Newsy

Domy modułowe z Polski trafiają głównie do Niemiec i Skandynawii. Szerokie perspektywy otworzy przed producentami proces odbudowy Ukrainy

2023-11-10  |  06:20

– Jeśli spojrzymy na ciągły niedobór mieszkań na polskim rynku, budownictwo modułowe może się za chwilę okazać jedyną szansą, żeby sprostać ciągle rosnącemu zapotrzebowaniu – mówi Kamil Kowalczyk, członek zarządu Unihouse. Jak wskazuje, produkcja domów modułowych w Polsce osiągnęła już dość dużą skalę. Jednak w tej chwili jej większość trafia na eksport, głównie do krajów takich jak Niemcy, Skandynawia, USA czy Australia, w których ta technologia jest bardziej doceniana i rozwija się dużo szybciej. Ogromną szansą dla rodzimych firm z tej branży będzie też zakończenie wojny w Ukrainie i związane z tym potrzeby w zakresie budownictwa mieszkaniowego i infrastrukturalnego na Wschodzie.

– Nasze informacje z zakresu monitorowania rynku pokazują, że budownictwo modułowe realizowane w Polsce to jest rząd około pół miliarda złotych. Oczywiście jest tendencja wzrostowa, natomiast to oczywiście nie jest jeszcze tak wielka skala jak na rynkach zagranicznych – mówi agencji Newseria Biznes Kamil Kowalczyk, członek zarządu i dyrektor handlowy Unihouse.

W Polsce zdecydowana większość budynków wciąż powstaje tradycyjną metodą murowaną, ale popularność budownictwa modułowego stopniowo rośnie. Wynika to z faktu, że budynki z prefabrykatów mogą powstawać szybciej i taniej. Komponenty są budowane w zadaszonych zakładach produkcyjnych, a kiedy docierają na plac budowy, są gotowe do montażu. Realizacja takiej inwestycji jest więc niezależna od warunków pogodowych, a jej czas skraca się do kilku–kilkunastu tygodni. Zmontowane w fabryce moduły są już często wykończone pod klucz, wyposażone w oświetlenie, meble łazienkowe czy kuchenne, ze sprzętem AGD włącznie. Moduły mogą mieć do 14 m długości i do 4,2 m szerokości. Pojedynczy może więc stanowić samodzielne małe mieszkanie, a na większe składa się 1,5 lub 2 moduły połączone ze sobą. Mogą one też tworzyć budynki wielorodzinne – wówczas moduły są ustawiane dźwigiem jeden na drugim, niczym klocki. Budynek z kilkudziesięcioma mieszkaniami może powstać w ciągu czterech–pięciu nocy.

Ten znacznie krótszy czas realizacji inwestycji przekłada się na zmniejszenie kosztów budowy i średnią cenę metra kwadratowego. Dlatego w obecnych warunkach – przy wzroście kosztów materiałów budowlanych i robocizny, wysokich cenach energii i dużym popycie na nowe inwestycje mieszkaniowe – ten segment budownictwa ma szansę na szybki rozwój.

 Budownictwo modułowe w Polsce jest w fazie ciągłego wzrostu, choć w tym momencie jesteśmy dopiero na początku rozwoju tego rynku. Jednak myślę, że w ciągu najbliższych kilku, może kilkunastu lat rynek modułowy urwie znaczną część budownictwa tradycyjnego – ocenia ekspert.

Prefabrykowane moduły przez dłuższy czas były symbolem architektury tymczasowej, kojarzonej z kontenerami na placach budowy. Teraz to się zmienia: w tej technologii coraz częściej powstają placówki medyczne, szpitale, przedszkola i szkoły. Dla sektora edukacji ważna jest bowiem możliwość szybkiej rozbudowy, czyli dostawienia nowych modułów do już istniejących budynków. W krajach, które szybko się urbanizują, obecnie w tej technologii powstają też całe osiedla mieszkaniowe. Domy z prefabrykatów są bowiem szybszą i tańszą alternatywą dla tradycyjnych budynków, która pozwala zaspokoić szybko rosnący popyt na mieszkania.

– Jeżeli chodzi o budownictwo mieszkaniowe w Polsce, to powinniśmy patrzeć na technologię modułową w kategorii szans. W tym momencie rynek boryka się z szeregiem problemów, takich jak brak siły roboczej, wzrost kosztów materiałów i realizacji inwestycji. Natomiast budownictwo modułowe stabilizuje ten koszt inwestycji, a dzięki automatyzacji procesu korzysta z coraz mniejszego zasobu sił roboczych. Dlatego – patrząc na ciągły niedobór mieszkań na polskim rynku – budownictwo modułowe za chwilę może być jedyną szansą, żeby sprostać ciągle rosnącemu zapotrzebowaniu – mówi członek zarządu i dyrektor handlowy Unihouse.

