Newsy

Napięcia na linii Rosja–Ukraina wpływają na rynki. Europa powinna się liczyć z ograniczeniami w podaży gazu [DEPESZA]

2022-02-03  |  06:20
Wszystkie newsy

Możliwe ograniczenia w podaży gazu do Europy i przestoje w fabrykach byłyby w ocenie analityków najbardziej dotkliwym na kontynencie skutkiem otwartego konfliktu we wschodniej Ukrainie. I choć większość ekspertów ocenia, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny, napięcie polityczne na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest w tej chwili jednym z głównych czynników wpływających na rynki finansowe. – Ta sytuacja przyczynia się do słabości całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Widać to chociażby w notowaniach złotego z ostatnich dni – mówi Aleksander Szymerski, zarządzający funduszami Generali Investments TFI. Wyzwaniem dla regionu jest także rosnąca inflacja. 

– Sytuacja za wschodnią granicą wprowadza na rynkach dużo nerwowości. Wprawdzie w opinii ekspertów scenariusz pełnowymiarowej wojny wydaje się mało prawdopodobny, ale jednak prawdopodobieństwo dalszej eskalacji i jakiejś formy rosyjskiej agresji we wschodniej Ukrainie jest relatywnie wysokie. O powadze sytuacji na granicy świadczy fakt, że w ostatnich tygodniach Amerykanie i Brytyjczycy wezwali swoich obywateli, przede wszystkim rodziny dyplomatów, do wyjazdu z Ukrainy – mówi Aleksander Szymerski. – Wojna w każdej postaci będzie mieć potężne implikacje dla Polski i całego regionu. Pociągnie za sobą nałożenie na Rosję sankcji gospodarczych, co w odwecie może spowodować np. zablokowanie przez Rosję dostaw gazu i ropy.

Na możliwe ograniczenia w podaży gazu do Europy wskutek eskalacji we wschodniej Ukrainie zwrócili też uwagę analitycy Goldman Sachs, według których taki scenariusz pociągnąłby za sobą ograniczenia produkcji i przestoje w europejskich fabrykach. Z kolei skutki finansowe i handlowe potencjalnego konfliktu będą ich zdaniem prawdopodobnie dość ograniczone, co wynika m.in. z niewielkiej ekspozycji eksportowej strefy euro na Rosję i Ukrainę. Mimo to napięcie polityczne na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest w tej chwili jednym z głównych czynników determinujących zachowanie się aktywów dłużnych.

W naszej ocenie czarny scenariusz, w postaci regularnej wojny, najprawdopodobniej się nie ziści. Niemniej obecna sytuacja przyczynia się do słabości całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Widać to chociażby w notowaniach złotego z ostatnich dni. Trwające od końca listopada umocnienie polskiej waluty, będące konsekwencją zacieśniania polityki monetarnej przez bank centralny, zostało zahamowane i kurs EUR/PLN wrócił w okolice 4,60 – mówi zarządzający funduszami Generali Investments TFI.

Jak wskazuje, kluczowym czynnikiem mającym w tej chwili wpływ na rynki pozostaje też wysoka inflacja i polityka pieniężna banków centralnych.

– Tę inflację napędzają problemy z łańcuchami dostaw, które są efektem piątej fali pandemii, oraz wzrastające ceny surowców, w tym rosyjskiego gazu. Zima w zeszłym roku była relatywnie ciężka, klimat w ciągu roku nie był korzystny dla energetyki wiatrowej, więc i zapasy gazu są dużo niższe niż zwykle o tej porze roku – mówi Aleksander Szymerski.

W Polsce inflacja za grudzień wyniosła 8,6 proc. i była najwyższa od początku tego stulecia. Inflacja średnioroczna wyniosła natomiast 5,1 proc., czyli wyraźnie powyżej celu Rady Polityki Pieniężnej.

