Mówi: | dr n. med. Anna M. Ambroziak |
Funkcja: | dyrektor naukowa |
Firma: | Centrum Okulistyczne Świat Oka |
Pandemia spowodowała plagę krótkowzroczności. Mimo to w 2020 roku aż 70 proc. Polaków nie odwiedziło specjalisty
69 proc. Polaków przyznaje, że praca zdalna w pandemii i zwiększona liczba godzin spędzanych przed ekranami pogorszyły jakość ich widzenia. Jednak w ubiegłym roku tylko trzech na dziesięciu Polaków zbadało swój wzrok u okulisty lub optometrysty – wynika z badań przeprowadzonych w ramach kampanii Czas na Wzrok. Zamiast wizyty u specjalisty wiele osób ratowało się za to tanimi okularami z bazaru, drogerii czy marketu. Tak zwane gotowce, czyli bezbarwne okulary korekcyjne lub przeciwsłoneczne, kuszą niską ceną i dostępnością. Każdego roku na polski rynek trafia ich prawie 14 mln. Zamiast doraźnie, w awaryjnych sytuacjach, wiele osób korzysta z nich jednak na co dzień, co może poważnie zaszkodzić oczom.
– Wzrok jest najważniejszym zmysłem. Rozwój młodego i późniejsze funkcjonowanie dorosłego człowieka w dużej mierze zależy właśnie od niego, podobnie jak nasza psychika i samopoczucie. Dlatego każdy z nas powinien myśleć o profilaktyce, nie czekać na objawy. Dane epidemiologiczne są nieubłagane: połowa z nas jest krótkowzroczna, 47,2 proc. to osoby wymagające korekcji astygmatyzmu. Tymczasem ok. 80–90 proc. chorób narządu wzroku to jednostki, którym moglibyśmy zapobiec, gdybyśmy korzystali z profilaktyki i nowoczesnej okulistyki – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr n. med. Anna M. Ambroziak, dyrektor naukowa Centrum Okulistycznego Świat Oka.
Badanie przeprowadzone w ramach kampanii Czas na Wzrok w lutym br. pokazało, że aż 70 proc. dorosłych Polaków w 2020 roku w ogóle nie poddało się badaniu ostrości wzroku. Jednocześnie podobny odsetek (69 proc.) przyznaje, że praca zdalna i zwiększona liczba godzin spędzanych przed ekranami monitorów i urządzeń cyfrowych spowodowały pogorszenie jakości ich widzenia.
– Okres pandemii dodatkowo pogorszył statystyki. Jeszcze kilka lat temu mówiło się, że średnio co trzeci Polak nigdy nie był u okulisty, później sytuacja się trochę poprawiła. Natomiast w ubiegłym roku aż 70 proc. nie odwiedziło specjalisty od ochrony wzroku, mimo że ponad 90 proc. z nas, w tym dzieci, ma objawy ze strony tego narządu – wskazuje dr Anna Ambroziak.
Badania przeprowadzone na początku 2020 roku, także w ramach kampanii Czas na Wzrok, pokazały, że aż 90 proc. Polaków w wieku 18–65 lat ma różne problemy ze wzrokiem i oczami, a ponad 60 proc. ma zdiagnozowaną wadę wzroku. Jednocześnie tylko co drugi bada wzrok regularnie, raz do roku.
– Polacy nie badają się regularnie, nie mają tego zwyczaju, edukacyjnie też nie wiemy zbyt wiele o profilaktyce. Bardzo się boimy, żeby nasz wzrok się nie pogorszył albo żeby nie stracić wzroku, ale tak naprawdę w tym obszarze nie robimy nic – mówi dyrektor naukowa Centrum Okulistycznego Świat Oka.
Jak podkreśla, każdy, niezależnie od wieku – poczynając już od dzieci w wieku sześciu–dziewięciu miesięcy – powinien minimum raz na rok odwiedzić specjalistę ochrony wzroku: okulistę lub optometrystę. O prawidłowy rozwój widzenia trzeba zadbać zwłaszcza u dzieci, które idą do szkoły. To istotne o tyle, że każda wada wzroku – zwłaszcza wcześnie wykryta – może być w pełni skorygowana.
– Pamiętajmy, że dla naszej psychiki to, jak odbieramy bodźce wzrokowe, jest ogromnie ważne, szczególnie w tak trudnym czasie, jakim jest pandemia – mówi dr Anna Ambroziak. – Tu nie chodzi tylko o złe widzenie – bo widzimy mózgiem, a mózg skoryguje nieostry obraz. My jesteśmy wtedy przewlekle zmęczeni, rozdrażnieni, boli nas głowa. Te objawy są bardzo charakterystyczne właśnie dla nieskorygowanych albo źle skorygowanych wad wzroku, źle dobranych okularów.
