Mówi: | Marcel Kiełtyka |
Funkcja: | specjalista |
Firma: | Stowarzyszenie Demagog |
Rosja nadal próbuje polaryzować zachodnie społeczeństwa. Dezinformacje Kremla potrafią być równie groźne jak broń militarna
Od ponad roku Rosja prowadzi nie tylko zbrojne ataki na ukraińskie miasta i wsie, ale i wojnę informacyjną w cyberprzestrzeni. W internecie już od pierwszych dni wojny nasiliła się antyukraińska propaganda, która ma zniechęcać społeczeństwa zachodnie do wspierania walczącej Ukrainy i uchodźców z tego kraju. Rosjanie wykorzystują różne narzędzia dezinformacji, m.in. emocjonujący język i metodę „kozła ofiarnego” m.in. do stawiania NATO i Zachodu w roli agresora, szerzenia teorii spiskowych i manipulowania opinią publiczną. Wszystkie te działania mają na celu zaciemnienie faktycznego obrazu wojny i wywołanie podziałów w społeczeństwach Europy. Dlatego w ujawnianiu jej technik konieczna jest weryfikacja faktów w wiarygodnych źródłach – podkreśla Stowarzyszenie Demagog, które zainaugurowało w tym celu specjalną kampanię edukacyjną.
Dezinformacja to celowe rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji, które służy manipulowaniu opinią publiczną. Zwykle jest dostosowana do specyfiki konkretnych grup docelowych i przyjmuje wiele różnych form, takich jak wroga propaganda, dywersja ideologiczna, trolling czy złośliwe moderowanie dyskusji na forach oraz w mediach społecznościowych. Jak zauważa Demagog, rosyjska akcja dezinformacyjna – mająca na celu deprecjonowanie sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej, przerzucanie ciężaru odpowiedzialności za wybuch wojny na państwa NATO, a także negatywne nastawienie do jakiejkolwiek formy pomocy Ukraińcom – rozpoczęła się jeszcze przed inwazją 24 lutego ub.r. W polskiej infosferze zaczęły wówczas przybierać na sile antyukraińskie narracje i ta sytuacja trwa do dziś, a zmienia się tylko promowany w danym momencie przekaz.
– Rosja wykorzystuje dezinformację jako broń w prowadzonej obecnie wojnie hybrydowej. Używa jej np. po to, żeby polaryzować zachodnie społeczeństwa, zmieniać ich nastroje, negatywnie nastawiać ich do uchodźców z Ukrainy, którzy do nas uciekają – mówi agencji Newseria Biznes Marcel Kiełtyka, ekspert Stowarzyszenia Demagog. – W polskiej przestrzeni internetowej pojawiało się w ostatnim czasie bardzo wiele hashtagów dotyczących tego, że uchodźcy z Ukrainy będą ukrainizować Polskę, że to przez nich w tej chwili żyje nam się trochę gorzej. I to jest właśnie jedna z technik manipulacji, którą stosuje Rosja.
Z danych Stowarzyszenia Demagog i Instytutu Monitorowania Mediów wynika, że w listopadzie 2022 roku w mediach społecznościowych opublikowano 73,5 tys. polskojęzycznych wpisów i komentarzy (wzrost aż o 88 proc. względem poprzedniego miesiąca), głównie na Twitterze i Facebooku, które miały negatywny stosunek do Ukrainy i Ukraińców. Całkowity zasięg, który wygenerowały te treści, wyniósł ponad 34,2 mln potencjalnych kontaktów. W grudniu 2022 roku liczba takich publikacji spadła co prawda do 48,8 tys., ale i tak ich zasięg wyniósł ponad 18,4 mln kontaktów.
Wcześniej, kiedy w marcu ub.r. rozpoczął się kryzys uchodźczy, na popularności zyskiwały informacje o tym, że większość osób uciekających przez ukraińską granicę to nie Ukraińcy, ale np. migranci z państw Afryki, którzy mieli też zachowywać się agresywnie. Jedną z głównych linii propagandowych Kremla było również twierdzenie, że to państwa Zachodu – w szczególności Stany Zjednoczone i NATO – odpowiadają za zwiększenie napięcia międzynarodowego i wybuch wojny. Jako jeden z prowokatorów wskazywana była również Polska.
– Rosjanie chcą w ten sposób przekonać społeczeństwa Zachodu, że wojna nie jest winą Rosji, że to Zachód i NATO są za nią odpowiedzialne, że to Amerykanie i Polska cały czas prowokują Rosjan. Bardzo zależy im też na polaryzowaniu naszego społeczeństwa, na tym, aby docierać do konkretnych grup społecznych i wzbudzać chaos, podważać zaufanie do instytucji państwowych i podzielić nas w kwestii uchodźców z Ukrainy – mówi Marcel Kiełtyka. – Przykłady z ostatnich lat pokazały nam, że ta dezinformacja jest bardzo groźna i potrafi nawet zagrażać życiu i zdrowiu.
Rosjanie wykorzystują do siania dezinformacji różne narzędzia. Korzystają z emocjonalnego języka, często odwołują się do skrajnych emocji i stosują techniki dezinformacyjne takie jak „fałszywy dylemat” albo „kozioł ofiarny”. Jak wskazuje ekspert, Polacy są takich manipulacji coraz bardziej świadomi.
– Nasze badania pokazują, że rzeczywiście potrafimy rozróżnić prawdziwe informacje od fałszywych. Natomiast musimy jeszcze popracować nad tym, żeby nasze społeczeństwo potrafiło walczyć z dezinformacją – mówi Marcel Kiełtyka. – Chcemy przede wszystkim edukować ludzi, pokazywać, jak docierać do prawdy. Nie chcemy mówić, gdzie leży ta prawda, ale pokazywać techniki manipulacji, które są stosowane w przestrzeni informacyjnej, żeby ludzie – wykorzystując swój krytyczny umysł – sami potrafili się bronić przed fałszywymi informacjami i manipulacją.
