Mówi: | Ignacy Święcicki |
Funkcja: | kierownik Zespołu Gospodarki Cyfrowej |
Firma: | Polski Instytut Ekonomiczny |
W Polsce rośnie tempo robotyzacji. Pod względem zaangażowania robotów w przemyśle przegrywa wyścig z innymi krajami regionu
Z niemal 18 tys. robotów zainstalowanych w sektorze przetwórstwa przemysłowego Polska znajduje się na szóstym miejscu w UE. Jednak na 10 tys. pracowników zatrudnionych w tej branży przypada 54,6 robota, znacznie mniej niż nie tylko na Zachodzie, ale i w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Jednocześnie 76 proc. przedsiębiorców badanych przez Polski Instytut Ekonomiczny zgadza się, że robotyzacja i automatyzacja będzie coraz bardziej stanowiła o przewadze konkurencyjnej firm na rynku.
Z przytaczanych w raporcie PIE „Robotyzacja w Polsce w 2023 roku” danych International Federation of Robotics (IFR) wynika, że tempo robotyzacji przyspiesza. W latach 2008–2010 średnio rocznie instalowano 459 robotów, w latach 2014–2016 – 1342 roboty, a w latach 2020–2022 już 2059 robotów.
– Robotyzacja w Polsce dość szybko się rozwija. Musimy jednak pamiętać, że jesteśmy cały czas w tyle, jeżeli chodzi o liczbę robotów w porównaniu z Europą Zachodnią – mówi agencji Newseria Biznes Ignacy Święcicki, kierownik Zespołu Gospodarki Cyfrowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Jak wynika z raportu „World Robotics 2023” IFR, łączna liczba pracujących globalnie robotów przemysłowych w 2022 roku wyniosła ok. 3,9 mln sztuk. Liderami są Chiny (290 tys.), Japonia i USA. Wśród krajów UE niekwestionowanym liderem pod względem liczby zainstalowanych robotów są Niemcy, które w 2022 roku posiadały 207 tys. robotów przemysłowych, Włochy (nieco ponad 69 tys.), a trzecia Francja (44,2 tys.). Polska zajmowała szóste miejsce z liczbą 17,8 tys. robotów w sektorze przetwórstwa przemysłowego (na świecie 17. pozycję).
Ekspert podkreśla, że bezwzględna liczba robotów nie daje jednak pełnego obrazu procesu robotyzacji. Istotna jest również gęstość robotyzacji, czyli liczba robotów na 10 tys. pracowników przetwórstwa przemysłowego. W 2022 roku w tym rankingu liderem w UE były Szwecja (297,6), Słowenia (258,4) oraz Niemcy (256). W Polsce było to 54,6 robota, znacznie mniej niż w pozostałych krajach Grupy Wyszehradzkiej – w Czechach, na Węgrzech i Słowacji było to odpowiednio 165,9, 109,5 oraz 146,5 robota. Czechy wyprzedzają nas zresztą również pod względem liczby bezwzględnej robotów (22,5 tys.).
– To wynika z nieco innego składu gospodarki, z nieco innych sektorów, które są dominujące. W Czechach, na Słowacji i Węgrzech jest dużo większa rola sektora motoryzacyjnego, który jest bardzo mocno zrobotyzowaną branżą. W tych krajach są duże fabryki montujące samochody, gdzie tych robotów jest bardzo dużo. W większości krajów unijnych sektor motoryzacyjny to jest najbardziej zrobotyzowana branża, a w Polsce nie jest on aż tak dominujący – tłumaczy Ignacy Święcicki. – Zresztą my produkujemy raczej części do samochodów czy podzespoły, których produkcja jest trudniejsza do robotyzacji, chociażby jakieś miękkie elementy, fotele czy obicia, gdzie trudniej jest o wprowadzenie robota.
Najbardziej zrobotyzowane branże w sektorze przetwórstwa przemysłowego w Polsce to produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep (z wyłączeniem motocykli), produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych oraz produkcja podstawowych substancji farmaceutycznych oraz leków. Gęstość robotyzacji w tych branżach wynosi odpowiednio 200, 187 oraz 90 robotów na 10 tys. zatrudnionych. Są to jednak branże o relatywnie niskim udziale w wartości dodanej – odpowiednio po 1,6 proc. oraz 0,4 proc.
– Z przyczyn strukturalnych w Polsce liczba robotów jest niższa niż w krajach sąsiednich. A jeżeli porównujemy się z Europą Zachodnią, to poza kwestiami strukturalnymi również bardzo istotne są kwestie kosztów pracy, które w Polsce są zdecydowanie niższe niż w Europie Zachodniej. Oczywiście wpływa na to, jak bardzo opłacalne albo nieopłacalne jest instalowanie robota i zastępowanie nim pracowników – ocenia ekspert PIE.
