Mówi: | Michał Baranowski |
Funkcja: | członek zarządu |
Firma: | Polskie Stowarzyszenie Elektromobilności |
Niższe ceny i coraz większy wybór przekonują Polaków do aut elektrycznych. Przybywa też stacji ładowania pojazdów
Jeszcze kilka lat temu bez budżetu przekraczającego 200 tys. zł nie można było myśleć o zakupie samochodu elektrycznego. Dzisiaj małe, kompaktowe auto do jazdy po mieście można nabyć w przedziale cenowym 120–170 tys. zł, a ceny systematycznie spadają. Jednocześnie poszerza się gama modelowa, więc i wybór takich samochodów na rynku jest coraz większy. Ekspert Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności ocenia, że pandemia i rosnąca świadomość Polaków w połączeniu z rządowymi dotacjami przyczynią się do większej popularyzacji elektryków.
– Mały samochód elektryczny kosztuje dzisiaj około 120 tys. zł, przy czym 125 tys. zł to jest już górna granica, która pozwala pozyskać dotację na jego zakup – mówi agencji Newseria Biznes Michał Baranowski, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności. – W klasie kompaktowej koszt takiego samochodu waha się między 120 a 170 tys. zł. Potem mamy już klasę premium, gdzie różnica między ceną auta elektrycznego i spalinowego jest znacznie mniejsza. Ceny spadły, bo wcześniej bez 200 tys. zł raczej nie można było nawet myśleć o zakupie elektryka. Dzisiaj za ok. 120 tys. zł można mieć samochód, który w mieście przejeździ 250 czy nawet ponad 300 km.
Kilka lat temu barierą – oprócz wysokiej ceny – był też ograniczony wybór dostępnych na rynku elektryków. W tej chwili gama modelowa jest już znacznie szersza, prawie każdy producent ma już w ofercie przynajmniej jeden samochód elektryczny i jedną hybrydę typu plug-in ładowaną z gniazdka.
Jak wynika z Licznika Elektromobilności, uruchomionego przez PSPA i PZPM, na koniec czerwca br. w Polsce było zarejestrowanych łącznie 12 271 samochodów osobowych z napędem elektrycznym, z których 56 proc. stanowiły pojazdy w pełni elektryczne (6837 szt.), a pozostałą część hybrydy typu plug-in (5434 szt.). Od stycznia br. liczba rejestracji samochodów całkowicie elektrycznych oraz hybryd typu plug-in wyniosła 3275 sztuk, czyli o 65 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
– Liczba samochodów elektrycznych na polskich drogach przyrasta bardzo dynamicznie. Co prawda nie są to jeszcze duże wartości i liczba tych rejestracji nie jest spektakularna, ale procentowo ten przyrost jest znaczny – mówi Michał Baranowski.
Przed pandemią wzrosty były jeszcze wyższe, około 100-proc., ale koronawirus nieco zahamował zarówno produkcję, jak i popyt na auta elektryczne. PSPA oszacowało, że w tym roku – w zależności od rozwoju sytuacji epidemicznej – zarejestrowanych zostanie od 3,6 tys. do 7,5 tys. aut elektrycznych, a wcześniejsze prognozy mówiły o 9,3 tys. sztuk. Mniejsza (o 30 proc.) ma być także liczba nowo zainstalowanych punktów ładowania, ale w obu przypadkach odbicie ma nastąpić w 2021 roku.
– Pandemia na początku trochę przyhamowała rozwój elektromobilności w Polsce, zwłaszcza rozbudowę infrastruktury, ponieważ przed uruchomieniem stacji potrzebne są badania Urzędu Dozoru Technicznego, które zostały tymczasowo wstrzymane – mówi członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności. – Jednak w ogólnym rozrachunku pandemia będzie mieć na elektromobilność pozytywny wpływ, ponieważ trochę otworzyła nam głowy, jeśli chodzi o zdrowy tryb życia czy ekologię. Nauczyliśmy się mniej podróżować, a z drugiej strony zwracamy większą uwagę na jakość naszego życia. Jest więc szansa, że Polacy będą przychylniej patrzeć na samochody elektryczne.
Wraz ze wzrostem liczby pojazdów rozwija się też infrastruktura ładowania. Na koniec I półrocza w Polsce funkcjonowały 1194 ogólnodostępne stacje ładowania pojazdów elektrycznych (łącznie 2258 punktów), z których 33 proc. stanowiły szybkie stacje ładowania.
– Polska ma bardzo wysoki wskaźnik szybkich punktów ładowania w stosunku do całkowitej liczby ładowarek, na Zachodzie jest on znacznie niższy, ale to typowe dla rynku, który się rozwija. Należy się spodziewać, że ładowarek będzie coraz więcej. Widzimy spore zainteresowanie prywatnych inwestorów, którzy budują stacje przy swoich biznesach, takich jak restauracje, kawiarnie, centra handlowe czy kluby fitness. Ładowarek przybywa też w punktach tranzytowych, a właśnie tam ich najbardziej potrzebujemy, kiedy przemieszczamy się samochodem elektrycznym z punktu A do punktu B – mówi Michał Baranowski.
Jak podkreśla, wciąż problematyczny jest jednak brak infrastruktury do ładowania elektryków na osiedlach mieszkaniowych czy na parkingach naziemnych.
– Są instrumenty dla przedsiębiorców, które mają wspierać budowę takiej infrastruktury, ale dla rynku indywidualnego jeszcze takich nie ma. Jest to pewne ograniczenie, zwłaszcza że większość z nas mieszka w blokach i ma parkingi pod oknem – mówi ekspert Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności. – Wszyscy ci, którzy mieszkają w domkach jednorodzinnych lub mają garaże podziemne, mogą już ładować swoje auta. Poza tym budowa stacji o mocy 22 kW to nie jest już droga przez mękę, jeżeli tylko wspólnota czy spółdzielnia wyrazi zgodę. Nie mamy już blokad formalnoprawnych, które nie pozwalają zapłacić za tę energię, nawet jeśli ładujemy się pod budynkiem, w garażu podziemnym czy na stacji ładowania, która jest wpięta do ogólnego przyłącza.
Ekspert PSEM wskazuje, że do popularyzacji samochodów elektrycznych w Polsce przyczynić się mogą również rządowe dotacje, które zostały uruchomione miesiąc temu. Można składać wnioski do trzech programów: Zielony samochód (dla nabywców indywidualnych), eVAN (dla przedsiębiorców) i Koliber (dla taksówkarzy). Ich łączny budżet to 150 mln zł.
– Dotacje, które się pojawiły, nie są może idealne, ale wskazują kierunek, w którym powinniśmy podążać, żeby elektromobilność się w Polsce rozwijała – mówi Michał Baranowski. – Import samochodów używanych z zagranicy to też jest bodziec, który na pewno zwiększy liczbę tych pojazdów na polskich drogach.