– Ostatnie odczyty z gospodarki pokazują, że inflacja producencka wyniosła 14,2 proc. rok do roku, podczas gdy płace rosną o 11,2 proc. To świadczy o nakręcaniu się spirali cenowo-płacowej – wskazuje ekspert.

Jak wskazuje, dodatkowy element niepewności wprowadza też Polski Ład. Reforma podatkowa nie powinna mieć wprawdzie znaczącego przełożenia na gospodarkę, ale – jak podkreśla zarządzający funduszami Generali Investments TFI – wprowadzanie dodatkowej niepewności w tak trudnym okresie nie jest pożądane.

Ważnym pytaniem jest też to, czy zostaną wprowadzone kolejne lub będą utrzymane aktualnie funkcjonujące tarcze antyinflacyjne. Ich obecne zapisy mają obowiązywać od lutego do końca lipca br. Szacuje się, że tarcza antyinflacyjna pozwoli w tym czasie obniżyć inflację o 2–3 pkt proc. Analitycy przewidują, że bez niej inflacja mogłaby wzrosnąć nawet powyżej 10 proc. – mówi Aleksander Szymerski. – Trzeba mieć jednak świadomość, że wprowadzenie tarcz nie tyle obniża inflację, co przesuwa ją w czasie, rozciągając okres, w którym jest podwyższona, ale pozwalając obniżyć szczyt inflacyjny. Natomiast w długim okresie efekt może być mimo wszystko proinflacyjny, ponieważ mamy do czynienia z dodatkową stymulacją fiskalną wpływającą na popyt.

Według prognoz Narodowego Banku Polskiego w 2022 roku średnioroczna inflacja w Polsce ma wynieść 7,6 proc. Maksymalny poziom ma osiągnąć w czerwcu, kiedy wyniesie 8,3 proc., a następnie inflacja ma się stopniowo obniżać do poziomu 6,2 proc. w grudniu.

– To wydaje się realne założenie – ocenia ekspert. – Paradoksalnie ten czas inflacji może też okazać się dobry dla części przedsiębiorstw, bo dzięki niemu mogą podnieść ceny bardziej, niż wynikałoby to ze wzrostu kosztów. Wcześniej firmy od kilku lat nie miały możliwości podnosić cen, co powodowało spadek marż. Teraz otworzyła się przestrzeń do zmian, choć oczywiście koszty energii i presja płacowa są dużym problemem.

Ekspert Generali Investments TFI wskazuje też, że rynek jest niemal pewien kolejnej podwyżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Analitycy spodziewają się wówczas podwyżki o kolejnych 50 punktów bazowych, choć może to być nawet 75 punktów bazowych.

– Tym, co zmieniło oczekiwania dla stóp procentowych, była wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, w której stwierdził, że przy obecnych danych gospodarczych stopy powinny być na poziomie dużo wyższym, niż zakłada to rynek. W ocenie większości ekonomistów oznacza to, że podwyżki nie zakończą się na poziomie 3–3,5 proc., jak wcześniej oczekiwano, ale raczej 4 proc. lub więcej. Tak też sugerują notowania kontraktów na stopę procentową (czyli na ile rynek wycenia stopę za dziewięć miesięcy). Obecnie wartość ta wynosi prawie 4,7 proc., podczas gdy jeszcze w listopadzie było to ok. 3,3 proc. – mówi Aleksander Szymerski.

W Polsce podwyżki stóp zaczęły się jesienią ub.r. Stopa referencyjna NBP wzrosła z poziomu 0,1 proc. w październiku do 2,25 proc. obecnie. Dla gospodarki nawet ważniejsze są jednak wskaźniki WIBOR, które pokazują, jak drogi jest kredyt, i te są znacznie wyższe. WIBOR trzymiesięczny obecnie wynosi prawie 3 proc., WIBOR sześciomiesięczny przekracza 3,40 proc. To najwyższe wartości od przełomu 2012 i 2013 roku.

