Kto powinien obawiać się bańki na amerykańskiej giełdzie?
Autor: Grzegorz Szulik, prezes polskiego fintech’u Provema
W drugiej połowie stycznia media branżowe donosiły o potencjalnej bańce spekulacyjnej lub sytuacji bardzo zbliżonej do niekontrolowanej nadaktywności rynku. Jak na razie nie ma mowy o załamaniu lub krachu, ale trzeba przyznać, że środowisko maklerskie już teraz bije na alarm. Stoicki spokój z kolei zachowują inwestorzy z milionowymi rachunkami, choć równolegle dostało się mniejszym graczom (i to o ich przyszłość niejako toczy się gra).
Milionerzy o giełdzie
Rok 2020 zakończył się ogromnymi wzrostami na całej giełdzie amerykańskiej, ponieważ Dow Jones zyskał 7,3 proc., S&P 500 wzrósł o 16,3 proc., a Nasdaq odnotował rekordowe 43,6 proc. Były to najwyższe w historii awanse, a gracze rozpoczęli dyskusję o powodach trendu. Najwięcej zamieszania wśród inwestorów wprowadziła ankieta E-Trade Financial, według której wyłącznie 9 proc. respondentów uznaje widmo bańki za wyjątkowo odległy scenariusz. W opozycji stanęło 16 proc. zwolenników teorii o już dominującej tendencji spekulacyjnej, a 29 proc. uważa, iż do takiego wariantu giełda niechybnie zmierza.
Co ciekawe, największy odsetek, bo 46-proc. ankietowanych sądzi, że styczniowa sytuacja przypomina “coś na kształt bańki”, choć samą bańką nie jest. Kto może wyjść obronną ręką z niepewnej aury? Na trendzie sporo mogą zyskać właśnie milionerzy. Według styczniowych deklaracji 2/3 posiadaczy przynajmniej milionowych rachunków chce grać strategią byka. Najbardziej realnym scenariuszem jest jednak trzymanie aktywów, ponieważ według E-Trade Financial większość milionerów widzi wciąż dynamiczną tendencję wzrostową. Niestety, nie obyło się bez kontrowersji.
Giganci już nie kuszą
Na koniec obecnego kwartału szacunkowy awans ma oscylować w okolicach 5 proc. Przyczyny? Głównie dwie: zaproponowany przez prezydenta Bidena pakiet stymulacyjny o wartości 1,9 bln dolarów, a także program szczepień, który jest w stanie przywrócić względnie stabilną kondycję amerykańskiej gospodarki. Z drugiej zaś strony obserwujemy spore przetasowanie aktywów wśród ponad 30 proc. inwestorów, którzy upatrują większych stóp zwrotu w przypadku mniejszych spółek i sektorów o nagłym, acz znaczącym spadku krótkoterminowym, jak finanse czy energetyka.
Mike Loewengart z E-Trade Financial idzie jeszcze dalej, ponieważ uważa wszystkie inne opcje za bardziej opłacalne, aniżeli długo dominujący big-tech. Schody zaczęły się jednak w lutym, kiedy to szersze grono obserwatorów — w tym osoby niezwiązane wcześniej z giełdą — zaczęło zwracać uwagę na case spółki GameStop. Gdy w sierpniu 2020 roku jednostki kosztowały 4 dolary, nikt nie spodziewał się ośmiokrotnych skoków. Na wzroście zyskiwali przede wszystkim mniejsi inwestorzy, choć w pewnym momencie do gry weszła “elita”.
Giełda kością niezgody?
Giełda to nie przestrzeń dla każdego, a doświadczenia GameStop pokazały, że kiedy w grę wchodzą duże pieniądze, amerykańskie “grube ryby” potrafią zawalczyć o swoje. Spółka w okresie od 21 do 27 stycznia notowała skoki od 43 do blisko 350 dolarów. W pewnym momencie brokerzy mrozili transakcję mniejszych inwestorów, aby znaleźć miejsce dla większych graczy, co obiegło nie tylko środowisko amerykańskiej giełdy, ale również wywołało niemałe zamieszanie w Kongresie. Media zaczęły pytać polityków o potencjalne regulacje giełdy. Odpowiedzi — jak na razie brak.
