Mówi: | dr hab. Tomasz Płudowski |
Funkcja: | amerykanista |
Firma: | Akademia Ekonomiczno-Humanistyczna |
Wynik wyborów prezydenckich w USA zależeć będzie od kilku stanów. Jest ryzyko nieuznania przegranej jednej ze stron, zwłaszcza przez Donalda Trumpa
Kończy się kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, obfitująca w historyczne wydarzenia. Symbolicznie wybory rozstrzygną się we wtorek 5 listopada, ale ostateczną decyzję podejmie Kolegium Elektorów dopiero w grudniu. O wyniku zadecydują głosy w tzw. stanach wahających się, czyli niepopierających tradycyjnie demokratów ani republikanów. Najnowszy sondaż wskazuje na minimalną przewagę Kamali Harris w większości tych okręgów. Istnieje ryzyko, że Donald Trump nie uzna niekorzystnego dla siebie wyniku wyborów, jak było to cztery lata temu.
– Amerykańska kampania prezydencka z roku 2024 była zdecydowanie wyjątkowa, historyczna, na pewno znajdzie się w podręcznikach, przynajmniej jej elementy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Tomasz Płudowski, prof. Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej, prodziekan Wydziału Nauk Społecznych. – Nie przypominam sobie żadnej innej kampanii, w której byłoby więcej nietypowych, historycznych wydarzeń, czyli na przykład próba zamachu na kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz rezygnacja kandydata, i to w trakcie kampanii, po prawyborach, a przed wyborami zasadniczymi. Po trzecie, na pewno sama kandydatka, która należy do potrójnej mniejszości, jest kobietą, Afroamerykanką i również nie było jeszcze prezydenta ani prezydentki pochodzenia hinduskiego.
Specyfika amerykańskich wyborów prezydenckich polega na tym, że są pośrednie, czyli wyborcy w każdym stanie głosują formalnie na elektorów Partii Demokratycznej, Partii Republikańskiej lub innego kandydata. Łącznie elektorów jest 538 (każdy ze stanów ma przydzieloną liczbę elektorów), a żeby zostać prezydentem, trzeba zdobyć poparcie 270 z nich. Elektorzy zbierają się w poszczególnych stanach 17 grudnia i wtedy wybierają prezydenta. W 35 stanach prawo zobowiązuje elektorów do oddania głosu zgodnie z wynikiem głosowania w ich stanie, pozostali elektorzy teoretycznie mogą oddać go wedle własnego uznania. Uzyskanie największej liczby głosów w skali kraju nie jest równoznaczne z wygraniem wyborów.
– Wadą tego systemu jest to, że decydują tzw. stany wahające się. Ogólnie rzecz biorąc, to są stany w dwóch pasach, w pasie rdzy na Północy i w pasie słonecznym na Południu, czyli między innymi Arizona – tłumaczy dr hab. Tomasz Płudowski. – Zawsze ostatecznie to te stany decydują, mimo że oczywiście wybory odbywają się na terenie całego kraju. Dlatego nie ma sensu rozważać, jakie jest poparcie na terenie całego kraju, bo to nie ono decyduje, tylko trzeba patrzeć na poparcie w stanach wahających się. Ono jest zbliżone i każdy z tych kandydatów może wygrać.
Tzw. swing states to Nevada, Karolina Północna, Wisconsin, Georgia, Pensylwania, Michigan i Arizona. Ostatni sondaż, który wykonano dla dziennika „The New York Times", wskazuje, że w Nevadzie Donald Trump może liczyć na 46 proc. poparcia, a Kamala Harris na 49 proc., w Karolinie Północnej poparcie wynosi odpowiednio 46 proc. i 48 proc., w Wisconsin to 47 proc. i 49 proc. Kandydatka demokratów prowadzi także w Georgii z 48 proc. wobec 47 proc. dla rywala z Partii Republikańskiej, a w Pensylwanii oboje mogą liczyć na 48 proc. głosów. Na remis wskazuje także sondaż w Michigan, gdzie oboje kandydaci mają po 47 proc. poparcia. Donald Trump prowadzi natomiast w Arizonie, gdzie może liczyć na 49 proc. poparcia, podczas gdy Kamala Harris jedynie na 45 proc.
Z kolei w opublikowanym w sobotę sondażu Des Moines Register/Mediacom ze stanu Iowa, w którym zarówno w 2016, jak i 2020 roku wyraźnie wygrał Donald Trump, wynika, że wyborcy skłaniają się w stronę wyboru demokratki w proporcji 47 proc. do 44 proc.
– Wyborcy mogą zostać zmotywowani do pójścia do wyborów stawką – jeśli ich kandydat umiejętnie przedstawi im stawkę tych wyborów, to, co mogłoby się wydarzyć, gdyby wygrała druga strona, czym się różnią programowo i o co walczą – wskazuje prof. Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie. – Należałoby uświadomić wyborcom, że to nie są wybory takie jak każde inne. Czasami politycy przesadzają z zagrożeniem, natomiast różnice obecnie są dosyć duże.
