Newsy

Ocieplenie klimatu wywołuje wzrost liczebności komarów. Naukowcy szukają nowych sposobów na walkę z tymi insektami

2022-02-15  |  06:00
Mówi:prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz
Funkcja:entomolog
Firma:Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej SGGW
  • MP4
  • Ocieplenie klimatu oraz wywołane nim częstsze burze i gwałtowne opady deszczu czy lokalne powodzie sprzyjają wzrostowi liczebności komarów. Dotyczy to nie tylko tropików, lecz również krajów ze stref umiarkowanych, gdzie do tej pory niektóre groźne gatunki tych owadów nie występowały. Dlatego naukowcy intensyfikują wysiłki w celu zwalczania komarów, ale przy jednoczesnym zachowaniu ich znaczenia dla ekosystemu. W Polsce do walki z plagą tych owadów zwykle stosuje się metody chemiczne, czyli różnego rodzaju zabiegi opryskiwania, które mogą być szkodliwe dla środowiska i innych zwierząt.

    Larwy komarów rozwijają się w środowisku wodnym, dlatego osobniki dorosłe latają wieczorami w dużych chmarach nad podmokłymi łąkami, w pobliżu jezior, stawów, rzek, kałuż i rozlewisk wodnych. Z raportu Wspólnego Centrum Badawczego (Joint Research Centre, JRC), będącego jedną z Dyrekcji Generalnych Komisji Europejskiej, wynika, że ocieplenie klimatu ułatwia komarom mnożenie się, adaptowanie do różnych pór roku oraz rozprzestrzenianie po świecie. Przykładowo komar egipski Aedes aegypti, który może przenosić takie choroby jak denga, dotąd występował głównie w krajach tropikalnych, ale wraz ze zmianami klimatycznymi jego zasięg może rozszerzać się na Azję, Europę czy Amerykę Północną.

    Różne kraje mają różne pomysły na zwalczanie komarów, a właściwie ich samic, bo to one są uciążliwe, a nawet groźne dla człowieka. Przykładowo projekt o nazwie Detect, uruchomiony w Wielkiej Brytanii i sfinansowany przez brytyjską agencję kosmiczną, wykorzystuje drony najnowszej generacji oraz technologię satelitarną do lokalizowania miejsc, w których rozmnażają się komary. Ma to ograniczyć rozprzestrzenianie się malarii w Gujanie, a docelowo na całym świecie. Z kolei Izrael chce sfinansować pilotażowy program zwalczania komarów opierający się na hodowaniu bezpłodnych samców, co ma doprowadzić do zmniejszenia liczebności insektów. Izraelski start-up Diptera.ai pracuje nad rozwinięciem tej techniki, którą wynaleziono w latach 50. ubiegłego wieku, ale jej wdrożenie było ograniczone ze względu na wysokie koszty.

    – Od dłuższego czasu prowadzone są badania i próby nad wykorzystaniem sterylnych samców w wytępieniu szkodnika. Metoda polega na tym, że prowadzimy masową hodowlę szkodnika w wyniku modyfikacji genetycznej, uzyskując tylko starsze larwy i poczwarki płci męskiej – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz z Samodzielnego Zakładu Entomologii Stosowanej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. – Jak to można uzyskać? Przykładowo wprowadzany jest czynnik wrażliwości na niską temperaturę do chromosomu decydującego o płciowości. W ten sposób kiedy obniżymy temperaturę, wszystkie larwy żeńskie giną, a przeżywają tylko samce.

    Męskie osobniki są następnie sterylizowane. Może to nastąpić dwoma metodami: chemiczną (za pomocą chemosterylantów) lub radiacyjną (napromieniowując promieniami gamma). Izraelski start-up stosuje ten drugi sposób.  

    – Gdy uzyskamy takich wysterylizowanych samców w formie larwalnej czy poczwarek, później należy wprowadzić je do siedlisk, w których występują komary. Wypuszczamy je więc do różnych zbiorników z wodą stojącą. Z napromieniowanych larw pojawiają się samce, które są wysterylizowane, jest ich przynajmniej 10 razy więcej niż tych naturalnie występujących. Następnie samce wysterylizowane konkurują o samice komarów z samcami dzikimi, a ponieważ jest ich 10 razy więcej, to mamy większą szansę, że samica zostanie zapłodniona przez samca sterylnego – wyjaśnia entomolog.

