Mówi: | Mirosław Maliszewski |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Związek Sadowników RP |
Mimo rekordowo niskich zbiorów tegoroczny sezon był dla producentów jabłek udany. Sadownicy walczą jednak z rosnącymi kosztami
Zbiory jabłek w 2023 roku okazały się rekordowo niskie, nie tylko w Polsce, ale w całej UE. Dzięki temu sadownikom udawało się uzyskiwać relatywnie wysokie ceny i podreperować kondycję, którą nadszarpnęły rosnące koszty produkcji. Przed branżą w dalszym ciągu szereg wyzwań związanych z rosnącymi kosztami pracy, paliw czy środków ochrony roślin. Odpowiedzią ma być wzrost eksportu na rynki zagraniczne. Organizacje sadowników starają się umacniać pozycję wśród dotychczasowych odbiorców, m.in. w Egipcie, ale też zdobywać nowych klientów.
Jak wynika z danych GUS, w 2023 roku zbiory z sadów jabłoniowych przekroczyły 3,8 mln t i były niemal o 9 proc. niższe w porównaniu z rokiem ubiegłym. Spadki dotknęły także innych owoców z drzew, m.in. gruszek, śliwek, wiśni i czereśni – całość produkcji GUS szacuje na niespełna 4,4 mln t, również o prawie 9 proc. mniej niż w 2022 roku.
– To rok rekordowo niskich zbiorów w Polsce i w wielu krajach Unii Europejskiej, co ograniczyło skutecznie podaż owoców na rynku i poprawiło sytuację. Wiele gospodarstw sadowniczych produkujących jabłka jest dzisiaj w niezłej kondycji i w miarę zadowolonych z tego, co na rynku jest. Najbliższe miesiące, czyli sprzedaż owoców z chłodni, pokażą, czy do końca ten sezon zakończy się dla nas powodzeniem, czy nastąpią spadki – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. – Wygląda na to, że sprzedaż jabłek deserowych wiosną czy późną zimą powinna się odbywać systematycznie, bez zakłóceń, i mam nadzieję, że nikomu w krajach naszych odbiorców nie przyjdzie do głowy wprowadzać ograniczenia dla polskich jabłek.
W pierwszej części sezonu największy – po ustaniu handlu z Rosją i sporadyczną obecnie wymianą z Białorusią – rynek eksportowy, czyli Egipt, uznał jabłka za produkt luksusowy i objął je 10-proc. cłem. Dotyczyło to przede wszystkim jabłek pochodzących z Unii Europejskiej, w tym z Polski. Zdaniem branży było to niezgodne z porozumieniem handlowym między Egiptem a Unią Europejską. Związek zgłosił swoje uwagi w Komisji Europejskiej, która przeprowadziła interwencję w tej sprawie w egipskim ministerstwie handlu. Pakiet ceł na produkty importowane wprowadzono 15 czerwca, a zniesiono w wyniku tej interwencji 8 września.
– Jestem głęboko przekonany, że w kolejnych miesiącach Egipt będzie dużym odbiorcą polskich jabłek. Rozwija się dość mocno nasz eksport na rynek Indii, myślę, że i w tym sezonie, i w następnych będziemy zwiększać sprzedaż na ten rynek. Rozwijamy oczywiście sprzedaż na rynki Unii Europejskiej, szczególnie na rynek niemiecki, już kilkaset tysięcy ton jabłek każdego roku eksportujemy na rynki Niemiec, Francji, nawet Hiszpanii – wylicza Mirosław Maliszewski. – Pojawia się także eksport do krajów Ameryki Południowej, poza tradycyjnym okresem, gdzie u nich są zbiory, czyli wczesną wiosną. Mam nadzieję, że w następnych latach będziemy ten eksport zwiększać na wszystkich tych rynkach.
W listopadzie 2023 roku do Egiptu trafiło 10 tys. t polskich jabłek, czyli ponad 1/3 całego eksportu, do Indii 4,6 tys. t, a do Arabii Saudyjskiej, Kazachstanu i Jordanii po ok. 2 tys. t. W tym roku obserwowany jest bardzo duży popyt na polskie jabłka ze strony indyjskich importerów. We wrześniu i październiku 2023 roku trafiło tam ponad pięciokrotnie więcej jabłek znad Wisły niż w analogicznych miesiącach 2022 roku.
Sadownicy wskazują na szereg wyzwań, z którymi się borykają, przede wszystkim z dochodowością działalności, na którą składają się z jednej strony ceny uzyskiwane ze sprzedaży owoców sieciom handlowym, wielkim zakładom przetwórczym oraz zagranicznym kontrahentom, a z drugiej strony koszty prowadzenia działalności. Tu największe pozycje to koszt paliwa rolniczego, środków ochrony roślin czy nawozów. Problemem jest także wzrost kosztów pracy w związku z szybko rosnącą płacą minimalną i stawką godzinową.
