Mówi: | Stanisław Dojs |
Funkcja: | PR manager |
Firma: | Volvo Car Poland |
Branża motoryzacyjna dotkliwie odczuwa skutki pandemii koronawirusa. Zanotuje w tym roku dwucyfrowe spadki sprzedaży
Według danych Instytutu SAMAR w marcu liczba zarejestrowanych aut osobowych i dostawczych do 3,5 tony spadła o prawie 40 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku. To najgorszy wynik od siedmiu lat. Jak podkreśla PR manager Volvo, widoczne w statystykach spadki sprzedaży są również spowodowane specyfiką polskiego rynku, którego wielkość jest mierzona nie według zamówień, lecz liczby rejestracji. Tymczasem w tej chwili klienci odkładają w czasie odbiory nowych samochodów, a wiele urzędów nie pracuje i nie przyjmuje wniosków rejestracyjnych. Koncern spodziewa się jednak, że w maju sytuacja zacznie powoli wracać do normy, choć branża motoryzacyjna i tak nie uniknie spadków.
– Marzec był jeszcze mocny, ponieważ rozpoczął się z pełną prędkością sprzedażową. Wpływ pandemii koronawirusa był widoczny dopiero w drugiej połowie miesiąca. Spodziewam się, że kwiecień pod względem sprzedaży będzie słabszy dla całej branży. Natomiast w okolicach maja, jeżeli pandemia przestanie przyspieszać i miniemy punkt kulminacyjny, to przy utrzymaniu procedur bezpieczeństwa salony znowu zaczną odzyskiwać ruch. Ludzie będą kontynuować zakupy, nie tylko samochodów, i w całej gospodarce rozpocznie się powrót do normalności – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Stanisław Dojs, PR manager Volvo Car Poland.
Najnowsze statystyki Instytutu SAMAR pokazują, że pandemia koronawirusa boleśnie uderzyła w branżę motoryzacyjną. Tegoroczny marzec pod względem popytu był najgorszy od 2013 roku. Liczba zarejestrowanych aut osobowych i dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony spadła o prawie 40 proc. (do niecałych 40 tys. sztuk) w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. W porównaniu do lutego spadek sięgnął 21 proc. Spadki sprzedaży są spowodowane głównie strachem klientów przed odwiedzaniem salonów, zamknięciem lub ograniczeniem działalności wielu punktów sprzedaży, zawieszeniem produkcji fabryk samochodów, a także obawami przed kryzysem gospodarczym, któremu towarzyszy nagły wzrost bezrobocia.
Jak podkreśla PR manager Volvo, nadal spływają zamówienia na nowe samochody. Salony i dealerzy wciąż funkcjonują i zbierają zamówienia, ale kontaktują się z klientami telefonicznie, mailowo lub poprzez wideoczaty.
– Widzimy wyraźnie, że klienci nie rezygnują z zakupu samochodów, tylko odkładają odbiór gotowych samochodów. Niektórzy chcą, aby nowe auto podstawić im pod dom, inni po prostu stwierdzają, że odbiorą go w późniejszym terminie. To oczywiście powoduje, że w statystykach one nie będą widoczne, bo samochód bez rejestracji nie figuruje jako sprzedany. To też powoduje, że płynność sprzedaży w drugiej połowie marca i w kwietniu, który zapewne też będzie jeszcze dotknięty pandemią, będzie istotnie zaburzona. Jednak później spodziewam się, że marki – zwłaszcza z segmentu premium, takie jak Volvo – zaczną bardzo szybko odrabiać straty, a wielu klientów, którzy planowali kupić samochód, nie zrezygnuje z tego – mówi Stanisław Dojs.
Volvo na tle całego rynku wypada stosunkowo dobrze – marka rozpoczęła ten rok na dużym plusie, notując w styczniu i lutym blisko 30-proc. wzrost sprzedaży. Także jej wyniki za pierwszą połowę marca były jeszcze dobre, ale w końcówce miesiąca był już widoczny istotny spadek sprzedaży.
Na świecie w pierwszych dwóch miesiącach tego roku Volvo odnotowało spadek sprzedaży o blisko 10 proc. Wyniki w dół pociągnął zwłaszcza chiński rynek, który jest jednym z najważniejszych dla wszystkich marek motoryzacyjnych. Sprzedaż tam spadła o 80 proc.
– W lutym tamtejszy rynek praktycznie zamarł i pociągnął wszystkie dane w dół. Marzec z 10-proc. spadkiem był z kolei miesiącem, w którym Chiny zaczęły się odradzać. Z kolei w Europie w bardzo wielu krajach, m.in. w Hiszpanii i we Włoszech, decyzją rządów zamknięto wszystkie salony samochodowe. Polska jest jeszcze w tej unikalnej sytuacji, że nadal zakup samochodu jest możliwy z zachowaniem pewnych procedur bezpieczeństwa. Spodziewamy się, że rozwój sytuacji w Europie i Polsce będzie mieć łagodniejszy przebieg, zatem i powrót do normalności nastąpi szybciej – mówi ekspert.
