Newsy

Konflikt wokół praworządności w Polsce z wpływem na gospodarkę. Inwestorzy zagraniczni mogą szukać innych rynków

2019-11-27  |  06:25

– To, co dzieje się w tej chwili z sądownictwem, będzie miało negatywne skutki dla ekonomii – zarówno bezpośrednie, w postaci ograniczenia funduszy z UE, jak i pośrednie, czyli zniechęcenie do inwestycji ze względu na niestabilność prawną – mówi dr Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert ocenia również, że prowadzona dotychczas reforma sądownictwa w Polsce nie przyniosła żadnych pozytywnych skutków, a jedynie konflikt z UE. Jego zdaniem szanse na zmianę tej sytuacji są niewielkie po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których partia rządząca uzyskała w Sejmie większość. Jaskółką zmian jest jednak objęcie większości w Senacie przez opozycję.

Na całym świecie stabilne prawo i zaufanie do sądów powoduje, że przedsiębiorcy chętniej do takiego kraju przyjeżdżają i inwestują. Sytuacja, w której sądy są opanowane przez siłę polityczną, jest dla nich zniechęcająca, bo bardzo często wchodzi się w interes z państwem. Jeżeli inwestor chce mieć szansę na spór, który będzie rozstrzygnięty przez niezależny podmiot, to musi być niezależne sądownictwo – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr hab. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

W ubiegłym roku w całej Europie odnotowano 6 356 nowych inwestycji bezpośrednich (BIZ) – wynika raportu „Atrakcyjność inwestycyjna Europy 2019” firmy doradczej EY. To drugi najlepszy wynik od blisko 20 lat, choć w ujęciu rocznym liczba BIZ zmniejszyła się o 4 proc. Polska zajmuje 6. miejsce pod względem atrakcyjności inwestycyjnej w Europie i 1. w CEE (272 inwestycje w ub.r., dla porównania Węgry – 101). Wśród niepokojących zjawisk inwestorzy w badaniu wymienili brexit, polityczną niestabilność UE oraz wzrost nastrojów populistycznych i protekcjonistycznych.

Z tegorocznego badania „Klimat Inwestycyjny”, zrealizowanego przez PAIH, Grant Thornton oraz HSBC, wynika z kolei, że 65 proc. zagranicznych inwestorów określiło warunki do prowadzenia biznesu w Polska  jako co najmniej dobre. Jako główne atuty polskiego rynku wskazali oni przede wszystkim wielkość rynku wewnętrznego oraz stabilność gospodarczą. Natomiast żółta kartka została wystawiona za zmienność i niejasność przepisów, niską efektywność sądownictwa gospodarczego i podatkową biurokrację.

– Dlatego uważam, że to, co dzieje się w tej chwili z sądownictwem, będzie miało negatywne skutki dla ekonomii – zarówno bezpośrednie, w postaci ograniczenia funduszy z UE, jak i pośrednie, czyli zniechęcenie do inwestycji ze względu na niestabilność prawną ­– podkreśla dr hab. Marcin Matczak.

Spór wokół praworządności w Polsce trwa od kilku lat, zapoczątkował go podwójny wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego przez nowo wybranych posłów VIII kadencji, po wyborach wygranych przez PiS w 2015 roku. Polska i Węgry są już objęte procedurą z art 7. unijnego traktatu, który dotyczy stwierdzenia ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. W ocenie KE i wielu europolityków ta okazała się jednak nieskuteczna. Dlatego trwają prace nad nowym mechanizmem, którego utworzenie zapowiedziała szefowa KE Ursula von der Leyen. Zgodnie z nową procedurą Komisja miałaby kontrolować w państwach członkowskich takie obszary, jak wymiar sprawiedliwości, przestrzeganie konstytucji i wolność mediów czy system antykorupcyjny, zamiast zmian w poszczególnych instytucjach takich jak Trybunał Konstytucyjny.

W ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej po półtora roku wydał wyrok, który miał ocenić legalność prawną reformy wymiaru sprawiedliwości przeprowadzonej pod rządami PiS. TSUE skierował jednak sprawę z powrotem pod jurysdykcję Sądu Najwyższego i orzekł, że to on powinien ją zbadać.

Definicja reformy oznacza, że mają to być zmiany na lepsze. Do tej pory niestety ich nie ma. Nie da się naprawić sądownictwa wymianą kadr, tak jak nie da się polepszyć funkcjonowania szpitala, jeżeli zwolni się najbardziej doświadczonych lekarzy i zatrudni tych mniej doświadczonych. Dlatego chciałbym, żeby premier zastanowił się, czy rzeczywiście warto tak bardzo poświęcać nasze relacje z Unią Europejską. Właściwie ta reforma nie przyniosła niczego poza konfliktem, bo sprawy sądowe trwają dłużej, a powinny się skracać – mówi dr hab. Marcin Matczak.

Ekspert ocenia, że szansa na poprawę sytuacji jest niewielka po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których partia rządząca uzyskała w Sejmie większość. PiS zdobył w październikowych wyborach 43,59 proc. głosów, 235 mandatów w Sejmie i 48 – w Senacie. W tej izbie nie ma jednak większości (43 senatorów ma druga Koalicja Obywatelska, która uzyskała w wyborach 27,4 proc. i ma 134 mandaty w Sejmie).  

– Sytuacja, w której partia rządząca ma rząd i większość w Sejmie, ale ma też nad sobą tę izbę refleksji w postaci Senatu, kontrolowanego przez drugą stronę, jest dobra, dlatego że decyzje będą bardziej rozważne, nie da się już po prostu korzystać tylko z argumentu siły. Trzeba będzie działać siłą argumentu – mówi dr hab. Marcin Matczak.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.