Newsy

W co trzeciej pracy dyplomowej można znaleźć cechy plagiatu. Jednolity System Antyplagiatowy może nie rozwiązać tego problemu

2017-05-30  |  06:50
Mówi:dr Mariusz Kuziak, pełnomocnik rektora ds. systemu antyplagiatowego, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie

Krzysztof Gutowski, ekspert ds. prawa autorskiego, Plagiat.pl

  • MP4
  • Nawet 20–30 proc. prac dyplomowych nosi znamiona plagiatu. Już teraz na uczelniach spoczywa obowiązek sprawdzania systemami antyplagiatowymi wszystkich prac. Mogą one jednak wyłapać jedynie część skopiowanych fragmentów. Od roku akademickiego 2018/2019 ma się pojawić wymóg stosowania przez uczelnie tzw. Jednolitego Systemu Antyplagiatowego. Ustawodawca dostrzegł problem, nie będzie to dobre rozwiązanie – ocenia Krzysztof Gutowski, ekspert ds. prawa autorskiego z Plagiat.pl.

     – Eksperci są zgodni, że w od kilkunastu do 20–30 proc. prac dyplomowych można znaleźć nieuprawnione zapożyczenia czy też cechy plagiatu – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Gutowski, ekspert ds. prawa autorskiego z Plagiat.pl.

    Plagiaty, przepisywanie całych rozdziałów czy dużych fragmentów prac na studiach, to istotny problem. Nie dotyczy on tylko prac semestralnych czy rocznych, lecz także prac dyplomowych, na podstawie których student uzyskuje tytuł zawodowy. Z plagiatem należy walczyć, ale zdaniem ekspertów równie istotna jest kwestia odpowiedniej edukacji.

    – Można podejść do tego zagadnienia na zasadzie karania, egzekwowania zapisów ustawowych, że skoro tylko ktoś zaczerpnął fragment czyjegoś utworu i nie oznaczył go właściwie w swojej pracy, to popełnił plagiat i w związku z tym powinien zostać ukarany. Z drugiej strony student jest na etapie przyswajania wiedzy. Powinniśmy go kształcić, że takich rzeczy robić nie należy. Ujawnia się tu rola promotora, nie do przecenienia w procesie kończenia studiów – przekonuje dr Mariusz Kuziak, pełnomocnik rektora ds. systemu antyplagiatowego na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.

    Wszystkie uczelnie w Polsce mają obowiązek stosowania systemów antyplagiatowych (to efekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym z 2014 roku). Jednolity System Antyplagiatowy, którego wprowadzenie zapowiadane jest od roku akademickiego 2018/2019, ma uszczelnić system. Pozwoli porównywać prace z tymi zgromadzonymi w Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych. Nie podjęto jednak decyzji, by analizować wszystkie prace za pomocą jednego programu antyplagiatowego. Ponadto w serwisie znajdują się prace obronione po 2009 roku, brakuje tych starszych.

    – Stworzenie Ogólnopolskiego Repozytorium Pisanych Prac Dyplomowych będzie skuteczne tylko na krótki czas. Pozwoli wyeliminować z obiegu naukowego i obiegu uczelnianego prace sprawdzane wielokrotnie, czyli sprzedawane po obronie i ponownie bronione na innych uczelniach. Ale to tylko jeden z przejawów nieuczciwości, który po wprowadzeniu i przetestowaniu pierwszej fali dyplomów przestanie odgrywać rolę – ocenia Gutowski.

    Wprowadzenie Jednolitego Systemu Antyplagiatowego świadczy o tym, że ustawodawca dostrzega problem plagiatu, wciąż jednak brak szczegółów dotyczących jego wejścia w życie.

    – W dalszym ciągu trwają negocjacje. Moja uczelnia otrzymała ostatnio pismo informujące, że trwają prace w Ośrodku Przetwarzania Informacji, które mają na celu stworzenie takiego systemu i że uczelnia powinna wskazać odpowiednią osobę, która będzie się kontaktować z twórcami systemu w celu ustalania szczegółów i konsultowania poszczególnych rozwiązań – mówi dr Mariusz Kuziak.

    Nie wiadomo więc, czy nowy system pozwoli wykryć także parafrazy prac naukowych, równie często stosowane przez studentów, co sam plagiat. Ocenia się, że choćby minimalna zmiana tekstu zapożyczonego z książek, np. zmiana szyku zdania czy zastąpienie kilku słów, o kilka procent zmniejsza szanse na wykrycie plagiatu w systemach. We wskazaniu plagiatu odpowiedzialność spoczywa na promotorze, ten jednak ze względu na liczbę studentów, nie zawsze jest w stanie rozpoznać plagiat.

    Studentów nie odstraszają kary, jakie mogą ich spotkać za podpisanie swoim nazwiskiem czyjejś pracy.

    – Jeśli promotor udowodni plagiat, studentowi może grozić wiele konsekwencji. W zależności od tego, czy był to plagiat umyślny, nieumyślny, czy była to bardzo widoczna próba oszukania uczelni, grożą mu kary od otrzymania oceny niedostatecznej za pracę, co wiąże się z powtarzaniem roku, aż do konsekwencji z tytułu prawa autorskiego i prawa karnego, czyli wysokie kary łącznie z pozbawieniem wolności, jeżeli mamy do czynienia z plagiatem polegającym na kupnie pracy dyplomowej czy przepisaniu całego dzieła – wymienia Krzysztof Gutowski.

    Czytaj także

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Polityka

    W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na lata 2028–2034. To będzie pierwsza długoletnia perspektywa czasu wojny

    16 lipca Komisja Europejska przedstawi swój pomysł na budżet w kolejnej siedmioletniej perspektywie. Projekt ma przewidywać mniej programów, większy udział kwot niezaplanowanych, a także mechanizmy i rezerwy, które umożliwią szybszą i bardziej elastyczną reakcję na zmieniające się potrzeby. Więcej w nim będzie również środków przewidzianych na wzmocnienie bezpieczeństwa. W maju Parlament Europejski odrzucił w głosowaniu propozycję KE, by budżety przewidziane na okres po roku 2027 konstruować tak jak KPO.

    Polityka

    P. Müller: Wnioski z ludobójstwa w Srebrenicy szczególnie aktualne w kontekście ukraińskim. Społeczność międzynarodowa nie może przymykać oczu

    W ubiegłym tygodniu obchodzono 30. rocznicę ludobójstwa w Srebrenicy, gdzie z rąk Serbów w lipcu 1995 roku zginęło ponad 8 tys. bośniackich mężczyzn i chłopców. To jeden z najciemniejszych rozdziałów najnowszej historii Europy – podkreślali szefowie instytucji UE. – ​To także lekcja dla społeczności międzynarodowej, która nabiera szczególnego znaczenia w kontekście agresji Rosji na Ukrainę – mówi Piotr Müller, europoseł z PiS.

    Media i PR

    Parlament Europejski wzywa do większej ochrony wolności dziennikarzy. Wiceprzewodnicząca: media mają pełnić funkcję kontrolną, a niektórym rządom to się nie podoba

    8 sierpnia br. w państwach członkowskich UE zacznie obowiązywać europejski akt o wolności mediów. Przepisy rozporządzenia mają chronić pluralizm i niezależność mediów. Jak wynika z nowego raportu KE dotyczącego praworządności, wciąż jest to obszar, w którym jest dużo zagrożeń. Również Parlament Europejski wzywa kraje członkowskie do intensywnych wysiłków na rzecz wolności mediów i ochrony dziennikarzy.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.