Mówi: | Prof. Andrzej Strupczewski |
Funkcja: | Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego |
Firma: | Narodowe Centrum Badań Jądrowych "Świerk" |
Japończycy wracają do atomu mimo ogromnych strat po Fukushimie. Zaczynają modernizację elektrowni
Dwa lata po katastrofie w Fukishimie Japonia wraca do gospodarki opartej na energii jądrowej. Próby oparcia krajowej energetyki o spalanie gazu i węgla okazały się nieudane, głównie ze względu na rosnące koszty energii, a co za tym idzie spadek konkurencyjności japońskiej gospodarki. Do końca roku wszystkie reaktory mają zostać zmodernizowane według nowych wymogów. Paradoksalnie związana z trzęsieniem ziemi i tsunami katastrofa w elektrowni jądrowej w Fukishimie może się okazać argumentem za kontynuowaniem rozwoju energetyki atomowej.
Po katastrofie w elektrowni atomowej w Fukushimie Japończycy wyłączyli wszystkie reaktory w obawie przed powtórką z marca 2011 roku. Jednocześnie dążyli do oparcia kraju na energetyce odnawialnej oraz spalaniu węgla i gazu. Doprowadziło to jednak do znacznego osłabienia ekonomicznego.
– Gospodarka japońska zamiast być potężną gospodarką, jaką do tej pory była, stała się słaba i państwo zaczęło tonąć w długach – przypomina prof. Andrzej Strupczewski, Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego w Narodowym Centrum Badań Jądrowych "Świerk". – Okazało się, że bez energetyki jądrowej Japonia żyć nie może. Wobec tego musieli do niej wrócić. Jest to kwestia kilku miesięcy, te działania już są podjęte i na pewno pod koniec roku zobaczymy już szereg elektrowni jądrowych zmodernizowanych – dodał ekspert.
Koszty katastrofy w Fukishimie wycenia się na ok. 40 mld dolarów, a więc 30 mld euro.
– Japończycy policzyli, że nawet jak wliczą sobie koszty tej katastrofy w koszty energetyki jądrowej, to i tak jest ona najbardziej opłacalna dla kraju – wyjaśnia prof. Strupczewski w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. – Oczywiście, bardzo ważną sprawą jest to, że w katastrofie fukushimskiej nie zginęli ludzie. Zginęli oni wskutek tsunami, trzęsienia ziemi. To były ogromne straty rzędu 20 tys. ludzi. Natomiast promieniowanie nie zabiło nikogo ani nie spowodowało szkód zdrowotnych.
O braku szkodliwości zdrowotnej awarii w Fukushimie mówi też ogłoszony przed kilkoma tygodniami raport komisji ONZ ds. skutków promieniowania.
– Dawki, powyżej których można spodziewać się skutków chorobowych, to są dawki powyżej 100 milisiwertów (mSv) – tłumaczy ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych "Świerk". – My w Polsce z natury dostajemy 2,5 mSv, a w wyniku awarii japońskiej ludzie otrzymywali od 1 do 3, a na ogół dużo mniej niż 1 mSv, czyli byli daleko od progu zagrożenia. Poza kilkoma osobami z załogi, które dostały wysokie dawki, ale i tak w granicach dawek dopuszczalnych dla personelu zawodowego w elektrowni.
Fakt, że awaria, która nastąpiła w wyniku najgorszego tsunami i trzęsienia ziemi w historii Japonii, nie doprowadziła nikogo do śmierci ani problemów zdrowotnych, dowodzi – zdaniem ekspertów – temu, że energetyka jądrowa jest bezpieczna. Tym bardziej, że reaktory w Fukushimie były stare, wyprodukowane 40-50 lat temu i niemodernizowane, a te najnowszych generacji są bardziej odporne na takie zjawiska naturalne czy np. na uderzenie samolotu. W sytuacji, gdy dojdzie do awarii, paliwo pozostaje wewnątrz reaktora.
– U nas reaktory III generacji, takie jak EPR czy AP1000 mają tę zdolność, żeby taki stopiony rdzeń zatrzymać, żeby nie wyszedł poza obudowę i nie stworzył zagrożenia radiologicznego w okolicy – mówi profesor Strupczewski. – W Japonii tego nie było, teraz będzie to wymagane.
Po katastrofie sprzed dwóch lat Japończycy powołali nową komisję bezpieczeństwa, ktora niedawno oglosiła nowe, zdecydowanie bardziej rygorystyczne wymagania dla działających reaktorów. Jak podkreśla ekspert, wszystkie te wymagania odpowiadają europejskim normom.
Elektrownie jądrowe czeka modernizacja
Zgodnie z tymi wymogami, od czerwca 2011 do kwietnia 2012 r. w Europie przeprowadzono stress testy elektrowni jądrowych, mające sprawdzić ich odporność na zagrożenia.
– Z kontroli wynikło, że elektrownie na ogół są bezpieczne, nie trzeba niczego zmieniać na łeb na szyję, ale można podnieść ich bezpieczeństwo. I te zalecenia kosztują średnio 250 mln euro – wyjaśnia profesor.
Dodaje, że i tak modernizacja starych reaktorów jest bardziej ekonomiczna niż budowanie nowszych. Wybudowanie elektrowni II generacji o mocy 1 000 MW kosztowało ok. 2-2,5 mld euro, powstanie nowej to koszt 4-4,5 mld euro.
– Te 250 mln euro na podniesienie klasy starych reaktorów jest całkiem rozsądną sumą – mówi profesor Andrzej Strupczewski. – Nie wpłynie to znacząco na konkurencyjność pracujących obecnie reaktorów II generacji, a są one bardzo konkurencyjne – we Francji dostarczają prąd za 42 euro 1 MWh, podczas gdy morskie farmy wiatrowe w Niemczech dostarczają za 190 euro za MWh.
Wśród wskazywanych zmian są m.in. dołożenie dodatkowy systemu chłodzenia i dodatkowe generatory prądu elektrycznego, tak żeby elektrownia mogła samodzielnie, bez żadnego wsparcia z zewnątrz funkcjonować przez tydzień.
– Zakładamy, że w sytuacji katastrofy następuje zalanie całej okolicy, zniszczenie wszystkich linii wysokiego napięcia elektrownia, zniszczenie dróg, lotnisk, przerwanie łączności, czyli elektrownia jest pozostawiona sama sobie. W tej sytuacji musi przez tydzień – takie są wymagania europejskie i amerykańskie - przetrwać bez pomocy z zewnątrz. I europejskie elektrownie to spełniają – przekonuje ekspert.
W UE znajduje się obecnie około 60 elektrowni atomowych. Pochodzi z nich 1/3 wyprodukowanej energii. W Polsce budowano elektrownie atomową w Żarnowcu, jednak konstrukcję przerwano na początku lat 90. W kraju nie ma elektrowni jądrowych; działa natomiast reaktor badawczy "Maria". Pierwsze siłownie, budowane przez Polską Grupę Energetyczną, mają powstać po 2025 roku.
Czytaj także
- 2025-07-16: Konflikty i żywioły wpływają na wakacyjne plany Polaków. Bezpieczeństwo coraz ważniejsze przy wyborze letniej destynacji
- 2025-07-25: M. Kobosko: Surowce dziś rządzą światem i zdecydują o tym, kto wygra w XXI wieku. Zasoby Grenlandii w centrum zainteresowania
- 2025-07-17: Unia Europejska wzmacnia ochronę najmłodszych. Parlament Europejski chce, by test praw dziecka był nowym standardem w legislacji
- 2025-07-02: Unijne mechanizmy ułatwiają zwiększenie wydatków na obronność przez europejskie kraje NATO. Ważnym aspektem infrastruktura podwójnego zastosowania
- 2025-07-18: Były prezes PGE: OZE potrzebuje wsparcia magazynów energii. To temat traktowany po macoszemu
- 2025-06-27: Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku
- 2025-06-24: Nie brakuje przeciwników zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. Obawiają się, że paradoksalnie zagrozi to bezpieczeństwu Europy
- 2025-07-11: Umowa z krajami Mercosur coraz bliżej. W. Buda: Polska nie wykorzystała swojej prezydencji do jej zablokowania
- 2025-07-01: Koniec polskiej prezydencji w Radzie UE. Doprowadziła do przełomowego wzrostu wydatków na obronność
- 2025-08-07: D. Joński: Nie wiemy, co zrobi Rosja za dwa–trzy lata. Według duńskiego wywiadu może zaatakować kraje nadbałtyckie i musimy być na to gotowi
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

