Newsy

Ponad 300 miejsc więcej na najbardziej obleganych kierunkach. Warszawska SGGW docelowo przyjmie ok. 6 tys. maturzystów

2019-08-28  |  06:10
Mówi:prof. dr hab. Kazimierz Tomala
Funkcja:prorektor ds. dydaktyki
Firma:Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
  • MP4
  • Finanse i rachunkowość, informatyka, logistyka, turystyka i rekreacja przyciągnęły w tegorocznej rekrutacji najwięcej kandydatów w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Na 3,9 tys. miejsc na 38 kierunkach zgłosiło się niemal 10 tys. maturzystów. Na najbardziej obleganych kierunkach o jedno miejsce walczyło ok. 8 osób. To nieco mniej niż w ubiegłych latach, bo uczelnia zwiększyła liczbę oferowanych miejsc. Na 19 kierunkach przybyło ponad 300 miejsc.

     Tegoroczna rekrutacja przebiegła bardzo sprawnie, choć wiemy doskonale, że liczba potencjalnych kandydatów na studia z roku na rok od wielu już lat się zmniejsza. Stąd też byliśmy niepewni, czy na pewno będzie dostatecznie duże zainteresowanie poszczególnymi kierunkami studiów. Ale znakomita większość kierunków studiów była oblegana – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes prof. dr hab. Kazimierz Tomala, prorektor ds. dydaktyki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

    SGGW zakończyła pierwszy etap rekrutacji na studia. Na 38 kierunkach I stopnia i jednolitych magisterskich kandydaci mieli do dyspozycji ponad 3,9 tys. miejsc. Zarejestrowało się 9,7 tys. kandydatów.

    – W tym roku 2,5 kandydata ubiegało się przeciętnie o jedno miejsce w szkole – tłumaczy prof. Kazimierz Tomala.

    W tegorocznej rekrutacji największą popularnością cieszył się kierunek finanse i rachunkowość. O 135 miejsc ubiegały się 1 052 osoby, co oznacza, że o jedno miejsce walczyło średnio 7,8 kandydatów. Nieco mniej maturzystów przyciągnęły informatyka, logistyka oraz turystyka i rekreacja (ok. 5 osób na jedno miejsce). Na zarządzaniu o 135 miejsc walczyło 662 kandydatów, popularna jest także dietetyka – 361 zarejestrowanych osób na 76 miejsc.

    – W tym roku uczelnia postanowiła zaoferować maturzystom większą liczbę oferowanych miejsc niż rok temu. Najczęściej to jedna albo dwie grupy więcej, czyli dodatkowe 15 lub 30 osób. W przypadku weterynarii, która cieszy się niezmiennie ogromnym zainteresowaniem i w której widzimy potencjał, przybyło ich więcej – wskazuje prorektor SGGW.

    Z danych uczelni wynika, że w przypadku weterynarii liczba miejsc wzrosła ze 150 do 190. Na socjologię i logistykę mogło się w tym roku dostać o 30 osób więcej. Łącznie zdecydowano się zwiększyć liczbę miejsc na 19 kierunkach.

    – Już mamy zapewnione miejsca dla 6 tys. osób, a w rekrutacji uzupełniającej, wrześniowej, możemy jeszcze zaoferować miejsca dla tych, którzy poprawią maturę – mówi prof. Kazimierz Tomala.

    Jeszcze w ubiegłym roku na niektórych kierunkach o jedno miejsce ubiegało się niemal 10 osób. Zmiana to w dużej mierze efekt przepisów – wprowadzony algorytm uzależnia wysokość dofinansowania m.in. od liczby studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego (1 wykładowca na 13 studentów).

    – Rok temu mieliśmy dużo większy ten wskaźnik, bo 17,2 studenta na jednego nauczyciela, musieliśmy więc szybko go zmniejszyć, żeby nie otrzymywać mniejszych środków finansowych na płace i funkcjonowanie. Natomiast w tym roku już mogliśmy sobie pozwolić na odbudowę i oferować jednocześnie większą liczbę miejsc dla maturzystów – tłumaczy prorektor SGGW.

    Choć w tym roku akademickim nie ma rekrutacji na nowe kierunki, prorektor zapowiada, że od lutego na kilku kierunkach zajęcia będą prowadzone w języku angielskim. W 2018 roku dzięki dofinansowaniu z unijnego programu POWER uczelnia zaproponowała jeden nowy kierunek i dwie specjalności z zajęciami po angielsku (Organic Agriculture and Food Processing, Big Data Analytics i Civil Engineering).

    – Otwieramy się na studentów spoza granic kraju. Podejmujemy działania zwiększające umiędzynarodowienie i możliwość kontaktu polskich studentów z tymi, którzy przyjadą studiować w języku angielskim – zapowiada prof. Kazimierz Tomala.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

    Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

    Ochrona środowiska

    Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

    Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

    Motoryzacja

    Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

    Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.