Stowarzyszenie Demagog – we współpracy z Fundacją Digital Poland oraz Związkiem Firm Public Relations – w rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę zainaugurowało kampanię informacyjno-edukacyjną „Docieraj do źródła prawdy”. Pokazuje na przykładach, jak bronić się przed rosyjską dezinformacją i skutecznie jej przeciwdziałać, weryfikując informacje w rzetelnych źródłach. Jak zauważa ekspert, rosyjska dezinformacja jest jak matrioszka, która okala prawdę kolejnymi warstwami półprawd, fake newsów i kłamstw. Dlatego to właśnie ta lalka stała się symbolem kampanii.
– Wykorzystaliśmy matrioszki jako symbol dezinformacji, w której prawda okalana jest kolejnymi warstwami kłamstw, półprawd, fałszu i manipulacji. I nawet to wzbudziło skrajne emocje, ponieważ matrioszki, które zostały ustawione przed warszawską Elektrownią Powiśle, zostały zniszczone. To pokazuje, że dezinformacja potrafi wywołać naprawdę skrajne emocje, prowadzić nawet do przemocy – mówi ekspert Stowarzyszenia Demagog.
Czytaj także
- 2024-03-11: A. Kwaśniewski: Polska jest jednym z ważniejszych krajów NATO. Kolejnym członkiem Sojuszu powinna zostać Ukraina
- 2024-03-13: Katastrofa humanitarna w Strefie Gazy. Ponad pół miliona ludzi zagrożonych klęską głodu
- 2024-03-15: Powrót Trumpa do władzy może oznaczać kłopoty dla wszelkich sojuszy USA. Winne jest jego transakcyjne myślenie
- 2024-03-05: Uzależnienie od ekranów i gier dotyczy nawet małych dzieci. Profilaktyka potrzebna jest już od najmłodszych lat
- 2024-02-27: W centralnych dzielnicach Warszawy brakuje biur do wynajęcia. W budowie jest najmniej powierzchni biurowej od 14 lat
- 2024-02-28: Kolejne rozmowy ministerstwa z Ukrainą i protestującymi rolnikami. Wiceprezes PUIG: W dyskusji o granicy i Ukrainie przeważają emocje, a nikt nie patrzy na twarde dane
- 2024-02-23: Dwa lata po wybuchu wojny zainteresowanie Polaków pomocą dla Ukraińców jest dużo mniejsze. Potrzeby się zmieniły, ale wciąż są poważne
- 2024-03-07: Polski Czerwony Krzyż: Ponad 8 tys. zgłoszeń zaginionych osób w związku z wojną w Ukrainie. W toku jest ok. 300 postępowań
- 2024-03-01: Kraje afrykańskie w bezprecedensowym kryzysie żywnościowym. Potrzebne wsparcie rozwojowe dla lokalnego rolnictwa
- 2024-02-16: Tegoroczne wybory na świecie pod ostrzałem dezinformacji i deepfake'ów. Badacze z USA przygotowali mapę źródeł szkodliwych treści
Transmisje online
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Sieci handlowe i producenci żywności wycofują jaja z chowu klatkowego. Już co trzecie opakowanie jaj pochodzi z chowów alternatywnych
Niemal 75 proc. Polaków negatywnie ocenia hodowlę klatkową. Podobny odsetek uważa, że firmy powinny publicznie informować o postępach w wycofywaniu jaj klatkowych. W ślad za rosnącą świadomością społeczną firmy coraz częściej rezygnują ze sprzedaży jaj od kur w klatkach. Do końca 2023 r. 161 firm działających w Polsce, w tym wszystkie największe sieci sklepów, zobowiązało się wycofać jaja klatkowe, a ponad 39 proc. z nich wdrożyło już swoje zobowiązania w życie – wynika z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Fundacji Alberta Schweitzera.
Handel
Związek Przedsiębiorców Ukraińskich: Granica musi być odblokowana bezwarunkowo. Dopiero wtedy możemy przystąpić do negocjacji
– Protesty polskich rolników mają duży składnik emocjonalny, a na zamieszaniu korzysta Rosja – uważa dyrektor wykonawcza Związku Przedsiębiorców Ukraińskich Kateryna Glazkova. Przekonuje, że granica musi być odblokowana bezwarunkowo i dopiero wtedy można przystąpić do konstruktywnej rozmowy i negocjacji. Na obecnej sytuacji tracą ukraińskie przedsiębiorstwa, w tym przemysł obronny. Blokady szlaków komunikacyjnych z przyjaznym krajem, jakim jest Polska, są określane za naszą wschodnią granicą mianem „katastrofy”.
Ochrona środowiska
Sprzedaż pomp ciepła spadła o 1/3. Branża liczy na odbicie dzięki aktywnej polityce rządu
Ubiegły rok nie był udany dla branży urządzeń grzewczych – przyznaje Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Sprzedaż w tym sektorze spadła o ponad 30 proc., a w przypadku domów jednorodzinnych o około 40 proc. Prezes zarządu tej organizacji liczy na aktywną politykę rządu. Wśród możliwych rozwiązań wymienia m.in. wprowadzenie specjalnej taryfy dla pomp ciepła oraz obniżenie VAT–u na energię elektryczną. Ocenia, że przy sprzyjających okolicznościach sprzedaż pomp ciepła w 2024 roku może wzrosnąć o 20 proc.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.