Pół roku od ustawy antyspreadowej - spready tak samo wysokie

Ustawa antyspreadowa działa już pół roku. Z możliwości spłaty kredytu bezpośrednio w walucie obcej korzysta miesięcznie nawet 100 tys. osób. Na unikaniu bankowych spreadów zyskują kredytobiorcy, ale i kantory. Każdego miesiąca Polacy wymieniają w tym celu 100 mln zł - głównie na euro i franki.

Pierwsze 6 miesięcy funkcjonowania ustawy można uznać za udane.

 - Podstawowe cele zostały zrealizowane już od razu, bo banki zlikwidowały te bariery, które dotąd były, jeśli chodzi o spłacanie kredytu hipotecznego bezpośrednio w walucie, nie pobierają już opłaty za aneksy, nie pobierają prowizji za to, że klienci spłacają - ocenia Marcin Krasoń, analityk z Open Finance.

Nowe przepisy nie skłoniły jednak banków do obniżki stosowanych spreadów.

 - Patrząc na to, jak wyglądały spready rok temu czy pół roku temu i jak wyglądają dzisiaj, to zmiany nie ma. Ta średnia wynosi mniej więcej tyle samo. W kilku bankach wzrosły, w kilku spadły, więc możemy powiedzieć, że do zmiany nie doszło - dodaje Marcin Krasoń.

Z danych Open Finance wynika, że taki sposób spłacania rat kredytu hipotecznego wybrało nawet 100 tys. osób. Łączna kwota kredytów spłacanych bezpośrednio w walutach obcych przekracza 26 mld zł.

 - Jak przeliczymy na miesięczną ratę to ile Polacy oszczędzają, to okazuje się, że każdego miesiąca Polacy wymieniają ponad 100 mln zł na obce waluty poza bankami, głównie na franki i euro. Te waluty są najpopularniejsze na rynku kredytów hipotecznych - mówi analityk Open Finance.

A to oznacza, że oprócz kredytobiorców zyskują również kantory.

 - Jednym z efektów wejścia w życie ustawy antyspreadowej jest wzrost popularności kantorów internetowych, oferujących dużo niższe kursy walut niż mamy w bankach. Połączenie ustawy antyspreadowej i wchodzenia kantorów internetowych daje sporo oszczędności, bo średnio w przypadku kredytów na 300 tys. zł to może być około 50-70 zł miesięcznie - szacuje Krasoń.

Ustawa jest najbardziej korzystna dla osób, które spłacają duże kredyty i ich raty są wyższe. Tam, gdzie wysokość spreadów wynosi 7 lub więcej proc. nawet 1/3 kredytów spłacana jest bezpośrednio w euro lub franku.

 - Myślę, że największą zaletą ustawy jest to, że zrobił się hałas wokół tematu, bo kredyt bezpośrednio w walucie można było spłacać już wcześniej, ale mało kto o tym wiedział. Jak wzięli się za to politycy, temat pojawiał się bardzo często w mediach i przeciętny klient dowiedział się, że ma taką możliwość, że może z niej skorzystać, że może trochę oszczędzić i dlatego ludzie z tego korzystają - podsumowuje Marcin Krasoń.