Sektor przemysłowy wyprodukował prawie 1,2 miliarda złotych długów
Sektor przemysłowy wyprodukował prawie 1,2 miliarda złotych długów
Produkcja mebli, baterii elektrycznych, części do maszyn i pojazdów – te podbranże przemysłowe odnotowują obecnie największe spadki eksportu, a bez sprzedaży za granicę trudno o dobre wyniki całego sektora. Najnowsze dane Krajowego Rejestru Długów wskazują, że zadłużenie branży przemysłowej wynosi już 1,19 mld zł, a jednocześnie 370 mln zł to pieniądze zamrożone w niezapłaconych przez ich kontrahentów fakturach. Zdaniem ekspertów Rzetelnej Firmy producenci zbyt często dają swoim klientom kredyt zaufania bez podstaw.
Nieco optymizmu wnosi najnowszy odczyt wskaźnika PMI w polskim przemyśle, który wyprzedza dynamikę zmian produkcji przemysłowej w Polsce. Wartość powyżej 50 pkt oznacza koniunkturę, natomiast poniżej – regres. Jak podał S&P Global, w październiku wyniosła ona 49,2 pkt. To odczyt najwyższy od dwóch i pół roku. Ostatni lepszy wynik zanotowano w kwietniu 2022 r. – 52,4 pkt – wtedy po raz ostatni znajdował się on powyżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost od spadku w sektorze. Choć nadal przeważają gorsze nastroje, to wzrost wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu jest sygnałem, że krajowy popyt ponownie nabiera rozpędu. Dużym problemem pozostaje jednak obniżony popyt zagraniczny.
Widać to także w ostatnich dostępnych danych GUS. Produkcja przemysłowa we wrześniu br. spadła o 0,3 proc. rok do roku, choć w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 9 proc. Według szacunków GUS wyniki nadal będzie zaniżać kondycja eksporterów, głównie z powodu zapaści w niemieckiej gospodarce, gdzie silniejsza odbudowa koniunktury nastąpi najwcześniej w 2025 r. Dopiero wtedy jest więc szansa na poprawę sytuacji polskich firm przemysłowych, dla których Niemcy są głównym rynkiem zbytu.
Bezpodstawny kredyt zaufania
Niełatwą sytuację sektora odzwierciedlają także najnowsze dane Krajowego Rejestru Długów. Zadłużenie firm przemysłowych wynosi obecnie 1,19 mld zł i dotyczy 23,2 tys. przedsiębiorców. Średnie zadłużenie przypadające na jeden podmiot to 51,4 tys. zł. Ale dużym problemem branży są też zatory płatnicze. Producenci muszą odzyskać od niesolidnych klientów niemal 370 mln zł, czyli 1/3 kwoty, którą sami zalegają swoim wierzycielom.
– Z badania „Zaufanie w biznesie” przeprowadzonego przez TGM Research na zlecenie Rzetelnej Firmy wynika, że 83 procent przedsiębiorców z branży produkcyjnej wierzy swoim kontrahentom, którym wystawia faktury z odroczonym terminem płatności. Tylko 34 procent producentów opiera zaufanie na twardych danych i sprawdza partnerów biznesowych przed podjęciem współpracy. Zatem co drugi z nich daje kredyt zaufania bez podstaw – mówi Sandra Czerwińska, ekspertka Rzetelnej Firmy.
Największe zaległości mają firmy z podbranży metalowej, ściśle związanej z budownictwem mieszkaniowym, które mierzy się teraz z zastojem, co przekłada się na gorszy przepływ płatności. Ten segment ma do oddania kontrahentom aż 221,1 mln zł. Kolejne na liście zadłużenia są zakłady produkujące artykuły spożywcze – 153,5 mln zł, przedsiębiorstwa zajmujące się naprawą, konserwacją oraz instalowaniem maszyn i urządzeń – 110,6 mln zł, a także podmioty wytwarzające wyroby z drewna, które powinny zapłacić kooperantom niemal 87 mln zł.
Również aktualna analiza wiarygodności płatniczej sektora przemysłowego przeprowadzona przez KRD pokazuje spadek jego kondycji.
