Mówi: | Radosław Domagalski |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Magellan Trading Shanghai |
Chiny: od taniej produkcji do luksusowej konsumpcji
Bogaci Chińczycy stanowią dużą część klienteli kasyn w Las Vegas oraz luksusowych sklepów w Paryżu czy Londynie. Dzięki dynamicznemu rozwojowi gospodarki miejscowa klasa średnia liczy już nawet 300 mln osób. To sprawia, że zagraniczne firmy coraz rzadziej widzą w Chinach zagłębie produkcyjne, a coraz częściej – ogromny rynek konsumencki.
– Rynek chiński się zmienia. Chiny już nie są takim tanim zagłębiem produkcyjnym, tylko są miejscem, w którym można skutecznie sprzedawać swoje produkty – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Radosław Domagalski, prezes zarządu Magellan Trading Shanghai, firmy z siedzibą w Szanghaju, zajmującej się m.in. importem drewnianych podłóg z Polski i ich sprzedażą w Chinach, a także produkcją akcesoriów łazienkowym w Chinach.
W ostatnich 10 latach zarobki przeciętnego Chińczyka zwiększyły się ponad dwukrotnie. PKB na osobę według parytetu siły nabywczej w dolarach wyniósł w 2003 r. 3 108 dolarów, a w 2013 r. – 7 957 dolarów. Szczególnie szybki wzrost PKB miał miejsce do 2007 r., kiedy osiągał wartości dwucyfrowe. To zaowocowało powstaniem ogromnej klasy średniej, której wielkość szacuje się (w zależności od przyjętych kryteriów) na 150-300 mln osób.
– To jeden z największych rynków konsumenckich, który w dodatku cały czas rośnie, dlatego że klasa średnia w Chinach też cały czas rośnie. Każdego roku kilkadziesiąt milionów ludzi wchodzi w tę strefę konsumpcyjną. To szansa dla wszystkich firm, również europejskich, żeby tam być i rozwijać się pod kątem rynku lokalnego – podkreśla prezes Magellan Trading Shanghai.
Obok imponującego rozwoju ostatnia dekada w Chinach to ogromny wzrost nierówności pod względem dochodów. Poza wąską grupą bardzo zamożnych oraz klasą średnią Kraj Środka to także 1 miliard biednych, z których 150 milionów żyje w skrajnej nędzy, wydając poniżej 1 dolara dziennie – wynika z danych portalu chiny24.com. To pokazuje z jednej strony skalę wyzwań, jakie stoją przed władzami w Pekinie, a z drugiej – wciąż ogromny potencjał, jaki ma ta gospodarka. Szansą na zmniejszenie rozwarstwienia społecznego i bardziej zrównoważony wzrost gospodarczy jest polityka prezydenta ChRL Xi Jinpinga. Zapowiadał on przesunięcie punktu ciężkości z eksportu na wzrost konsumpcji wewnętrznej.
Dynamicznie rośnie rynek dóbr konsumenckich, a zwłaszcza luksusowych. Domagalski uważa, że silna konkurencja sprawia jednak, że wejście na chiński rynek nie jest już tak łatwe jak kiedyś.
– Pojawiają się coraz to nowe usługi, nowe produkty, bardziej zaawansowane, bardziej luksusowe, bo ludzi stać na kupowanie droższych produktów, chociaż jest trudniej niż było. Z drugiej strony zmieniła się kultura biznesu w Chinach – administracja lokalna nauczyła się już współpracować z zagranicznymi inwestorami, więc przy tak chłonnym rynku myślę, że szanse są cały czas – ocenia Radosław Domagalski.
Mimo to, ze względu na dużą konkurencję, zagraniczne korporacje coraz częściej przenoszą produkcję do sąsiednich krajów Azji Wschodniej.
– Pozostałe kraje Dalekiego Wschodu, również Wietnam, Tajlandia, Indonezja, są bardzo ciekawym obszarem. Tam zachodzą dokładnie te same zjawiska i kraje takie jak Wietnam są mniej więcej w takiej sytuacji, w której Chiny były 10 lat temu, czyli można jeszcze tanio wejść na te rynki. Nam się to udało i myślę, że innym przedsiębiorcom też się uda, jeżeli racjonalnie przeanalizują ryzyko – uważa Radosław Domagalski.
Szacowanie ryzyka działalności gospodarczej w Chinach jest trudne, jeśli nie ma się doświadczenia lub fachowego doradztwa. Chińscy przedsiębiorcy skarżą się na wysoką niepewność, której źródłem są niejasne i słabo egzekwowane prawa oraz arbitralne decyzje urzędników dotyczące podatków. To sprawia, że plagą Państwa Środka jest wszechobecna korupcja, dzięki której firmy „zarządzają ryzykiem” i gwarantują sobie kontrakty. Ponadto Chiny są bardzo niejednorodnym obszarem pod względem gospodarczym. Szybki rozwój powiększył kontrast między ubogimi, wewnętrznymi prowincjami i admorskimi regionami, gdzie koncentruje się produkcja i handel.
– To jest ogromny geograficznie region, bardzo zróżnicowany wewnętrznie, jeżeli chodzi o preferencje klientów, nawet o nastawienie urzędników lokalnych. Nie należy porywać się na całe Chiny, tylko trzeba wybrać sobie region, który sprzyja inwestycjom, jest rozwinięty, jeżeli chodzi o dystrybucję, jest pozytywnie nastawiony do inwestycji zagranicznych, a potem małymi kroczkami rozwijać tę działalność – wymienia prezes zarządu Magellan Trading Shanghai.
