Newsy

Państwowe urzędy pracy nie są przygotowane do aktywizacji długotrwale bezrobotnych. Problem chcą rozwiązać prywatne agencje zatrudnienia

2016-02-08  |  06:50

Prywatne służby zatrudnienia wspierają urzędy pracy w aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych, czyli pozostających bez pracy nawet kilkanaście lat. W Polsce działa prawie 60 takich urzędów, co oznacza, że tylko co szósty powiat może być przez nie obsługiwany. W tym roku na tego typu wsparcie z budżetu trafi 230 mln zł. Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia przekonuje, że w przyszłym roku kwota ta powinna być kilka razy wyższa, zwłaszcza że zainwestowane środki wracają do budżetu w postaci składek.

Policzyliśmy, że po zakończeniu udziału osoby długotrwale bezrobotnej w projekcie i przepracowaniu przez nią 180 dni, do czego zobowiązują nas umowy, abyśmy otrzymali pełne wynagrodzenie, wszystkie środki, które zainwestował w nas budżet państwa są zwracane z powrotem z tytułu wpływu składek i innych danin społecznych – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Grzegorz Tokarski, wiceprezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia i wiceprezes Krajowego Centrum Pracy.

Ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która weszła w życie w połowie 2014 r., zakłada, że aktywizacją najbardziej odsuniętych od rynku pracy zajmują się prywatne agencje zatrudnienia. Jak podkreśla Tokarski, współpraca publiczno-prywatna jest dopiero w początkowej fazie rozwoju.

Dzisiaj osoby długotrwale bezrobotne stanowią 50 proc. ogółu zarejestrowanych w rejestrach urzędów pracy. Trzeba powiedzieć szczerze, że urzędy pracy instytucjonalnie i finansowo nie są niestety przygotowane do aktywizacji takich osób – ocenia Grzegorz Tokarski. – Żaden staż zawodowy czy szkolenie nie zniweluje barier zdrowotnych, rodzinnych czy finansowych. Nam udaje się te osoby skutecznie przywracać na rynek pracy.

Na koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia wyniosła 9,8 proc. To najlepszy grudniowy wynik od 2008 roku. W urzędach pracy zarejestrowanych było 1,5 mln osób, wzrosła liczba wolnych miejsc pracy oraz miejsc aktywizacji zawodowej zgłoszonych przez pracodawców. Choć sytuacja na rynku jest coraz lepsza, to problemem jest pomoc osobom długotrwale bezrobotnym. Z danych GUS wynika, że na koniec III kw. 2015 roku było ich blisko 900 tys., a wedle Eurostatu taki wynik plasuje nas w ogonie Europy.

Warto się zastanowić, jak powinno być definiowane słowo aktywizacja. Dla mnie to coś więcej niż przywrócenie na rynek pracy, to trwała zmiana w życiu, która powinna się kończyć przynajmniej sześciomiesięcznym zatrudnieniem – podkreśla Tokarski.

Na aktywizację przez prywatne firmy długotrwale bezrobotnych państwo przeznaczy w tym roku 230 mln zł (w 2015 roku było to 160 mln). To jednak znacznie mniej niż na szkolenia i staże wydadzą pośrednictwa pracy. Za aktywizację każdego bezrobotnego firmy otrzymują 10 tys. zł, tyle samo środków przeznaczanych jest na bezrobotnego, który poszukuje pracy przez stosunkowo krótki okres. Dlatego kwota, która trafia na aktywizację najbardziej oddalonych od rynku pracy jest niewystarczająca.

Nie będziemy się mogli nigdy równać z pionierami tego rynku, jak Wielka Brytania, gdzie na Work Programme przeznaczonych jest 5 mld funtów. Mamy ograniczone środki z Funduszu Pracy i właśnie dlatego musimy myśleć o ich efektywnym wykorzystaniu. Powinniśmy je kierować w instrumenty, które gwarantują, tak jak partnerstwo publiczno-prywatne, zatrudnienie przynajmniej na 6 miesięcy – wskazuje Tokarski.

Wiceprezes SAZ zaznacza, że w 2017 roku na aktywizację długotrwale bezrobotnych zostanie przekazana wyższa kwota ok. 500–600 mln zł. Same zwiększanie środków jednak nie wystarczy.

Po zmianie ekipy rządzącej zwracamy się jako SAZ do ministra pracy i polityki społecznej oraz wiceministra odpowiedzialnego za rynek pracy. Chcielibyśmy rozmawiać o tym, jak powinien wyglądać rynek pracy. Liczymy na taki dialog. Wydaje mi się, że nie powinno to się odbyć bez wysłuchania pracodawców i strony związkowej – podkreśla Grzegorz Tokarski.

Niepubliczne służby zatrudnienia są jednym z najbardziej efektywnych instrumentów na rynku. Wskazuje na to przykład z krajów europejskich, gdzie dzięki działaniom sektora prywatnego udało się zmniejszyć bezrobocie. We Francji operatorzy prywatni zajmują się aktywizacją najtrudniejszych grup bezrobotnych, w Holandii pod opiekę prywatnego sektora trafiają wszyscy bezrobotni. W Australii usługi zatrudnienia zostały w zasadzie całkowicie sprywatyzowane, a służby państwowe odpowiadają jedynie za klasyfikację osoby bezrobotnej, następnie przekazują ją pod opiekę właściwej agencji zatrudnienia.

Chcielibyśmy docelowo, aby w Polsce powstało 350 prywatnych urzędów pracy. Dzisiaj funkcjonuje ich niespełna 60. To znaczy, że co szósty powiat jest obsługiwany przez prywatną agencję zatrudnienia. Zależy nam na wzroście geograficznym – podkreśla wiceprezes SAZ i zaznacza, że istotne jest również dotarcie z prywatnymi urzędami także do mniejszych miejscowości. – Dzisiaj w ramach jednego województwa wybieranych jest od 3 do 6 powiatów, a większość niestety nie jest w żaden sposób obsługiwana – wskazuje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.