Mówi: | Marek Zuber |
Funkcja: | ekonomista |
Polacy nie zwiększają wydatków na święta. Odkładają pieniądze na większe zakupy
Większe zasoby finansowe, jakie mają do dyspozycji Polacy, nie będą wykorzystywane na doraźne okoliczności jak święta wielkanocne, lecz raczej odkładane na poważniejsze zakupy – uważa ekonomista Marek Zuber. To dlatego deklarowane na organizacje świąt wydatki nie są znacząco wyższe niż rok temu. Planom zakupowym nie przeszkodzi nawet inflacja, która powinna się utrzymywać w okolicach celu inflacyjnego.
– Konsumpcja w święta wielkanocne w tym roku jest mniej więcej na poziomie zeszłego roku. To wynika nie z tego, że Polacy nie mają więcej środków do dyspozycji, bo mają, ale przede wszystkim chodzi o to, że to nie są święta prezentowe, w czasie których wyjeżdża się na urlopy, to są święta głównie związane z byciem razem i z jedzeniem, a ileż można więcej zjeść – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes ekonomista Marek Zuber. – W związku z tym mniej więcej 400 zł przeznaczone na święta, podobnie jak w zeszłym roku, po prostu wystarczy.
Z badań firmy windykacyjnej KRUK wynika, że największa część Polaków, bo 36 proc., zamierza wydać na organizację Wielkanocy od 300 do 500 zł. Niższą kwotę zadeklarowało 30 proc., co oznacza, że tylko co trzeci konsument jest gotów przekroczyć barierę 500 zł. Tylko co dwudziesty przygotowuje się na wydatek ponaddwukrotnie wyższy.
Niemal czterech na pięciu konsumentów jest przekonanych, że podoła organizacji świąt z bieżących środków. 14 proc. będzie zmuszonych uszczuplić w tym celu swoje oszczędności, a 7 proc. zaciągnie na ten cel pożyczkę, czy to u rodziny, czy w banku lub firmie pożyczkowej.
Ponad 75 proc. konsumentów zadeklarowało, że kupi wędliny i kiełbasy, pieczywo oraz jaja. Mniej niż dwie trzecie sięgnie po słodycze, a nieco ponad jedna trzecia – po alkohol. Na dekoracje świąteczne pewną kwotę przeznaczy 40 proc. pytanych. Zdaniem Zubera konsumenci zbierają swoje wyższe środki na poważniejsze zakupy.
– W związku z rosnącymi wynagrodzeniami, ze spadkiem bezrobocia, a także z programem Rodzina 500 plus Polacy mają więcej środków do dyspozycji i myślę, że próbują zbierać pieniądze na nieco większe wydatki – uważa ekonomista. – Niekoniecznie od razu na samochody, ale chodzi po prostu o większe zakupy typu telewizor, lodówka, więc nie będziemy szaleć na święta, bo zbieramy pieniądze na tego typu rzeczy.
Na koniec 2016 roku stopa bezrobocia wynosiła 8,3 proc., najniżej od ćwierćwiecza. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej przekroczyło w 2016 roku 4047 zł i po raz pierwszy było powyżej granicy 4 tys. zł. To o 3,8 proc. więcej niż rok wcześniej, a w skali całego roku oznacza o 1800 zł wyższych dochodów. Do tego dochodzi Rodzina 500 plus i fakt, że całoroczna dynamika cen była wciąż ujemna i wyniosła -0,6 proc. Od grudnia jednak nastąpił wzrost cen w ujęciu rocznym, do tego szybko przyspieszający: w ostatnim miesiącu roku ceny wzrosły o 0,8 proc., w styczniu już o 1,7 proc., zaś w lutym o 2,2 proc. W marcu tempo to lekko wyhamowało do 2,0 proc.
– Kluczowe jest pytanie o wzrost inflacji w dalszej części roku. Moim zdaniem pomimo rosnących wynagrodzeń i wzrostu cen, który obserwujemy dzisiaj, nie powinno w tym roku dojść do wyraźnego wzrostu inflacji – przekonuje Zuber. – Myślę, że poziom 2,5 proc., może nieco wyżej, to jest maksymalny poziom, który w tym roku zobaczymy, a zatem w pobliżu celu inflacyjnego. Nie sądzę, żebyśmy zatem zobaczyli podwyżki stóp procentowych w tym roku.
