Mówi: | Paweł Nowicki, prezes zarządu BTM Innovations, koordynator klastra BioTechMed Mazovia Barbara Ostrowska, prezes zarządu MaterialsCare |
W Polsce nie powstał jeszcze żaden innowacyjny lek. Nasi naukowcy coraz bardziej zaangażowani w projekty biotechnologiczne
Rynek leków biotechnologicznych rośnie w tempie ok. 10 proc. rocznie. Coraz więcej firm pracuje nad innowacyjnymi lekami, mimo że polski rynek jest trudny, wymagający dużych nakładów i długotrwałych badań. Za to w dziedzinie innowacyjnych urządzeń medycznych Polacy mają już na swoim koncie wiele sukcesów. Prace nad ich wprowadzeniem na rynek mogłaby jednak przyspieszyć ścisła współpraca między nauką a biznesem.
– Średni koszt dotarcia do nowego leku wynosi około 1 mld dolarów – od pomysłu do wdrożenia go na rynek. Niestety, ta wartość często jest dużo wyższa. Na Zachodzie łatwiej wprowadza się wynalazki, bo jest dużo więcej kapitału, w Polsce żadnego jeszcze biotechnologicznego, innowacyjnego polskiego leku nie mamy i biorąc pod uwagę koszty, może się okazać, że jeszcze długo nie będziemy mieli – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Paweł Nowicki, prezes zarządu BTM Innovations, koordynator klastra BioTechMed Mazovia.
Polskie firmy zgłaszają coraz więcej wniosków do Europejskiego Urzędu Patentowego. Z danych firmy doradczej Crido Taxand wynika, że w ubiegłym roku było ich ponad 370, to ok. 45 proc. wszystkich patentów zgłaszanych przez kraje regionu. Zgłoszenia najczęściej dotyczą rozwiązań z zakresu biotechnologii. Od krajów zachodnich dzieli nas jednak przepaść – z Niemiec w 2014 roku wpłynęło 25 tys. wniosków patentowych. Brak kapitału sprawia, że wprowadzenie na rynek nowych leków jest trudne, na przeszkodzie stoi też czas. Mimo to zainteresowanie takimi projektami rośnie.
– Prace komercjalizacyjne trwają bardzo długo, bo od momentu, kiedy naukowiec albo grupa badawcza spostrzegą jakieś ciekawe rozwiązanie w biotechnologii, do momentu, w którym stanie się ono lekiem i trafi na rynek, mija 7-10 lat – wyjaśnia Nowicki. – Mimo to coraz więcej badań z dziedziny biotechnologii i odkryć na wczesnych etapach jest realizowanych w Polsce. Sukcesy, mamy nadzieję, wkrótce nastąpią, bo jest kilka firm w Polsce, które starają się rozwijać innowacyjne leki biotechnologiczne.
W Polsce wydatki na badania i rozwój nie są jeszcze priorytetem firm. Problemem jest finansowanie wydatków na B+R przez prywatne przedsiębiorstwa – w Polsce stanowią one niewiele ponad 40 proc. Dopóki środków nie będzie więcej, dopóty trudno będzie dogonić Zachód. Choć w ciągu 10 lat wydatki na innowację podwoiły się, to jesteśmy w dziesiątce tych krajów europejskich, w których stanowią one mniej niż 1 proc PKB. Najlepiej wygląda sytuacja na Mazowszu.
– Na tle ośrodków naukowych w Polsce Mazowsze i Warszawa wypadają bardzo dobrze. Wedle badań GUS prawie 50 proc. nakładów na badania i rozwój, zarówno publicznych, jak i prywatnych, w obszarze biotechnologii jest wydatkowanych w tym regionie, w szczególności w aglomeracji warszawskiej – wskazuje Nowicki.
Biotechnologia ma coraz większą przyszłość, przybywa studentów na kierunkach z nią związanych. Problemem wciąż są wysokie koszty badań – nawet pomysł i zebrane środki mogą nie wystarczyć na wprowadzenie produktu na rynek. Potrzebna jest współpraca między światem nauki a biznesem, która pomogłaby skomercjalizować wynalazki.
– Mazowiecki klaster BioTechMed jest pomostem pomiędzy nauką a biznesem. Staramy się być tłumaczem języka biznesowego i naukowego, żeby pośrodku spotkali się ludzie reprezentujący te środowiska i wspólnie decydowali się na podjęcie ryzyka – mówi ekspert. – Staramy się wspierać proces transferu technologii z jednostek naukowych do biznesu, współpracę z inwestorami i firmami przemysłowymi czy R&D, które funkcjonują w klastrze.
Ze 170 projektów odkrytych przez klaster w ubiegłym roku 40 jest na etapie budowania biznesplanów, zaś 10 projektów zostało już przedstawionych inwestorom.
– Jako naukowcy nie mamy doświadczenia w komercjalizacji, dlatego potrzebny jest ktoś, kto wyjaśni, pomoże i pokaże, że jest możliwe wprowadzenie naszego pomysłu na rynek. Często projekty kończą swoją historię ciekawymi osiągnięciami albo lądują w szufladzie. Potrzebny jest ktoś, kto wyłapie pomysł i krok po kroku wyjaśni, jak go wprowadzić na rynek – przekonuje Barbara Ostrowska, doktorantka Politechniki Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Materiałowej i prezes MaterialsCare, spółki, która stoi za bioimplantami.