Donald Trump opowiada się za wprowadzeniem 60-proc. ceł na towary z Chin i 10-proc. z pozostałych krajów, w tym z Unii Europejskiej. Ekonomiści przestrzegają, że będzie to miało przełożenie na wzrost cen. Zarówno republikanin, jak i demokratka zapowiadają kontynuację stymulacji fiskalnej prowadzonej przez administrację Joego Bidena, która sprawia, że deficyt sięga już 5 proc. PKB, i to przy dobrej koniunkturze gospodarczej. Z punktu widzenia Europy, zwłaszcza Środkowo-Wschodniej, istotnym punktem jest ewentualne wstrzymanie wsparcia dla zmagającej się z rosyjską inwazją Ukrainy w przypadku wygranej Trumpa. Dodatkowym zagrożeniem jest nieuznanie wyborów przez jedną ze stron, jeśli wynik będzie dla niej niekorzystny.
– Bardziej prawdopodobne jest, że wyborów nie uzna Donald Trump, jeśli przegra, dlatego że on ma za sobą taką historię. To jest osoba, która nie uznaje instytucji demokratycznych i gotowa jest na podjęcie różnych kroków, także podważanie instytucji demokratycznych, takich jak sądy czy media – ocenia amerykanista. – Natomiast myślę, że Kamala Harris nie będzie podważała wyniku wyborów, chyba że byłyby jakieś dowody na to, gdybyśmy mieli nagrania, taśmy, wiedzieli o jakichś nieprawidłowościach i wiadomo by było, że wpłynęły one na różnicę w wyniku, nie tylko zwiększyły, zmniejszyły, ale też zmieniły osobę wygraną. Myślę, że demokraci nie byliby tak ulegli, jak był Al Gore w 2000 roku, kiedy dla dobra kraju, dla utrzymania spokoju oddał władzę George’owi Bushowi, chociaż były różnego rodzaju wątpliwości.
Czytaj także
- 2024-12-05: Przedświąteczna gorączka zakupów może sprzyjać nieprzemyślanym decyzjom. UOKiK ostrzega przed nadmiernym zadłużaniem
- 2024-11-08: Katarzyna Ankudowicz: Jestem zdruzgotana i przerażona, że Donald Trump został prezydentem. On przecież się chwali, że Putin to jego najlepszy kumpel
- 2024-11-20: Katarzyna Ankudowicz: Jestem z przemocowego domu. Dużo kosztowało mnie, żeby wyjść z tego i zacząć funkcjonować bez piętna bycia totalnie gorszą
- 2024-11-05: Wyniki wyborów w USA kluczowe dla przyszłości NATO i Ukrainy. Ewentualna wygrana Donalda Trumpa będzie bardziej nieprzewidywalna
- 2024-10-29: Trudno gojące się rany to problem miliona Polaków. System ochrony zdrowia go bagatelizuje
- 2024-10-31: Policja zachęca do kontroli świateł w autach przed zimą. Nieprawidłowe ustawienie grozi wypadkiem i mandatem
- 2024-11-07: Ostatni moment na przygotowanie samochodu do zimy. Wśród zaleceń nie tylko wymiana opon, ale i sprawdzenie oświetlenia
- 2024-10-25: Gruzini wybierają nowy parlament. Sobotnie wybory mogą przesądzić o kursie kraju na dekady
- 2024-10-16: Mołdawia zdecyduje o dalszym kursie. Rosja próbuje wpłynąć na wyniki wyborów i referendum
- 2024-10-07: Nowotwór wykryty na wczesnym etapie może być całkowicie wyleczalny. Tylko co trzeci Polak wykonuje jednak regularne badania profilaktyczne
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Ochrona środowiska
Firmy nie znają korzyści z wdrażania zrównoważonego rozwoju. Swój ślad węglowy mierzy tylko co piąta firma
21 proc. firm nie dostrzega żadnych korzyści z wdrażania zrównoważonego rozwoju, a 16 proc. nie umie takich wskazać – wynika z badania Kantar dla BASF Polska. Organizacje, które takie działania mają w swojej strategii i je realizują, mają w tej kwestii odmienne zdanie. Poza ochroną środowiska wskazują na tak istotne kwestie jak korzyści wizerunkowe, ekonomiczne i szybszy rozwój firmy. Do podnoszenia świadomości mają służyć takie programy jak „Razem dla Planety” spółki BASF, który nagradza liderów takich działań i ich innowacyjne projekty.
Polityka
Zaangażowanie północnokoreańskich żołnierzy eskaluje konflikt w Ukrainie. Europosłowie wzywają do większej współpracy obronnej w UE
W połowie listopada amerykański Departament Stanu i wywiad Korei Południowej potwierdziły, że wojska Korei Północnej biorą bezpośredni udział w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie. Rezolucja Parlamentu Europejskiego potępia zaangażowanie reżimu Kim Dzong Una i podkreśla, że ta nowa faza wojny może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa Europy. Europosłowie wzywają UE do podjęcia zdecydowanych kroków.
Infrastruktura
Frontex chce stworzyć cyfrowego bliźniaka zewnętrznych granic UE. Umożliwi to przygotowanie na różne scenariusze i zagrożenia
W pierwszych 10 miesiącach 2024 roku liczba nielegalnych przekroczeń zewnętrznej granicy UE spadła o 43 proc. r/r, do 191,9 tys. – wynika z danych Frontexu. Presja migracyjna wciąż pozostaje wysoka, a rosnącymi zagrożeniami są też m.in. terroryzm i transgraniczna przestępczość. W ich zwalczaniu coraz większą rolę odgrywają technologie, które wspierają operacje ochrony i zarządzania granicami UE. Jedną z nowych inicjatyw Frontex jest konkurs dotyczący cyfrowego bliźniaka, który może służyć symulacji różnych sytuacji zagrożenia na granicach zewnętrznych UE i scenariuszy reagowania.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.