Producenci podkreślają, że ich moce mogą sprostać większemu zainteresowaniu. O ile strona popytowa jeszcze musi się do tej szansy przekonać, o tyle podażowa efektywnie z niej korzysta. Ekspert podkreśla, że produkcja domów modułowych osiągnęła już w Polsce dość dużą skalę. W tej chwili jej zdecydowana większość trafia na eksport, głównie do krajów, w których ta technologia jest od lat bardziej doceniana i rozwija się dużo szybciej.

Liczba firm produkujących moduły w Polsce rośnie rok do roku, a w eksporcie notujemy kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioprocentowe wzrosty. Polskie firmy eksportują budownictwo modułowe przede wszystkim za naszą zachodnią granicę, czyli na rynek niemiecki, także do Skandynawii, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Królują jednak bardziej rozwinięte od nas rynki europejskie – mówi Kamil Kowalczyk. – Nasze firmy mają olbrzymie doświadczenie, wiedzę, zaangażowanie i dostęp do wykwalifikowanej siły roboczej. Myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak klienci zagraniczni oceniają nasze produkty i że często wybierają je zamiast swoich rodzimych.

Perspektywicznym rynkiem dla krajowej branży producentów domów modułowych będzie Ukraina, szczególnie w kontekście planowanego procesu odbudowy po zakończeniu dewastującej kraj wojny. Na razie trwający za wschodnią granicą konflikt oznacza dla polskiego sektora wzrost kosztów materiałów i transportu oraz zerwane łańcuchy dostaw.

Zakończenie wojny w Ukrainie będzie niosło ze sobą pewne szanse, ponieważ pojawią się potężne potrzeby w zakresie budownictwa mieszkaniowego i infrastrukturalnego – ocenia dyrektor handlowy Unihouse. – Z drugiej strony będzie to też zagrożeniem dla naszego rynku, który prawdopodobnie będzie miał problem, żeby sprostać własnym potrzebom. Odpływ siły roboczej i materiału nastąpi bowiem oczywiście w kierunku wschodnim. I tutaj warto by było, żeby rząd to monitorował i reagował, jeśli zajdzie taka potrzeba, właśnie w kontekście przepływu materiałów i ludzi do pracy.

Według prognoz Research and Markets globalny rynek budownictwa modułowego w 2021 roku był wart 76,1 mld dol., natomiast do 2027 roku ma już wzrosnąć do 109 mld dol. (średnioroczny wzrost na poziomie 6,17 proc. w latach 2021–2027). Zbliżoną prognozę podaje Future Market Insights – według analityków wartość tego rynku w 2023 roku przekroczyła 97,5 mld dol., a do 2033 roku urośnie do poziomu 199 mld dol., przy średniorocznym wzroście na poziomie 7,4 proc.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Sektor finansowy walczy o pracowników. Coraz ważniejsze stają się kompetencje technologiczne

W Polsce 66 proc. organizacji ma trudności w obsadzaniu wakatów nowymi pracownikami o pożądanych kompetencjach. Największe problemy z rekrutacją ma branża finansów i nieruchomości (74 proc.) – wynika z raportu ManpowerGroup „Niedobór talentów”. Wśród najbardziej pożądanych umiejętności są te, które wiążą się z rozwojem technologii. Z jednej strony potrzebna jest chęć pracowników do samorozwoju, by nadążać za trendami, z drugiej – sami pracodawcy muszą ich do tego zachęcać i motywować. To jedno z wielu wyzwań stojących przed firmami.

Ochrona środowiska

Regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju będą dużym wyzwaniem dla biznesu. Firmy potrzebują dużego wsparcia od państwa

W związku z koniecznością wdrażania ESG firmy potrzebują dużego wsparcia zarówno edukacyjnego, merytorycznego, jak i finansowego. Dostosowanie się do wymogów prawnych w tym obszarze jest bowiem dla biznesu, szczególnie małego i średniego, dużym wyzwaniem. Warto jednak wykorzystać ten czas na niezbędne przygotowania i zyskanie przewag konkurencyjnych. Może temu służyć ścisła współpraca z dużymi kontrahentami, którzy są bardziej zaawansowani we wdrażaniu zasad zrównoważonego rozwoju. – Pomoc jest zdecydowanie potrzebna ze strony państwa – ocenia Marta Wrembel, wiceprezeska ESG Impact Network.

Transport

Wymiana oświetlenia w stolicy na ostatniej prostej. Zwrot z inwestycji już widać na rachunkach za prąd

Zamiast żółtego lub pomarańczowego światła z sodowych latarni w stolicy coraz częściej spotykamy jasne oświetlenie LED. Do tej pory udało się wymienić ponad 60 tys. opraw, a cały proces ma się zakończyć na przełomie tego i przyszłego roku. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie przekonuje, że inwestycja w wymianę opraw świetlnych pozwala ograniczyć zużycie prądu nawet o dwie trzecie w porównaniu do starych lamp. Oszczędności, jakie wygenerował ratusz, już sięgają wielu milionów złotych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.