Newsy

Od początku roku ceny drobiu szybują. Mimo to producenci i hodowcy wciąż liczą straty po całym roku pandemii

2021-04-23  |  06:20
Mówi:Andrzej Danielak
Funkcja:prezes zarządu
Firma:Polski Związek Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu
  • MP4
  • Zamknięcie gastronomii, czasowe przerwanie łańcuchów dostaw i grypa ptaków okazały się mieszanką wybuchową dla branży drobiarskiej. Wzrosły koszty surowców, wiele ferm musiało zlikwidować zarażone stada, a popyt drastycznie spadł. Do tego dochodzą deklaracje największych sieci handlowych, które zamierzają zrezygnować ze sprzedaży jaj z chowu klatkowego. W efekcie spadła produkcja, a ceny zaczęły gwałtownie rosnąć. Nie wyrównuje to jednak strat branży z ubiegłego roku, a drobiarze apelują o wsparcie państwa.

    Polskie drobiarstwo jest wielkim organizmem, połączonym ze sobą ogniwami, które pracują cały czas przez 365 dni w roku. Gdy wybuchła pandemia, dla drobiarstwa był to gigantyczny szok – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Danielak, prezes zarządu Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu. – W Polsce produkuje się ponaddwukrotnie więcej mięsa drobiowego, aniżeli wynosi krajowe spożycie. Z dnia na dzień zamknęły się kraje Europy Zachodniej, które są nastawione na turystykę i hotelarstwo, a bary, restauracje i inne podmioty gastronomiczne, które odbierają nasze mięso, przestały funkcjonować. To spowodowało ogromne perturbacje i pociągnęło gigantyczne straty przede wszystkim u hodowców, ale również w zakładach przetwórstwa drobiowego.

    Jeszcze w kwietniu 2020 roku w Polsce wyprodukowano 238 tys. ton mięsa drobiowego, 10 miesięcy później, w lutym 2021 roku – tylko 199 tys. ton. To spadek o 16,4 proc. Cena skupu drobiu rzeźnego (3,80 zł za kg) była natomiast w lutym wyższa niż w styczniu 2021 roku o 8,7 proc., wciąż jednak nieco niższa w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku (o 0,1 proc.). W styczniu z kolei było to 3,49 zł za kg, więcej w ujęciu miesięcznym o 3,8 proc., natomiast w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku – niższa o 7,4 proc. Przyczyny tego stanu rzeczy są trzy: pandemia, która czasowo zamknęła granice i – na znacznie dłuższy czas – gastronomię, co spowodowało spadek popytu, a także rosnące koszty pasz. Na to nałożyła się grypa ptaków. Tylko od początku roku do 16 kwietnia w Polsce wykryto 177 ognisk tego wirusa, co oznacza narażenie na zakażenie 5,5 mln ptaków. Najgorsza sytuacja jest w Wielkopolsce i na Mazowszu.

    Straty są trudne do policzenia, są niewyobrażalnie duże, bowiem jest to bardzo dużo podmiotów, a produkcja wynosi około 3 mln ton drobiu rocznie – wyjaśnia Andrzej Danielak. – Takie gwałtowne zatrzymanie procesu przetwórstwa i sprzedaży spowodowało, że stworzyły się gigantyczne zatory, gdyż hodowcy nie mieli co zrobić z żywym drobiem. Nie było możliwości przetworzenia, bo nie było możliwości sprzedania. Hodowcy ponieśli gigantyczne straty, bowiem byli zmuszeni szukać jakichkolwiek możliwości sprzedaży, przez co czasem ceny za drób żywy osiągały 30 proc. rzeczywistych poniesionych kosztów.

    Według prezesa PZZHiPD polskie drobiarstwo produkuje zbyt dużo. Przez to jest niedostosowane do tego, by sprzedawać po korzystnych cenach. Dzisiejsze ceny sprzedaży często nie pokrywają kosztów produkcji. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, takimi jak np. wzrost cen surowców paszowych, które mają miejsce od kilku miesięcy i które powodują wzrost kosztów. W marcu 2021 roku za tonę paszy dla drobiu trzeba było płacić1634 zł, rok wcześniej – 1415 zł. To wzrost o 15,5 proc. Kłopoty mają też właściciele niosek, którzy stanęli w obliczu utraty odbiorców na jaja z chowu klatkowego, ponieważ wielkie sieci handlowe wycofują się z ich sprzedaży. Tymczasem wielu hodowców nie spłaciło jeszcze kredytów zaciągniętych na zakup większych klatek.

