Mówi: | Artur Grześkowiak, prezes zarządu, Marsh Polska Małgorzata Splett, dyrektor Działu Ubezpieczeń Finansowych i Transakcyjnych, Marsh Polska Marcin Olczak, dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych i Politycznych, Marsh Polska |
Wpływ pandemii na gospodarkę będzie widoczny przez kolejne pięć lat. To zmiany klimatyczne i cyberataki pozostają jednak największym zagrożeniem dla biznesu
Ryzyka środowiskowe i brak konkretnych działań wymierzonych w zmiany klimatu pozostają największym zagrożeniem społeczno-gospodarczym – wynika z nowej edycji Global Risks Report 2021, opracowywanego przez Marsh we współpracy ze Światowym Forum Ekonomicznym. Na tegorocznej liście zagrożeń wysoko uplasowała się też pandemia, która zwiększyła z kolei ekspozycję firm na cyberataki i ryzyka technologiczne. Według prognoz ekspertów wpływ COVID-19 na gospodarkę będzie widoczny jeszcze przez następne trzy–pięć lat. Będzie również widoczny w wielu sektorach ubezpieczeń, m.in. cyberpolisach i ubezpieczeniach należności.
– Każdego roku wydajemy Global Risks Report, w którym przedstawiamy główne – zdaniem ponad 100 tys. respondentów – zagrożenia i ryzyka. W tegorocznej edycji możemy wyróżnić trzy grupy ryzyk. Są to ryzyka środowiskowe, technologiczne i społeczne, wśród których znalazły się też zagrożenia związane z chorobami zakaźnymi i zjawiskami pandemicznymi – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Artur Grześkowiak, prezes zarządu Marsh Polska.
Zmiany klimatu i ryzyka związane z degradacją środowiska wciąż znajdują się na szczycie listy największych globalnych zagrożeń, zarówno pod względem prawdopodobieństwa wystąpienia, jak i dotkliwości wywołanych przez nie szkód – wynika z Global Risks Report 2021, opracowywanego przez Marsh we współpracy ze Światowym Forum Ekonomicznym, przedstawicielami biznesu i autorytetami akademickimi, m.in. Uniwersytetu Oksfordzkiego i Uniwersytetu Pensylwanii. Eksperci prognozują, że podziały społeczne, niepewność i niepokój – spotęgowane pandemią COVID-19 – dodatkowo utrudnią międzynarodową współpracę w celu przeciwdziałania zmianom klimatu i degradacji środowiska.
– W ubiegłym roku na 10 najbardziej prawdopodobnych zagrożeń i najbardziej dotkliwych pod względem skali zniszczeń i strat aż osiem było związanych właśnie ze środowiskiem. W tym roku jest podobnie. Ryzyka nagłych zmian pogodowych, katastrofy ekologicznej i niepowodzenia polityki związanej z poprawą klimatu nadal są wiodące – wyjaśnia Artur Grześkowiak. – Widoczne są jednak też inne zagrożenia, m.in. te o charakterze technologicznym, związane z zagadnieniami regulacyjnymi na rynku cybernetycznym, awariami systemów cybernetycznych i nierównowagą w świecie cyfrowym.
Większe znaczenie ryzyka technologicznego w tegorocznej edycji raportu może wynikać z faktu, że pandemia na wielu firmach wymusiła zmianę modelu biznesowego, migrację do online’u i wdrożenie pracy zdalnej na masową skalę. To zwiększyło ich ekspozycję na ataki cybernetyczne. Firmy w miarę wdrażania nowych narzędzi cyfrowych odkrywają nowe luki w zabezpieczeniach, a home office spowodował utratę kontroli pracodawców nad przestrzeganiem procedur bezpieczeństwa.
– Obserwujemy w związku z tym zwiększone zainteresowanie cyberpolisami. Klienci, którzy do tej pory nie zdecydowali się na ich zakup, w ostatnim roku podjęli taką decyzję. Natomiast ci, którzy mieli je już wcześniej, zdecydowali się na zakup polis nadwyżkowych. Dotyczy to głównie grupy klientów, których operacje znacznie urosły w wyniku pandemii albo ich biznes jest mocno internetowy. Niemniej jednak wszyscy deklarują, że w związku z przejściem na tryb pracy zdalnej obawiają się ryzyk związanych z obszarem cyber. Dane od ubezpieczycieli pokazują zresztą, że aż 80 proc. wszystkich ataków ransomware dotyczyło pracowników pracujących właśnie w trybie home office – tłumaczy Małgorzata Splett, dyrektor Działu Ubezpieczeń Finansowych i Transakcyjnych w Marsh Polska.
