Przegląd mediów
grudzień
Najlepsze książki 2023 roku. Co czytano w zeszłym roku?
„Gdy rozum śpi, budzą się demony”, czyli jak opozycja grała węglem
Lapsusy polityków trwale zapisały się w najnowszej historii, by przytoczyć niefortunną wypowiedź ówczesnego premiera Cimoszewicza podczas powodzi tysiąclecia. Radiowa „Trójka” przyznawała nawet wyróżnienia; „Srebrne usta”, wypowiedziom, które weszły do kanonu politycznych bon-motów.
Polityka to również gra na emocjach, gorzej, gdy w imię fałszywie pojmowanych celów uruchamiamy mechanizmy, które trudno kontrolować, gdyż społeczne obawy i uzasadnione okolicznościami zewnętrznymi trudne do przewidzenia następstwa zjawisk gospodarczych stają się źródłem konfliktów na niespotykaną wcześniej skalę.
W następstwie rosyjskiej agresji w Ukrainie Europa stanęła w obliczu realnej groźby już nie tylko recesji, ale braków zaopatrzenia w ciepło i prąd, bez których trudno będzie przeżyć nadchodzącą zimę. Cóż dopiero w Polsce, gdzie import węgla z Rosji zapewniał ciepło systemowe w samorządach, a krajowe wydobycie zaopatrywało energetykę i gospodarstwa domowe.
Pierwszy i trzeci segment z dnia na dzień pozbawiony został źródeł zaopatrzenia. Dostawy zewnętrzne charakteryzujące się dziś wydłużeniem dróg transportu, nie zawsze są adekwatne do potrzeb (jakość, parametry kaloryczne), napotykają na barierę w relacji: podaż-popyt-cena oraz ograniczenia możliwości logistycznych na terenie kraju. Kwestie regulacji, współdziałania samorządów z administracją centralną i terenową, wreszcie dystrybutorami czarnego paliwa, zbyt często stanowiły przedmiot politycznych targów i sporów kompetencyjnych, zamiast podziału zadań wedle możliwości, potrzeb i posiadanych zasobów.
Dziś jednak nie o tym. „Tak naprawdę afera węglowa wydaje się być królową wszystkich afer. Na węglu wszyscy dzisiaj tracimy, wszyscy boimy się tej zimy, ale ktoś na tym węglu, na tej aferze węglowej, zarabia” – mówił Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Inowrocławia w piątek 14 października.
Szef PO zaprosił także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na wspólne zakupy – „Zobaczysz, jak wygląda życie” – powiedział. Na tym można by skończyć, gdyby nie fakt, że przywódca największej partii opozycyjnej i nie tak przecież dawny Przewodniczący Rady Europejskiej wykazał się brakiem kardynalnej odpowiedzialności za słowo. W sytuacji, gdy wszyscy razem stoimy w obliczu bezprecedensowego wyzwania, jakie stanowi zapewnienie źródeł energii w kraju, który w 70 proc., dotąd zaspokaja potrzeby w tym zakresie na bazie węgla kamiennego – mówienie o aferze, jest w najlepszym razie nieroztropne.
Warto może przypomnieć, że Polska reprezentowana w Europie przez rząd Mateusza Morawieckiego nie uchylała się – co do zasady – przed transformacją energetyczną. Apelowała jedynie o solidarność, w tym przypadku oznaczającą sprawiedliwe rozłożenie kosztów owej transformacji, wydłużenie okresu derogacyjnego na osiągnięcie celów i wskaźników zapisanych w tzw. Zielonym ładzie.
Takie decyzje wymagające większości w Parlamencie Europejskim pozostawały w gestii Europejskiej Partii Ludowej, której Donald Tusk był Przewodniczącym. W nadzwyczajnej sytuacji, za jaką należy bezsprzecznie uznać rosyjską agresję i jej następstwa, minimum minimorum to zawieszenie opłat z tytułu emisji CO2; tzw. EU – ETS, przyjętych 2 czerwca 2021 roku, jako najważniejszego narzędzia 55 proc. redukcji emisji do 2030 roku. Nic takiego nie nastąpiło i to jest faktycznie afera, która podważa same fundamenty europejskiej Wspólnoty, ufundowanej wszak na zasadzie subsydiarności, czy jak kto woli pomocniczości, gdzie to silniejszy wspiera słabszego.
Tym samym ceny surowca na giełdzie w Amsterdamie, powiększone o koszt transportu i akcyzę plasują cenę tony węgla powyżej poziomu już nie tyle akceptowalnego, ile odpowiadającego możliwościom finansowym przeciętnej polskiej rodziny. Rzecz jasna krajowe wydobycie byłoby skutecznym remedium na wszystkie z wymienionych problemów, poza opłatą emisyjną, tyle że to opozycja nawoływała od lat do redukcji wydobycia. Natomiast w sytuacji, która nastąpiła po nałożeniu embarga na ruski węgiel, decydujący jest czynnik czasu, gdyż przygotowanie i uruchomienie nowego złoża to od 12 do 16 miesięcy. Są jeszcze zobowiązania eksportowe.
Ci, którzy parli do wdrożenia strategii 55 proc. redukcji, a więc głównie Niemcy, wypełnili (co dziś już wiemy) scenariusz napisany na Kremlu, a który pochłonął od 2014 roku blisko osiemdziesiąt dwa miliony euro skierowane różnymi kanałami do tzw. „organizacji proekologicznych”. Tak w każdym razie informuje niemiecki Die Welt.
