularne, nie mają więc znaczącego wpływu na ograniczenie szkodliwej emisji spalin.

    Zadziwiające jest, że rząd tak uparcie mówi „nie” dla klasycznych hybryd, bo cała Europa Zachodnia i Norwegia, na którą rząd powołuje się jako przykład elektromobilności, dają wsparcie nie tylko samochodom czysto elektrycznym, lecz także hybrydom – podkreśla Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR. –Jeżeli chcemy osiągnąć milion samochodów w 2025 roku, chyba wszyscy łącznie z rządem wiemy, że jest to niemożliwe, jeżeli będziemy mówić tylko o samochodach elektrycznych. Warto te czystsze samochody, jakimi są hybrydy, włączyć do tego miliona.

    Klasyczne hybrydy nie zostały też ujęte w katalogu pojazdów, które będą się mogły poruszać w tzw. strefach czystego transportu w miastach. Znalazły się w nich za to auta zasilane CNG, podczas gdy testy prowadzone w Niemczech udowodniły, że ten napęd zajmuje dopiero trzecie miejsce – po elektrycznym i hybrydowym – wśród najbardziej ekologicznych.

    Hybrydy są uprzywilejowane np. w Londynie, gdzie mogą za darmo wjechać do strefy płatnej. Inne kraje wyraźnie więc pokazują Polsce, że hybrydy to są czystsze samochody, powinny mieć preferencję, dlatego ten opór w naszym kraju budzi duże zdumienie – tłumaczy Adrian Furgalski.

    Jak podkreśla, rozszerzenie katalogu uprzywilejowanych aut o półelektryki, czyli klasyczne hybrydy, oraz zwolnienie ich z części akcyzy nie wiązałoby się z kosztami dla budżetu państwa.

    – Wyobrażamy sobie następujący scenariusz: samochody w pełni spalinowe – pełna akcyza, samochody w pełni elektryczne, zeroemisyjne – zerowa akcyza, samochody w połowie elektryczne – połowa akcyzy. W teorii minister finansów otrzymuje połowę akcyzy z samochodów hybrydowych, ale biorąc pod uwagę to, że samochody hybrydowe są minimalnie droższe niż te z silnikami spalinowymi benzynowymi, to do budżetu wpływa minimalnie więcej pieniędzy z VAT. W związku z tym według naszych kalkulacji jest to zupełnie neutralne dla Ministerstwa Finansów – wyjaśnia Witold Nowicki.

    Eksperci Toyoty i ZDG TOR podkreślają, że włączenie hybryd pomogłoby także w osiągnięciu jednego z celów ustawy, jakim jest poprawa jakości powietrza w miastach.

    Samochody hybrydowe mają obniżoną emisję zarówno tlenków azotu, jak i cząstek stałych – wszystkich tych substancji, które wpływają na stan naszego zdrowia, układu oddechowego, na jakość życia w miastach. Są to zdecydowanie samochody niskoemisyjne – dodaje Witold Nowicki.

    Teraz ustawa o elektromobilności trafi pod obrady Senatu, który może wprowadzić do niej poprawki. Eksperci liczą na to, że senatorowie uwzględnią hybrydy w poprawkach do ustawy.

    – Mam nadzieję, że są jeszcze jakieś szanse, bo minister Michał Kurtyka, który odpowiada za elektromobilność w Polsce, deklarował w Sejmie, że problem rzeczywiście jest, on jest głośny i być może nie w tej ustawie, ale w jakiejś innej powinien zostać rozwiązany – mówi Adrian Furgalski.

    Czytaj także

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Farmacja

    Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech

    Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.

    Handel

    Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy

    Sierpień jest trzecim z rzędu miesiącem, gdy osiem krajów OPEC+ zwiększa podaż ropy naftowej na globalnym rynku; we wrześniu nastąpi kolejna zwyżka. Kraje OPEC, zwłaszcza Arabia Saudyjska, chcą w ten sposób odzyskać udziały w rynku utracone na skutek zmniejszenia wydobycia od 2022 roku, głównie na rzecz amerykańskich producentów. Nie należy się jednak spodziewać spadku cen ropy, gdyż popyt powinien być wysoki, a pod znakiem zapytania stoi dostępność ropy z Rosji. Nie zmienia to faktu, że jesienią ceny paliw na stacjach zazwyczaj rosną, a w największym stopniu podwyżki dotyczyć będą diesla.

    Nauka

    Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

    Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.