Gazowe światło – wczoraj i dziś
Gaz to nie tylko źródło ciepła i energii potrzebnej do ogrzania domu czy napędzania silników. Od początku XIX służy on także do oświetlania ulic wielu europejskich i amerykańskich miast. Choć czas i moda biegną nieubłaganie, nadal w wielu miejscach świata, także w Polsce, możemy spotkać gazowe latarnie. To nie tylko piękne i użyteczne rozwiązanie, ale także nie lada atrakcja turystyczna. Warto więc poznać miejsca, w których czas nieco się zatrzymał i dzięki gazowym latarniom doświadczyć niepowtarzalnej atmosfery minionych lat.
Jak wiadomo kolebką gazownictwa są Wysypy Brytyjskie. Lampę gazową w 1792 r. wynalazł Szkot Sir William Murdoch, który stosował ją do oświetlenia swojego mieszkania. Z kolei pierwsze miejskie oświetlenie gazowe rozbłysło w Londynie w 1807 roku. Wkrótce gazowe lampy stały się standardem na ulicach miast Europy i obu Ameryk – Południowej i Północnej. Na ziemiach polskich zaś były używane w około 40 miastach. Po ponad 200 latach nadal możemy je oglądać w wielu miejscach na całym świecie (np. w Berlinie, Pradze, Paryżu, Budapeszcie, Londynie). Skupmy się jednak na Polsce.
Powrót do klasyki
Jednym z miast, w którym gaz nadal jest wykorzystywany do oświetlenia ulic, jest Warszawa. Nic w tym dziwnego, bo lampy gazowe w stolicy na większą skalę są obecne od 1856 roku, a w szczytowym momencie miasto oświetlało kilka tysięcy gazowych latarni. Dziś ich prawdziwym zagłębiem jest osiedle Sadyba w dzielnicy Mokotów. Pierwsze czteropłomienne egzemplarze pojawiły się tu już w 1930 roku i nadal oświetlają ulice: Jodłową, Kąkolewską, Goraszewską, Godebskiego, Waszkowskiego i Orężną. W sumie w tej części miasta jest 111 latarni.
- Trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić jak wielki postęp przyniosło pojawienie się w Warszawie pierwszych latarni gazowych w 1856 roku. Wcześniejsze lampy olejowe, które zakładano od początku XVIII wieku, dawały słabe światło, miasto było ciemne i trudno się było po nim poruszać w nocy. Jeszcze wcześniej naszym przodkom pozostawały właściwie tylko pochodnie. Dziś, gdy nawet nocą w Warszawie może być tak samo jasno jak w dzień, trzeba docenić ten wielki skok cywilizacyjny, nie mówiąc już o niewątpliwym uroku, a nawet magii, gazowych latarni – uważa Piotr Wierzbicki, varsavianista, przewodnik warszawski, współpracownik miesięcznika „Skarpa Warszawska”, autor książki „Podchmielona historia Warszawy”, założyciel strony FB „Warszawa na wyrywki”.
Resentyment do stylowych lamp gazowych w stolicy widać także na słynnym Cmentarzu Powązkowskim. W listopadzie 2021 r. Fundacja Stare Powązki ogłosiła, że pozyskała sponsora, który sfinansuje wykonanie latarni gazowych według wzorca z 1856 roku. Powstaną one w najważniejszej części Starych Powązek, sąsiadującej z bramą św. Honoraty przy ulicy Powązkowskiej. Fundacja chce w ten sposób m.in. upamiętnić wiele wybitnych osób, zasłużonych dla budowania przemysłu energetycznego, które spoczywają na Starych Powązkach.
Ponadto w stolicy gazowe lampy można spotkać jeszcze m.in. wzdłuż ulicy Agrykola czy w dzielnicach Bielany i Wola. Łącznie czynnych jest około 240 latarni.
Nie tylko stolica
Równie przyjaznym miastem dla gazowych latarni jest Wrocław, gdzie działa nawet miejska sieć oświetlenia gazowego. Tworzą ją 103 latarnie na zabytkowym Ostrowie Tumskim. Latarnie zapala zaledwie jedna osoba, której zajmuje to aż 90 minut. Latem latarnie rozbłyskują o 21.00, a zimą około 16.00. Gasną o wschodzie słońca. Gazowe oświetlenie na mniejszą skale wciąż można spotkać także na ulicach innych dużych polskich miast np. w Krakowie, Łodzi czy Poznaniu.
Ciekawym przykładem są też mniejsze miasta, których włodarze w XXI wieku zdecydowali się na gazowe oświetlenie. W 2010 roku w Zgierzu w Parku Kulturowym "Miasto Tkaczy" postawiono 35 trzymetrowych stylowych lamp. Co więcej, powstały one w miejsce usuniętych lamp elektrycznych. Gazowe lampy oświetlają pierwszy w Polsce i unikatowy w skali europejskiej park poświęcony rekonstrukcji domów tkackich z XIX wieku. Do ich obsługi nie potrzeba człowieka. Lampy mają czujniki, które reagują o zmierzchu i o poranku. Z kolei w 2014 roku w centrum Elbląga uroczyście zapłonęła jedyna zachowana w tym mieście zabytkowa lampa gazowa. Pochodząca z 1914 roku lampa ma metalowy, ażurowy korpus, a jej głowica jest wyposażona w automatyczny czujnik zmierzchowy.
Więcej na temat historii gazownictwa można znaleźć na stronie Wirtualnego Muzeum Gazownictwa www.wmgaz.pl

Światowe wydarzenie znów w Polsce – Międzynarodowy (Ty)Dzień Archiwów w 37 miastach

Moda w natarciu… ma szansę zmienić nasz świat na lepsze – ciekawe spojrzenie na trendy na konferencji w Osace

Co 7. Polak na pewno kupi książkę pod choinkę
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników
Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.
Konsument
35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.
Problemy społeczne
Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.