Mówi: | Michał Gawryszczak |
Funkcja: | dyrektor biura |
Firma: | Związek Producentów Cukru w Polsce |
Produkcja cukru pod dużą presją kosztową. Dobre zbiory buraka nie przełożą się na spadek cen
Zakończona właśnie kampania cukrownicza 2023/2024 pod wieloma względami okazała się rekordowa, a krajowi producenci wyprodukowali w sumie ponad 2,34 mln t cukru. Przyszły sezon może się okazać jeszcze lepszy, ale raczej nie wpłynie to na spadek cen, ponieważ produkcja cukru od dłuższego czasu pozostaje pod dużą presją kosztową. – Ceny cukru nie spadną. Pytanie tylko, w jakim stopniu będą się zwiększać – czy w sposób umiarkowany, czy bardziej gwałtowny – i to pokaże dopiero przyszły rok – mówi Michał Gawryszczak, dyrektor biura Związku Producentów Cukru w Polsce.
– Branża cukrownicza zamknęła się w tym roku w miarę dobrym wynikiem, zebraliśmy dużo buraków cukrowych, które zostały przetworzone na cukier. Niestety zawiodła polaryzacja [koncentracja cukru w korzeniach buraków – w tym sezonie wyniosła niecałe 16 proc. – red.]. Gdyby przy tej ilości buraków, które zostały przetworzone, polaryzacja byłaby na przyzwoitym poziomie, to bylibyśmy w stanie wyprodukować 2,5–2,7 mln tcukru. Natomiast nasz tegoroczny wynik to 2,34 mln t cukru i oczywiście nie jest on zły, ale mógłby być lepszy – mówi agencji Newseria Biznes Michał Gawryszczak.
Kampania cukrownicza 2023/2024 rozpoczęła się pod koniec sierpnia ub.r., a zakończenie krojenia buraków cukrowych miało miejsce 4 lutego br. w cukrowni w Opalenicy, należącej do spółki Nordzucker Polska. Średni czas trwania kampanii u wszystkich czterech krajowych producentów cukru wyniósł 134 dni, co jest wynikiem znacząco większym od zeszłorocznego – o 26 dni. Plony w zakończonej właśnie kampanii wyniosły średnio 63,86 t z hektara i był to najlepszy wynik w ciągu ostatnich sześciu lat, a producenci cukru w sumie podpisali umowy na uprawę i dostawę buraków cukrowych z ponad 26 tys. rolników, od których kupili prawie 17 mln t surowca, co jest rekordowym jak dotąd wynikiem. Łącznie w kampanii 2023/2024 krajowi producenci wyprodukowali nieco ponad 2,34 mln t cukru. Oznacza to poprawienie wyniku o prawie 30 tys. t cukru wobec rekordowego roku 2017/2018.
– Na nadchodzący sezon 2024/2025 producenci zakontraktowali takie same lub nawet wyższe poziomy buraków cukrowych, co może oznaczać, że tego cukru będzie prawdopodobnie trochę więcej – mówi dyrektor biura ZPC w Polsce.
Jak wskazuje, raczej nie będzie mieć to jednak przełożenia na spadek cen cukru, ponieważ koszty jego produkcji mocno wzrosły w ostatnich kilku sezonach.
– Chodzi tu głównie o koszty energii, które drastycznie wzrosły po rosyjskiej agresji na Ukrainę, oraz wyższe ceny środków ochrony roślin. Sam surowiec w postaci buraka cukrowego też znacząco podrożał, więc ceny cukru raczej nie spadną. Pytanie tylko, w jakim stopniu będą się zwiększać – czy w sposób umiarkowany, czy bardziej gwałtowny. To pokaże dopiero przyszły rok – zapowiada Michał Gawryszczak.
Dyrektor biura Związku Producentów Cukru w Polsce wskazuje, że głównym problemem branży już od pewnego czasu pozostaje wycofanie kolejnych substancji czynnych wchodzących w skład środków ochrony roślin. Unijna strategia „Od pola do stołu”, która jest częścią Europejskiego Zielonego Ładu, zakłada zmniejszenie zużycia środków ochrony roślin o 50 proc. do 2030 roku. Dlatego Komisja Europejska sukcesywnie wycofuje kolejne substancje czynne wchodzące w ich skład.
– Przez ostatnie lata ubyło nam 25 substancji czynnych, co znacząco wpływa na plony buraka cukrowego, a tym samym ilości wyprodukowanego cukru – mówi dyrektor biura ZPC w Polsce. – Drugim problemem, który pojawił się ostatnio, jest też ukraiński cukier, który w sposób nieograniczony i bez cła może wpływać na rynek Unii Europejskiej.
Jak w listopadowym stanowisku informował ZPC, od momentu tymczasowego zawieszenia ceł i kontyngentów na import ukraińskich produktów rolnych import cukru z tego kraju do UE wzrósł gwałtownie. W sezonie 2022/2023 było to ponad 400 tys. t, a prognozy na 2023/2024 zakładały wzrost do 600–700 tys. Te ilości, trafiające teraz na rynek UE, wcześniej były eksportowane z Ukrainy do krajów trzecich.