Biorąc pod uwagę te kryteria jako najmniej ryzykowne postrzegane są regiony nadmorskie. Dzięki prognozowanemu dalszemu napływowi ludności z obszarów wiejskich, nie powinny one mocno odczuć negatywnych skutków starzenia się społeczeństwa. Część z wysoko rozwiniętych obszarów może być relatywnie ryzykowna, ze względu na bańkę na rynku nieruchomości. Jej pęknięcie może mieć podobne następstwa, co załamanie w USA, Irlandii czy Hiszpanii. Na razie jednak wzrost cen nieruchomości, napędzany łatwo dostępnym kredytem, zwiększa majątki zamożnych Chińczyków.
Czytaj także
- 2024-08-14: Długie korzystanie ze smoczka jest związane z ograniczonym zasobem słownictwa u dzieci. Logopedzi zwracają też uwagę na inne problemy
- 2024-08-05: Igrzyska w Paryżu znacznie tańsze od poprzednich letnich imprez sportowych. Choć gości jest mniej, niż oczekiwano, korzyści mogą być znaczące
- 2024-07-23: Polska wciąż bez strategii transformacji energetyczno-klimatycznej. Zaktualizowanie dokumentów mogłoby przyspieszyć i uporządkować ten proces
- 2024-07-25: Polscy producenci gier coraz mocniej obecni na zagranicznych rynkach. Wykorzystanie nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji, może zwiększyć ich konkurencyjność
- 2024-07-31: Małe i średnie firmy czeka szereg wyzwań związanych ze zrównoważonym rozwojem. Banki chcą im w tym pomagać
- 2024-07-22: Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em
- 2024-07-11: Farmaceuci z coraz większą rolą w opiece zdrowotnej. Apteki zasilają budżet olbrzymią kwotą [DEPESZA]
- 2024-07-15: Rynek znów wierzy w obniżki stóp w USA po wakacjach, w Polsce się na nie nie zanosi. To zwiastuje umocnienie złotego, osłabienie dolara i wzrost cen złota
- 2024-07-19: Investors TFI: Hossa na giełdach nie skończy się przed 2026 rokiem. Wszystko będzie zależeć od trendu na Wall Street
- 2024-08-12: Polska kształci za mało specjalistów od sztucznej inteligencji. To bariera w wykorzystaniu tej technologii w gospodarce i nauce
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Problem głodu i niedożywienia istnieje także w Polsce. Potrzeba poważnej dyskusji o rolnictwie i produkcji żywności
Setki tysięcy dzieci i seniorów w Polsce żyją w skrajnym ubóstwie, czego efektem są głód lub niedożywienie, które mogą prowadzić do pogłębiania problemów zdrowotnych. Z kolei rolnicy produkujący żywność borykają się z wysokimi kosztami produkcji i niskimi cenami żywności w skupie, które nie zawsze rekompensują nakłady. Do tego dochodzi nieprzewidywalność produkcji, pogłębiana przez zmiany klimatyczne. Jednocześnie w dobie rosnących zagrożeń dla bezpieczeństwa żywnościowego w gospodarstwach domowych i w łańcuchach dostaw wciąż na wielką skalę marnuje się produkty spożywcze. To wszystko powoduje, że potrzebujemy w Polsce dyskusji o zmianach w systemie.
Ochrona środowiska
Miasta walczą z upałami. Jedną ze skutecznych metod jest malowanie dachów budynków na biało
Pomalowanie dachów budynków na biało lub pokrycie ich odblaskową powłoką może się przyczynić do schłodzenia temperatury w dużych, gęsto zaludnionych miastach o ponad 1°C. Białe dachy są pod tym względem skuteczniejsze nawet niż pokryte roślinnością zielone dachy czy panele słoneczne – pokazało badanie przeprowadzone w Londynie przez naukowców z UCL. – Pomalowanie dachu na biało jest bardzo tanie i proste, nie trzeba niczego zmieniać w strukturze budynku – wskazuje główny autor badania, dr Oscar Brousse z UCL Bartlett School Environment, Energy & Resources.
Problemy społeczne
Rządowy program refundacji in vitro może poprawić statystyki dzietności. W Polsce spadek liczby urodzeń sukcesywnie się pogłębia
W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci – o 33 tys. mniej niż jeszcze rok wcześniej i zarazem najmniej od końca II wojny światowej. Wskaźnik dzietności plasuje się dużo poniżej wartości, która gwarantuje zastępowalność pokoleń, a przyrost naturalny już od lat pozostaje ujemny. W poprawie tych statystyk może pomóc działający od czerwca br. rządowy program refundacji in vitro. – Z doświadczeń międzynarodowych wiemy, że takie programy pozytywnie wpływają na dzietność i zwiększają ją w sposób znaczny – mówi Michał Modro, radca prawny zajmujący się obszarem zdrowia. Jak wskazuje, oprócz refundacji samej procedury potrzebna jest też jednak szersza edukacja społeczeństwa, bo w Polsce stygmatyzacja par, które zdecydowały się na in vitro oraz dzieci poczętych tą metodą, wciąż jest dość częstym problemem.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.