Newsy

Finanse państwa w dobrej kondycji. To zasługa korzystnej koniunktury i lepszej ściągalności podatków

2017-07-12  |  06:55

Po pięciu miesiącach roku deficyt budżetowy Polski wyniósł zaledwie 203 mln zł. To ułamek założonej w harmonogramie kwoty 13 mld zł i znacznie mniejszy deficyt niż w maju ubiegłego roku. Mocniej od oczekiwań wzrosły w tym roku dochody, a wydatki były niższe od przewidywań. Ekonomiści podkreślają, że to przede wszystkim efekt poprawy ściągalności podatków i dobrej koniunktury. Tylko jej gwałtowne załamanie mogłoby skutkować koniecznością podniesienia podatków. Na razie prognozy są jednak pozytywne.

– Dobry wynik budżetu po maju to przede wszystkim efekt dobrej koniunktury gospodarczej, która powoduje wyraźny wzrost dochodów z podatków pośrednich, czyli z VAT-u i akcyzy. Na to nakłada się też dobra realizacja dochodów z podatków dochodowych od osób fizycznych i prawnych, co wiąże się z dobrą koniunkturą na rynku pracy w przypadku podatku PIT i z dobrymi wynikami firm, jeśli chodzi o podatek CIT – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Po maju 2017 roku dochody budżetu państwa wyniosły niemal 143,3 mld zł, zaś wydatki niewiele więcej – niespełna 143,5 mld zł. Oznacza to deficyt na poziomie zaledwie 203 mln zł. Według harmonogramu wykonania budżetu dochody miały być w tym momencie o 7,5 mld zł niższe, a wydatki – o prawie 5,5 mld zł wyższe. W efekcie spodziewano się deficytu na poziomie przeszło 13 mld zł.

To także wynik lepszy niż osiągnięty w 2016 roku. Dochody po pięciu miesiącach 2016 roku były niższe od tegorocznych o 14 mld zł, a wydatki – o niecały 1 mld zł. Dało to deficyt sięgający prawie 13,5 mld zł.

– Na dobrą koniunkturę nałożyły się też zmiany prawne, które skutkują wzrostem ściągalności podatków w zakresie VAT, chociażby w kontekście pakietu paliwowego czy odwróconego VAT-u w budownictwie. Z tego tytułu mamy dodatkowe źródła dochodów – mówi główny ekonomista Banku Millennium. – W przypadku realizacji budżetu na początku tego roku mieliśmy też do czynienia ze zmianami technicznymi, które spowodowały poprawę deficytu, wiązało się to z przesunięciem zwrotów podatku VAT na grudzień 2016 roku – przypomina.

Po wprowadzeniu pakietu paliwowego w sierpniu 2016 roku nastąpił wyraźny wzrost legalnej sprzedaży paliw ciekłych, zwłaszcza oleju napędowego. Spowodowało to wzrost dochodów budżetowych z tytułu akcyzy (o 3,9 proc. – liczony z podatkiem od gier) i podatku VAT (o 30 proc.). Wzrosły także zyski największych spółek paliwowych – Orlenu i Lotosu. 

– 30-proc. wzrost wpływu z podatku VAT jest w dużej mierze odzwierciedleniem dobrej koniunktury, mocno rosnącej konsumpcji, która jest głównym motorem wzrostu gospodarczego – uzasadnia Grzegorz Maliszewski. – Część tych wpływów jest efektem zmian prawnych w związku z uszczelnieniem systemu podatkowego i przesunięciami w zwrotach podatku VAT. Eliminując ten wpływ, wzrost jest na poziomie około 15 proc., co też pokazuje, że koniunktura w polskiej gospodarce ma się dobrze.

Dodaje także, że w widoczny sposób pod kontrolą trzymana jest strona wydatkowa – z jednej strony następuje spadek kosztów obsługi długu, z drugiej strony zmniejsza się dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czemu pomaga imigracja z Ukrainy: więcej pracowników z Ukrainy rejestruje się w polskim urzędzie zabezpieczenia społecznego, wpłacając składki.