Jak podkreśla, w tej chwili sytuacja w Chinach powoli wraca do normy. Klienci wracają do otwartych salonów i domykają transakcje zakupu, które zostały przerwane przez pandemię koronawirusa. Podobnie – tyle że z około dwumiesięcznym opóźnieniem – powinien zachować się też europejski rynek.
– To będzie z pewnością rok spadków dla całej naszej branży i rozłożą się one nierównomiernie. Marki premium, takie jak Volvo, stracą mniej, inne stracą bardzo dużo. Bardzo surowe normy CO2 są dodatkowym obostrzeniem, przez które producenci aut nie będą w stanie szybko nadrobić tych strat – mówi Stanisław Dojs. – Nasza marka prawdopodobnie zakończy ten rok z wynikiem podobnym do zeszłorocznego, choć może pojawić się niewielki spadek. Przypuszczam, że z kolei w całej branży będą to spadki dwucyfrowe. Z pewnością branża motoryzacyjna ucierpiała, natomiast są takie sektory, które w tej chwili w ogóle zamarły. Nasza na szczęście w pewnej formie kontynuuje płynność biznesu.
Instytut SAMAR ocenia, że spadki będą się utrzymywać również w kolejnych miesiącach, a na koniec tego roku sprzedaż samochodów o DMC do 3,5 tony spadnie w porównaniu z ubiegłym o 24 proc. do 475 tys. egzemplarzy.
Czytaj także
- 2025-07-22: Przemysł chemiczny czeka na szczegóły unijnego wsparcia dla sektora. Najważniejsza jest obniżka cen energii
- 2025-07-02: Unijne mechanizmy ułatwiają zwiększenie wydatków na obronność przez europejskie kraje NATO. Ważnym aspektem infrastruktura podwójnego zastosowania
- 2025-06-27: Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku
- 2025-06-30: Polski e-commerce rośnie w siłę. Konsumentów przyciągają przede wszystkim promocje
- 2025-06-25: W rosyjskiej niewoli może przebywać kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Napięta sytuacja geopolityczna sprzyja Rosji
- 2025-06-26: Europosłowie za wydłużeniem finansowania krajowych planów odbudowy o 1,5 roku. Apelują o większą przejrzystość wydatków
- 2025-06-25: Polskie przedsiębiorstwa otwarte na transformację w kierunku gospodarki obiegu zamkniętego. Nowa mapa drogowa mogłaby w tym pomóc
- 2025-07-25: Przebywanie w lesie pozytywnie wpływa na zdrowie. Kąpiele leśne stają się coraz popularniejsze
- 2025-06-17: Nowe opłaty za emisję CO2 mogą spowodować wzrost kosztów wielu małych i średnich firm. Eksperci apelują o mądre instrumenty wsparcia [DEPESZA]
- 2025-07-14: Wielu konsumentów rezygnuje z fast fashion. Pozytywne zmiany w branży zależeć będą głównie od podejścia marek
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Kraje dotknięte powodzią z 2024 roku z dodatkowym wsparciem finansowym. Europosłowie wzywają do budowy w UE lepszego systemu reagowania na kryzysy
W lipcu Parlament Europejski przyjął wniosek o uruchomienie 280,7 mln euro z Funduszu Solidarności UE na wsparcie sześciu krajów dotkniętych niszczycielskimi powodziami w 2024 roku. Polska otrzyma z tego 76 mln euro, a środki mają zostać przeznaczone na naprawę infrastruktury czy miejsc dziedzictwa kulturowego. Nastroje polskich europosłów związane z funduszem są podzielone m.in. w kwestii tempa unijnej interwencji oraz związanej z nią biurokracji. Ich zdaniem w UE potrzebny jest lepszy system reagowania na sytuacje kryzysowe.
Handel
Nestlé w Polsce podsumowuje wpływ na krajową gospodarkę. Firma wygenerowała 0,6 proc. polskiego PKB [DEPESZA]

Działalność Nestlé w Polsce wsparła utrzymanie 45,2 tys. miejsc pracy i wygenerowała 20,1 mld zł wartości dodanej dla krajowej gospodarki. Firma przyczyniła się do zasilenia budżetu państwa kwotą 1,7 mld zł – wynika z „Raportu Wpływu Nestlé” w Polsce przygotowanego przez PwC na podstawie danych za 2023 rok.
Polityka
M. Kobosko: Surowce dziś rządzą światem i zdecydują o tym, kto wygra w XXI wieku. Zasoby Grenlandii w centrum zainteresowania

Duńska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej rozpoczęła się 1 lipca pod hasłem „Silna Europa w zmieniającym się świecie”. Według zapowiedzi ma się ona skupiać m.in. na bezpieczeństwie militarnym i zielonej transformacji. Dla obu tych aspektów istotna jest kwestia niezależności w dostępie do surowców krytycznych. W tym kontekście coraz więcej mówi się o Grenlandii, autonomicznym terytorium zależnym Danii, bogatym w surowce naturalne i pierwiastki ziem rzadkich. Z tego właśnie powodu wyspa znalazła się w polu zainteresowania Donalda Trumpa.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.