Ludzkie oko nie jest naturalnie przystosowane do epoki cyfrowej: po zaledwie 20 min patrzenia na obiekty w bliskiej odległości zdolność widzenia słabnie, a ekrany smartfonów mogą odświeżać się nawet 60 razy na sekundę, przez co oczy muszą za każdym razem ponownie ustawiać ostrość. Dlatego zdalna praca i edukacja, godziny spędzane przy komputerze i mała ilość naturalnego światła u ponad 2/3 Polaków zaostrzyły problemy ze wzrokiem, powodując m.in. zmęczenie oczu, problemy ze skupieniem wzroku, ból i dyskomfort w gałce ocznej, rozmazanie obrazu, a nawet problemy z zasypianiem i bóle głowy.
– Pandemia znacznie przyspieszyła epidemię krótkowzroczności, do czego drastycznie przyczynił się brak przerw w pracy wzrokowej, naturalnego oświetlenia i pełnej korekcji wad wzroku – podkreśla ekspertka. – Dolegliwości takie jak krótkowzroczność, zaburzenia powierzchni oka, cyfrowe zmęczenie wzroku pojawiają się prawie u każdego z nas. Nie badaliśmy się przed pandemią i nie badamy się nadal, tymczasem my, specjaliści ochrony wzroku, pracujemy cały czas, szczepimy się, przestrzegamy dezynfekcji i wszelkich wytycznych epidemiologicznych. Zapraszamy więc na wizyty.
W trakcie pandemii wiele osób – zamiast poddać się badaniu wzroku i doboru korekcji u optyka – ratowało się tanimi okularami z drogerii czy marketu. Tak zwane gotowce, czyli bezbarwne okulary korekcyjne lub przeciwsłoneczne, kuszą niską ceną i łatwą dostępnością. Można je kupić na bazarze, w sklepach odzieżowych czy aptekach. Każdego roku na polski rynek trafia prawie 14 mln takich jednorazówek. Z badań przeprowadzonych w ramach kampanii Czas na Wzrok wynika, że szczególną popularnością cieszą się wśród osób po 40-tce, ale z tanich okularów przeciwsłonecznych korzysta prawie każda grupa wiekowa, w tym też dzieci. Tymczasem jest to prosta droga do tego, żeby poważnie zaszkodzić swoim oczom.
– Okulary gotowe to recepta na zaburzenia widzenia, bóle głowy, nieprawidłowe widzenie przestrzenne i nieprawidłową ocenę odległości.. Można ich używać tylko doraźnie, w awaryjnych sytuacjach, przez krótki czas. W takich gotowych okularach jest nieskorygowany astygmatyzm, a ponad 47 proc. z nas takiej korekcji potrzebuje. Mamy różny rozstaw i wysokość źrenic, a te wszystkie aspekty muszą być uwzględnione w okularach, które powinny być wykonane profesjonalnie – podkreśla dyrektor naukowa Centrum Okulistycznego „Świat Oka”.
Specjaliści podkreślają, że takie okulary są dobrym rozwiązaniem tylko w doraźnych sytuacjach, np. kiedy ktoś zapomni zabrać swoją parę z domu albo czeka na odbiór nowych okularów od optyka. Mimo to wiele osób korzysta z nich na co dzień, choć – jak pokazują badania – prawie 80 proc. Polaków ma świadomość zagrożeń wynikających z użytkowania ich bez konsultacji ze specjalistą.
– Dobór korekcji wzrokowej – która jest punktem wyjścia do korekcji soczewkami kontaktowymi, laserowej korekcji czy chirurgii wewnątrzgałkowej – zawsze powinien być profesjonalny. Powinien obejmować widzenie jednooczne, dwuoczne, widzenie przestrzenne, a także potrzebny zespół, czyli okulistę i dyplomowanego optometrystę, oraz pełne badanie wzroku – wymienia dr Anna Maria Ambroziak.
Jak wskazuje, w tanich, gotowych okularach często można znaleźć stopy cynku, miedzi czy niklu, które – po kontakcie z wrażliwą skórą – przyczyniają się do powstawania reakcji alergicznych. Gotowce są też tanie, ale przy tym bardzo niskiej jakości, co powoduje, że szybko pojawia się konieczność zakupu kolejnej pary. W ten sposób co roku na wysypiska trafiają kolejne miliony ton plastiku.
