Newsy

Systemy do zdalnego mierzenia temperatury coraz bardziej popularne w firmach. Mogą ograniczyć ryzyko strat związanych z koronawirusem

2020-06-29  |  06:20

Detekcja twarzy i pomiar temperatury w kącikach oczu to najczęściej stosowana metoda w systemach termograficznych. W dobie koronawirusa zdalne pomiary w tłumie ludzi mogą ułatwić wykrywanie osób potencjalnie chorych. Dla firm ma to niebagatelne znaczenie, bo wstrzymanie lub ograniczenie produkcji w wyniku wykrycia koronawirusa u pracowników może narazić je na znaczne straty. – Inwestycja w system, który wykryje podwyższoną temperaturę wśród wielu osób i zaalarmuje odpowiednie służby, może okazać się mniej kosztowna – przekonuje Jędrzej Kowalewski z firmy Scanway.

– Znam przykłady kilku fabryk w Polsce, które niestety musiały ograniczyć swoje moce produkcyjne, a ich straty są liczone w setkach tysięcy złotych. System termograficzny pozwala zminimalizować ich ryzyko przy znacznie mniejszych nakładach  – dodaje Jędrzej Kowalewski, prezes zarządu Scanway, firmy tworzącej wizyjne systemy pomiarowe. – W najtańszej wersji jest to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Choć systemy, które mogą się np. automatycznie kalibrować oraz dokonywać wielu pomiarów, a nawet pracować w jednej sieci sprzężonej z różnymi kamerami, kosztują więcej, ponad 100 tys. zł, to jednak wciąż nieporównywalny wydatek wobec strat, jakie mogą ponieść duże zakłady produkcyjne w związku z wykryciem koronawirusa u pracowników.

– Systemy termograficzne są już stosowane np. w Azji i w krajach Europy Zachodniej – zaznacza prezes Scanway. – W Polsce zainteresowanie rośnie i ostatnio otrzymujemy bardzo dużo pytań o efektywność i zasady działania takiego systemu. Jest on przydatny wszędzie tam, gdzie pracuje wiele osób i możliwa jest interakcja między ludźmi. Czasami trudno jest wyegzekwować wszystkie zasady związane z unikaniem zakażenia koronawirusem – zachowanie dystansu, noszenie maseczki i stosowanie wszelkich innych środków ochrony osobistej. Często sami pracownicy proponują, żeby taki system zainstalować w firmie, ponieważ obawiają się o własne bezpieczeństwo.

Urządzenia termograficzne powinny być montowane przy wejściach do fabryk i biurowców, czyli tam, gdzie pracownicy przekraczają próg firmy. Jednak uzasadnienie ma także instalacja takich systemów w stołówkach zakładowych, salach zebrań i innych miejscach, w których przebywa wiele osób.

Jak informuje Jędrzej Kowalewski, skuteczność systemu termograficznego można ocenić na dwa sposoby. Po pierwsze, należy określić, w jaki sposób wykrywa on każdą osobę, która ma podwyższoną temperaturę, a po drugie, ustalić, jak wiele osób jest on w stanie poddać pomiarom jednocześnie.

– Najnowsze technologie przetwarzania danych pozwalają na zbadanie nawet tłumu ludzi przechodzącego w oku kamery, pod warunkiem że każda z tych osób przez chwilę zostanie przez nią uchwycona. Nie ma lepszego systemu, który mógłby zmierzyć temperaturę ciała tak wielu ludzi w tak krótkim czasie. Dokładność pomiaru zależy od zastosowanego sensora, co wpływa na cenę urządzenia – wyjaśnia.

System termograficzny opiera się na detekcji twarzy, która odbywa się albo w paśmie podczerwonym, bo to ono jest potrzebne do zmierzenia temperatury, albo dzięki dodatkowej kamerze, która monitoruje w paśmie widzialnym.

– Kiedy twarz zostanie zidentyfikowana, system dokonuje pomiarów. Albo jest to pomiar całości twarzy, albo w wybranych punktach, np. w kącikach oczu, gdzie temperatura jest najwyższa. Warto dodać, że pomiar powinien być możliwy do zrealizowania nawet wtedy, gdy ktoś nosi okulary albo maseczkę. Wykrycie podwyższonej temperatury nie musi oznaczać automatycznego wskazania pracownika i uruchomienia alarmu. Można zaprogramować system tak, aby informacja o podwyższonej temperaturze była przekazywana do pracownika ochrony, który może wykonać dodatkowy pomiar z bliskiej odległości i możliwie dyskretnie podjąć dalsze kroki – tłumaczy prezes Scanway.

Taka metoda eliminuje sytuacje, które mogą stresować pracowników, ale umożliwia stuprocentową kontrolę. System gromadzi ogromną ilość danych, m.in. zdjęcia twarzy pracowników. Od administratora systemu zależy, co się z nimi stanie – mogą być automatycznie kasowane lub magazynowane, co wymaga jednak dodatkowych zgód od kadry pracowniczej. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.