Newsy

Pomoc państwa to ostatnia szansa na restrukturyzację LOT-u

2013-08-27  |  06:40
Mówi:Bogusław Kowalski
Funkcja:Katedra Logistyki w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy
Firma:Ekspert w Zespole Doradców Gospodarczych TOR
  • MP4
  • Pomoc publiczna dla LOT-u to ostatnia szansa na restrukturyzację przewoźnika bez ogłaszania upadłości. Bogusław Kowalski, ekspert infrastrukturalny z Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy uważa, że choć to działanie spóźnione, to wciąż jest szansa, a utrzymanie narodowego przewoźnika ma wartość dla gospodarki. Konieczne jest jednak szukanie oszczędności np. poprzez obniżenie opłat dla LOT-u na Lotnisku Chopina w Warszawie.

     - Podjęto decyzje, że program restrukturyzacji będzie dotowany ze środków publicznych, ale trzeba pamiętać, że można to zrobić raz na 10 lat, a więc następnej próby już nie będzie. Później pozostanie już restrukturyzacja przez upadłość, a więc najbardziej bolesne i dla kooperantów, i dla pracowników, i dla pasażerów, i dla wizerunku firmy narzędzie tej restrukturyzacji, więc póki jeszcze można, choć i tak to już jest dalece spóźnione działanie, trzeba korzystać z tej ostatniej szansy, jaką ma LOT – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Bogusław Kowalski, pracownik naukowy Katedry Logistyki Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy i ekspert w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.

    Kowalski uważa, że LOT przeoczył moment, w którym niezbędne było cięcie kosztów. Gdy na rynku pojawili się tzw. przewoźnicy niskokosztowi, polski przewoźnik narodowy nie wykorzystał popytu na tanie loty do zdywersyfikowania oferty. Zamiast głębokiej restrukturyzacji skupił się na wyprzedaży majątku. Polskie linie lotnicze sprzedały m.in. LOT Catering, LOT Aircraft Maintenance Services zajmujący się obsługą techniczną, oraz LOT Services, spółkę obsługującą samoloty na lotnisku.

    Wyprzedaż majątku nie rozwiązała jednak problemów ze zbyt wysokimi kosztami LOT-u. To doprowadziło według Kowalskiego do sytuacji, w której pomoc państwowa jest ostatnią deską ratunku. Równocześnie z głęboką restrukturyzacją linii niezbędne jest też poprawienie koordynacji pomiędzy Ministerstwem Skarbu Państwa, które jest właścicielem LOT-u, a resortem transportu, który nadzoruje Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL).

    - LOT dostarcza około 40 proc. przychodów dla portu lotniczego na Okęciu. PPL od kilku lat generuje dodatni wynik finansowy, dość znaczny, natomiast LOT ujemny. Tutaj dopatrywałbym się pewnego potencjału naprawy sytuacji, lepszego wyregulowania kosztów dostępu do infrastruktury dla LOT-u, który z jednej strony poprawiłby jego sytuację finansową, być może ograniczył pomoc publiczna w tym zakresie, a na pewno poprawił jego konkurencyjność, kosztem obniżenia przychodów portów lotniczych – proponuje Kowalski. - Pamiętajmy, że infrastruktura nie jest od tego, aby przynosić wielkie dochody. Ona ma stwarzać warunki do rozwoju rynku i świadczenia usług.

    Kowalski przekonuje, że utrzymanie narodowego przewoźnika ma sens jedynie wtedy, jeśli linia będzie na siebie zarabiać. Dodaje, że w tej chwili nie warto już zastanawiać się nad sensem przyznania pomocy publicznej, bo ta została już przekazana LOT-owi. Trzeba ją jednak jak najlepiej spożytkować.

    - Utrzymanie LOT-u ma swoją wartość. Tego nie należy lekceważyć jako podmiotu na mapie gospodarczej. Narodowy przewoźnik to przede wszystkim miejsca pracy, to pewien potencjał inżynierski wiedzy o tym, jak zarządza się, prowadzi i uczestniczy w ruchu lotniczym – zaznacza ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy.

    Zarząd LOT-u oraz MSP dzięki restrukturyzacji chcą doprowadzić do sprzedaży przewoźnika inwestorowi prywatnemu. Pomimo pojawiających się informacji o zainteresowaniu ze strony innych linii, m.in. British Airways, Turkish Airlines, Norwegiana, a ostatnio arabskich Etihad Airways, na razie nie ma żadnych potwierdzonych ofert. Zgodnie z unijnym prawem inwestorzy spoza terenu Wspólnoty nie mogą posiadać większościowego pakietu akcji w liniach lotniczych zarejetrowanych na terenie UE.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości

    Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.

    Handel

    Rosnąca konsumpcja może się wkrótce przełożyć na lepsze wyniki branży logistycznej. Są już pierwsze oznaki ożywienia

    Branża logistyczna, wciąż mierząca się ze skutkami wysokiej inflacji i gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności, wykazuje coraz więcej oznak ożywienia. Wpływają na to m.in. stopniowy wzrost w e-commerce i duże zainteresowanie inwestorów lokalizowaniem hubów logistycznych w Polsce. Branża liczy także na to, że wkrótce zacznie pozytywnie odczuwać wpływ rosnącej w Polsce konsumpcji. – W perspektywie kilku lat na pewno pojawią się wzrosty, spodziewamy się bardzo dużo reorganizacji, jeżeli chodzi o logistykę paneuropejską. Ponadto konsumpcja ciągle będzie rosła, bo jednak odbiegamy pod tym względem od Europy Zachodniej – ocenia Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny w ID Logistics Polska.

    Problemy społeczne

    Kryzysy humanitarne nabierają na sile. Organizacje pomocowe potrzebują coraz więcej pracowników

    Nowe i przedłużające się konflikty zbrojne oraz coraz częstsze katastrofy naturalne powodują, że na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. To pociąga za sobą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników humanitarnych. Organizacje na całym świecie poszukują do pracy osób zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków. – Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej z okazji przypadającego 19 sierpnia Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.