Newsy

Budownictwo i nieruchomości na progu zielonej rewolucji. Presja najemców i inwestorów wymusza ją szybciej niż prawne regulacje

2022-05-10  |  06:25

Według danych Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego powierzchnia użytkowa budynków objętych zielonymi certyfikatami, które potwierdzają ich przyjazność dla środowiska, przekroczyła w ubiegłym roku 23 mln mkw. i tylko w poprzednich 12 miesiącach wzrosła o 35 proc. Takich budynków było wówczas w Polsce 1,1 tys., ale ich liczba dynamicznie się zwiększa. To odzwierciedla kierunek zrównoważonego rozwoju i neutralności dla środowiska, w jakim zmierza cała branża nieruchomości i budownictwa. Wymusza go zarówno presja biznesowa, jak i legislacyjna – w tym m.in. obowiązki, jakie UE nakłada na firmy w zakresie raportowania czynników ESG.

– Firmy z branży nieruchomości w pewnym stopniu realizują już dziś ideę zrównoważonego rozwoju. Wiele z nich wychodzi nawet nieco przed szereg, podejmują działania wykraczające poza zobowiązanie prawne czy sam aspekt raportowania niefinansowego, zaczynają w transparentny sposób pokazywać, jak działa ich biznes. Jednak biorąc pod uwagę cele klimatyczne, a jednocześnie ambicje gospodarcze, to jeszcze nie jest to. Czeka nas na pewno duża transformacja w kierunku nisko- i zeroemisyjności – prognozuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jerzy Wójcik, prezes zarządu spółki JW+A Green Building Experts.

Budownictwo jest sektorem, który odgrywa kluczową rolę w dekarbonizacji gospodarki. Statystyki pokazują, że w 2020 roku budynki były odpowiedzialne za 37 proc. globalnej emisji CO2 i 36 proc. globalnego zapotrzebowania na energię, przy czym ok. 2/3 tej energii zużywanej przez sektor budownictwa wciąż pochodzi z paliw kopalnych. Dodatkowo branża odpowiada ze produkcję 1/3 odpadów oraz zużycie ok. 3 mld t surowców. Po części wynika to z faktu, że tylko w Europie niemal 75 proc. budynków wykazuje niską efektywność energetyczną – wskazuje raport „Odpowiedzialne inwestycje. ESG na rynku nieruchomości”, opracowany przez ThinkCo we współpracy z JW+A oraz firmami Skanska, Panattoni i Torus.

Jak szacuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej jeszcze przed 2030 rokiem bezpośrednie emisje CO2 z budynków muszą zostać zmniejszone o 50 proc., a pośrednie – o 60 proc. Eksperci ThinkCo oceniają, że realizacja tego celu będzie wymagać od branży m.in. dostosowania do zasad gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ) oraz szerokiej mobilizacji wszystkich interesariuszy rynku.

– W praktyce realizacja idei zrównoważonego rozwoju w branży nieruchomości dotyczy kilku aspektów. W zakresie środowiskowym to jest dbałość o to, aby obniżyć emisje związane zarówno z budową, jak i funkcjonowaniem obiektów. Cele w tym zakresie będą się zaostrzać, więc obiekty będą musiały być coraz bardziej przyjazne dla środowiska – mówi Jerzy Wójcik. – Jest też jednak szereg innych obszarów, jak inkluzowność, otwarcie tych budynków na lokalną społeczność, wielofunkcyjność czy dostosowanie do różnych grup użytkowników. Dlatego trzeba patrzeć na to zagadnienie bardzo holistycznie.

Unia Europejska od 2015 roku wdraża kolejne dyrektywy związane z Zielonym Ładem, a inwestorzy obserwują te prace legislacyjne, których wyniki realnie przekładają się na inwestycje i trendy rynkowe. W efekcie dla rynku nieruchomości kluczowe staje się dążenie do zrównoważonego rozwoju i neutralności klimatycznej (net-zero), czyli stosowanie rozwiązań zapewniających równowagę pomiędzy emisją a pochłanianiem gazów cieplarnianych.

Według globalnego badania JLL „Responsible real estate – decarbonization of the built environment” menedżerowie blisko 650 wiodących globalnych najemców i inwestorów twierdzą, że ich priorytetem jest tworzenie miejsc zielonych i przyjaznych człowiekowi. Najemcy chcą redukcji emisji dwutlenku węgla i włączają zrównoważony rozwój do swoich modeli biznesowych. Prawie 90 proc. z nich twierdzi, że ma on coraz większe znaczenie w ich strategiach biznesowych. Również inwestorzy na rynku nieruchomości wpisują kwestie dekarbonizacji w swoje strategie.

Realizacji kryteriów ESG sprzyja zarówno presja biznesowa, jak i legislacyjna. Natomiast wydaje się, że ta pierwsza jest obecnie nieco większa niż ta druga. Zaczyna się o tym sporo mówić, rośnie świadomość konsumentów w tym zakresie – mówi prezes JW+A.

