Newsy

Kryzysu zbożowego może nie udać się zażegnać. Szanse na wyeksportowanie polskiego zboża przed żniwami są coraz mniejsze

2023-05-12  |  06:30

– Szansa, żeby zboże zalegające w magazynach wypłynęło z Polski przed żniwami, jest dość wątpliwa – ocenia ekspert sieci Team Europe, dr Jerzy Plewa. Jak wskazuje, rząd próbuje zażegnać kryzys dopłatami, ale rozładowanie zalegających zapasów wymaga przede wszystkim kontraktów handlowych, a tych jak na razie nie ma. Pod znakiem zapytania są też ceny zbóż na unijnym rynku. – Życzę tym, którzy za to odpowiadają, aby udało im się ten problem rozwiązać dla dobra polskich rolników. Natomiast to, co dotychczas zostało zrobione w tym kierunku, uważam za niewystarczające – ocenia ekspert.

Ilość zalegającego zboża to olbrzymi problem, wyeksportowanie tych zapasów będzie wyzwaniem – mówi dr Jerzy Plewa. – Przede wszystkim nie do końca podano, ile tego zboża zalega, bo jedni mówią 34, inni nawet 5 mln ton. Dlatego najpierw należałoby ustalić tę ilość, a potem ocenić możliwości przepustowe polskich portów. Potrzebne są też kontrakty międzynarodowe, a tego się zarządzić nie da, bo kupujący patrzą po prostu na cenę i jakość. Jeśli one są dla nich interesujące  wtedy kupują. Stąd też rządowa propozycja dopłat do hektara, która częściowo pozwala sprzedawać to zboże po niższej cenie. Jednak pomimo tych działań i wielu zapowiedzi szansa, żeby to zboże zalegające w magazynach wypłynęło z Polski przed żniwami, jest dość wątpliwa.

Napływ ukraińskiego zboża do Polski spowodował, że w magazynach i silosach zalega kilka milionów ton polskiego ziarna. Rolnicy nadal nie wiedzą, co z nim zrobić. Dwa tygodnie temu nowy minister rolnictwa Robert Telus poinformował, że rząd pracuje nad rozwiązaniem tego problemu i przygotowywane są już zagraniczne kontrakty, które mają pomóc polskim rolnikom w eksporcie. Ci mają jednak wątpliwości, czy zalegające w silosach zboże wyjedzie z kraju przed żniwami.

– To, czy polskie zboże znajdzie rynek zbytu, zależy od powiązań handlowych. Tutaj trzeba mieć powiązania handlowe, dobrą reputację na rynku zagranicznym, trzeba oferować produkt konkurencyjny cenowo i jakościowo. Tę konkurencyjność cenową próbuje się osiągnąć właśnie poprzez wsparcie dla rolników, czyli dopłaty do hektara – mówi ekspert sieci Team Europe.

W końcówce kwietnia br. premier Mateusz Morawiecki wskazywał, że obecna sytuacja ze zbytem zboża jest problemem na skalę, którego polskie rolnictwo wcześniej nie doświadczyło. Dlatego rząd przyjął pakiet rozwiązań pomocowych dla rolników, przeznaczając na ten cel rekordowe środki. Rządowa pomoc obejmie m.in. dopłaty w wysokości 1,4 tys. do tony pszenicy (warunkiem jest posiadanie gospodarstwa do 300 ha i faktury na sprzedaż pszenicy w okresie 15 kwietnia – 15 czerwca br.), dopłaty do paliwa rolniczego oraz dopłaty do nawozów (500 zł do ha od upraw rolnych i 250 zł do ha dla łąk, pastwisk, traw etc). Łączny koszt pomocy rządu dla rolników ma sięgnąć ok. 10 mld zł. 

– Wszystkie te działania to są gigantyczne koszty, które płacą podatnicy, całe społeczeństwo. Na dodatek te wysokie transfery z budżetu nie wpływają na obniżenie cen żywności, tak więc płacą również konsumenci. A w najtrudniejszej sytuacji są rolnicy, którym nie wystarcza środków obrotowych na działania i przygotowanie do następnych żniw – mówi dr Jerzy Plewa.

