Mówi: | Agata Wojtowicz |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Tatrzańska Izba Gospodarcza |
Na Podhalu kryzys z branży turystycznej rozlewa się na inne branże. Część przedsiębiorców zamierza działać mimo obostrzeń
2020 rok był bardzo trudny dla przedsiębiorców turystycznych na Podhalu. Tatry mogło odwiedzić o 40 proc. turystów mniej niż przed rokiem, a największą bolączką jest zamknięcie turystyki w sezonie zimowym. Rządowe tarcze nie obejmą wszystkich poszkodowanych, co powoduje, że kryzys zaczyna się już rozlewać na inne branże. – Doszliśmy do takiego momentu, gdzie jest tylko frustracja, bunt i nieposłuszeństwo. Może się okazać, że faktycznie część biznesów otworzy się mimo obostrzeń – mówi Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
– Nastroje są coraz gorsze z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień. Coraz więcej przedsiębiorców jest już na skraju wytrzymałości. Wielu z nich doszło do ściany, do takiego momentu, gdzie pozostaje tylko bezradność, frustracja, bunt i niemalże nieposłuszeństwo, bo nie ma już chyba innego rozwiązania – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Agata Wojtowicz.
Coraz głośniejsze w regionie, ale też w innych częściach polskich gór, stają się więc głosy sprzeciwu lokalnych przedsiębiorców i ich zapowiedzi, że bez względu na przedłużające się obostrzenia otworzą swoje biznesy od 18 stycznia. Protest w tej sprawie zorganizowali w ostatnich dniach m.in. mieszkańcy Krynicy-Zdroju czy Zakopanego, Karpacz zapowiedział lokalne referendum w sprawie zniesienia ograniczeń sanitarnych.
Pogorszenie się nastrojów to efekt przedłużenia do końca stycznia restrykcji, spośród których najbardziej dotkliwe są zamknięcie hoteli, restauracji, stoków narciarskich i innych górskich atrakcji turystycznych. Cały ten rok dał się przedsiębiorcom turystycznym na Podhalu we znaki. Izba szacuje, że liczba turystów w całym roku była o ok. 40 proc. niższa niż w 2019 roku, a miesiące letnie dały tylko chwilowy oddech właścicielom hoteli, pensjonatów czy restauracji. Problem w tym, że największe ograniczenia przypadły na szczyt sezonu zimowego i ferie szkolne.
– To nie jest już tylko kryzys branży turystycznej, w miejscowościach o charakterze turystycznym na Podhalu mówimy o kryzysie wszystkich branż. Większość z nich żyje i funkcjonuje dzięki przyjazdom turystów. Faktycznie może się okazać, że może nie wszystkie, ale część biznesów się otworzy mimo zakazów – ocenia, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Na rządowe wsparcie może liczyć tylko część przedsiębiorców. Zgodnie z założeniami tarczy 6.0. przysługuje ona tylko wybranym branżom, najbardziej dotkniętym kryzysem. Wyznacznikiem są kody PKD prowadzonej działalności, a to powoduje szereg problemów. Przykładowo od 16 grudnia o dodatkowe świadczenie postojowe mogą wystąpić osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą oznaczoną, według Polskiej Klasyfikacji Działalności, kodem 55.10.Z (hotele i podobne obiekty zakwaterowania). Podmioty, które świadczą usługi zakwaterowania oparte na PKD 55.20.Z (inne obiekty noclegowe turystyczne i miejsca krótkotrwałego zakwaterowania), PKD 55.30 (pola kempingowe i pola namiotowe) czy PKD 68.20 (wynajem i zarządzanie nieruchomościami udostępnianym na usługi zakwaterowania) zostali praktycznie pozostawieni sami sobie.
– W wykazie firm, które mogły starać się o pomoc z tarczy 6.0, nie zakwalifikowano tych, które zajmują się krótkoterminowym wynajmem, gdzie indziej niesklasyfikowanym. To pokoje gościnne, których pod Tatrami jest naprawdę bardzo dużo. Czyli de facto można powiedzieć, że od lata ci ludzie nie mają żadnej pomocy i w tej chwili także żadnych perspektyw otrzymania jej w najbliższym czasie – mówi Agata Wojtowicz.
Tarcza Finansowa PFR 2.0 ma wesprzeć finansowo część branż. Wiadomo, że na pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy prowadzący działalność na podstawie 55.20.Z, czyli obiekty noclegowe turystyczne i miejsca krótkotrwałego zakwaterowania. Co jednak istotne, jest to wsparcie dla firm, które zatrudniają co najmniej jednego pracownika. Większość górali, którzy oferują pokoje na wynajem, prowadzi jednoosobową działalność. Z tej pomocy nie skorzystają także m.in. przewodnicy czy piloci.
– Jeżeli jeszcze w ocenie rządu nie jesteśmy gotowi na to, aby w jakikolwiek sposób uwolnić gospodarkę, to musi pomyśleć o pomocy, która trafi do wszystkich firm bez względu na to, czy zatrudniają pracowników, czy nie. Nie można ludzi zostawić bez jakichkolwiek środków do życia. Nam de facto już jesienią skończyły się środki, które mieliśmy wypracowane zimą zeszłego roku – wskazuje prezes TIG. – Ludzie mają kredyty, leasingi. To są rzeczy, które trzeba co miesiąc spłacać. Sytuacja zarówno małych, jak i dużych firm jest coraz gorsza.
