Newsy

Dobre perspektywy przed polską gospodarką morską. Ubiegły rok przemysł stoczniowy zamknął z 10 mld zł przychodów

2015-10-23  |  06:55
Mówi:Andrzej Rutkowski, prezes firmy Salt Ship Design

dr inż. Jerzy Litwin, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku

  • MP4
  • Polska gospodarka morska jest w coraz lepszej sytuacji. Pracuje dla niej 1,6 tys. firm. Rośnie też zatrudnienie w firmach budujących i wyposażających statki. Do 2017 roku polskie stocznie mają podpisane kontrakty na budowę kilkudziesięciu statków o wartości blisko 1 mld euro. Konieczna jest jednak większa popularyzacja tego sektora, która pozwoli przyciągnąć młodych ludzi i tym samym przyspieszyć dynamikę jego wzrostu.

    Kiedyś byliśmy zaściankiem światowym, teraz możemy czuć się częścią nowoczesnego światowego przemysłu okrętowego. Statki projektowane i budowane u nas są wyposażane na najwyższym światowym poziomie, zachodni inwestorzy nie boją się nam przekazywać coraz większych wyzwań i ciekawszych zleceń – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Andrzej Rutkowski, prezes Zarządu Salt Ship Design Poland.

    Szacuje się, że przychody sektora okrętowego przekroczyły w ubiegłym roku 10 mld zł. Rośnie liczba firm, które pracują w branży, wzrasta też zatrudnienie. Jeszcze w 2009 roku przy budowie i wyposażaniu statków pracowało 23 tys. osób, obecnie jest ich ponad 32 tys. Rosną też przychody stoczni – dane Związku Pracodawców „Forum Okrętowe” wskazują, że w ubiegłym roku wzrost wyniósł ok. 10 proc. W dużej mierze to zasługa kompetentnej kadry.

    W ciągu 3,5 roku działalności mamy podpisanych, w trakcie realizacji lub zrealizowanych, 10 projektów. We wszystkich uczestniczyli polscy inżynierowie, to świadczy też o tym, jak liczą się na międzynarodowym rynku okrętowym, jak uznawana jest ich marka. Wiem, jak ceniony jest polski przemysł okrętowy i polskie kadry, a mówię to z perspektywy przeszło dwudziestu lat współpracy z Norwegami i czternastu lat zatrudnienia w tym kraju. W Norwegii w stoczniach często pracuje więcej Polaków niż Norwegów – podkreśla Rutkowski.

    Salt Ship Design prowadzi dwa biura – w Norwegii i w Polsce. W polskim zatrudnionych jest dwukrotnie więcej inżynierów, to również – zdaniem prezesa firmy – świadczy o pozycji polskiego przemysłu stoczniowego i uznaniu polskich możliwości projektowych.

    Za opracowanie kompletnego pakietu dokumentacji jednostki typu Offshore Construction Vessel SALT 301, o unikalnych właściwościach manewrowych, która została wprowadzona w tym roku do eksploatacji, firma otrzymała nagrodę Innowacyjnej Gospodarki Morskiej wręczoną podczas Forum Gospodarki Wodnej.

    Rutkowski podkreśla, że ta nagroda to uznanie dla polskiej myśli technicznej. W projekcie było jednak więcej polskich akcentów.

    Kadłub był budowany i częściowo wyposażany w czterech polskich stoczniach: Konrem Nauta, Montex, Wisla Holms i Ustka. Gotowe sekcje były transportowane do Norwegii i tam ostatecznie montowane w stoczni Kleven Maritime AS. Podczas prac projektowo-konstrukcyjnych posiłkujemy się także lokalnymi biurami i niektóre z nich uczestniczyły również w tym projekcie. Poza tym ściśle współpracujemy z DNV GL (projekt ten był klasyfikowany przez to Towarzystwo), a także korzystamy z usług ich działu doradczego. W większość naszych projektów zaangażowany jest też basen modelowy Centrum Techniki Okrętowej – wymienia Rutkowski.

    Branża morska rośnie w siłę, brakuje jednak odpowiedniej promocji przemysłu okrętowego. Pod względem edukacji sytuacja wygląda dobrze – na Akademii Marynarki Wojennej czy Akademii Morskiej nie brakuje chętnych do nauki, a o jedno miejsce ubiega się kilku kandydatów (na AMW w 2014 roku było to nieco ponad 4, a rok wcześniej – 6,8 na jedno miejsce).

