Mówi: | Marcin Hydzik |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Związek Polskich Przetwórców Mleka |
Spadają ceny skupu mleka przy rosnących kosztach produkcji. To może spowodować upadek wielu gospodarstw w tym roku
Dla producentów mleka 2023 rok nie zaczął się dobrze. W styczniu br. ceny skupu mleka zaczęły spadać i wiele mleczarni obniżyło je o 30, a nawet ponad 40 gr na litrze. Według analityków ta tendencja spadkowa ma się utrzymać jeszcze co najmniej przez najbliższych kilka miesięcy. To zła wiadomość dla producentów, którzy jednocześnie borykają się z rosnącymi kosztami produkcji. – Jeżeli ta sytuacja się utrzyma, może doprowadzić przede wszystkim do upadku małych gospodarstw, które dostarczają mleko – mówi Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.
Ubiegły rok przyniósł w Polsce wyraźne wzrosty cen skupu mleka. Jak podaje BNP Paribas Food & Agro, średni poziom cen skupu mleka w 2022 roku był w Polsce o 47 proc. wyższy w stosunku do poprzedniego i aż o 61 proc. wyższy niż średnia w latach 2013–2022. Jeszcze w grudniu ub.r. cena skupu mleka wyniosła według GUS-u 2,75 zł za litr, osiągając rekordowy poziom.
– Ta dobra sytuacja w gospodarce nie mogła trwać wiecznie i teraz widzimy już kilka kryzysów, które nadciągają nad polskie mleczarstwo i z którymi będziemy musieli sobie poradzić – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Hydzik. – Niewątpliwie 2023 rok będzie dla całej branży gorszy niż poprzedni.
Początek tego roku przyniósł korektę. Wiele mleczarni, także tych największych, obniżyło ceny skupu mleka o 30, a nawet ponad 40 gr na litrze. Wyraźny spadek widać także w danych GUS, według których cena skupu mleka w styczniu br. wyniosła 245,53 zł za 1 hl i była o 10,9 proc. niższa w stosunku do poprzedniego miesiąca. Nie jest to dobra informacja dla dostawców surowca i producentów mleka.
– Rolnicy mocno odczują to w swoich kieszeniach. Za mleko, za które jeszcze w grudniu ub.r. dostawali blisko 3 zł, teraz będą dostawać ok. 2 zł, jeżeli nie mniej – mówi prezes ZPPM.
Według analityków spadki cen skupu mleka w Polsce w dużym stopniu wynikają z tego, co się dzieje na rynkach zagranicznych, m.in. mocnego spadku popytu na rynku chińskim, zmiany cen na nowozelandzkiej giełdzie Global Dairy Trade oraz nadpodaży produkcji mleka przerzutowego w Europie Zachodniej. Co istotne, taka sytuacja ma się utrzymać jeszcze co najmniej przez najbliższych kilka miesięcy. Nie jest to dobra wiadomość dla producentów mleka i dostawców surowca.
– Dla rolników to jest potężny cios, zważywszy na rosnące koszty produkcji mleka. W tej chwili średni koszt produkcji 1 l oscyluje wokół 2–3 zł, więc wszystko, co dostaną poniżej tej kwoty, będzie ich stratą – mówi Marcin Hydzik.
Niższe ceny skupu mleka w połączeniu z rosnącymi kosztami produkcji i spadkiem jej opłacalności mogą spowodować już w tym roku likwidację wielu gospodarstw mlecznych.
– Jeżeli ta sytuacja się utrzyma, to może doprowadzić przede wszystkim do upadku małych gospodarstw, które mają mało krów, nie mają możliwości powiększenia liczebności stada, nie są elastyczne cenowo. Może to również doprowadzić do bankructwa małych mleczarni, które po prostu nie będą w stanie płacić więcej za mleko i konkurować z większymi podmiotami. Tak więc być może już w tym roku gwałtownie zmieni się liczba producentów i przetwórców mleka – mówi prezes ZPPM.
Ocenia jednak, że wcale nie musi to oznaczać samych negatywów, ponieważ może się przyczynić do konsolidacji tego rynku i umocnienia pozycji krajowych podmiotów.
– Od 2004 roku, czyli od momentu wejścia Polski do UE, ubyło nam wręcz kilkaset tysięcy producentów. Z bodajże 400 tys. w 2004 roku mamy obecnie ok. 100 tys. gospodarstw, które dostarczają mleko. Liczba przetwórców też się zmniejszyła. W tej chwili mamy ich około 100, podczas gdy dwie dekady temu było ich kilkuset. Jednak na tym przykładzie widać, że takie zmiany wcale nie muszą wyjść nam na złe, ponieważ polskie mleczarstwo jest w tej chwili w pierwszej czwórce największych producentów w UE, mamy olbrzymią nadwyżkę handlową w ekspercie, wynoszącą prawie 9 mld zł. Dlatego wydaje się, że ta konsolidacja rynku – czyli zmniejszenie liczby i producentów, i przetwórców – w końcu doprowadzi do tego, że będziemy mieli mniej podmiotów, ale one będą coraz silniejsze – prognozuje ekspert.