– Wydaje się, że ten rok jest w ogóle końcem ery zerowych stóp procentowych – mówi zarządzający funduszami Generali Investments TFI. – W marcu, po wygaśnięciu luzowania ilościowego, rynek spodziewa się ze strony amerykańskiego FED co najmniej czterech podwyżek stóp, w sumie o 1 proc. lub więcej. Z kolei Europejski Bank Centralny ma nieco łatwiejszą sytuację, gdyż inflacja bazowa w Europie jest dużo niższa niż w USA i wynika w dużej mierze z szoków podażowych. Dlatego analitycy przewidują, że EBC pierwsze nieśmiałe podwyżki stóp wprowadzi dopiero pod koniec roku.

Ekspert wskazuje jednak, że mimo wszelkich zawirowań w polskiej gospodarce sytuacja wciąż jest bardzo dobra. Dynamika produkcji przemysłowej jest wysoka, w styczniu wyniosła 16,7 proc. r/r, a wzrost PKB za zeszły rok sięgnął 5,7 proc., co jest bardzo dobrym wynikiem, nawet biorąc pod uwagę efekt bazy po trudnym 2020 roku.

– W tym roku rynek spodziewa się spadku PKB w okolice 4 proc., co wciąż jest jednak wynikiem przyzwoitym. Dane z gospodarki to potwierdzają: sprzedaż detaliczna w cenach stałych rośnie o 8 proc. r/r, produkcja przemysłowa o prawie 17 proc., a bezrobocie jest jednym z najniższych w Europie i według Eurostatu wynosi 3,2 proc. – mówi Aleksander Szymerski.


Generali Investments TFI działa na podstawie decyzji KNF z dnia 1 czerwca 1995 roku (nr decyzji KPW-4073-195).

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Transport

Europa zapowiada walkę o bezpieczeństwo lekowe. Wsparcie dla tych inwestycji ma się znaleźć w przyszłym budżecie UE

Zaledwie 23 proc. światowej produkcji farmaceutycznej pokrywa Europa. Bardzo dynamicznie rośnie potencjał wytwórczy Azji i może się ona wysunąć na pozycję lidera. Ministrowie zdrowia krajów Unii Europejskiej są zgodni co do tego, że Europa powinna się stać atrakcyjnym rynkiem inwestycyjnym dla przemysłu farmaceutycznego i dążyć do samowystarczalności w produkcji leków i substancji czynnych niezbędnych do ich wytwarzania. Wciąż jednak przedsiębiorcy napotykają bariery biurokratyczne, a wsparcie krajowe i unijne dla inwestorów jest nadal niewystarczająco atrakcyjne.

Ochrona środowiska

Ponad 2 mld ludzi nie ma dostępu do czystej wody. To pogłębia ubóstwo i nierówności społeczne

Brak dostępu do wody pitnej to dziś codzienność m.in. w niektórych krajach Afryki Wschodniej. Idzie za tym nie tylko zwiększone ryzyko chorób, ale też pogłębiające się ubóstwo i nierówności społeczne. Mieszkańcy najbardziej dotkniętych suszą rejonów muszą się bowiem skupiać na poszukiwaniu wody zamiast na pracy czy nauce. ONZ szacuje, że realizacja do 2030 roku Celu 6. Zrównoważonego Rozwoju wymaga znacznego przyspieszenia.

Przemysł

Europejczycy popierają większe zaangażowanie UE w obronność. Prawie 90 proc. oczekuje ściślejszej współpracy państw członkowskich

90 proc. obywateli UE wskazuje, że państwa członkowskie powinny się bardziej zjednoczyć w obliczu obecnych wyzwań. Co istotne, dwie trzecie badanych oczekuje, że UE bardziej zaangażuje się w ich ochronę przed globalnymi zagrożeniami – wskazuje „Eurobarometr 2025”. Takie podejście jest dziś dominujące w większości krajów członkowskich. Sprzyjają temu także narzędzia proponowane przez KE na rzecz zwiększania inwestycji w rozwój zdolności obronnych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.