Newsy

Polska w ogonie Europy pod kątem automatyzacji produkcji. Firmy na tym tracą

2018-08-30  |  06:20

Zaawansowane narzędzia IT pozwalają nie tylko zwiększyć efektywność produkcji, lecz także reagować w nieprzewidzianych sytuacjach, takich jak brak surowców, nieobecność pracowników czy niesprawność maszyn. Koszt wdrożenia takiego systemu waha się od kilku do kilkuset tysięcy złotych w przypadku większych firm, ale inwestycja może zwrócić się już po roku. Większość firm ostrożnie podchodzi jednak do tego typu wydatków. 

Pomimo możliwości zastosowania nowoczesnych narzędzi wspomagających optymalizację i zarządzanie produkcją wiele firm wciąż używa takich narzędzi jak Microsoft Excel albo zwykła kartka papieru. Dotyczy to nawet tych, które wdrożyły już u siebie systemy klasy ERP. Spowodowane jest to faktem, że funkcjonalności, które zostały im zaproponowane w tych systemach, nie do końca są zgodne z ich procesami i modelami biznesowymi. Nie mając innych, tańszych rozwiązań, wybierają te najłatwiejsze, np. Excela – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes, dr Norbert Krygier, członek zarządu spółki Intelo.

W najnowszym tegorocznym zestawieniu The Digital Economy and Society Index (w kategorii Integration of Digital Technology) Komisja Europejska sklasyfikowała Polskę na przedostatniej, 27. pozycji w UE, przed Rumunią. Jednym z kryteriów oceny wskaźnika było właśnie wykorzystanie systemów ERP oraz rozwiązań chmurowych w przedsiębiorstwach.

Pomimo dostępności narzędzi informatycznych do zarządzania produkcją klasy MES, APS czy ERP znaczna część polskich przedsiębiorstw wciąż wykorzystuje do tego celu oprogramowanie biurowe, a nawet przysłowiową kartkę papieru. Powodem są trudności w dostosowaniu zaawansowanych rozwiązań IT do konkretnych, zmieniających się w czasie potrzeb firm. Ponadto duże standardowe systemy klasy ERP są często drogie, a nawet drobne zmiany wymagają ponoszenia wysokich kosztów.

– Jeżeli firmy nie korzystają z zaawansowanych narzędzi, nie dysponują możliwością prawidłowego śledzenia procesów produkcyjnych. Pojawiają się problemy z optymalizacją tego procesu, ustalaniem kolejności zleceń, reagowaniem w sytuacji zmian zasobów, niesprawności maszyn czy w przypadku braku kadry. Brak odpowiedniego narzędzia uniemożliwia zoptymalizowanie tych procesów i usprawnienie ich – mówi Norbert Krygier.

Jak podkreśla ekspert Intelo, brak odpowiednich narzędzi uniemożliwia poprawę wydajności produkcji i hamuje konkurencyjność przedsiębiorstwa. Jest to szczególnie istotne przy aktualnych problemach rynkowych związanych z brakiem fachowej kadry i koniecznością dostosowywania się polskich firm do wymogów narzucanych przez globalne łańcuchy dostaw.

Te narzędzia pozwalają w szybkim czasie dostosować plan produkcyjny i harmonogram do nowych warunków. To wszystko jest niezbędne do skutecznego zarządzania firmą, dostosowania jej do oczekiwań rynku, klientów, konsumentów, a także – w momencie, kiedy firmy uczestniczą w złożonych, globalnych łańcuchach dostaw – dostosowania się do oczekiwań ich partnerów – podkreśla Norbert Krygier.

Jak ocenia, firmy dostrzegają potrzebę poprawy efektywności procesów produkcyjnych i są świadome, że nowoczesne narzędzia informatyczne wspomagające te procesy są koniecznością. Jeżeli jednak specjalistyczne oprogramowanie nie zaspokaja ich potrzeb, wtedy znów pomocny staje się MS Excel. Takie doświadczenia powodują obawy firm, w których nie wdrożono jeszcze żadnych specjalistycznych narzędzi wspomagających zarządzanie produkcją. Z ostrożnością podchodzą do wydawania znacznych kwot na systemy klasy ERP, które mogłyby nie spełnić ich oczekiwań.

Firmy mają potrzebę doinwestowania, ale cały czas są dosyć ostrożne. Mają też obawy co do nadmiernych kosztów związanych z zakupem drogich rozwiązań. Mają dystans do tego rodzaju decyzji. Oprócz kwestii finansowych, firmy – które już wdrażały u siebie pewne rozwiązania i zraziły się do nich – nie chcą podejmować po raz kolejny takiego ryzyka. Wolą stosować takie narzędzia jak Microsoft Excel, żeby wypełniać luki w brakach funkcjonalnych w zarządzaniu produkcją – mówi Norbert Krygier.

Odpowiedzią na obawy przedsiębiorstw są systemy ściśle dopasowane do procesów biznesowych realizowanych przez konkretną firmę. Koszty zakupu i wdrożenia takiego oprogramowania do wspomagania zarządzaniem produkcją są uzależnione od wielkości i rodzaju przedsiębiorstwa, a korzyści z wdrożenia można zaobserwować już po pierwszych tygodniach.

– Firmy, które chcą wprowadzić narzędzia wspomagające procesy zarządzania produkcją, muszą się liczyć z wydatkami rzędu od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych w przypadku dużych firm. Jeśli chodzi o czas zwrotu z inwestycji, pierwsze efekty widać bardzo szybko, w przeciągu kilku tygodni bądź miesięcy. Natomiast realny zwrot następuje w ciągu od roku do trzech lat – mówi Norbert Krygier.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

Konsument

35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

Problemy społeczne

Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.