Raport Global Risks, wydawany przy okazji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, od 15 lat ostrzegał przed ryzykiem wybuchu globalnej pandemii. Te ostrzeżenia ziściły się w 2020 roku, a eksperci prognozują, że wpływ COVID-19 na gospodarkę będzie widoczny jeszcze przez następne trzy–pięć lat.
– W horyzoncie trzech–pięciu lat tegoroczny raport wskazuje głównie na ryzyka o charakterze ekonomicznym, m.in. kryzys fiskalny, zadłużeniowy czy związany z wyceną aktywów przedsiębiorstw. W tym kontekście naszą uwagę zwraca raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego dotyczący firm zombie, czyli takich, które nie są w stanie obsługiwać swojego zadłużenia w ramach bieżącej działalności. Ich odsetek na rozwiniętych rynkach mieści się w przedziale 20–30 proc. Dekadę temu było ich mniej niż 10 proc. To pozwala postawić tezę, że wraz z nasilającymi się skutkami pandemii ekonomiczne kłopoty przedsiębiorstw mogą narastać i prowadzić do kryzysów – mówi prezes Marsh Polska.
Problemy gospodarcze wywołane pandemią i lockdownami mają przełożenie na wiele segmentów rynku ubezpieczeń. Efekty widać m.in. w polisach D&O, czyli ubezpieczeniach odpowiedzialności cywilnej przeznaczonych np. dla członków zarządów, prokurentów i członków rad nadzorczych. COVID-19 pogorszył już i tak ciężką sytuację na tym rynku.
– Mierzymy się ze wzrostami kosztów takich polis, ale i problemem z dostępnością sum ubezpieczenia na rynku. Ubezpieczyciele obawiają się kryzysu i spowolnienia gospodarczego, które zawsze przynoszą trend wzrostowy w szkodach z polis D&O. Tak było w latach 2008–2011 – wskazuje Małgorzata Splett. – Menedżerowie firm, którzy podejmują decyzje w trakcie pandemii, być może będą z nich rozliczani przez nowych właścicieli i nowe zarządy. Dlatego myślę, że z uruchamianiem polis D&O będziemy mieć do czynienia może jeszcze nie teraz, ale za kilka miesięcy, a nawet lat.
Kolejnym segmentem rynku ubezpieczeń, który zyskuje na znaczeniu w obliczu kryzysu gospodarczego, są ubezpieczenia należności handlowych. Jak wskazują eksperci Marsh Polska, nawet 80 proc. obrotu gospodarczego odbywa się w kredycie kupieckim, który wymaga ubezpieczenia. Ponadto firmy, które szukają kontrahentów za granicą, muszą oferować im konkurencyjne warunki współpracy, a jednym z nich jest odroczony termin płatności. Tego typu transakcje też wymagają zabezpieczenia. W sytuacji zawirowań gospodarczych i rosnącego ryzyka ubezpieczyciele mogą obniżyć limity ubezpieczeń lub nawet wycofać oferty dla niektórych branż czy rynków. Taka decyzja może oznaczać, że firmy nie będą miały odpowiednio zabezpieczonej płynności finansowej.
Dlatego w połowie ubiegłego roku rząd przygotował program wsparcia dla rynku ubezpieczeń należności handlowych. Nowy instrument wsparcia miał umożliwić zakładom ubezpieczeń scedowanie części ryzyka na Skarb Państwa w zamian za przekazanie części składki ubezpieczeniowej.
– W Polsce tego typu program wsparcia rządowego w 2020 roku nie wszedł w życie. Rozmowy z rządem koordynowane przez PIU były rozpoczęte już w kwietniu, natomiast nie zakończyły się sukcesem z uwagi na to, że sytuacja w polskiej gospodarce, a także globalnie nie była aż tak zła, jak na to prognoza pierwotnie wskazywała. Sam fakt rozpoczęcia rozmów pozwolił na uniknięcie masowych redukcji limitów, do których część ubezpieczycieli się przygotowywała już w maju. Od stycznia 2021 roku rozmowy są ponownie prowadzone. Nie wiemy, czy zakończą się sukcesem w pierwszym półroczu tego roku, wszystko zależy od tego, jakie będą prognozy co do rozwoju sytuacji gospodarczej w Polsce – mówi Marcin Olczak, dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych i Politycznych w Marsh Polska.