– W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy odsetek firm z najwyższą kategorią A wzrósł zaledwie o 1,6 procenta. Natomiast tych z najniższą oceną H zwiększył się o 2,4 procent. Świadczy to o pogorszeniu się kondycji finansowej przedsiębiorstw przemysłowych. Kolejnym etapem może być dla nich zadłużenie i utrata płynności finansowej, a w skrajnych przypadkach złożenie w sądzie wniosku o upadłość. Analiza wiarygodności płatniczej daje precyzyjny obraz kondycji finansowej tej branży, dlatego warto, aby klienci się nią posiłkowali, gdy planują nawiązanie współpracy z firmami przemysłowymi – zauważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Obecnie największą bolączką polskich firm przemysłowych jest słaby popyt i rosnące koszty, w tym koszty pracy, które stanowią istotną barierę dla ich działalności. Nie pomaga im także spadek eksportu, ściśle związany z dwoma najpoważniejszymi problemami w europejskiej gospodarce. Pierwszym z nich jest kryzys na rynku mieszkaniowym, który ogranicza zapotrzebowanie na dobra trwałe, takie jak meble i sprzęt AGD. Drugi to słabnąca pozycja europejskiego sektora motoryzacyjnego, który, tracąc przewagę konkurencyjną na rzecz Chin, zmaga się jednocześnie z presją spełnienia wymogów polityki klimatycznej. Krajowa Izba Gospodarcza ocenia, że eksport w 2024 r. może zmniejszyć się do 333,2 mld euro tj. o 0,7 proc. wobec ub.r.
Małe firmy na końcu listy płac
Jednak sektor przemysłowy to nie tylko duże zakłady, ale cała rzesza małych firm, które są ich podwykonawcami. Niemal połowa zadłużenia, bo 507 mln zł, obarcza właśnie jednoosobowe działalności gospodarcze.
– Problemy sektora przemysłowego pogłębia to, że niesolidni klienci zalegają mu z zapłatą za wyprodukowane towary. To prawie 370 milionów złotych, czyli aż jedna trzecia kwoty, którą przedsiębiorstwa produkcyjne same mają do oddania. Patrząc od strony praktycznej, są to pieniądze zamrożone u kontrahentów. Obecna sytuacja w sektorze przemysłowym stanowi wyzwanie nie tylko dla dużych zakładów, lecz także dla tysięcy mniejszych firm, które jako podwykonawcy są ważnymi ogniwami w łańcuchu dostaw, a realnie znajdują się na końcu „listy płac”. Wiele firm nie reguluje zobowiązań ze względu na ograniczony popyt krajowy oraz kurczący się eksport, szczególnie do Niemiec, które pozostają największym rynkiem zbytu dla polskiego przemysłu. Właśnie dlatego małe firmy powinny zadbać o swoje bezpieczeństwo finansowe. Zasada ograniczonego zaufania w postaci krótszych terminów płatności oraz wdrożenie monitoringu należności, umożliwiającego zapanowanie nad terminowością wpłat od kontrahentów, to działania, które ochronią interesy najmniejszych podmiotów – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Czekanie na zapłatę
Analizując zadłużenie przez pryzmat mapy Polski, największe problemy z regulowaniem swoich zobowiązań mają firmy z Mazowsza - 221,5 mln zł. Nieco mniej, bo 173,8 mln zł muszą oddać wierzycielom przedsiębiorstwa ze Śląska, a 121,8 mln zł są winne podmioty z Wielkopolski.
Rekordowy dług w wysokości 13,6 mln zł należy do firmy produkcyjnej z województwa śląskiego, której wierzycielem jest dostawca energii.
Na zapłatę od producentów czekają przede wszystkim fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli, głównie od banków. Powinny one otrzymać 348,6 mln zł. W kolejce po pieniądze czeka także sektor finansowy: banki, firmy leasingowe, faktoringowe, ubezpieczeniowe, wobec których przedsiębiorstwa produkcyjne zalegają na 352,9 mln zł. Prawie 135 mln zł wynoszą nieopłacone faktury za energię. O zwrot 108,9 mln zł upominają się też firmy hand

Sukces z przeszkodami: Blisko 1/3 polskich przedsiębiorczyń zmaga się z koniecznością udowadniania swojej wartości w biznesie

Czarna Lista Barier: postulaty deregulacyjne Konfederacji Lewiatan

BCC: budżet, inwestycje, podatki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.