– Walczymy o koszty siły roboczej, stąd istnieje pilna potrzeba otwarcia polskiego rynku pracy dla migrantów zarobkowych, którzy by chcieli przyjechać do naszego kraju i zrywać owoce. Do tej pory posiłkowaliśmy się głównie obywatelami Ukrainy, ale z racji na konflikt, ich dostępność na naszym rynku jest bardzo ograniczona – zwraca uwagę ekspert. – Polacy nie chcą pracy podejmować w naszych gospodarstwach, bo ona jest bardzo trudna, wymagająca, stąd musimy się posiłkować siłą roboczą pochodzącą z zewnątrz. Regulacje dotyczące ich minimalnego wynagrodzenia mają niestety negatywne skutki dla dochodowości gospodarstw.
Jednocześnie inflacja, która do lutego br. szybko rosła, a potem wprawdzie zaczęła hamować, ale wciąż jest na poziomie dwukrotnie wyższym od pasma dopuszczalnych wahań od celu inflacyjnego, powodowała z jednej strony presję płacową i wzrost cen środków niezbędnych do produkcji, a z drugiej niechęć konsumentów do wydawania pieniędzy. Ten trend zaczął się odwracać dopiero jesienią.
– Ceny produktów rolnych, w tym jabłek, często nie są wynikiem wzrostów kosztów produkcji. Chcielibyśmy bezpośrednie wzrosty kosztów produkcji przełożyć na wyższe ceny uzyskiwane za nasze produkty, ale bardzo często jest tak, że to są dwa oddzielne rynki – wskazuje prezes Związku Sadowników RP. – My na owocach nie zawsze zarabiamy nie ze swojej przyczyny, na przykład sieci handlowe nie chcą nam zapłacić więcej, nie mamy na to wpływu, mimo że nam rosną koszty. Więc wzrost kosztów nie ma bezpośredniego przełożenia na wzrost cen uzyskiwanych za produkty, gdyby tak było, pewnie byłoby łatwiej nam prowadzić tę produkcję.
Czytaj także
- 2025-01-17: Kolejne cztery lata kluczowe dla transatlantyckich relacji. Polityka administracji Donalda Trumpa może przynieść napięcia
- 2025-01-20: Donald Trump zaczyna swą drugą kadencję jako prezydent. Europejski biznes obawia się konsekwencji zapowiedzianych ceł
- 2025-01-13: Wciąż niewielkie finansowanie wsparcia psychicznego przez państwo. Usługi terapeutyczne są dziś głównie prywatne
- 2024-12-23: W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi
- 2024-12-27: Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
- 2025-01-14: Producenci drobiu obawiają się liberalizacji handlu z Mercosurem i Ukrainą. Ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego w UE
- 2025-01-16: Rośnie znaczenie zielonych certyfikatów w nieruchomościach. Przybywa ich również w mieszkaniówce
- 2024-12-19: Ekonomiści obniżają prognozę wzrostu PKB dla Polski. Szybko rosnący dług publiczny wśród największych zagrożeń
- 2024-12-06: R. Metsola: Polska ma bardzo dobrą pozycję do bycia liderem UE na następne pół roku. Bezpieczeństwo w centrum uwagi prezydencji
- 2024-12-10: 95 proc. urządzeń do wapowania ma zniknąć z rynku. Tysiąc firm w Polsce będzie się musiało przebranżowić
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Czterodniowy tydzień pracy testuje coraz więcej organizacji. Przynosi korzyści zarówno pracownikom, jak i firmom
Rząd pracuje nad skróceniem tygodnia pracy, a szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zadeklarowała, że zmiana miałaby wejść w życie jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Choć eksperci i pracodawcy są w tej kwestii podzieleni, to przykłady z innych rynków, m.in. Islandii, Wielkiej Brytanii i Portugalii, pokazują, że taki model ma wiele korzyści, zarówno po stronie pracowników, jak i firm.
Bankowość
Sądy są zalewane pozwami frankowiczów. Rząd pracuje nad ustawą usprawniającą sprawy kredytobiorców
W sądach toczy się około 200 tys. spraw dotyczących kredytów frankowych. Prawomocnym wyrokiem zakończyło się 30 tys. Na drogę sądową zdecydowała się jednak tylko część kredytobiorców. Umów objętych ryzykiem walutowym było blisko milion, a ich wartość w szczytowym okresie, czyli w 2011 roku, osiągnęła niemal 200 mld zł.
Handel
Donald Trump zaczyna swą drugą kadencję jako prezydent. Europejski biznes obawia się konsekwencji zapowiedzianych ceł
Świat biznesu z niepokojem czeka na pierwsze decyzje Donalda Trumpa, zwłaszcza w sprawie wprowadzenia głośno zapowiadanych ceł na towary z zagranicy. Zdaniem Marcina Nowackiego, wiceszefa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Unia Europejska musi się przygotować na większy odbiór produktów i usług ze Stanów Zjednoczonych, które mają wysoki deficyt w handlu ze Starym Kontynentem. Tradycyjnie życzliwie nastawiona do USA Polska mogłaby wykorzystać swoją prezydencję w Radzie UE, by doprowadzić do porozumienia między obu stronami.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.