Europa środkowa – jak walczy z pandemią wirusa
AKM multiAN PR
Godebskiego 20
05-820 Piastów
artur.niewrzedowski|multian.pl| |artur.niewrzedowski|multian.pl
509433874
www.multian.pl
Mniejsza początkowo skala strat na tle innych regionów
Kraje Europy Środkowej są regionem, który w ocenie Euler Hermes powinien lepiej poradzić sobie ze wstrząsem gospodarczym, niż inne rynki wschodzące. Nie obędzie się jednak bez strat (-1,7% PKB Europy Środkowej), ale niższych wobec ich skali: -2,6% w Ameryce Łacińskiej, -1,8% w Azji, -2% na Bliskim Wschodzie. Tylko w Afryce spodziewane jest -1,4% (uwzględnione Nigeria i RPA). Założeniem prognozy tych strat dla dynamiki PKB są środki ograniczające trwające tylko 1 miesiąc. Może to być warunek trudny do spełnienia, stąd istotna jest także odporność i zasoby tych rynków w dłuższej perspektywie - zarówno na polu rozprzestrzeniania się choroby i jej zapobieganiu (m.in. wskaźniki efektywności służby zdrowia) jak i uzależnienia od finansowania zewnętrznego, kluczowego w sytuacji spadku wartości walut, tak charakterystycznego dla wszystkich sytuacji kryzysowych. Dostępność i będą decydujące dla odpowiedzi na pytanie jak szybko – czy raczej jak długo będzie trwał kryzys w danym kraju z omawianej grupy.
Podjęte działania powinny być skuteczne, chociaż mogą być kosztowne – mogą wywołać kryzys drugiej rundy
Warto zaznaczyć, iż kraje Europy Środkowej są (jako cała grupa) obecnie w lepszej sytuacji wyjściowej, niż miało to miejsce w czasie kryzysu lat 2007-2008. Pomimo tego, iż operacje na stopach procentowych są utrudnione (gdyż znajdują się znacznie poniżej stóp inflacji), to najsilniejsze gospodarki regionu mają pole manewru w polityce fiskalnej i ogłosiły pierwsze wersje planów pobudzenia swoich gospodarek. Nie wszystkie z nich oszacowały ich koszt, w tej grupie Polska z kosztem pakietu rządowego na poziomie 9% PKB jest wyprzedzona przez Czechy, gdzie ma on wartość 18% PKB. W obydwu przypadkach ich rozmiar – wartość powinien być wystarczający, aby poradzić sobie z oddziaływaniem połączonych szoków Covid-19 na handel i finansowanie, a także dwumiesięczny okres stosowania środków ograniczających rozprzestrzenianie epidemii. Tym niemniej ich finansowanie na rynkach międzynarodowych może okazać się trudne – zaczął się już odpływ kapitału i wzrosły spready, w konsekwencji Narodowy Bank Polski (a także m.in. banki centralne Rumunii i Chorwacji) już zaczęły skupować obligacje państwowe (czyli luzowanie ilościowe), a kolejne kraje pójdą w ich ślady. Stwarza to ryzyko negatywnych efektów drugiej rundy – gwałtowny wzrost inflacji w 2021 i wycofanie się banków centralnych z poluzowania polityki pieniężnej.
Kryzys płynności może przerodzić się w kryzys zadłużeniowy – zagrożenie gospodarek o największych potrzebach pożyczkowych, w tym Polski
Refinansowanie długu stało się większym wyzwaniem dla tych spośród najbardziej zadłużonych gospodarek wschodzących: wymagalne w 2020 roku jest około 250 mld USD z tytułu kwoty głównej obligacji korporacyjnych i państwowych państw z tej grupy. W efekcie ponad 20% obligacji rynków wschodzących znajduje się w obrocie po zaniżonej cenie (> 1000 p.b.), analogicznie do sytuacji, jaka miała miejsce w 2009 r. Nie można wykluczyć fali niespłacania zobowiązań (państwowych i korporacyjnych) w szczytowym momencie kryzysu, lub w następujących po kryzysie miesiącach, a niektóre kraje są bardziej od innych narażone na ryzyko przymusowego skorzystania z pomocy finansowej MFW. Wydaje się, że wiele segmentów rynku twardej waluty rynków wschodzących wyczerpało się wbrew obligacjom korporacyjnym klasy inwestycyjnej denominowanym w USD i EUR. Nie korzystają one z banków centralnych (tak jak chociażby kraje strefy euro) jako nabywcy ostatniej szansy. Wraz ze wzrostem potrzeb finansowych w obliczu wpływu kryzysu gospodarczego dostęp emitentów z rynków wschodzących do rynków międzynarodowych wygląda więc bardzo niepewnie. Sytuację utrudnia fakt, iż już pewna liczba innych rynków – granicznych jak i wschodzących znajdzie się na podobnej linii kryzysu w najbliższych tygodniach lub już potrzebuje pomocy MFW. Spośród 189 członków Międzynarodowego Funduszu Walutowego 85 poprosiło MFW o pomoc finansową od początku epidemii koronawirusa – ta liczba wniosków o pomoc finansową nie ma precedensu w 75-letniej historii funduszu.
Branża leasingowa – klęska urodzaju i miliardowego długu
Orbit® i Jakdojade.pl zabierają pasażerów na Orbitę Chillu
Dobre wiadomości ze strefy euro przed Eurowizją – świętem europejskiej piosenki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna
Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.
Ochrona środowiska
Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]
„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
IT i technologie
Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce
Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.