W Polsce, na co wskazują wyniki badania PIE, zdecydowana większość firm (76 proc.) zgadza się ze stwierdzeniem, że robotyzacja i automatyzacja będzie coraz bardziej stanowiła o przewadze konkurencyjnej firm na rynku. Najwięcej przedsiębiorstw, które potwierdzały znaczenie robotyzacji i automatyzacji, znalazło się w grupie o najwyższym szacowanym zysku, przekraczającym 10 mln zł rocznie (100 proc.). Wśród firm z kapitałem zagranicznym odsetek takich wskazań wyniósł 94 proc., a wśród MŚP – 77 proc.
– Większość firm zgadza się z tym, że robotyzacja i automatyzacja jest przyszłością, jest tym trendem, za którym trzeba podążać. Szczególnie to widać w większych firmach i w firmach z kapitałem zagranicznym. Generalnie 3/4 firm zgadza się z tym twierdzeniem, że to jest coś, w co należy inwestować – mówi Ignacy Święcicki. – To, co dostrzegamy również w tych badaniach, to są pewnego rodzaju bariery, czy to finansowe, czy mentalne przed instalacją robotów.
Wśród elementów, które sprawiają, że firmy uznają robotyzację za korzystną, są ekonomiczna opłacalność przedsięwzięcia, zwiększenie produktywności zrobotyzowanych stanowisk czy polepszenie ergonomii pracy. Wśród motywacji prowadzących do instalowania robotów przemysłowych, obok rachunku ekonomicznego, istotnym wątkiem były również odczuwalne braki na rynku pracy.
– W badaniach, które prowadziliśmy na kadrze zarządzającej w polskich firmach, w pytaniach o korzyści i koszty robotyzacji bardzo dużo osób odpowiadało, że te korzyści widzi, praca jest wtedy bardziej powtarzalna, mniej jest usterek i można przy tej samej liczbie pracowników zwiększyć produkcję w fabryce – podkreśla ekspert PIE. – Mówi się, że kluczowym krokiem do zrobienia na drodze do robotyzacji jest instalacja pierwszego robota, czyli przełamanie tej bariery, zainstalowanie robota, zobaczenie, że on działa i potem to już jakoś idzie, natomiast ten pierwszy krok jest często najtrudniejszy.
Czytaj także
- 2025-08-05: 1 października ruszy w Polsce system kaucyjny. Część sieci handlowych może nie zdążyć z przygotowaniami przed tym terminem
- 2025-08-04: Branża ciepłownictwa czeka na unijną i krajową strategię transformacji. Liczy na większe fundusze i korzystne regulacje
- 2025-07-25: Nestlé w Polsce podsumowuje wpływ na krajową gospodarkę. Firma wygenerowała 0,6 proc. polskiego PKB [DEPESZA]
- 2025-07-31: Czipowanie pozwala o jedną czwartą zmniejszyć bezdomność psów i kotów. UE chce wprowadzić taki obowiązek
- 2025-07-18: Endometrioza przez lata pozostawała lekceważonym problemem. Mimo że cierpi na nią 14 mln kobiet w Europie
- 2025-07-25: Kraje dotknięte powodzią z 2024 roku z dodatkowym wsparciem finansowym. Europosłowie wzywają do budowy w UE lepszego systemu reagowania na kryzysy
- 2025-07-30: 70 proc. Polaków planuje wyjazd na urlop w sezonie letnim 2025. Do łask wracają wakacje last minute
- 2025-07-24: E. Kopacz: Róbmy wszystko, by dzieci przyjeżdżające do Polski wchodziły w cykl kalendarza szczepień. Wiele zależy od świadomości matek
- 2025-08-08: Daniel Obajtek: Własne wydobycie i operacyjne magazyny to filary bezpieczeństwa. Zgoda na magazyny gazu poza krajem to rezygnacja z suwerenności energetycznej
- 2025-07-22: Duże możliwości korzystania z funduszy europejskich przez polskie firmy. Szczególnie w obszarze obronności
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech
Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.
Handel
Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy

Sierpień jest trzecim z rzędu miesiącem, gdy osiem krajów OPEC+ zwiększa podaż ropy naftowej na globalnym rynku; we wrześniu nastąpi kolejna zwyżka. Kraje OPEC, zwłaszcza Arabia Saudyjska, chcą w ten sposób odzyskać udziały w rynku utracone na skutek zmniejszenia wydobycia od 2022 roku, głównie na rzecz amerykańskich producentów. Nie należy się jednak spodziewać spadku cen ropy, gdyż popyt powinien być wysoki, a pod znakiem zapytania stoi dostępność ropy z Rosji. Nie zmienia to faktu, że jesienią ceny paliw na stacjach zazwyczaj rosną, a w największym stopniu podwyżki dotyczyć będą diesla.
Nauka
Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.