Mówi: | Artur Szeski |
Funkcja: | analityk |
Firma: | Fitch Ratings Polska |
Senat zadecyduje o kształcie ustawy frankowej. Przyjęte przez Sejm rozwiązania bardziej radykalne od węgierskich
Senatorowie zadecydują o kształcie projektu ustawy frankowej. Propozycje w formie przyjętej przez Sejm są ryzykowne dla banków, ponieważ przerzucają na nie w krótkim okresie koszt restrukturyzacji – oceniają eksperci. To kontrastuje z podejściem obranym na Węgrzech, choć kilka lat temu były one w znacznie gorszej sytuacji ekonomicznej niż Polska. Gabinet Orbána rozwiązywał problem stopniowo od 2011 r., choć też nie brakowało ryzykownych i kontrowersyjnych decyzji, których źródłem był interes polityczny.
– Węgierski program z 2011 r. pozwalał klientom spłacać zadłużenie przy trochę sztucznie zaniżonym kursie. Różnica między tym, co klient miałby spłacać po normalnym kursie, a tym, co miały spłacić po zaniżonym odkładała się na specjalnym rachunku, który po upływie pięciu lat miałby znowu zostać spłacany – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Artur Szeski, analityk Fitch Rating Polska. – To tak naprawdę było odsunięcie problemu w czasie, złagodzenie go na chwilę, ale sporo klientów z tego skorzystało. Potem był on rozszerzony i w sumie około 40 proc. kredytów hipotecznych frankowych wzięło udział w tym programie.
Węgierski rząd ogłosił pierwszy program restrukturyzacji kredytów walutowych w lipcu 2011 r., a następny – we wrześniu tego samego roku. Według raportu MFW z 2012 r. oceniającego stan gospodarki Węgier (Staff Report for the 2011 Article IV Consultation and Second Post-program Monitoring Discussions) lipcowy program zakładał podział kosztów między banki i klientów, a także był wypracowany na bazie konsensusu.
Znacznie bardziej negatywne skutki dla banków miał drugi program, którym rząd Viktora Orbána przerzucił koszt restrukturyzacji kredytów na instytucje finansowe. Pozwalał on klientom spłacić całość zadłużenia po kursie niższym niż rynkowy.
– Potem okazało się, że ten program nie wspomógł tych, którzy najbardziej potrzebowali pomocy, bo klient potrzebował mieć albo gotówkę, albo zdolność kredytową, by zrefinansować kredytem forintowym kredyt frankowy. W związku z tym skorzystało z tego około 20 proc. kredytobiorców i banki poniosły dość dużą stratę – uważa analityk Fitch Rating Polska.
Działania węgierskiego rządu spotkały się z silną krytyką Komisji Europejskiej i MFW w 2011 i 2012 r., jednak później ta druga instytucja zrewidowała ocenę całości polityki antykryzysowej Budapesztu, pisząc w raporcie z 2015 r. o korzystnej polityce makroekonomicznej. Za dyskusyjną wśród ekonomistów uchodzi teza z cytowanego raportu MFW z 2012 r., że ówczesna sytuacja ekonomiczna Węgier nie uzasadniała podejmowania niestandardowych działań dotyczących kredytów walutowych, tzn. wykraczających poza renegocjacje warunków między klientami a bankami, a także odpisy nieściągalnych kredytów.
W związku z tym, że podjęte działania w 2011 r. nie rozwiązały całkowicie problemu, rząd Orbána zdecydował się na kolejny krok w 2014 r., zyskując jednocześnie wsparcie w postaci orzeczenia sądu. Na jego mocy banki musiały zwrócić klientom część prowizji, które zdaniem sądu banki pobierały w nieuprawniony sposób, oraz zwrócić klientom część zapłaconych przez nich odsetek.
– Sąd stwierdził, że banki nie mogły jednostronnie zmienić umowy i podnieść oprocentowania kredytu hipotecznego, czyli przenieść wyższego kosztu finansowania na klientów. To oznaczało bardzo duże straty dla sektora, a pod koniec 2014 roku właściwie zadecydowano, że nastąpi pełna konwersja wszystkich kredytów walutowych na forinty przy kursie z początku listopada. Ta konwersja miała miejsce po kursie zbliżonym do rynkowego, a nie po kursie z dnia udzielenia kredytu – wskazuje Szeski.
Decyzja polskiego Sejmu w sprawie restrukturyzacji kredytów frankowych doprowadziła do załamania giełdowych wycen banków, ponieważ proces legislacyjny nie był transparentny (rynek został zaskoczony przegłosowaną poprawką) i posłowie przerzucili praktycznie cały koszt na banki. Ustawa w przyjętej przez izbę niższą wersji zakłada odpis 90 proc. wartości zobowiązania klienta wobec banku, które wynika z umocnienia szwajcarskiej waluty. Pierwotna wersja projektu ustawy zakładała umorzenie 50 proc. tej kwoty.
Przyjęta regulacja spotkała się z krytyką m.in. NBP i BFG (Bankowego Funduszu Gwarancyjnego), które szacują jej skutki na odpowiednio 21 i 19,2 mld zł dodatkowych kosztów dla banków. To suma przekraczająca wielkość rocznych zysków netto całego sektora bankowego. Instytucje finansowe reprezentowane przez Związek Banków Polskich dodają, że skutkiem będzie nie tylko częściowo przerzucenie tych kosztów na klientów, lecz także ograniczenie akcji kredytowej, bo banki będą musiały zaabsorbować duże straty.
Eksperci podkreślają, że biorąc pod uwagę te ryzyka, Senat oraz prezydent powinni doprowadzić do przyjęcia ustawy w takim kształcie, który rozwiązując problem kredytów walutowych, nie stworzy innych, równie poważnych. W przypadku Węgier całość podjętych działań raczej sprzyjała długoterminowej stabilizacji systemu finansowego, mimo przejściowych kosztów i ryzyk.
– Mieliśmy rozłożenie tego procesu w czasie: kosztów wynikających z decyzji sądu i konwersję po kursie rynkowym. Węgrzy mieli sporo szczęścia, że zrobili to w listopadzie, jeszcze przed tym dużym skokowym wzrostem kursu franka w styczniu – uważa Artur Szeski.
Czytaj także
- 2025-05-07: Prace nad unijnym budżetem po 2027 roku nabierają tempa. Projekt ma być gotowy w lipcu
- 2025-05-08: Poziom wyszczepienia Ukraińców jest o 20 pp. niższy niż Polaków. Ukraińskie mamy w Polsce wskazują na szereg barier
- 2025-04-29: Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
- 2025-04-23: Rynek oczekuje pierwszego cięcia stóp procentowych w Polsce w maju. Są ku temu przesłanki ekonomiczne
- 2025-04-08: Projekt unijnego budżetu po 2027 roku będzie przedstawiony w lipcu. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad nim
- 2025-04-09: Wzrost wydatków na obronność ma być priorytetem nowego wieloletniego budżetu UE. Nie będzie jednak cięć w polityce spójności
- 2025-03-14: S. Cichanouska: Białorusini żyją jak w gułagach z czasów stalinowskich. Jednak nie poddają się mimo represji i brutalności reżimu
- 2025-03-24: Odsetki to za mało. Parlament Europejski chce, by zamrożone rosyjskie aktywa stopniowo wspierały Ukrainę
- 2025-03-26: Złoto przebiło barierę 3 tys. dol. za uncję. Sytuacja na świecie wskazuje na dalsze wzrosty cen
- 2025-02-20: Coraz więcej Europejczyków jest za zaostrzeniem polityki migracyjnej. To skłania ich w kierunku prawicowych i konserwatywnych partii
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.