Premiera prototypu polskiego samochodu elektrycznego jeszcze w lipcu. Dla Polski to szansa na powrót na rynek motoryzacyjny
#BatalieBiznesu

Nastroje klientów na rynku motoryzacyjnym stopniowo się poprawiają. Powrót do normalności może potrwać nawet dwa lata
#BatalieBiznesu

Liczba rejestracji nowych samochodów najniższa od kilkunastu lat. Sprzedaż w tym roku spadnie co najmniej o kilkadziesiąt procent
Czytaj także
- 2025-03-05: Sztuczna inteligencja usprawni załatwianie spraw urzędowych. Polski model językowy PLLuM zadebiutuje w mObywatelu
- 2025-02-28: Polsko-brytyjska współpraca gospodarcza nabiera rozpędu. Dobre perspektywy dla wspólnych projektów energetycznych i obronnych
- 2025-02-28: Branża AGD podnosi się po trudnym okresie. Liczy na wsparcie w walce z silną konkurencją z Chin
- 2025-02-27: Polskie produkty rolno-spożywcze za granicą drożeją. Eksporterzy tracą dotychczasowe przewagi kosztowe
- 2025-02-21: Polacy przerzucają się na piwa bezalkoholowe. Segment rośnie o 17 proc., podczas gdy cały rynek piwa się kurczy
- 2025-03-05: KE pracuje nad planem działań dla przemysłu motoryzacyjnego. Eksperci widzą dla niego przyszłość w technologiach bezemisyjnych
- 2025-02-25: Trwa nabór wniosków do programu dopłat do elektryków. Bez zmiany systemu podatków może być krótkotrwałym mechanizmem wsparcia rynku
- 2025-02-19: Superluksusowy Maybach już po polskiej premierze. Fanki motoryzacji wieszczą powrót mody na kabriolety
- 2025-02-10: Polscy europosłowie chcą rewizji zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Liczą na zdecydowane poparcie w europarlamencie
- 2025-02-19: Zasada 3R może ograniczyć liczbę elektroodpadów. Recykling nie rozwiąże wszystkich problemów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Prawo

S. Cichanouska: Białorusini żyją jak w gułagach z czasów stalinowskich. Jednak nie poddają się mimo represji i brutalności reżimu
Przedstawiciele białoruskiej opozycji podkreślają, sytuacja w kraju jest bardzo poważna. Z jednej strony od niemal pięciu lat ludzie na Białorusi żyją jak w gułagach z czasów stalinowskich, doświadczają represji, są codzienne zatrzymania. – Co najmniej pół miliona ludzi musiało uciec z kraju – mówi agencji informacyjnej Newseria Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, która w 2020 roku kandydowała na stanowisko prezydenta Białorusi.
Handel
Automatyzacja pomaga firmom budować przewagę nad konkurencją. Zwłaszcza wykorzystanie narzędzi sztucznej inteligencji

Firmy coraz chętniej inwestują w cyfryzację i automatyzację procesów, w tym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (AI), co pozwala im oszczędzać czas, redukować koszty operacyjne i poprawiać jakość obsługi klienta. Nowoczesne narzędzia takie jak platforma FlowDog pozwalają relatywnie szybko i efektywnie kosztowo usprawniać procesy obsługi reklamacji, zleceń serwisowych czy analizę danych sprzedażowych. Eksperci podkreślają, że dobrze wdrożona automatyzacja może przynieść zwrot z inwestycji już w ciągu kilku miesięcy, zwiększając konkurencyjność firm na dynamicznie zmieniającym się rynku.
Handel
Odwetowe cła z UE na amerykańskie towary mogą być kolejnym etapem wojny handlowej. Następne decyzje spowodują dalszy wzrost cen

Komisja Europejska zapowiedziała nałożenie ceł na amerykańskie produkty w reakcji na wejście w życie ceł USA na stal i aluminium. Unijne cła o wartości 26 mld zł wejdą w życie 1 kwietnia, a w pełni zostaną wdrożone od 13 kwietnia. Donald Trump już zapowiada, że na to odpowie. – Wchodzimy w etap wojny handlowej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi i na pewno będziemy świadkami wielu takich odwetów z każdej strony – ocenia europosłanka Anna Bryłka.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.