    Zapłodnione w ten sposób samice – które tylko raz łączą się w pary – składają puste jaja, z których nic się nie wylęga. Eksperci Diptera.ai podkreślają, że zdominowanie danego obszaru bezpłodnymi samcami może doprowadzić do zmniejszenia całej populacji do 95 proc.

    – Taka metoda doskonale sprawdziła się z groźną muchą śrubową, która z Ameryki Środkowej nalatywała do Stanów Zjednoczonych i wywoływała u bydła poważne przypadki chorobowe, również śmiertelne. Samce sterylne są wypuszczane bez przerwy na Przesmyku Panamskim, więc żadna dzika samica czy samiec nie dostają się do Stanów Zjednoczonych – informuje ekspert SGGW.

    Jak podkreślają przedstawiciele Diptera.ai, ten sposób stosowany jest tylko wobec określonych gatunków, które są inwazyjne (jak np. wspomniany wcześniej Aedes aegypti), a więc spoza lokalnego ekosystemu. To istotne z tego względu, że komary są jego ważnym elementem.

    – Stanowią bardzo ważne ogniwo w łańcuchu pokarmowym. Komarami żywią się ryby, płazy, gady, ptaki i nietoperze. Wśród komarożernych często wymienia się jerzyki, chociaż one zjadają tylko 2 proc., jeśli nie mniej, komarów, bo wieczorami i nocami, gdy komary nas atakują, to jerzyki już śpią. Nietoperze są bardziej komarożerne i powinniśmy bardziej o nie dbać – mówi prof. Stanisław Ignatowicz.

    Jak podkreśla, metody modyfikacji genetycznej prowadzące do sterylności samców czy do przyspieszonej śmiertelności larw żeńskich nie wpływają na jakość życia, fizjologię i cechy innych zwierząt, które żywią się insektami.

    W Polsce, jak podkreśla, do zwalczania plagi komarów lokalnie stosowane są zabiegi opryskiwania. Nie jest to jednak przyjazna środowisku metoda.

    – Zwalczanie komarów w środowisku, np. w lesie czy nad jeziorem, czyli tam, gdzie chcemy pójść na spacer i nie chcemy, żeby nas kłuły, jest uciążliwe dla przyrody. Musimy zastosować środki chemiczne, które niszczą nie tylko komary. Każde inne zwierzę może cierpieć od takiego środka – zauważa ekspert. – Niestety, i mówię to z wielką przykrością, w naszym kraju nie potrafimy masowo hodować owadów z wyjątkiem pszczół. Trzmiele importujemy z Belgii i Izraela, inne organizmy pożyteczne i tępiące ziemiórki [muchówki, których larwy są szkodnikami roślin – red.] sprowadzamy z Holandii, a metody genetycznej do zwalczania komarów nie stosujemy. 

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Transport

    Sprzedaż kart telemetrycznych M2M mocno przyspieszyła. Dzięki nim internet rzeczy wspiera cyfryzację firm

    Usługi machine-to-machine (M2M) w połączeniu z szybką siecią umożliwiają niezakłóconą komunikację między urządzeniami w czasie rzeczywistym. Dzięki kartom telemetrycznym M2M możliwy jest np. zdalny odczyt liczników energii czy wody, wypożyczenie roweru miejskiego, płatności zbliżeniowe czy nawet zdalne badanie EKG. Według danych UKE w ubiegłym roku w Polsce działało prawie 8 mln kart M2M, a ich liczba w sieci dynamicznie rośnie. Ponad 4 mln pochodzi od Orange Polska.

    Ochrona środowiska

    Błyskawiczne powodzie będą coraz częstszym zjawiskiem w Europie. Zwłaszcza miasta muszą być na nie przygotowane

    Hiszpania wciąż walczy ze skutkami ekstremalnych powodzi, które przetoczyły się w ostatnich tygodniach przez wschodnie i południowe regiony. Ze względu na postępujące ocieplenie klimatu tego typu ulewne, gwałtowne deszcze powodujące powodzie błyskawiczne mogą być coraz częstszym problemem w Europie – ostrzegają hydrolodzy. Podkreślają, że szczególnie dotkliwie będą je odczuwać miasta. Kluczową rolę odgrywa tu nie tylko adaptacja do zmian klimatu, ale też przygotowanie mieszkańców na zagrożenia.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.