Jak wskazuje, konsolidacja mogłaby się przyczynić do umocnienia pozycji negocjacyjnej rolników i przetwórców względem dużych sieci handlowych, które w tej chwili de facto rządzą rynkiem, dowolnie narzucając marże.
– Do niedawna mówiono, że cena kostki masła może sięgnąć nawet 10 zł. Okazuje się, że teraz oscyluje w granicach 3–4 zł za kostkę, i co tu się dzieje? Otóż, oprócz tej sytuacji rynkowej, mamy tu niewątpliwą wojnę pomiędzy sieciami handlowymi, której masło jest symbolem – mówi Marcin Hydzik. – To też pokazuje, że my jesteśmy na straconej pozycji w relacjach z sieciami handlowymi. Natomiast jeżeli przetwórców będzie mniej, ale będą silniejsi, zyskają lepszą pozycję negocjacyjną z sieciami. Stąd też uważam, że takie kryzysy jak ten obecny raczej będą nas wzmacniać, niż osłabiać. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Część związków i organizacji branżowych jest jednak innego zdania. Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich już pod koniec stycznia br. zaapelował do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka o uruchomienie interwencji na rynku mleka na szczeblu UE.
– Instrumenty wsparcia istnieją, ale Unia Europejska po zniesieniu np. kwotowania mleka przybiera raczej kurs bardzo wolnorynkowy, tzn. unika stosowania instrumentów wsparcia, twierdząc, że rynek sam ureguluje sytuację. Z tym się akurat zgadzamy, ponieważ przykład ze spadkiem liczby producentów i jednoczesnym wzmocnieniem sektora pokazuje, że jednak siła wolnego rynku jest bardzo duża i na dłuższą metę pozytywna. Więc nawoływania do interwencji politycznie dobrze się sprzedają, ale tak naprawdę nikt w Europie nie ma na to ochoty. W tej chwili tylko trzy państwa – czyli Polska, Litwa i Łotwa – opowiadają się za taką interwencją, ale i tak parametry, które musiałyby być w tym celu spełnione, w tej chwili nie występują. Tak więc choćby Unia czy Komisja Europejska chciała to zrobić, to nie może ze względów prawnych. Po prostu musimy poczekać, aż rynek sam wyreguluje tę sytuację – mówi prezes ZPPM.
Czytaj także
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-14: Dane satelitarne wspomagają leśników. Pomagają przeciwdziałać pożarom oraz kradzieżom drewna
- 2024-11-19: Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-10-28: Polski przemysł nie jest gotowy na większy udział OZE. Potrzebne są inwestycje w magazyny energii
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-10-29: Polska pracuje nad propozycjami dotyczącymi konkurencyjności UE. To element przygotowań do prezydencji
- 2024-10-22: Rząd pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Zmienią one sposób jej obliczania
- 2024-10-23: Prezydencja Węgier w UE za półmetkiem. Jej ocena dzieli europarlamentarzystów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu
Instytut Europy Środkowej podaje, że w ciągu niespełna trzech lat areał zasiewów w Ukrainie zmniejszył się o ponad 21 proc., z 28,6 mln ha w 2021 roku do 22,5 mln ha w 2024 roku. Jednocześnie sektor rolny stał się kluczowym źródłem dochodów budżetu państwa. Chociaż wartość eksportu spadła, to jego udział w dochodach ze sprzedaży zagranicznej wzrósł z 41 do 61 proc. – Rozwój rolnictwa jest kluczowy dla przetrwania Ukrainy – podkreśla dr n. ekon. Oksana Kiforenko z IERiGŻ-PIB.
Transport
Czas na nowe podejście do lotnisk regionalnych. Również do ich finansowania
Czas pandemii COVID-19 był okresem próby dla lotnisk regionalnych, ale też pokazał konieczność unowocześnienia podejścia biznesowego w strukturze właścicielskiej i modelu zarządzania – wskazuje ubiegłoroczna rządowa strategia rozwoju lotnictwa. Jak podkreśla Karol Halicki z Podlaskiej Izby Lotniczej, to może być dobry moment na rozpoczęcie debaty o częściowej prywatyzacji tych lotnisk. Analiza nowych modeli powinna uwzględniać nie tylko kwestie ekonomiczne, ale również wpływ lotnisk na rozwój regionów czy bezpieczeństwo kraju.
Ochrona środowiska
Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
Zdecydowana większość Polaków dostrzega niekorzystne zmiany klimatu – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie ING Banku Śląskiego. Są wprawdzie gotowi, by zmieniać swoje nawyki na bardziej ekologiczne, ale często odstraszają ich koszty i brak wiedzy. Jednocześnie liczą na większe wsparcie i zaangażowanie ze strony rządu i biznesu, a prawie 40 proc. Polaków oczekuje, że to start-upy będą pracowały nad innowacjami proklimatycznymi. One same chętnie się w ten obszar angażują, ale widzą wiele barier, m.in. w pozyskiwaniu kapitału.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.