Newsy

Pacjenci z dolegliwościami sercowymi często zwlekają z wezwaniem pomocy. Przez pandemię leczenie zawałów serca cofnęło się o 15 lat

2021-02-02  |  06:15
Mówi:dr n. med. Grzegorz Suwalski
Funkcja:kardiochirurg, prezes zarządu Quantum Innovations
  • MP4
  • Kardiolodzy alarmują, że w 2020 roku zgłaszało się do nich znacznie mniej pacjentów z dolegliwościami sercowymi. Chorzy często bagatelizują objawy z obawy przed koronawirusem oraz niewydolnością służby zdrowia. – Przez pandemię cofnęliśmy się w leczeniu zawałów serca o 15 lat, coraz częściej trafiają do nas pacjenci z groźnymi konsekwencjami tzw. przechodzonych zawałów – mówi kardiochirurg Grzegorz Suwalski. Jednocześnie podkreśla, że walka z COVID-19 pokazała nowe zastosowanie dla sztucznego płuca, urządzenia wykorzystywanego od lat w kardiochirurgii, co może w przyszłości skutkować wdrożeniem innowacji w tym zakresie.

    – Choroby, z którymi borykaliśmy się przed pandemią, istnieją cały czas i mają własną dynamikę. Faktycznie jako społeczeństwo przestaliśmy się nimi tak bardzo interesować, ale to jest właśnie efekt pandemii. Zawały serca, ostre zespoły wieńcowe czy inne schorzenia sercowe nie mogą zejść na drugi plan, bo zdrowie Polaków znacznie się pogorszy – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr n. med. Grzegorz Suwalski, kardiochirurg, prezes zarządu Quantum Innovations. 

    Już wiosną, na początku pandemii, kardiolodzy alarmowali, że zgłasza się do nich 25–30 proc. mniej pacjentów z dolegliwościami sercowymi. Spadła również liczba interwencji kardiologicznych.

    Jak wskazuje Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, rocznie stwierdza się w Polsce ok. 40 tys. zawałów mięśnia sercowego i 30 tys. tzw. niestabilnej choroby wieńcowej leczonej zabiegowo w trybie pilnym. W przypadku nieleczonego ostrego zawału (z uniesieniem odcinka ST – STEMI) śmiertelność wynosi ok. 40 proc., a w przypadku zawału leczonego za pomocą pierwotnej angioplastyki wieńcowej jest ona ośmiokrotnie niższa (3,5–5 proc.).

    – Najlepsze w ostrym zawale serca jest leczenie inwazyjne. Często bywa niestety odraczane, chociażby z powodu tego, że pacjenci boją się zgłosić do szpitala czy wezwać pogotowie. W związku z tym nie widzimy istotnego wzrostu zawałów, ale widzimy, że ich leczenie przez pandemię nie jest optymalne. Jest takie, jak było 15 lat temu, czyli nie jest oparte na szybkich inwazyjnych technikach – podkreśla kardiochirurg.

    Lekarze apelują, żeby mimo pandemii nie lekceważyć objawów innych chorób, bo ich konsekwencje mogą być groźne dla zdrowia i życia. Nieleczony zawał serca zwykle doprowadza do poważnego uszkodzenia mięśnia sercowego, a to może prowadzić do rozwinięcia niewydolności serca, która znacząco pogarsza jakość życia.

    – Konsekwencją tzw. przechodzonych zawałów jest jednostka chorobowa, której nie widzieliśmy kilkanaście lat – pacjent trafia do leczenia dopiero w momencie, kiedy jest już ciężka niewydolność serca, kiedy często dochodzi do pęknięcia serca w wyniku trwania zawału. Mamy więc nieoptymalne leczenie zawału serca przez opóźnienie wdrożenia optymalnych technik – wyjaśnia dr n. med. Grzegorz Suwalski.

    Kardiochirurdzy są zaangażowani w leczenie chorych na COVID-19 od początku pandemii. U dużej części pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby zniszczenie płuc jest tak duże, że konieczne jest wykorzystanie respiratorów.

    – Wówczas z pomocą przychodzi kardiochirurgia i zewnątrzustrojowa technika natleniania krwi. Jest to tzw. procedura ECMO, czyli zewnętrzne sztuczne płuco. Krew jest pobierana od pacjenta przez kaniulę, wprowadzana do urządzenia i oddawana z powrotem już natlenowana. W kardiochirurgii to urządzenie jest wykorzystywane od lat w leczeniu innych ciężkich chorób układu krążenia, a w czasie pandemii ujawniło się nowe zastosowanie – tłumaczy prezes zarządu Quantum Innovations.

    Jego zdaniem pandemia może znacząco przyczynić się do rozwoju tej metody leczenia. Doświadczenie zdobyte w tym czasie umożliwi bowiem lekarzom zebrać informacje dotyczące leczenia nowej jednostki chorobowej, jaką jest COVID-19, za pomocą ECMO.

    – Ta wiedza, która teraz jest zbierana, w ciągu roku–półtora zaowocuje nowymi pomysłami urządzeń. Pokaże, gdzie są problemy, następnie zrodzą się koncepcje i ruszą projekty, które będą te koncepcje weryfikować pod kątem ich skuteczności i bezpieczeństwa. Kiedy to się dokona, to ruszą innowacje sprzętowe, być może pojawią się nowe urządzenia do oksygenacji, być może inne urządzenia, które będą wspomagały procesy decyzyjne – prognozuje dr n. med. Grzegorz Suwalski.

    Czytaj także

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Handel

    Komisja Europejska chce wprowadzić ujednolicone przepisy dotyczące wyrobów tytoniowych. Europosłowie mówią o kolejnej nadregulacji

    Ministerstwo Zdrowia opracowało nowy projekt przepisów wprowadzających kolejne zakazy dotyczące wyrobów tytoniowych – całkowitą eliminację e-papierosów oraz zakaz aromatów w woreczkach nikotynowych. Najprawdopodobniej w ciągu kolejnych dwóch–trzech lat Polska będzie musiała implementować nową dyrektywę dotyczącą wszystkich produktów tytoniowych, nad którym niebawem ma rozpocząć prace Komisja Europejska. Europosłowie mówią o ryzyku chaosu legislacyjnego, nadregulacji i wskazują na zagrożenia związane z proponowaną podwyżką akcyzy.

    Konsument

    Za trzy miesiące ruszy w Polsce system kaucyjny. Wątpliwości budzą kwestie rozliczeń i podatków

    Zaledwie trzy miesiące zostały do startu systemu kaucyjnego w Polsce. Kaucje obejmą szklane i plastikowe butelki oraz puszki z napojami. To duża zmiana dla producentów napojów, sklepów i konsumentów oraz pośredniczących w zbiórce operatorów systemów kaucyjnego. Na razie przepisy są na tyle niedoprecyzowane, że budzą wiele wątpliwości w kwestii rozliczania podatków czy rozliczeń z operatorami. Producenci będą musieli płacić podatek od niezwróconych butelek, co zwiększy ich koszty.

    Transport

    Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku

    Za kilka dni zaczynają się wakacje, czyli statystycznie najniebezpieczniejszy czas na drogach. Wśród głównych przyczyn takich zdarzeń na prostych odcinkach drogi są nadmierna prędkość i jazda na zderzaku. Zarządca autostrady A4 Katowice–Kraków w ramach kampanii „Nie zderzakuj. Posłuchaj. Jedź bezpiecznie” zwraca uwagę na zjawisko agresji na polskich drogach i przypomina, że bezpieczeństwo zaczyna się od osobistych decyzji kierowcy.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.