UE nakłada na firmy kolejne obowiązki w zakresie raportowania czynników ESG (ang. environmental, social i governance). To taki sposób lokowania kapitału, który poza zyskiem uwzględnia też czynniki środowiskowe, społeczną odpowiedzialność biznesu i ład korporacyjny. Chodzi m.in. o sposób, w jaki firma neutralizuje swoje emisje CO2 i zmniejsza zużycie wody czy współpracuje z lokalnymi społecznościami.

Czynniki ESG – jako kryteria oceny inwestycji pod kątem środowiskowym, społecznym i zarządzania korporacyjnego – mają też coraz większe znaczenie dla inwestorów, warunkując dostęp do kapitału. Z badania firmy doradczej PwC „ESG – miecz Damoklesa czy szansa na strategiczną zmianę?” wynika, że 29 proc. inwestorów obniżyłoby wycenę lub wycofałoby się z inwestycji, gdyby ryzyka ESG były zbyt wysokie. Od marca 2021 roku obowiązuje unijne rozporządzenie SFDR (2019/2088), które wręcz obliguje inwestorów finansowych do uwzględnienia ryzyk wynikających z ESG oraz wpisania zagadnień ESG w swoje strategie inwestycyjne. Z drugiej strony, według badania przeprowadzonego przez Association of Investment Companies, 40 proc. doradców inwestycyjnych ocenia, że projekty kładące nacisk na ESG prowadzą do wyższych zwrotów z inwestycji.

Z jednej strony mamy biznes i nieruchomości oraz to, jak one wpływają na otoczenie, mamy obniżanie emisji, dbanie o środowisko. Natomiast z drugiej strony – kapitał bardzo mocno patrzy też na to, jak środowisko wpływa na nieruchomości, oceniając, czy dana inwestycja jest ryzykowna, przez jak długi czas dany obiekt nie będzie wymagać modernizacji, kiedy trzeba będzie wyłożyć na ten cel odpowiednie środki. Tak więc z jednej strony mamy odpowiedzialne działania, natomiast z drugiej – wszystko to musi mieć też uzasadnienie finansowe – mówi Jerzy Wójcik.

Nieruchomościom przyglądają się także sami ich użytkownicy – nie tylko najemcy, lecz również pracownicy firm. Zdaniem eksperta na razie jest to jednak w dużej mierze deklaratywne. Cytowane w raporcie „Odpowiedzialne inwestycje. ESG na rynku nieruchomości” badania firmy Skanska wskazują, że zdaniem 67 proc. polskich pracowników biurowych budynki biurowe wpływają na środowisko naturalne, a 59 proc. deklaruje, że praca w budynku, który ogranicza swój ślad węglowy, jest dla nich bardzo lub raczej istotna. Chodzi tu m.in. o odnawialne źródła energii czy systemy oszczędzania wody. Z drugiej strony tylko co piąty badany deklaruje, że jego firma wzięła pod uwagę kwestie odpowiedzialności środowiskowej i społecznej przy wyborze biura. Więcej, bo 26 proc., twierdzi, że było wręcz odwrotnie, a połowa badanych uznaje, że pracuje w biurze, które nie ogranicza swojego śladu węglowego.

Na razie jest pewien rozdźwięk pomiędzy świadomością, czy pracuję w certyfikowanym budynku, czy miejsce, w którym pracuję, robi coś konkretnego w kierunku przeciwdziałania tym zmianom, a tym, co tam rzeczywiście jest – mówi prezes zarządu spółki JW+A Green Building Experts.

Jednak zdaniem eksperta w kolejnych latach pracownicy będą coraz bardziej zainteresowani zielonymi trendami w przestrzeni biurowej oraz w działalności swoich pracodawców. Co więcej, sami też są gotowi, by podejmować działania na rzecz ochrony klimatu.

Wychodząc szerzej niż rynek nieruchomości, wdrażanie tej idei zrównoważonego rozwoju będzie wymagać, abyśmy wszyscy pogodzili się z tym, że kupno nowych ubrań to nie jest coś, co trzeba robić rokrocznie, ale raz na parę lat, a w budynku niekoniecznie musi być 24°C w lecie, ale może być 26°C, i powinniśmy rozluźnić dyscyplinę pracy. I to są takie codzienne rzeczy, które już się powoli dzieją – mówi Jerzy Wójcik.

O zrównoważonym rozwoju oraz neutralności klimatycznej w branży nieruchomości i budownictwie eksperci rozmawiali podczas debaty zorganizowanej podczas jednego z Thursday Gathering. To spotkania społeczności innowatorów, naukowców, start-upów, ekspertów, inwestorów i studentów, które są dobrą okazją do wymiany wiedzy, doświadczeń i omówienia najważniejszych trendów rynkowych. Organizatorem coczwartkowych eventów jest Fundacja Venture Café Warsaw i jej partnerzy.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

Zagranica

Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną

Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.

Infrastruktura

Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii

Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.