W uzasadnieniu do ustawy, która wprowadziła program wsparcia, rząd podał, że w 2019 roku wartość ubezpieczonych transakcji handlowych polskich firm wyniosła 534 mld zł. W zależności od rozwoju sytuacji pandemicznej istniało ryzyko, że ubezpieczyciele – w obawie przed wzrostem niewypłacalności przedsiębiorstw – zredukują swoją ekspozycję o 20–50 proc., co mogłoby oznaczać pomniejszenie dostępnego finansowania w postaci linii kredytowych o 80 mld zł.
Czytaj także
- 2024-04-15: Mocny wzrost sprzedaży paliw płynnych w 2023 roku. W tym roku popyt napędzą nowe inwestycje
- 2024-04-11: Greenpeace: Prawie 6 tys. ciężarówek pełnych drzew wyjeżdża codziennie z polskich lasów. Wycinki trwają tam, gdzie nie wolno
- 2024-04-09: Samorządy mogą wreszcie ubiegać się o pożyczki z KPO. Do pozyskania jest w sumie 40 mld zł na zielone inwestycje
- 2024-04-05: Sprzedaż nagrań muzycznych rośnie w tempie prawie 20-proc. Streaming motorem napędowym, ale do łask wracają nośniki sprzed lat
- 2024-03-29: Zorganizowane grupy cyberprzestępcze sięgają po coraz bardziej zaawansowane narzędzia sztucznej inteligencji. Często celem ataków jest infrastruktura krytyczna
- 2024-04-15: Zmiany klimatu coraz mocniej uderzają w polskie rolnictwo. W adaptacji wspierają rolników nowe technologie
- 2024-04-03: Wielu Polaków od bankructwa po utracie pracy dzieli jedna pensja. 61 proc. uważa, że wydarzenia ostatniego roku powinny skłonić ich do regularnego oszczędzania
- 2024-04-02: Rynek wynajmu krótkoterminowego bardzo szybko rośnie. Co roku przybywa na nim kilka tysięcy apartamentów i domów wakacyjnych
- 2024-04-12: Rynek nieruchomości premium w Polsce szybko rośnie. Do Europy Zachodniej sporo nam jeszcze brakuje
- 2024-04-15: Piotr Zelt: Zmiany klimatyczne nabrały już gigantycznego rozpędu. Na każdym kroku trzeba pamiętać o segregacji śmieci, oszczędzaniu wody i recyklingu ubrań
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Padają kolejne rekordy generacji energii z OZE. Przez jakość sieci duży potencjał wciąż jest niezagospodarowany
W Polsce padają w ostatnim czasie kolejne rekordy generacji prądu z OZE. – Potencjał wzrostu wciąż jednak mamy bardzo duży – zauważa Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska. W tej chwili ten potencjał pozostaje w dużej mierze niewykorzystany m.in. przez regulacje hamujące rozwój energetyki wiatrowej na lądzie i zły stan sieci elektroenergetycznych, który przekłada się na dużą liczbę odmów przyłączania nowych źródeł odnawialnych albo konieczność ich czasowego wyłączania. Ekspert wskazuje, że to dwa najważniejsze zadania dla nowego rządu, który na czerwiec br. zapowiedział już liberalizację tzw. ustawy wiatrakowej.
Edukacja
Polacy mało wiedzą o instytucji rodzicielstwa zastępczego. Dwie trzecie społeczeństwa nigdy nie spotkało się z tym pojęciem
Aż 64 proc. Polaków nigdy nie spotkało się z pojęciem rodzicielstwa zastępczego zawodowego – wynika z badania przeprowadzonego w marcu br. na zlecenie Fundacji Happy Kids. Najliczniejszą grupą, która nie zna tego pojęcia, stanowią respondenci między 18. a 22. rokiem życia. Co 10. badany nie wie, jaka jest różnica między rodzicem zastępczym a rodzicem adopcyjnym. Zdaniem ekspertów brak świadomości ma konsekwencje dla rozwoju instytucji pieczy zastępczej w Polsce.
IT i technologie
Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności
Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.