– Ma to oczywiście przełożenie na ceny na europejskim rynku i możliwości eksportowe naszego kraju. Nie chodzi tu tylko o cukier, który fizycznie trafił do Polski, bo te liczby nie są jakieś porażające, zarówno w 2022, jak i 2023 roku to było około 34 tys. t cukru. Natomiast on wpływa do innych krajów deficytowych, jak na przykład Rumunia czy Włochy. i nie dość, że zaniża ceny, to jeszcze ogranicza rynki eksportowe naszych krajowych producentów, bo chociażby nabywcy z Włoch wolą wybrać tańszy cukier ukraiński niż polski – zwraca uwagę Michał Gawryszczak.
Polska produkuje rokrocznie o ok. 600 tys. t cukru więcej, niż krajowy rynek jest w stanie skonsumować. Nadwyżka trafia na eksport, a największymi odbiorcami polskiego cukru są m.in. Niemcy, Wielka Brytania, Izrael i kraje bliskie geograficznie, co ogranicza koszty transportu.
– Co do konkurencyjności naszego cukru to jest on tak samo konkurencyjny jak każdy inny – jakość jest ustalana przez normy europejskie, więc nie możemy jej za bardzo zwiększyć czy zmniejszyć. Możemy konkurować jedynie ceną tego cukru oraz kosztami transportu. Liczy się też poziom obsługi, a nasi eksporterzy wywiązują się w sposób nienaganny z wcześniej podpisanych umów – podkreśla ekspert.
Czytaj także
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-10-28: Polski przemysł nie jest gotowy na większy udział OZE. Potrzebne są inwestycje w magazyny energii
- 2024-10-28: Firmy zainteresowane udziałem w odbudowie Ukrainy z nowym instrumentem wsparcia. Na początku 2025 roku ruszą preferencyjne pożyczki
- 2024-10-09: Zakaz silników spalinowych od 2035 roku nierealny. Rewizja przepisów ma być ratunkiem dla sektora motoryzacyjnego w UE
- 2024-09-30: Grzegorz Krychowiak: Wydaje mi się, że Wojtek Szczęsny zrezygnował z gry w reprezentacji, bo po prostu stwierdził, że już mu się nie chce
- 2024-09-18: Magda Bereda: Boję się o moich znajomych z Wrocławia. Dostali ostrzeżenie, że może ich zalać
- 2024-09-19: Muzycy zespołu Enej: Technika i budżety od wielkiej powodzi sprzed 27 lat poszły w górę. A jednak nadal nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z żywiołem i go przewidzieć
- 2024-09-17: Opóźnianie wejścia Ukrainy do NATO zwiększy zagrożenie ze strony Rosji dla członków sojuszu. Trwają dyskusje o możliwych warunkach akcesji
- 2024-09-19: Wejście Ukrainy do UE może zająć jeszcze długie lata. Miałoby ono duży wpływ na polskie rolnictwo i rynek pracy
- 2024-09-10: Rośnie ryzyko wzrostu skali bezdomności wśród uchodźców z Ukrainy. W najtrudniejszej sytuacji są osoby z niepełnosprawnościami czy Romowie
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
Resort rolnictwa pracuje nad zmianami w ustawie o dzierżawie rolniczej. Nowe przepisy mają uporządkować kwestię umów dzierżawy, dziś często zawieranych w formie ustnej, bez rejestracji, co uniemożliwia rolnikom uprawiającym dzierżawioną ziemię starania o krajowe i unijne dopłaty. Ministerstwo zapewnia, że na zmianach skorzystają obie strony. Wkrótce mają ruszyć konsultacje projektu ustawy z rolnikami, a nowe przepisy mogłyby wejść w życie w 2026 roku.
Polityka
Wynik wyborów prezydenckich w USA zależeć będzie od kilku stanów. Jest ryzyko nieuznania przegranej jednej ze stron, zwłaszcza przez Donalda Trumpa
Kończy się kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, obfitująca w historyczne wydarzenia. Symbolicznie wybory rozstrzygną się we wtorek 5 listopada, ale ostateczną decyzję podejmie Kolegium Elektorów dopiero w grudniu. O wyniku zadecydują głosy w tzw. stanach wahających się, czyli niepopierających tradycyjnie demokratów ani republikanów. Najnowszy sondaż wskazuje na minimalną przewagę Kamali Harris w większości tych okręgów. Istnieje ryzyko, że Donald Trump nie uzna niekorzystnego dla siebie wyniku wyborów, jak było to cztery lata temu.
Konsument
Sztuczna inteligencja wzbudza w Polakach głównie ciekawość i obawy. Ponad połowa widzi w niej zagrożenie
Prawie połowa Polaków twierdzi, że myśląc o sztucznej inteligencji, odczuwa zaciekawienie, ale aż 39 proc. przyznaje, że są to głównie obawy. Dotyczą one niewłaściwego wykorzystania SI, utraty kontroli nad nią i marginalizacji roli człowieka na rynku pracy. Na razie jednak tylko 11 proc. badanych używa narzędzi opartych na sztucznej inteligencji w swojej pracy. Chociaż rozwiązania te zyskują zwolenników, to wciąż duża grupa pracowników nie wie, w jaki sposób mogłyby one wspomóc ich w obowiązkach zawodowych – wskazuje badanie „Polacy o AI. Codzienność, nadzieje, obawy”.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.