Newsy

Możliwe duże zmiany w sposobie znakowania żywności. Mają one poprawić dietę Europejczyków

2021-08-24  |  06:05

Na forum UE trwają prace, które dotyczą wprowadzenia obowiązku oznaczania wartości odżywczych produktu z przodu opakowania. Komisja rozważa różne scenariusze, które kategorie produktów miałyby zostać objęte tym obowiązkiem i jak miałoby wyglądać to oznaczanie. Inicjatywie tej przyświeca prozdrowotny cel – bardziej widoczna informacja ma wpłynąć na poprawę nawyków żywieniowych konsumentów. Potencjalne zmiany odczują nie tylko konsumenci, ale przede wszystkim przedsiębiorcy i producenci żywności. – To oznacza duże koszty dla całej branży spożywczej. Rynek będzie miał w najbliższym czasie bardzo dużo pracy – mówi Joanna Olszak z IGI Food Consulting.

– Obowiązek znakowania wartością odżywczą na froncie opakowań może stać się rzeczywistością, ale na tę chwilę jeszcze trudno powiedzieć, kiedy to się wydarzy i czy w ogóle. Jeżeli tak, to na pewno najwcześniej w 2023 roku – mówi agencji Newseria Biznes Joanna Olszak, doradca ds. prawa żywnościowego w IGI Food Consulting.

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011, które dotyczy przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, w etykietowaniu produktów spożywczych istnieje już obowiązek podawania informacji o wartości odżywczej, w tym wartości energetycznej, zawartości tłuszczu, nasyconych kwasów tłuszczowych, węglowodanów, cukrów oraz białka i soli. W ubiegłym roku Komisja Europejska zaproponowała jednak wprowadzenie oznaczania wartości odżywczych nie tylko na etykiecie, ale i z przodu opakowania (FOPNL, front-of pack nutrition labelling). To rozwiązanie, które funkcjonuje już w kilku krajach, jest obecnie przedmiotem prac na poziomie UE i niewykluczone, że wkrótce stanie się obowiązkowe.

 Jesteśmy teraz na takim etapie, gdzie ciężko oszacować, jakich produktów dotyczyłby ten obowiązek. Być może będą to tylko określone kategorie. Nie jest też jeszcze jasne, jakie informacje będą podawane na froncie opakowania. To może być np. literowe oznaczenie ogólnej wartości żywieniowej produktu, jak ma to w tej chwili miejsce we Francji. Może być też tak, że podawane będą wybrane informacje o kilku składnikach odżywczych, np. energii, tłuszczach, kwasach tłuszczowych nasyconych, cukrach i soli – wymienia ekspertka IGI Food Consulting.

Pierwsza opcja brana pod uwagę w aktualnych pracach KE, czyli oznaczanie produktów literami, to element dobrowolnego uproszczonego systemu znakowania żywności Nutri-Score. Polega on na wyliczeniu na podstawie szeregu kryteriów wskaźnika, który stanowi o profilu żywieniowym danego produktu. W efekcie żywność jest oznaczana literą w odpowiednim kolorze – od A – zielona (najlepsza) do E – czerwona (najsłabsza), prezentowaną na froncie etykiety. Na stosowanie takich oznaczeń już dziś decyduje się coraz więcej firm.

Jak wskazuje ekspertka, zmiana ma umożliwić konsumentom dokonywanie świadomych wyborów uwzględniających ich potrzeby żywieniowe. To istotne zwłaszcza w kontekście rosnącego odsetka osób z nadwagą i otyłością w krajach UE, jak i rosnącej roli zagrożeń zdrowotnych związanych z nieprawidłową dietą.

 Komisja pracuje nad tym tak naprawdę już od dość długiego czasu, to jest sprawa głośna w całej Unii Europejskiej. Celem jest realizacja takiej polityki, która będzie sprzyjać poprawie nawyków żywieniowych konsumentów, oraz to, abyśmy byli zdrowsi i w mniejszym stopniu chorowali na choroby dietozależne. I właśnie temu ma służyć właściwe znakowanie żywności i podawanie na froncie opakowań jasnej informacji o tym, jaką wartość odżywczą czy żywieniową ma dany produkt – mówi Joanna Olszak.

Z analizy opublikowanej przez Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej wynika, że etykietowanie na przodzie opakowania dla większości konsumentów jest pomocne. Jednak etykiety FOPNL powinny być dla nich zrozumiałe i przyciągać uwagę, żeby faktycznie wpływały na wybory żywieniowe.

W Polsce badania przeprowadzone w ubiegłym roku dla Federacji Konsumentów pokazały, że 55 proc. Polaków jest zainteresowanych pogłębieniem swojej wiedzy o bezpieczeństwie żywności. Ponad 90 proc. zwraca uwagę na informacje o produktach spożywczych, ale jednocześnie 36 proc. uważa, że są one trudno dostępne – to z kolei wnioski z badania „Wiemy, co jemy? Polacy o potrzebie informacji”, przeprowadzonego przez agencję badawczą INQUIRY we współpracy z ITBC Communication.

 Założenie jest takie, że podawanie wartości odżywczej czy wartości żywieniowej na froncie ma poprawić nawyki żywieniowe konsumentów. I miejmy nadzieję, że jeżeli do tego dojdzie, to faktycznie tak się stanie, chociaż zdania na ten temat są podzielone – mówi ekspertka IGI Food Consulting.

Wskazuje też, że planowane zmiany w etykietowaniu produktów będą odczuwalnie nie tylko dla konsumentów, ale przede wszystkim – dla producentów i przedsiębiorców.

– Dla producentów żywności obowiązek znakowania wartością odżywczą na froncie będzie oznaczał tyle, że będą musieli oni przygotować nowe etykiety dla swoich produktów. A zatem jest to ogromny wysiłek organizacyjny i bardzo duże koszty dla całej branży spożywczej. Rynek będzie miał w najbliższym czasie bardzo dużo pracy – mówi Joanna Olszak. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.