    Stocznie przeżywają okres rozwoju. Zmieniły się jednak rynki, struktury przewozów, zmian jest bardzo dużo. Mam nadzieję, że wszystko idzie ku dobremu, tylko, że postęp jest może za wolny. Chcielibyśmy, żeby szybciej to przebiegało, ale pewnych procesów dziejowych nie da się przyspieszyć. To nie jest czas wielkiego entuzjazmu okresu międzywojennego, kiedy cała Polska kochała morze – ocenia dr inż. Jerzy Litwin, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

    Brakuje imprez, które zachęcałyby młodzież do tematyki morskiej. Jak podkreśla Litwin, często też większe zainteresowanie wykazują mieszkańcy środkowej Polski niż osoby z wybrzeża. Publikacje są łatwo dostępne, nie brakuje wystaw, potrzeba jednak impulsu, dzięki któremu zainteresowanie morzem byłoby coraz większe.

    Muzeum Morskie w Gdańsku stara się przyciągnąć jak najwięcej odwiedzających. Jerzy Litwin otrzymał nagrodę Innowacyjnej Gospodarki Morskiej w kategorii „osobowość” za aktywne promowanie elementów kulturowych związanych z przemysłem okrętowym oraz interaktywną wystawę „Statki. Nasza pasja”.

    Wyniki ekonomiczne działań w gospodarce morskiej osiągnęły 7-proc. wzrost. Jestem przekonany, że będzie lepiej, przemysł okrętowy ma wielkie szanse, zwłaszcza że produkujemy w tej chwili statki wysokospecjalistyczne. To już nie są popularne statki typu masowiec, gdzie zaangażowanie konstrukcyjne czy innowacje były na drugim planie. Nasze statki są bardzo nowoczesne, mają nowoczesne rozwiązania ekologiczne w napędach, to wielkie wyzwanie dla młodzieży, która też powinna się tym interesować – przekonuje Jerzy Litwin.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Handel

    Na wojnie handlowej straci nie tylko Unia Europejska, ale przede wszystkim USA. Cła odwetowe na eksport USA wynoszą już 190 mld dol.

    Donald Trump podniósł cła na produkty z Kanady, Meksyku, Chin, a także nałożył taryfy na import stali i aluminium od wszystkich partnerów handlowych USA, w tym Unii Europejskiej. KE odpowiedziała nałożeniem ceł na amerykańskie produkty o łącznej wartości 26 mld euro. Wiadomo, że USA odpowiedzą wprowadzeniem kolejnych taryf, co nakręci wojnę handlową. – Jeżeli się obkładamy cłami, to my stracimy i straci Ameryka, żadnego innego skutku wojen handlowych w historii nie było – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

    Konsument

    Branżę tworzyw sztucznych czekają kosztowne zmiany. Firmy wdrożą innowacyjne technologie recyklingu

    Polska branża tworzyw sztucznych stoi przed wyzwaniami, które wynikają z unijnych regulacji i rosnącej świadomości ekologicznej konsumentów. Wdrożenie zasad gospodarki obiegu zamkniętego staje się koniecznością, a dla firm oznacza to koszty i inwestycje w nowe technologie. Z drugiej strony inwestycje w GOZ mogą przynieść firmom długofalowe korzyści zarówno w kontekście oszczędności surowców, jak i wzmocnienia pozycji na rynku. Kluczowy pozostaje jednak dostęp do finansowania i gotowość firm na wdrażanie zmian.

    Finanse

    UE przedstawi w tym tygodniu szczegóły dotyczące planu dozbrojenia Europy. Problemem jest sposób jego sfinansowania

    W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawi Białą Księgę w sprawie przyszłości europejskiej obronności. Znajdą się w niej wytyczne dotyczące zwiększenia produkcji i gotowości obronnej w obliczu możliwej agresji militarnej ze strony Rosji. Zgodnie z planem ReArm Europe na obronę w ciągu najbliższych czterech lat ma trafić 800 mld euro.  – Działania KE to ideologiczne zapowiedzi i teoretyczne obietnice. Unia Europejska znajduje się obecnie w ogromnym kryzysie finansowym i brakuje pieniędzy na obronność – ocenia europoseł Bogdan Rzońca.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.