Newsy

Dr Leszek Borkowski: Najbardziej niepokojąca jest łatwość rozprzestrzeniania nowych mutacji wirusa. Problem mają również kraje z rewelacyjną służbą zdrowia

2021-03-26  |  06:20

– Niepokoi nas łatwość, z jaką wirus przechodzi z jednej osoby na drugą, co jest efektem mutacji – mówi farmakolog, dr Leszek Borkowski. Brytyjska odmiana koronawirusa charakteryzuje się nie tylko większą zakażalnością, lecz także prowadzi do większej liczby hospitalizacji. A to z kolei jest powodem niewydolności służby zdrowia. Wczoraj resort zdrowia poinformował, że zajętych jest 75 proc. łóżek covidowych i respiratorów. Jak podkreśla rząd, to najtrudniejszy moment pandemii od 13 miesięcy. Problemy z wydolnością systemu mają także kraje, w których służba zdrowia jest oceniana dużo lepiej niż w Polsce.

Objawy COVID-19 teraz i rok temu są w sumie bardzo podobne. Na szczęście już umiemy je rozróżniać od grypy i chorób grypopodobnych. Natomiast niepokoi nas łatwość, z jaką ten wirus przechodzi z jednego człowieka na drugiego, czyli jego rozprzestrzenianie się. Jest to efekt mutacji i również pojawiają się pewne mutacje, które powodują, że w wyniku tego przeniesienia wirus jest bardziej zjadliwy, bardziej zaraźliwy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr n. farm. Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny w Szpitalu Wolskim w Warszawie. – Mówię tutaj o mutacji E484K, która powoduje, że wirus uodpornia się na blokowanie go przez przeciwciało znajdujące się w organizmie człowieka po kontakcie z białkiem wirusowym. Na szczęście nie jest to jeszcze bardzo powszechne, ale za to jest intensywnie obserwowane.

W czwartek Ministerstwo Zdrowia podało, że w ciągu ostatniej doby na COVID-19 zachorowało ponad 34 tys. osób, a zmarło 520. Specjaliści twierdzą, że jesteśmy w szczycie trzeciej fali koronawirusa i najtrudniejszym momencie od początku pandemii, dlatego od 27 marca rząd wprowadza dalsze obostrzenia: zamyka punkty usługowe, np. salony fryzjerskie i kosmetyczne, sklepy meblowe, żłobki i przedszkola, ogranicza liczbę osób w sklepach i kościołach.

Minister zdrowia Adam Niedzielski niedawno poinformował, że w Polsce mutacja brytyjska wypiera inne warianty wirusa. Jej udział w kolejnych badaniach genomu sięga już 80 proc. Jeszcze na początku marca było to 30 proc. Ta mutacja jest groźniejsza nie tylko z powodu wyższej zakaźności, ale i śmiertelności.

– Mutacja to jest błąd, jaki powstaje w przepisywaniu białka w czasie replikacji. Jeżeli takich mutacji mamy więcej, to mamy wariant, jeżeli ta zmiana się utrwala, to wtedy mamy nowy szczep wirusa. Na szczęście szczepu nie zarejestrowano, zarejestrowano kilka wariantów, mówię tutaj o wariancie brytyjskim, południowoafrykańskim, brazylijskim, szczególnie tym związanym z miastem Manaus, czy kalifornijskim – wylicza ekspert. – Limfocyty B, czyli limfocyty pamięci, uczą się, jak rozpoznawać białka wirusa w pewnym przedziale. Jeżeli białko wirusa zawiera fragment zmutowany, który wykracza poza tolerancję pamięci limfocytu B, to wtedy ochrona organizmu będzie zdecydowanie mniejsza. Cały czas mówimy o najgroźniejszym białku kolca, ono stanowi klucz do drzwi naszej komórki. Jeżeli mamy metodę zablokowania tego klucza, to wirus nie dostanie się do naszych komórek i nie zarazi nas.

Farmakolog podkreśla, że nie można przewidzieć, w jakim kierunku pójdą mutacje. Przypomina, że zarejestrowano już ponad 15 tys. mutacji, a z tej liczby naprawdę groźnych jest około pięciu. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zaszczepienie jak największej liczby osób, tymczasem w Polsce zaszczepionych dwiema dawkami zostało niespełna 1,9 mln osób, a przynajmniej jedną dawkę (czyli do tej grupy wchodzą też zaszczepieni obiema dawkami) otrzymało ok. 3,5 mln Polaków. To nieco ponad 8 proc. społeczeństwa. Szczepionki chronią nie tylko przed konkretną formą wirusa, ale także przed innymi – poprzez ćwiczenie układu immunologicznego. W rezultacie nawet jeśli dojdzie do zachorowania, zakażona osoba przechodzi chorobę lżej i nie wymaga hospitalizacji czy respiratora.  

– Zawsze na tysiąc zakażonych jest jakaś liczba osób, które wymagają hospitalizacji, a wśród nich jest zawsze jakiś ułamek procenta tych, którzy mają przebieg choroby bardzo ciężki i wymagają respiratora. Im więcej jest zachorowań, to tym więcej będzie hospitalizacji i potrzebnych miejsc z respiratorem – wyjaśnia dr n. farm. Leszek Borkowski.

Rząd przyznaje, że dochodzimy do granic wydolności służby zdrowia. Jesienią, w szczycie drugiej fali, obłożenie łóżek było rzędu 23 tys., teraz przekracza 27 tys. Zajętych jest ok. 75 proc. covidowych łóżek i respiratorów. Celem rządu jest zwiększenie bazy łóżek, ale większym problemem jest dostępność kadr medycznych. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwach śląskim i mazowieckim.

– Ta niewydolność systemu opieki zdrowotnej dotyka nas, na szczęście, nie w tym samym czasie w całej Polsce, ale ona dotyka nas na różnych oddziałach SOR, w różnych szpitalach w kraju. Dzięki temu szpitale z sąsiednich województw mogą wspierać pracę swoich kolegów w tych województwach, które sobie nie dają rady. Proces ten jest typowy dla wszystkich krajów, w których jest pandemia, to nie jest tylko problem Polski, ale również tych krajów, które dotychczas mówiły, że mają rewelacyjną służbę zdrowia – podkreśla farmakolog kliniczny w Szpitalu Wolskim w Warszawie.

Większa zakaźność nowej mutacji koronawirusa to jedna z przyczyn szybko rosnącej liczby chorych. Drugą, bardziej prozaiczną, jest nieprzestrzeganie zasad dystansu, higieny czy noszenia maseczek. Lekarz wolskiego szpitala podkreśla, że im dłużej utrzymują się restrykcje, tym trudniej społeczeństwu jest się do nich stosować, ale bez tego cały trud służby zdrowia idzie na marne.

– SARS-CoV-2 na pewno będzie wirusem endemicznym, który będzie żył razem z nami, ale niekoniecznie musi zakażać. Takie wirusy mają to do siebie, że pozostają długo w uśpieniu, nagle coś się dzieje i atakują ludzi bądź zwierzęta, bo ten problem dotyczy również zwierząt – konkluduje dr. n. farm. Leszek Borkowski. – Tu będzie podobnie. Nie da się usunąć całkowicie SARS-CoV-2 z naszego otoczenia, natomiast chodzi o to, żeby on był w stanie uśpionym. Poza tym będziemy coraz bardziej odporni, im więcej będziemy mieli czasu, tym lepiej będziemy mogli myśleć o nowych szczepionkach i lekach. Ludzkość przetrwała wiele pandemii i również z tą sobie poradzimy, tylko musimy być rozsądni.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

Przemysł

Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

Prawo

Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.