Przyczyną obecnego wzrostu cen są głównie te same czynniki, które w poprzednich latach powodowały deflację, czyli ceny energii, głównie ropy naftowej, oraz żywności. Inflacja oczyszczona o ceny tych kategorii wyniosła w marcu tylko 0,6 proc. Tymczasem choć ceny ropy znów w ostatnich tygodniach poszły w górę, to nie przekroczyły poziomów z grudnia, stycznia i lutego. Niepokój wzbudzić mogą natomiast wydarzenia polityczne, głównie wybory w największych unijnych gospodarkach, jak Francja i Niemcy, a także polityka Fed. W marcu amerykański bank centralny po raz trzeci podniósł stopy procentowe po podwyżkach w grudniu 2015 r. i grudniu 2016 r. Obecnie stopa funduszy federalnych znajduje się w przedziale 0,75–1,0 proc., a ekonomiści oczekują jeszcze dwóch podwyżek do końca 2017 r. Wszystko to odbije się na wartości polskiej waluty.
– Myślę, że to będzie interesujący rok, jeżeli chodzi o ruchy na złotym, a jeżeli jeszcze okaże się pod koniec roku, że mamy problem ze spięciem budżetu, czego nie możemy dzisiaj wykluczać, to może być naprawdę nieciekawie – zastrzega Marek Zuber. – Na razie myślę, że złoty pozostanie w tych okolicach, może nawet trochę się umocni z uwagi na to, że pewnie będziemy mieć potwierdzenie lepszych niż w poprzednich dwóch kwartałach danych dotyczących gospodarki. Ale musimy patrzeć szczególnie na kwestie polityczne w Europie.
Od początku roku złoty umocnił się do europejskiej waluty o 3,7 proc. i pozostaje na poziomie niespełna 4,25 zł za euro. Nie licząc chwilowych wahnięć, polska waluta jest najmocniejsza od końca 2015 roku. Zdaniem Marka Zubera w najbliższych tygodniach kurs powinien się utrzymać, o ile nie nastąpią nieprzewidziane wydarzenia.
– Poziom w okolicach 4,20 zł plus minus kilka groszy to będzie poziom obowiązujący przez najbliższe tygodnie – ocenia ekonomista. – Chyba że znowu coś nas zaskoczy, a pamiętajmy, że różne rzeczy bardzo lubią nas zaskakiwać. Obserwowaliśmy to wielokrotnie, ale nie spodziewam się złych danych z Polski. Do wyborów francuskich jeszcze trochę zostało, chyba że sondaże będą rzeczywiście bardzo negatywne z punktu widzenia stabilności Unii Europejskiej i strefy euro. Jeśli chodzi o brexit i negocjacje z nim związane, to nie sądzę, żeby one prowadziły do jakichś bardzo poważnych zmian, więc najbliższe tygodnie, jeśli chodzi o euro-złoty, powinny być dość stabilne.
Czytaj także
- 2025-05-05: Konkurs NCBR i Orlenu ma wesprzeć najciekawsze rozwiązania dla przemysłu rafineryjno-petrochemicznego. Na ich rozwój trafi blisko 200 mln zł
- 2025-04-25: Członek RPP spodziewa się obniżki stóp procentowych już w maju, może nawet o 50 pb. Potem dyskusja o kolejnej obniżce możliwa w lipcu
- 2025-04-29: Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
- 2025-04-23: Rynek oczekuje pierwszego cięcia stóp procentowych w Polsce w maju. Są ku temu przesłanki ekonomiczne
- 2025-04-15: 1 mln zł na innowacyjne rozwiązania dla miast. Granty mogą otrzymać naukowcy i start-upy
- 2025-04-10: Nowa wersja programu Czyste Powietrze zwiększa wymagania wobec wykonawców instalacji. Nie wszystkie firmy są w stanie im sprostać
- 2025-04-11: Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
- 2025-04-17: Eliza Gwiazda: Teraz w koszykach ze święconką jest nawet czekolada i alkohol. Ważniejszy jest przepych niż przeżywanie tego czasu w duchu świąteczno-religijnym
- 2025-04-16: Krzysztof Skórzyński: Dla mnie Wielkanoc ma wymiar symboliczny i duchowy. Podczas przygotowań w kuchni ja jestem od wykonywania poleceń córki
- 2025-04-15: Piotr Zelt: Na Święta Wielkanocne zamierzam wyjechać na narty w Alpy. Jak mam czas, to pracuję jako instruktor narciarski
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.