Korzystanie z tanich, gotowych okularów – ze szkodą dla wzroku i środowiska – to motyw przewodni tegorocznej kampanii Czas na Wzrok, w ramach której w salonach optycznych w całej Polsce pod hasłem #SuperMocOkularów prowadzone są zbiórki starych, nieużywanych, zniszczonych okularów korekcyjnych i przeciwsłonecznych. W zamian każdy klient otrzymuje specjalną ofertę na kupno nowej, profesjonalnie wykonanej pary okularów wraz z badaniem wzroku. Zebrane „nieużytki” organizatorzy kampanii przekażą do bezpiecznej utylizacji, odzyskując z nich energię. Salony optyczne biorące udział w akcji (oznaczone specjalną ekoikoną zielonego trójkąta z czarnymi okularami) można wyszukać w lokalizatorze na stronie internetowej kampanii czasnawzrok.pl
Czytaj także
- 2025-08-04: UNICEF: Wszystkie dzieci poniżej piątego roku życia w Gazie cierpią z powodu niedożywienia. Sytuacja jest katastrofalna
- 2025-08-06: Edyta Herbuś: Ostatnio bardziej koncentrowałam się na aktorskim rozwoju w teatrze. Teraz znowu zawołała mnie telewizja i jest to czas fajnego odświeżenia
- 2025-07-30: 70 proc. Polaków planuje wyjazd na urlop w sezonie letnim 2025. Do łask wracają wakacje last minute
- 2025-07-15: Sukces gospodarczy Polski może zachęcić do powrotów Polaków mieszkających za granicą. Nowa rządowa strategia ma w tym pomóc
- 2025-07-15: ZPP: Działania administracji narażają na szwank wysiłek deregulacyjny. Niektóre niosą znamiona dyskryminacji i nękania przedsiębiorców
- 2025-07-15: Branża piwowarska dodaje do polskiej gospodarki ponad 20,5 mld zł rocznie. Spadki sprzedaży i produkcji piwa uderzają również w inne sektory
- 2025-07-23: Polacy chcą jak najszybciej przechodzić na emeryturę i nie chcą na niej pracować. Potrzebne zachęty do dłuższej aktywności zawodowej
- 2025-07-18: Mika Urbaniak: Cały czas tworzę i mam w szufladzie dużo utworów. Teraz kończę moją nową płytę i mam nadzieję, że znowu sporo się będzie wokół mnie działo
- 2025-07-03: Proces deregulacji nie dotyczy branży tytoniowej. Jest propozycja kolejnej ustawy w ciągu kilku miesięcy
- 2025-07-21: Zwalczanie mobbingu wciąż bardzo trudne. Prawo jest nieprecyzyjne, a inspektorzy pracy nie mają wystarczających narzędzi
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

A. Bryłka (Konfederacja): Ograniczenie emisyjności nie musi się odbywać za pomocą celów klimatycznych. Są absurdalne, nierealne i niszczące europejską gospodarkę
W lipcu br. Komisja Europejska ogłosiła propozycję nowego celu klimatycznego, który zakłada ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 roku w porównaniu do stanu z 1990 roku. Został on zaproponowany bez zgody państw członkowskich, w przeciwieństwie do poprzednich celów na 2030 i 2050 rok. Polscy europarlamentarzyści uważają ochronę środowiska i zmiany w jej zakresie za potrzebne, jednak nie powinny się odbywać za pomocą nieosiągalnych celów klimatycznych.
Polityka
Dramatyczna sytuacja ludności w Strefie Gazy. Pilnie potrzebna dobrze zorganizowana pomoc humanitarna

Według danych organizacji Nutrition Cluster w Strefie Gazy w lipcu br. u prawie 12 tys. dzieci poniżej piątego roku życia stwierdzono ostre niedożywienie. To najwyższa miesięczna liczba odnotowana do tej pory. Mimo zniesienia całkowitej blokady Strefy Gazy sytuacja w dalszym ciągu jest dramatyczna, a z każdym dniem się pogarsza. Przedstawiciele Polskiej Akcji Humanitarnej uważają, że potrzebna jest natychmiastowa pomoc, która musi być dostosowana do aktualnych potrzeb poszkodowanych i wsparta przez stronę izraelską.
Polityka
Wśród Polaków rośnie zainteresowanie produktami emerytalnymi. Coraz chętniej wpłacają oszczędności na konta IKE i IKZE

Wzrosła liczba osób, które oszczędzają na cele emerytalne, jak również wartość zgromadzonych środków. Liczba uczestników systemu emerytalnego wyniosła w 2024 roku ponad 20,8 mln osób, a wartość aktywów – 307,5 mld zł – wynika z najnowszych danych Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF). Wyraźny wzrost odnotowano w przypadku rachunków IKE i IKZE, na których korzyść działają m.in. zachęty podatkowe. Wpłacane na nie oszczędności są inwestowane, a tym samym wspierają gospodarkę i mogą przynosić atrakcyjną stopę zwrotu.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.