    Ostatecznie większość nadpodaży mięsa drobiowego została zamrożona i trafiła do odbiorców, ale nie poprzez sektor HoReCa, tylko handel detaliczny – konsumenci zamiast zjadać drób w restauracjach, przygotowywali go w domu.

    Duża część hodowców wstrzymała produkcję ze względu na swoje bezpieczeństwo ekonomiczne. Niektóre zakłady przetwórcze trochę zwolniły tryb przetwórstwa. Ze względu na to, że państwo polskie wspierało przedsiębiorstwa, żeby zachować stanowiska pracy, tylko część produkcji została wycofana. To spowodowało długotrwały spadek cen mięsa i tym samym na żywiec drobiowy – tłumaczy prezes zarządu Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu. – W marcu i kwietniu sytuacja się polepszyła, dlatego że kolejna partia hodowców, którzy nie podpisali umów kontraktacyjnych lub będących na wolnym rynku, wolała wstrzymać się z produkcją. Dzięki temu nastąpiła zwyżka cen drobiu żywego. Ci jednak, którzy są na umowach sztywnych, mają dzisiaj potężne kłopoty.

    Wzrost cen drobiu przełożył się także na inflację cen konsumenckich. W I kwartale 2021 roku ceny drobiu były wyższe o 9,5 proc. niż w IV kwartale 2020 roku. W marcu przekraczały te z grudnia o 14,5 proc. To największy skok w tym okresie: drugie pod tym względem warzywa podrożały „tylko” o 8,2 proc. Choć dla konsumentów może to być różnica dotkliwa, w ujęciu rocznym ceny mięsa drobiowego były jednak niższe – o 2,1 proc.

    Te wszystkie trudności, które dotykają drobiarstwo, powodują, że menedżerowie zakładów przetwórczych, firm produkujących pasze bardzo się usztywnili i nie patrzą na etykę. Uważam, że w Polsce w branży drobiarskiej etyka umarła. Nie ma czegoś takiego jak poszanowanie pracy hodowców, jest tylko wyznaczanie poziomów, nie bacząc na to, czy te ceny pokrywają koszty produkcji – mówi Andrzej Danielak. – Tutaj powinno wejść państwo z jakimiś instrumentami, bowiem to zjawisko powoduje, że rodzinne gospodarstwa drobiarskie mogą masowo upadać.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em

    Oddziały Biura Rzecznika MŚP prowadzą już ponad 600 spraw dotyczących Małego ZUS-u Plus. Przedmiotem sporu z ZUS-em jest interpretacja, jak długo – dwa czy trzy lata – powinna trwać przerwa, po upływie której przedsiębiorca może ponownie skorzystać z niższych składek. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał pierwszy wyrok, w którym podzielił korzystną dla przedsiębiorców argumentację Rzecznika MŚP. – Nie stanowi on jeszcze o linii interpretacyjnej. Czekamy na wejście w życie ustawy deregulacyjnej, która ułatwi od stycznia przedsiębiorcom przechodzenie na Mały ZUS Plus – mówi Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

    Problemy społeczne

    Awaria CrowdStrike’a miała podobne skutki jak potencjalny cyberatak. Uzależnienie od technologii to ryzyko wyłączenia całych gałęzi gospodarki

    Ogromna awaria systemu Windows, wywołanego błędem w aktualizacji oprogramowania CrowdStrike, doprowadziła do globalnego paraliżu. Przestały działać systemy istotne z perspektywy codziennego życia milionów ludzi. Tylko w piątek odwołano kilka tysięcy lotów na całym świecie,  a w części regionów w USA nie działał numer alarmowy. – To pokazuje, że im bardziej jesteśmy uzależnieni od technologii, tym łatwiej wykluczyć wręcz całe gałęzie gospodarki, a podobne skutki mógłby mieć cyberatak – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego. Jego zdaniem tego typu incydenty są nie do uniknięcia i trzeba się na nie lepiej przygotować.

    Ochrona środowiska

    Nowelizacja przepisów ma przyspieszyć rozwój farm wiatrowych. Do 2040 roku Polska może mieć zainstalowane w nich ponad 40 GW mocy

    Jeszcze w tym kwartale ma zostać przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowelizacja zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ocenia, że zmiana odległości zwiększy potencjał energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie, do poziomu 41,1 GW. – Branża czeka też na przyspieszenie procedur, przede wszystkim procedury środowiskowej i całego procesu zmiany przeznaczenia gruntów – mówi Anna Kosińska, członkini zarządu Res Global Investment.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.