Doświadczenie GameStop i wyraźny zgrzyt między milionerami a mniejszymi inwestorami wyraźnie spolaryzował podejście do giełdy. Według ostatnich raportów Morning Consult, 70 proc. millenialsów uznaje rynek kapitałowy za miejsce niesprzyjające inwestorom indywidualnym. Potencjalnym regulacjom dla Wall Street z kolei przyklasnęło 45 proc. ankietowanych. Czy na zapowiedziach się skończy? Nie brakuje optymistów - 47 proc. badanych uważa, że sytuacja ze stycznia i lutego może być początkiem ułatwień dla mniejszych inwestorów, którzy chcą gromadzić kapitał po atrakcyjniejszych stopach zwrotu, niż w przypadku tradycyjnych lokat.
Ostatnie miesiące dla giełdy amerykańskiej mogą być początkiem ciekawego zwrotu ku nieco bardziej prokonsumenckiej filozofii Wall Street. Choć na pozór brzmi to, jak naiwna modła ku rewolucji na korzyść osób fizycznych, sama świadomość indywidualnych graczy o prawidłach giełdy napawa optymizmem. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o Amerykanach, którzy giełdę mają niejako w krwiobiegu. Ciekaw jestem, kiedy w Polsce nadejdzie czas na zwiększoną świadomość zarówno mniejszych graczy, jak i prokonkurencyjny charakter większych
Bankier.pl „Najpopularniejszym Serwisem Internetowym” wśród inwestorów
Big Cheese Studio S.A. z imponującym wzrostem zysku netto
Thorium Space i SWISSto12 podpisali strategiczną umowę
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
Wysokie koszty zatrudnienia to w tej chwili jedno z poważniejszych wyzwań utrudniających działalność i hamujących rozwój polskich przedsiębiorstw. – Skuteczną odpowiedzią może być ulga badawczo-rozwojowa – wskazuje Piotr Frankowski, dyrektor zarządzający Ayming Polska. Ten instrument umożliwia odliczenie nawet 200 proc. kosztów osobowych, czyli m.in. wynagrodzeń, od podstawy opodatkowania. Ulgę B-+R zna 90 proc. rodzimych przedsiębiorstw, ale korzysta z niej mniej niż 1/4 uprawnionych. Firma, wspólnie z Konfederacją Lewiatan, przedstawiła rządowi szereg rekomendacji działań, które mogłyby te statystyki poprawić.
Farmacja
Diagnostyka obrazowa w Polsce nie odbiega jakością od Europy Zachodniej. Rośnie dostępność badań i świadomość pacjentów
Na podstawie wyników diagnostyki obrazowej, czyli m.in. tomografii komputerowej, USG, RTG czy rezonansu magnetycznego, podejmowanych jest nawet 80 proc. decyzji klinicznych. – Diagnostyka obrazowa będzie miała coraz większe znaczenie w medycynie – mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Jakub Swadźba, założyciel i prezes zarządu Diagnostyka SA. Jak ocenia, ten segment w Polsce jest już na światowym poziomie, a ostatnie lata przyniosły znaczący postęp związany z upowszechnieniem nowych technologii i nowoczesnych rozwiązań.
Ochrona środowiska
Europa przegrywa globalny wyścig gospodarczy. Nowa KE będzie musiała podjąć szybkie i zdecydowane działania
Udział Europy w światowej gospodarce się kurczy. Podczas gdy jeszcze w 2010 roku gospodarki UE i USA były mniej więcej tej samej wielkości, tak dekadę później, w 2020 roku Wspólnota znalazła się już znacznie poniżej poziomu amerykańskiego. – Niedługo jedynym, co Europa będzie mogła zaoferować światu, będą konsumenci – mówi europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik. Jak wskazuje, przywrócenie gospodarczej atrakcyjności UE powinno być priorytetem nowej Komisji Europejskiej, ale nie da się tego pogodzić z zaostrzeniem polityki klimatycznej.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.