D. Joński: Nie wiemy, co zrobi Rosja za dwa–trzy lata. Według duńskiego wywiadu może zaatakować kraje nadbałtyckie i musimy być na to gotowi
Zdecydowana większość krajów unijnych wskazuje na potrzebę wzmocnienia zdolności obronnych Europy w obliczu coraz bardziej złożonego geopolitycznego tła. Wywiady zachodnich państw wskazują, że Rosja może rozpocząć konfrontację z NATO jeszcze przed 2030 rokiem. Biała księga w sprawie obronności europejskiej „Gotowość 2030” zakłada m.in. ochronę granic lądowych, powietrznych i morskich UE, a sztandarowym projektem ma być Tarcza Wschód. – W budzeniu Europy duże zasługi ma polska prezydencja – ocenia europoseł Dariusz Joński.
Transport
Duże magazyny energii przyspieszą rozwój transportu niskoemisyjnego w Europie. Przyszłością może być wodór służący jako paliwo i nośnik energii

Zmiany w europejskim transporcie przyspieszają. Trendem jest elektromobilność, zwłaszcza w ramach logistyki „ostatniej mili”. Jednocześnie jednak udział samochodów w pełni elektrycznych w polskich firmach spadł z 18 do 12 proc., co wpisuje się w szerszy europejski trend spowolnienia elektromobilności. Główne bariery to ograniczona liczba publicznych stacji ładowania, wysoka cena pojazdów i brak dostępu do odpowiedniej infrastruktury. – Potrzebne są odpowiednio duże magazyny taniej energii. Przyszłością przede wszystkim jest wodór – ocenia Andrzej Gemra z Renault Group.
Infrastruktura
W Polsce w obiektach zabytkowych wciąż brakuje nowoczesnych rozwiązań przeciwpożarowych. Potrzebna jest większa elastyczność w stosowaniu przepisów

Pogodzenie interesów konserwatorów, projektantów, inwestorów, rzeczoznawców i służby ochrony pożarowej stanowi jedno z największych wyzwań w zakresie ochrony przeciwpożarowej obiektów konserwatorskich. Pożary zabytków takich jak m.in. katedra Notre-Dame w Paryżu przyczyniają się do wprowadzania nowatorskich rozwiązań technicznych w zakresie ochrony przeciwpożarowej. W Polsce obowiązuje już konieczność instalacji systemów detekcji. Inwestorzy często jednak rezygnują z realizacji projektów dotyczących obiektów zabytkowych z uwagi na zmieniające się i coraz bardziej restrykcyjne przepisy czy też względy ekonomiczne.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.