Podczas konferencji w końcówce kwietnia br. nowy minister rolnictwa Robert Telus wskazywał, że polscy rolnicy nie sprzedają zboża, ponieważ ceny są zbyt niskie. Dopłaty mają zachęcić ich, aby nie trzymali ziarna w magazynach i jak najszybciej sprzedawali nadwyżkę, żeby przygotować miejsce na nowe zboże po żniwach.

– W tym celu przede wszystkim trzeba mieć importera, który to zboże kupi, a później oczywiście ten towar logistycznie przetransportować – mówi ekspert. – Nie zapominajmy też, że ukraińskie zboże może trafiać na jednolity rynek unijny, a ceny na rynku zbóż w Polsce są z nim mocno skorelowane. Tak więc jeśli, pomimo zakazu, to zboże wciąż będzie trafiać na rynek europejski, to ceny nie będą rosły i nie będzie szansy, żeby w naturalny sposób rozładować te obecne zapasy na zasadach rynkowych.

Jak ocenia, dotychczasowe działania rządu w kwestii eksportu polskiego zboża są niewystarczające, a jednocześnie wskazuje, że jest już za późno na podjęcie innych kroków, obejmujących chociażby poprawę przepustowości infrastruktury transportowej.

– Jednak pomimo tego, że jest już za późno, to i tak trzeba to robić w szybkim tempie, ponieważ ten problem zostanie z nami w kolejnych sezonach, nawet kiedy wojna w Ukrainie się skończy – podkreśla dr Jerzy Plewa.

Jego zdaniem trudno przewidzieć reakcję polskich rolników, jeśli rząd nie zażegna kryzysu zbożowego na czas. Nowy szef resortu rolnictwa zadeklarował już, że jeśli nie uda się go rozwiązać do żniw, jest gotowy podać się do dymisji.

– Wiadomo, co się dzieje w takich sytuacjach, kiedy na rynku jest nierównowaga. Gwałtowna przewaga podaży nad popytem powoduje, że ceny spadają i podkopują dochody rolników, a wiadomo, że to prowadzi do niezadowolenia. Nie chcę spekulować, ale życzę tym, którzy za to odpowiadają, aby udało im się ten problem rozwiązać dla dobra polskich rolników. Natomiast to, co dotychczas zostało zrobione w tym kierunku, uważam za niewystarczające – mówi ekspert sieci Team Europe.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu

Instytut Europy Środkowej podaje, że w ciągu niespełna trzech lat areał zasiewów w Ukrainie zmniejszył się o ponad 21 proc., z 28,6 mln ha w 2021 roku do 22,5 mln ha w 2024 roku. Jednocześnie sektor rolny stał się kluczowym źródłem dochodów budżetu państwa. Chociaż wartość eksportu spadła, to jego udział w dochodach ze sprzedaży zagranicznej wzrósł z 41 do 61 proc. – Rozwój rolnictwa jest kluczowy dla przetrwania Ukrainy – podkreśla dr n. ekon. Oksana Kiforenko z IERiGŻ-PIB.

Transport

Czas na nowe podejście do lotnisk regionalnych. Również do ich finansowania

Czas pandemii COVID-19 był okresem próby dla lotnisk regionalnych, ale też pokazał konieczność unowocześnienia podejścia biznesowego w strukturze właścicielskiej i modelu zarządzania – wskazuje ubiegłoroczna rządowa strategia rozwoju lotnictwa. Jak podkreśla Karol Halicki z Podlaskiej Izby Lotniczej, to może być dobry moment na rozpoczęcie debaty o częściowej prywatyzacji tych lotnisk. Analiza nowych modeli powinna uwzględniać nie tylko kwestie ekonomiczne, ale również wpływ lotnisk na rozwój regionów czy bezpieczeństwo kraju.

Ochrona środowiska

Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia

Zdecydowana większość Polaków dostrzega niekorzystne zmiany klimatu – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie ING Banku Śląskiego. Są wprawdzie gotowi, by zmieniać swoje nawyki na bardziej ekologiczne, ale często odstraszają ich koszty i brak wiedzy. Jednocześnie liczą na większe wsparcie i zaangażowanie ze strony rządu i biznesu, a prawie 40 proc. Polaków oczekuje, że to start-upy będą pracowały nad innowacjami proklimatycznymi. One same chętnie się w ten obszar angażują, ale widzą wiele barier, m.in. w pozyskiwaniu kapitału.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.