W ocenie głównego ekonomisty Banku Millennium w kolejnych kwartałach polska gospodarka będzie się rozwijać stabilnie, na poziomie nieco poniżej 4 proc. Warunkiem jest jednak spokój w otoczeniu globalnym.

– Jeśli nastąpiłoby gwałtowne pogorszenie koniunktury w otoczeniu globalnym, wówczas rząd musiałby dostosować finanse publiczne do nowych uwarunkowań, ponieważ słabsza koniunktura spowodowałaby duży ubytek dochodów. Przy strukturze polskiego budżetu, z dużym udziałem wydatków sztywnych, utrzymanie dyscypliny finansów publicznych mogłoby się wiązać ze wzrostem stawek podatkowych zarówno w przypadku podatków pośrednich takich jak VAT, jak i dochodowych, czyli PIT i CIT – przewiduje Maliszewski.

Pułap 4 proc. polska gospodarka osiągnęła w I kwartale 2017 roku, jednak po czterech kwartałach słabszego wzrostu na poziomie 2,4–3,0 proc. rok do roku. Na 2017 rok założenia budżetowe przewidują wzrost PKB o 3,9 proc., natomiast na rok kolejny – o 3,8 proc.

– Aktualne założenia do budżetu na 2018 rok są nieco powyżej konsensusu, także nieco powyżej projekcji NBP, która została przedstawiona na ostatnim posiedzeniu RPP, natomiast nie jest to taka skala odchyleń od tej bardziej prawdopodobnej ścieżki, która mogłaby negatywnie wpłynąć na realizację budżetu i dużą rozbieżność między nią a założeniami – uważa Grzegorz Maliszewski. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Targi Bezpieczeństwa

Bankowość

Finansowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego wspiera rozwój OZE czy infrastruktury drogowej. Wśród nowych priorytetów bezpieczeństwo i obronność

Od momentu przystąpienia do UE polska gospodarka urosła dwukrotnie – skumulowany wzrost PKB wyniósł 99 proc., a połowa wzrostu wynikała z członkostwa w UE. Duża w tym zasługa Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który od 2004 roku przekazał w Polsce 100 mld euro w finansowanie projektów związanych m.in. z efektywnością energetyczną, OZE czy zrównoważonym rozwojem miast. EBI zwiększa też inwestycje w obronność i bezpieczeństwo – w 2024 roku bank zainwestował 300 mln euro w pierwszy polski program satelitarny.

Polityka

Duży udział własności państwowej negatywnie wyróżnia Polskę na tle Europy. Większość Polaków za ograniczeniem wpływu polityków na gospodarkę

Polska negatywnie wyróżnia się na tle krajów UE i OECD pod względem własności państwowej. Państwo kontroluje nie tylko duże, kluczowe dla gospodarki przedsiębiorstwa, lecz również graczy w mniej znaczących sektorach, jak słodycze czy armatura. Zdaniem przedstawicieli FOR „zatruwa” to zarówno gospodarkę, jak i politykę. W badaniach organizacji Polacy wypowiedzieli się proprywatyzacyjnie, choć w przypadku pytań o prywatyzacje dużych firm już nie byli tak zdecydowani.

Transport

Polska jednym z największych rynków aut używanych na świecie. Dwie trzecie kierowców planuje zakup z drugiej ręki

66 proc. konsumentów, którzy w ciągu najbliższych trzech lat chcą zmienić samochód, deklaruje zakup z drugiej ręki – wynika z badania autoDNA. W Polsce na jedno auto nowe, z salonu, przypada pięć używanych. Chociaż rynek wtórny się stopniowo profesjonalizuje, wciąż liczne są nieprawidłowości i próby oszukania kupującego. 81 proc. kupujących deklaruje, że weryfikuje stan auta przed zakupem, ale często jest to bardzo pobieżny proces.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.