Już wkrótce bioimplant może służyć regeneracji tkanki kostnej oraz chrzęstnej. Jest wytwarzany z ulegającego rozpadowi biologicznego materiału o zwiększonej trwałości. Jego kształt będzie taki, jak ubytek kostny określonego pacjenta, opracowany na podstawie badania chorego. Biologiczne rusztowanie zostanie wydrukowane na drukarce 3D, zasiedlone pobranymi od pacjenta komórkami macierzystymi i wszczepione w miejsce ubytku.
– Bioimplant ma pomóc w odbudowie powstałej nieciągłości w kości. Komórki odtworzą kształt implantu, z czasem implant rozpuści się, a w tym miejscu zostanie odtworzona kość w naturalnym wymiarze – tłumaczy Ostrowska.
Przyznaje, że największą trudnością było wprowadzenie wynalazku na rynek. Konieczne było przeprowadzenie badań laboratoryjnych i uzyskanie pomocy ze strony sektora przemysłu, który odpowie za komercjalizację projektu. Dlatego wsparcie biznesu jest nieodzowne.
– Zyski zależą od tego, gdzie implant będzie wykorzystywany. Jeżeli będzie wszczepiany zwierzętom, na czym teraz bazujemy, to zysk jest prawdopodobny, ale koszt implantu będzie wyższy. Jeżeli będzie wszczepiany ludziom, to zysk wzrośnie, choćby z tego względu na to, że liczymy na refundację z NFZ-u – mówi Ostrowska.
Czytaj także
- 2024-12-16: Polscy młodzi chemicy tworzą innowacje na światowym poziomie. Część projektów ma szansę trafić potem do przemysłu
- 2024-12-13: Agencja Badań Medycznych walczy z czasem przy obsłudze konkursów z KPO. Największym problemem są braki kadrowe
- 2024-12-24: Alicja Węgorzewska: Święta Bożego Narodzenia nie są o Mikołajku, prezentach czy światełkach. W tym czasie trzeba wracać myślami do Betlejem
- 2024-12-04: Diagnostyka obrazowa w Polsce nie odbiega jakością od Europy Zachodniej. Rośnie dostępność badań i świadomość pacjentów
- 2024-11-22: Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
- 2024-11-14: Artur Barciś: Wystawy sklepowe są już świąteczne – to jest biznes. Jednak kolędy słuchane od listopada zaczynają się nudzić
- 2024-10-15: Agata Młynarska: Moim bliskim daję w prezencie pakiety na badania, a z przyjaciółkami umawiam się na mammografię
- 2024-09-17: Barbara Kurdej-Szatan: Przez pięć lat nie prowadziłam żadnych programów w telewizji. Tęskniłam za tym i uważam, że „Cudowne lata” będą hitem TVP
- 2024-09-25: Barbara Kurdej-Szatan: Moda ekologiczna jest nam bardzo bliska. Kupuję ciuchy lepszej jakości, ale dużo rzadziej
- 2024-09-10: Polska biotechnologia mierzy się z ogromnym niedofinansowaniem. Mimo to ma duży potencjał rozwoju, w szczególności segment badań klinicznych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Rekordowy przelew dla Polski z KPO. Część pieniędzy trafi na termomodernizację domów i mieszkań
Przed świętami Bożego Narodzenia do Polski wpłynął największy jak dotąd przelew unijnych pieniędzy – nieco ponad 40 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy. Zgodnie z celami UE ponad 44 proc. tych środków zostanie przeznaczona na transformację energetyczną, w tym m.in. termomodernizację domów i mieszkań czy wymianę źródeł ciepła. Od początku tego roku na ten cel trafiło 3,75 mld zł z KPO, które sfinansowały program Czyste Powietrze.
Prawo
W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi
W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski wybrał Portugalkę Teresę Anjinho na stanowisko Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Ombudsman przyjmuje i rozpatruje skargi dotyczące przypadków niewłaściwego administrowania przez instytucje unijne lub inne organy UE. Tylko w 2023 roku pomógł ponad 17,5 tys. osobom i rozpatrzył niemal 2,4 tys. skarg.
Problemy społeczne
Przeciętny Polak spędza w sieci ponad trzy godziny dziennie. Tylko 11 proc. podejmuje próby ograniczenia tego czasu
Polacy średnio spędzają w internecie ponad trzy godziny dziennie. Jednocześnie, według badania na temat higieny cyfrowej, jedynie 14 proc. respondentów kontroluje swój czas ekranowy, a co piąty ogranicza liczbę powiadomień w telefonie czy komputerze. Nadmierne korzystanie z ekranów może wpływać na zaniedbywanie obowiązków i relacji z innymi, a także obniżenie nastroju i samooceny. Kampania Fundacji Orange „Nie przescrolluj życia” zwraca uwagę na potrzebę dbania o higienę cyfrową. Szczególnie okres świątecznego wypoczynku sprzyja takiej refleksji.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.