Wraca rynek kupującego w mieszkaniówce. Czego mogą oczekiwać klienci?
RynekPierwotny.pl
ul. Adama Naruszewicza 27/101
02-627 Warszawa
m.ostrowski|rynekpierwotny.pl| |m.ostrowski|rynekpierwotny.pl
530619988
rynekpierwotny.pl
Już od pewnego czasu w mediach przewija się temat powracającego „rynku kupującego” w rodzimej mieszkaniówce. Jakie perspektywy oznacza to dla potencjalnych klientów deweloperskich biur sprzedaży?
Rynek kupującego na progu
Rynek nieruchomości mieszkaniowych może znajdować się w pełnej równowadze bądź mniejszej lub większej nierównowadze, polegającej na przewadze popytu lub podaży. Jeśli przeważa popyt, mamy rynek sprzedającego, i vice versa - jeśli zdecydowanie dominuje podaż, mówimy o rynku kupującego. Co zatem decyduje o tym, że dziś na mieszkaniowym rynku pierwotnym miałby zacząć obowiązywać ten ostatni standard?
Wskaźnikiem rynków zrównoważonego, sprzedającego bądź kupującego jest wolumen umów przenoszących własność nieruchomości w odniesieniu do bieżącej oferty. Jeśli jej wielkość przynajmniej z grubsza odpowiada liczbie transakcji zawartych w ciągu ostatnich czterech kwartałów, mówimy o rynku funkcjonującym w równowadze. Jeżeli zaś nowych mieszkań w podanym okresie sprzedało się istotnie więcej niż wynosi bieżąca oferta deweloperska, mamy rynek sprzedającego, albo jak kto woli dewelopera. I na odwrót, rynek kupującego to więcej mieszkań oferowanych do sprzedaży, niż skala ich kontraktacji w minionych 12 miesiącach.
Tymczasem wg serwisu bigdata.rynekpierwotny.pl sprzedaż nowych mieszkań na siedmiu głównych rynkach kraju w okresie od września 2021 do sierpnia 2022, czyli w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyniosła 37,8 tys. Była więc większa od wynoszącej 36,3 tys. oferty na koniec sierpnia o półtora tysiąca jednostek. Stąd z punktu widzenia przywołanej powyżej zasady rynek deweloperski wydaje się wciąż w pełni zrównoważony. Niestety, jak się okazuje tylko pozornie.
Statystyki sprzedaży mieszkań z pierwszej ręki w ostatnich miesiącach znalazły się na równi pochyłej, a dane za sierpień br. wskazują na tąpniecie deweloperskich kontraktacji aż o 45 proc. w relacji rok do roku. Tym samym można powiedzieć, że choć ze statystycznego punktu widzenia rynek kupującego jeszcze na dobre nie zawitał, to lada chwila, czyli zapewne już w ostatnim kwartale br. zagości na dobre w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki. Pytanie, czy jest to jak najlepsza wiadomość, przynajmniej dla popytowej strony rynku.
Deweloperzy szybko zareagowali na zmiany
Zgodnie z oczekiwaniami reakcja branży deweloperskiej była natychmiastowa, a polega w pierwszym rzędzie na drastycznym ograniczeniu nowych inwestycji. W tegorocznym sierpniu pomimo rekordowego spadku kontraktacji nowych mieszkań, w pięciu z siedmiu największych rynków kraju deweloperzy wprowadzili do sprzedaży mniej lokali niż sprzedali. Jest to zdecydowane działanie w kierunku równoważenia rynku i ograniczenia ryzyka inwestycyjnego.
W efekcie już w perspektywie końca br. podaż rynku pierwotnego najprawdopodobniej zniżkuje co najmniej o jedną piątą, czyli wolumenu poniżej 30 tys. jednostek w siedmiu największych ośrodkach kraju. Co gorsza, nadchodzący rok może okazać się pod tym względem jeszcze bardziej dramatyczny. Jeśli prognozy horrendalnych cen energii ulegną materializacji, rentowność produkcji mieszkań w Polsce na dłużej może się deweloperom wymknąć spod kontroli, a oferta deweloperska zanurkować do symbolicznych wartości.
Coraz więcej akcji promocyjnych
Kolejnym krokiem branży deweloperskiej, mającym zneutralizować skutki zapaści popytowej, wywołanej głównie historycznym załamaniem rynku kredytów mieszkaniowych, jest wyraźne przyśpieszenie akcji promocyjnych. Korzystne harmonogramy płatności, wykończenie lokum w cenie stanu deweloperskiego czy nawet gratisowe miejsce postojowe, to na chwilę obecną coraz częściej występujące zachęty do podpisania umowy deweloperskiej, o jakich jeszcze przed rokiem można było tylko pomarzyć.
Tym samym znalezienie okazji inwestycyjnej na mieszkaniowym rynku pierwotnym jest obecnie dużo łatwiejsze niż w okresie niedawno pożegnanego boomu, a skłonność samych deweloperów do negocjacji cen wydaje się być znacznie powyżej normy z czasów prosperity. Upusty, bonusy czy gratisy z powodzeniem mogą zbijać cenę ofertową. Do tego dochodzi brak tłoku w deweloperskich biurach sprzedaży, co przy wciąż zadowalającej podaży pozwala potencjalnym nabywcom w komfortowych warunkach przebierać w ofertach.
Radość z rynku kupującego niestety dość mocno przyćmiewa fakt, że liczebność niby nim władającej strony popytowej z tygodnia na tydzień wydaje się dramatycznie kurczyć. Dziś w sposób dotąd niespotykany rządzą gotówkowcy, odpowiadający za nawet trzy czwarte transakcji zawieranych na mieszkaniowym rynku pierwotnym. Ale i oni coraz częściej powstrzymują się od decyzji zakupowych w oczekiwaniu na spadki cen nowych mieszkań. Tych jednak wciąż nie widać, a rozbieżność prognoz branżowych speców co do perspektyw kształtowania stawek mkw. w bliższej i dalszej przyszłości może przyprawić o ból głowy.

Więcej przestrzeni, mniej hałasu – dlaczego Polacy coraz częściej wybierają przedmieścia?

Jak czytać rzuty mieszkań i uniknąć przykrych niespodzianek? AI ułatwia wybór

Dlaczego doświadczeni inwestorzy wolą lokować kapitał w apartamenty premium, niż w nieruchomości z segmentu popularnego?
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.