Samo zwolnienie z opłacania składek na ubezpieczenia społeczne i świadczenie postojowe to tylko kropla w morzu potrzeb. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wciąż nie wiadomo, kiedy rząd zdecyduje się na odmrożenie branży turystycznej. Górale już jesienią przedstawili swoje propozycje, wypracowane z epidemiologami, częściowego otwierania działalności turystycznej – hotelarskiej i gastronomicznej.
– Przyrasta grupa osób, które zachorowały, są ozdrowieńcami, osób, które mają przeciwciała. Za chwilę będzie kolejna grupa osób zaszczepionych i na pewno tę część osób moglibyśmy przyjmować. Jesteśmy gotowi sprostać wszelkim wymaganiom reżimowym. Otwarcie gospodarki, nawet w pewnych ramach i w węższym zakresie, da chociaż malusieńki impuls dla tej gospodarki – przekonuje Agata Wojtowicz. – Jakiekolwiek, nawet niewielkie otwarcie i możliwość powrotu do pracy wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem.
Jak podkreśla, problemem jest też brak dialogu z rządem, a wszystkie decyzje podejmowane są bez konsultacji. Przedłużanie obostrzeń bez wsparcia dla wszystkich przedsiębiorców może skończyć się ogromnym bezrobociem, a to może pociągnąć za sobą pogłębienie innych problemów społecznych.
– Oczekujemy od rządzących zwolnienia chociażby z płacenia ZUS-u, pomocy, która przynajmniej w jakimś stopniu ograniczy straty. De facto wszystkie środki pomocowe w tej chwili wiążą się z porównywaniem przychodów, a tak naprawdę każda działalność, nawet jednoosobowa, ma stałe koszty funkcjonowania. To źródło pomocy powinno być związane ze stratami, które ponosimy, z rekompensatą części tych strat. W przeciwnym razie oprócz niezadowolenia i buntu zaczną dochodzić coraz większe problemy społeczne – przestrzega prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Czytaj także
- 2025-01-17: Kolejne cztery lata kluczowe dla transatlantyckich relacji. Polityka administracji Donalda Trumpa może przynieść napięcia
- 2025-01-10: Tylko 1 proc. zużytych tekstyliów jest przetwarzanych. Selektywna zbiórka może te statystyki poprawić
- 2025-01-16: Europa potrzebuje strategii dla zdrowia mózgu. Coraz więcej państw dostrzega ten problem
- 2025-01-13: Wciąż niewielkie finansowanie wsparcia psychicznego przez państwo. Usługi terapeutyczne są dziś głównie prywatne
- 2024-12-27: Zbiórki internetowe przestały się już kojarzyć wyłącznie z finansowaniem leczenia. Ludzie zbierają także na podstawowe potrzeby i realizację marzeń
- 2025-01-07: W ciągu 10 lat w Polsce może brakować 2,1 mln pracowników. Ratunkiem dla rynku pracy wzrost zatrudnienia cudzoziemców
- 2025-01-14: Producenci drobiu obawiają się liberalizacji handlu z Mercosurem i Ukrainą. Ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego w UE
- 2025-01-08: Coraz więcej inwestorów stawia na budownictwo modułowe. Kolejne dwa lata powinny przynieść duże wzrosty
- 2025-01-03: Dobre prognozy dla rynku kredytów mieszkaniowych. Mimo braku rządowego programu wsparcia
- 2025-01-13: Wsparcie dla oszczędzających na wkład własny zamiast dla kredytobiorców. Eksperci proponują inne podejście do rządowych programów mieszkaniowych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Czterodniowy tydzień pracy testuje coraz więcej organizacji. Przynosi korzyści zarówno pracownikom, jak i firmom
Rząd pracuje nad skróceniem tygodnia pracy, a szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zadeklarowała, że zmiana miałaby wejść w życie jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Choć eksperci i pracodawcy są w tej kwestii podzieleni, to przykłady z innych rynków, m.in. Islandii, Wielkiej Brytanii i Portugalii, pokazują, że taki model ma wiele korzyści, zarówno po stronie pracowników, jak i firm.
Bankowość
Sądy są zalewane pozwami frankowiczów. Rząd pracuje nad ustawą usprawniającą sprawy kredytobiorców
W sądach toczy się około 200 tys. spraw dotyczących kredytów frankowych. Prawomocnym wyrokiem zakończyło się 30 tys. Na drogę sądową zdecydowała się jednak tylko część kredytobiorców. Umów objętych ryzykiem walutowym było blisko milion, a ich wartość w szczytowym okresie, czyli w 2011 roku, osiągnęła niemal 200 mld zł.
Handel
Donald Trump zaczyna swą drugą kadencję jako prezydent. Europejski biznes obawia się konsekwencji zapowiedzianych ceł
Świat biznesu z niepokojem czeka na pierwsze decyzje Donalda Trumpa, zwłaszcza w sprawie wprowadzenia głośno zapowiadanych ceł na towary z zagranicy. Zdaniem Marcina Nowackiego, wiceszefa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Unia Europejska musi się przygotować na większy odbiór produktów i usług ze Stanów Zjednoczonych, które mają wysoki deficyt w handlu ze Starym Kontynentem. Tradycyjnie życzliwie nastawiona do USA Polska mogłaby wykorzystać swoją prezydencję w Radzie UE, by doprowadzić do porozumienia między obu stronami.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.