Newsy

Gdańsk może być drugim Hamburgiem za 7-8 lat

2012-06-27  |  06:40
Mówi:Adam Żołnowski
Funkcja:Dyrektor ds. strategii
Firma:Terminal kontenerowy DCT Gdańsk
  • MP4

    280 mln euro będzie kosztowała kolejna faza inwestycji w gdański terminal kontenerowy. Dzięki temu moce przeładunkowe portu zwiększą się do 4 milionów kontenerów rocznie. Gdańsk próbuje wybić się na jeden z ważniejszych portów towarowych w regionie. Tu cumują największe kontenerowce świata, a towary z polskiego wybrzeża trafiają na Ukrainę, do Rosji, ale również do Niemiec.

    Do terminala kontenerowego w Gdańsku już teraz pływają największe statki na świecie, 400 metrowce, które potrafią przetransportować 15,5 tysięcy kontenerów jednocześnie. Co więcej, przywieziony do polskiego portu towar trafia nie tylko na polski rynek, ale również na Ukrainę, do Rosji czy Niemiec.

      To jest ciekawostką, bo wydawałoby się, że porty niemieckie mają tak silną pozycję, że nic nie jest im w stanie zagrozić. Jednak my jesteśmy kosztowo efektywni, a infrastruktura, która powstała dzięki pieniądzom z UE służy także możliwościom rozwoju kierunku transportowego Północ  Południe oraz Północ  Wschód  wyjaśnia Adam Żołnowski, dyrektor ds. strategii terminala kontenerowego DCT Gdańsk.

    Jak podkreśla w wypowiedzi dla Agencji Informacyjnej Newseria, to zupełnie inne kierunki od dotychczas dominujących.

      Do tej pory towary z Dalekiego Wschodu głównie trafiały do portów niemieckich czy też holenderskich i pociągami lub tirami przesyłano je do Polski, Czech, na Słowację, Ukrainę i do Rosji. Polska była de facto korytarzem, na co zresztą wskazują autostrady A2 i A4, z Zachodu na Wschód  mówi Żołnowski.

    Dotychczasowe inwestycje w terminal kontenerowy DCT Gdańsk wyniosły 250 mln euro. To pozwoliło na zwiększenie zdolności przeładunkowych do 1 miliona kontenerów rocznie.

    Kolejna faza inwestycji zamknie się w kwocie 280 mln euro. Dzięki tej inwestycji możliwości przeładunkowe Gdańska wzrosną do 4 milionów kontenerów rocznie. Dla porównania powiem, że w Hamburgu jest to w tej chwili 8 milionów, czyli my jesteśmy w stanie w ciągu 3 lat dojść do połowy tego, co Hamburg budował przez lat 30 podkreśla Adam Żołnowski, dyrektor ds. strategii DCT Gdańsk.

    I przekonuje, że aby dogonić Hamburg Gdańsk potrzebuje jeszcze 7-8 lat.

    Rozwój terminala kontenerowego w Gdańsku ma wymierne korzyści dla budżetu państwa. Zgodnie z przepisami UE, cło za ładunek przekraczający granicę unijną idzie w 75 proc. do wspólnego budżetu Unii, a w 1/4 trafia do budżetu państwa, w którym nastąpiła odprawa celna.

      Jeżeli towar, który finalnie lądował w  Polsce, był odprawiany przez celników w Hamburgu, to 25 proc. z tytułu cła lądowało na rachunku budżetu niemieckiego. Czyli wzrost gospodarczy w Polsce, a my przecież dużo importujemy, napędzał przychody budżetu państwa niemieckiego  wyjaśnia przedstawiciel DCT Gdańsk.

    Jeśli więcej towarów będzie trafiać na unijny rynek przez Gdańsk, wpływy budżetowe również będą rosnąć.

      Szacuje się, że do roku 2015-2016 może to wygenerować dodatkowe wpływy do budżetów w kwocie 3 mld złotych, a to jest dopiero początek, bo mamy dopiero 1 milion kontenerów mocy przeładunkowej. Gdy to zwiększymy, ta kwota na pewno wzrośnie  przekonuje Adam Żołnowski.

    Do gdańskiego portu trafia wszystko to, co państwa europejskie importują z Azji. Przede wszystkim jest to elektronika, zabawki i odzież. Jak podkreśla dyrektor ds. strategii w DCT Gdańsk, wciąż trudny jest import żywności. Chodzi przede wszystkim o sposób wdrożenia przepisów dotyczących kontroli warunków fito-sanitarnych, który jest dużo bardziej niekorzystny dla rozwoju importu niż w Niemczech

      Wielość służb w Polsce, które zajmują się tymi warunkami w porównaniu do strony niemieckiej jest zatrważająca. W dodatku brak koordynacji między tymi służbami zniechęca importerów, żeby sprowadzać żywność via Gdańsk  dodaje Żołnowski.

    Przez skomplikowane przepisy i mnożenie kontroli niejednokrotnie zdarzało się tak, że towar, który zawinął do Gdańska, był przez służby sanitarne cofnięty jako np. źle oznakowany.

      Taki towar jest transportowany np. do Hamburga i tam nie ma z nim żadnych problemów. W ten sposób on i tak idzie do Polski, ale przez Hamburg, bo już w Polsce nikt go nie będzie sprawdzał drugi raz po Niemcach  uważa Adam Żołnowski.  Efekt jest taki, że my tracimy na cle, tracimy na miejscach pracy, które by mogły tutaj powstać, tracimy na wizerunku, a tak czy tak, towar jest w Polsce. Więc to jest obszar, który naprawdę wymaga przyjrzeniu się i być może zmian.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Handel

    Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

    Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.

    Problemy społeczne

    Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi

    Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.