Wróćmy jednak na krajowe podwórko. We czwartek 7 kwietnia 2022 Sejm przyjął ustawę wprowadzającą embargo na import węgla z Rosji. Wstrzymało się 11 posłów z Konfederacji. 445 głosowało za! Jaki więc sens ma wylewanie krokodylich łez, jakoby należało najpierw zabezpieczyć dostawy, a potem nakładać embargo.
Wprawdzie Zjednoczona Prawica dysponowała większością do przyjęcia embarga, tyle że opozycja głosowała „za”. Albo mamy do czynienia z hipokryzją, albo z rozdwojeniem jaźni. Bo nawet w najśmielszych snach nie zakładamy, że posłowie PO głosują wbrew woli Przewodniczącego Tuska.
Istotny w tej grze wydaje się problem krajowego wydobycia. W roku 1990 wydobycie wyniosło 152 miliony ton, a w roku 2012 spadło do 71,3 miliona ton. Przypomnijmy, że były to czasy rządów koalicji PO-PSL. Jeśli zatem odwołać się do poetyki zaproponowanej przez Donalda Tuska w Inowrocławiu, to powinien się raczej bić we własne piersi.
W tym samym czasie rósł systematycznie import, głównie z Rosji, o czym decydował rachunek ekonomiczny. Już w roku 2010 importowaliśmy jako kraj, więcej niż eksportowaliśmy ze źródeł krajowych. To za czasów Donalda Tuska Polska Grupa Energetyczna zbudowała dwa bloki w elektrowni Opole o łącznej mocy ok. 1,8 GW, a ówczesny szef Spółki, sprzeciwiający się arbitralnej decyzji ówczesnego premiera pożegnał się ze stanowiskiem.
Efektywność energetyczna w połączeniu z dbałością o środowisko nie mają alternatywy, tyle, że w czasie, kiedy Donald Tusk miał wpływ na obie te sprawy, konserwował istniejący układ, w którym przestarzałe technologicznie i wyeksploatowane elektrownie, ponosiły dodatkowe straty z uwagi na brak rozbudowy i modernizacji sieci przesyłowej.
Nie słowa, lecz czyny zmieniają rzeczywistość, o czym zdaje się zapominać przewodniczący PO. Wiarygodność polityczną opozycji podważa również fakt, że wg. badań CBOS 89 proc. dorosłych Polaków wspierało rozwój OZE już od roku 2009.
Zatem obecna opozycja miała dość czasu, aby zmienić proporcje, w których 90 proc. wytwarzanego prądu pochodziło ze spalania węgla kamiennego. Nie wspominając, ile były minister w rządzie PO-PSL Aleksander Grad zrobił, a raczej czego nie zrobił, najpierw w PGE, potem w Tauronie, a wreszcie na Towarowej Giełdzie Energii. Teraz ma uzdrawiać ZE PAK, których inwestycja w OZE ma jakoby uczynić Polskę suwerenną energetycznie. Zobaczymy.
Póki co w czasach, kiedy wspomniany minister Grad miał zbudować elektrownię atomową, same wynagrodzenia pochłonęły 100 mln złotych, a łączne koszty w latach 2010-2018 sięgnęły prawie pół miliarda. Tyle w kwestii wiarygodności.
Na zakończenie warto przypomnieć polskie porzekadło; „zapomniał wół, jak cielęciem był”. Widać Przewodniczący Tusk – magister historii pamięć ma dobrą, ale krótką.
Informacje z dnia: 18 października
Medium
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Budowa sieci szybkiej łączności dla polskiej energetyki wchodzi w kolejny etap. Czas usuwania awarii będzie krótszy
Spółka PGE Dystrybucja podpisała z firmą Ericsson umowę na dostawę blisko 600 systemów zasilania dla radiowych stacji bazowych i transmisyjnych węzłów agregacyjnych w ramach Programu LTE450. Jest to już ostatni kontrakt na dostawę kluczowych składników sprzętu telekomunikacyjnego sieci LTE450. Jego realizacja ma umożliwić budowę sieci o kluczowym znaczeniu dla sektora energetycznego, co przyspieszy jego cyfryzację.
Ochrona środowiska
Wzmocniona ochrona ponad 1,2 mln ha lasów. Część zostanie wyłączona z pozyskiwania drewna
Lasy Państwowe przedstawiły plan zwiększenia ochrony dla 17 proc. terenów leśnych, którymi zarządzają. To w sumie ponad 1,2 mln hektarów, z których 0,5 mln ha ma być całkowicie wyłączone z pozyskania drewna. Dodatkowa ochrona obejmie najcenniejsze przyrodniczo lasy w Polsce, w tym m.in. nadleśnictwa Puszczy Białowieskiej i najstarsze lasy w Polsce. Przedstawiciele LP podkreślają, że propozycja jest bezpieczna gospodarczo, ponieważ uwzględnia potrzeby przemysłu drzewnego i lokalnych mieszkańców.
Telekomunikacja
M. Wąsik: Potrzeba twardej reakcji UE na uszkodzenie kabli na Bałtyku. To element wojny hybrydowej
– Nie pohukiwanie w Parlamencie Europejskim, ale twarde sankcje, które Komisja powinna jak najszybciej zaproponować – mówi Maciej Wąsik, europoseł z PiS, zapytany o potrzebną reakcję państw Unii Europejskiej na uszkodzenie kabli biegnących na dnie Morza Bałtyckiego. Jak podkreśla, nikt nie ma wątpliwości, że to element wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Dlatego potrzebna jest jednolita i silna odpowiedź UE oraz większe wsparcie dla Ukrainy.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.