Newsy

Rząd chce umów o pracę jako kluczowego kryterium wyboru ofert w zamówieniach publicznych

2015-07-22  |  06:55
Mówi:Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej

Andrzej Nitecki, dyrektor pionu kapitału ludzkiego w Poczcie Polskiej

  • MP4
  • Forma zatrudnienia powinna być coraz ważniejszym kryterium w zamówieniach publicznych – przekonuje rząd i chce zachęcać do tego zarówno zamawiających, jak i oferentów. Poprawiłoby to sytuację pracowników, mogłoby też korzystnie wpłynąć na konkurencję w przetargach. W sytuacji kiedy bezrobocie spada, można się skoncentrować na poprawie jakości i stabilności zatrudnienia.

    Przy każdym zamówieniu publicznym, czy to dotyczy administracji centralnej, czy samorządowej, trzeba zwracać uwagę na to, jak wydaje się publiczne pieniądze, ale cena, a właściwie kryterium najniższej ceny, nie zawsze jest dobrym doradcą – mówi Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji.

    Raport Najwyższej Izby Kontroli wskazuje, że w okresie od początku 2012 roku do połowy 2014 roku kryterium najniższej ceny było jedynym w 98 proc. zamówień publicznych. W ostatnich miesiącach coraz częściej zamawiający decydują się na dodatkowe kryteria, wciąż jednak nie jest to popularna praktyka. Eksperci wskazują, że udział czynników pozacenowych jest iluzoryczny.

    Rzecz w tym, żeby to prawo stosować w praktyce. Musimy się bardzo głośno upominać także o kryteria społeczne, o to, czy dany podmiot zatrudnia swoich pracowników w sposób trwały i stały, czyli w oparciu o umowę o pracę – mówi Halicki.

    Taką możliwość daje m.in. zmienione w październiku 2014 roku Prawo zamówień publicznych.

    Wprowadzenia umowy o pracę jako kluczowego kryterium w zamówieniach publicznych postuluje m.in. organizacja Pracodawcy RP. Mogłoby to ograniczyć liczbę umów cywilnoprawnych. Według Komisji Europejskiej w Polsce jest największy odsetek umów elastycznych (ok. jednej czwartej umów o zatrudnienie). Jak przekonuje minister pracy, w sytuacji gdy bezrobocie spada (jest najniższe od siedmiu lat), można się skoncentrować na poprawie jakości zatrudnienia.

    Wpisywanie w przetargu zatrudnienia na umowę o pracę jako jednego z kryteriów, które podlega ocenie, jest bardzo dobrym krokiem – ocenia minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. – To wpisuje się w cały zestaw działań, które podjęliśmy – od ograniczenia umów terminowych do 33 miesięcy, ograniczenia liczby umów czasowych, które można zawierać, bo czwarta automatycznie przekształca się w umowę na czas nieokreślony, aż po oskładkowanie umów-zleceń, przynajmniej od minimalnego wynagrodzenia, i zmiany w zamówieniach publicznych.

    Podkreśla, że przede wszystkim leży to w interesie pracowników, bo daje większą stabilność zatrudnienia. Jednak skorzystać na tym mogą również pracodawcy, czyli firmy, które w przetargach startują. Poprawi się bowiem konkurencyjność na rynku.

    Nie będzie takiego dualizmu, że w jednej firmie są pracownicy zatrudnieni tylko na umowy cywilno-prawne, a w drugiej na umowy o pracę, w związku z czym konkurencja nie jest możliwa w pełnym wymiarze – wyjaśnia Kosiniak-Kamysz.

    Przykładem może być Poczta Polska. Największy w kraju pracodawca zatrudnia 80 tys. osób, z czego 99 proc. na umowach o pracę. Z tego tytułu płaci świadczenia społeczne w wysokości prawie 1 mld zł rocznie. To powoduje, że trudno jest mu w przetargach konkurować najniższą cena z podmiotami mniejszymi, które mają inną politykę zatrudnienia.

    Jeżeli weźmiemy pod uwagę obciążenia socjalne związane ze składką ZUS, ze składką zdrowotną i z innymi elementami ważnymi dla pracownika, to kwota, którą ponosimy jako pracodawca, zatrudniając na umowę o pracę, bywa nawet dwukrotnie większa niż w przypadku zatrudnienia na umowę-zlecenie, zwaną potocznie umową śmieciową. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że chcemy konkurować i mieć takie same szanse konkurowania, to kryterium społeczne jest dla nas bardzo ważne – mówi Andrzej Nitecki, dyrektor pionu kapitału ludzkiego w Poczcie Polskiej.

    Jak podkreśla minister administracji i cyfryzacji, wybór droższej oferty wcale nie musi oznaczać wyższych wydatków ze strony państwa jako zamawiającego.

    Mimo tego porównania ceny dla państwa koszt [związany z wyborem innej firmy – red.] będzie wyższy, bo będą konieczne środki na zasiłki, opiekę społeczną czy emerytury. Łatwo można dowieść, że to kryterium, patrząc z perspektywy budżetu państwa i podatników, nie okaże się wyborem najtańszym, nie mówiąc o innych konsekwencjach – mówi Andrzej Halicki.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    BCC Gala Liderów

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Inwestycje w Polsce na rekordowo niskim poziomie. Niestabilne regulacje odstraszają kapitał

    Mimo ogólnego wzrostu PKB stopa inwestycji w Polsce pozostaje na niskim poziomie w porównaniu z innymi krajami UE. Wynika to m.in. z niestabilności prawa i rosnących obciążeń regulacyjnych. Mimo zapowiedzi ofensywy inwestycyjnej rządu przedsiębiorcy nadal borykają się z niepewnością i zmiennością przepisów, które utrudniają planowanie długoterminowych działań. Problemem pozostaje też skomplikowany system podatkowy oraz brak przejrzystych konsultacji legislacyjnych. Przedstawiciele biznesu podkreślają, że uproszczenie i wprowadzenie większej stabilności w stanowieniu prawa to kluczowe czynniki, które mogłyby pobudzić gospodarkę i zwiększyć atrakcyjność Polski dla inwestorów.

    Handel

    Umowa UE–Mercosur budzi sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. To może być główną przeszkodą w ratyfikacji porozumienia na forum UE

    Chociaż umowa handlowa między UE a Mercosurem została podpisana, to do jej wejścia w życie potrzebna jest ratyfikacja wewnątrz Unii. Poszczególne punkty umowy, szczególnie w obszarze otwierania rynków dla produktów rolno-spożywczych, wzbudzają sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. – Generalnie cła są złe, bo komplikują rynek. Z drugiej strony chronią rodzimy rynek, więc w niektórych wypadkach są konieczne. Takie narzędzia muszą być jednak stosowane w sposób niezwykle umiarkowany – ocenia europoseł Bogdan Zdrojewski.

    Transport

    Dwie trzecie wypadków na kolei jest z udziałem pieszych i kierowców. UTK planuje monitoring problematycznych przejazdów

    Ponad 70 proc. wypadków na kolei to zdarzenia z udziałem pieszych oraz kierowców samochodów – wynika z ubiegłorocznych statystyk Urzędu Transportu Kolejowego. Potrzebna jest zmiana przepisów, aby automatycznie karać kierowców, którzy nie zatrzymują się przed znakiem „stop” – ocenia regulator. W walce z takim łamaniem przepisów pomaga monitoring wizyjny instalowany na przejazdach kolejowych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.